piątek, 27 czerwca 2014
Hej...
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale przyjechała do mnie moja przyjaciółka... Nie miałam czasu nawet żeby coś napisać :x Ale obiecuję, że w najbliższych 4 dniach dodam :))
niedziela, 15 czerwca 2014
Rozdział 43
Obudziły
mnie promienie słoneczne, które padały na moją twarz. Takie sny mam co noc od 4
miesięcy. Zawsze śni mi się coś podobnego, ale najgorsze jest to, że śni mi się
iż Justinowi się coś stało. Te sny mnie z dnia na dzień przerażają jeszcze
bardziej. Położyłam swoją rękę na brzuchu i głaskałam go lekko.
-Kochanie już się nie mogę doczekać kiedy będziesz tutaj z mamusią – wyszeptałam patrząc na brzuch. Tak potwierdziło się jestem w ciąży. Nikt po za rodzicami Klaudii jej samej oraz Miley o tym nie wie. Nawet moi rodzice. Jak na razie są w przekonaniu, że cały czas jestem z Justinem, a co do niego nie miałam z nim kontaktu od ostatniego telefonu na początku mojego przyjazdu do Klaudii. Oczywiście próbował się ze mną skontaktować i to nie raz, ale ja nigdy nie odbieram ani nie odpisuję na wiadomości. Dzisiaj lecę do Las Vegas do Miley. Zaprosiła mnie do siebie, a muszę korzystać dopóki mogę. Wstałam powoli z łóżka i podreptałam do szafki z której wyjęłam rzeczy na dziś. Wygodne dresy bielizna i biała luźniejsza bluzka. Brzuszek już zaczyna być powoli widać, a nie chcę aby media o tym pisały. Wtedy mógłby dowiedzieć się Justin, a tego nie chciałam. Wzięłam uszykowane rzeczy i podreptałam do łazienki. Pidżamę zdjęłam i naga weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało waniliowym płynem, a we włosy wtarłam czekoladowy szampon. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wytarłam się białym puszystym ręcznikiem i założyłam bieliznę w kolorze czarnym. Włosy rozczesałam co zajęło mi dłuższą chwilkę wysuszyłam, a następnie związałam w kucyka. Ubrałam na siebie resztę uszykowanych rzeczy i zrobiłam sobie lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni gdzie znajdowała się Klaudia.
-Hej- przywitałam się z nią i ucałowałyśmy swoje policzki.
-No i jak tam gotowa na wyjazd? – zapytała.
-No tak prawię – powiedziałam uśmiechnięta. – Dopakuję jeszcze kilka rzeczy i jestem w pełni gotowa.
-Będę za tobą tęsknić – powiedziała
-Ja za tobą też. Bardzo – powiedziałam
-Zjesz naleśniki ? – zapytała – niedawno robiłam – uśmiechnęła się
-Bardzo chętnie – powiedziałam i posłałam w jej stronę promienny uśmiech. Klaudia nałożyła mi dwa naleśniki i usiadła obok mnie. W ciszy zaczęłyśmy konsumować śniadanie. Po zjedzonym śniadaniu razem z Klaudią posprzątałyśmy. Ona myła naczynia, a ja wycierałam.
-Myszka która jest na osi ? – zapytałam Klaudii
- 10:29 – powiedziała
-Cholera muszę iść dopakować ciuchy bo nie zdążę na samolot – wystartowałam z kuchni i poleciałam do pokoju Klaudii i mojego. Zapakowałam resztę rzeczy i do pokoju weszła Klaudia.
-I co teraz już w pełni gotowa? – zapytała
- Tak teraz już w pełni – zaśmiałam się – pójdziesz mnie odprowadzić na lotnisko? – zapytałam
-Tak pewnie nawet nie musiałaś pytać i tak bym cię odprowadziła – uśmiechnęła się
-Oj ty moja wariatko – zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie. W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie pisało „Pati <3 dzwoni” Uśmiechnęłam się sama do siebie i odebrałam.
-Halo – odparłam
-Witaj buraczku. – odparła na wstępie – powiedz mi dlaczego ty się teraz tak rzadko odzywasz? – zapytała
-oj no pomidorku jakoś tak czasu nie mam – powiedziałam
-No niech ci będzie – powiedziała i zaśmiała się co odwzajemniłam – co robisz? – zapytała
-A no właśnie zaraz na lotnisko idę – powiedziałam – a ty ? – zapytałam
-Na lotnisko? Po co ? Kto znów do was przyjeżdża ? – zapytała – ja siedzę na ławce i czekam za Julką – powiedziała
-Aaaaaaaaa – przeciągnęłam – nie nikt do nas nie przyjeżdża ja lecę do Las Vega do Miley – powiedziałam
-A no chyba, że tak. Tam przecież dziś ma koncert – i przerwała swoją wypowiedź – wiesz co myszka zadzwonię później do Ciebie, bo Julka przyszłą – powiedziała
-A no dobra okej. To paaa – powiedziałam
-No papapappa – powiedziała – Kocham Cię – dodała
-Ja Ciebie też – i zakończyłyśmy rozmowę. Spojrzałam na Klaudię a ona na mnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Z czego my się znów śmiejemy? – zapytałam ledwo łapiąc powietrze.
-Hhahahahhahahaha żebym to ja wiedziała – odpowiedziała ledwo
-Hhahahahahhaha.- Po chwili się uspokoiłyśmy.
-To co lecimy na lotnisko nie? – powiedziałam i wstałam z łóżka. Z ciocią i wujkiem pożegnałam się już wczoraj, bo dziś od rana są w pracy. Wzięłam walizkę i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Na korytarzu założyłam niebiesko białe air-maksy i wyszłyśmy z domu. Klaudia zakluczyła mieszkanie i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Po jakimś czasie byłyśmy już na lotnisku. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na ławeczkach w ciągu dalszym rozmawiając. Po chwili usłyszałam głos w głośnikach. „Pasażerowie lotu 165 proszeni są o podejście na odprawę”. Spojrzałam na Klaudię
-Myszka to mój lot – powiedziałam i wstałam, a ona zaraz za mną.
-To do zobaczenia i dzwoń do mnie. Będę tęsknić – powiedziała
-Do zobaczenia. Na pewno będę dzwonić i też będę tęsknić – powiedziałam i przytuliłyśmy się na pożegnanie. Ruszyłam w stronę odprawy z daleka kiwając jeszcze Klaudii. Po odprawie weszłam do samolotu. Miejsce miałam zaraz przy oknie. Napisałam jeszcze szybko sms-a do Miley o treści „Siedzę już w samolocie. Zaraz startuje J” i schowałam telefon do kieszeni. Po chwili samolot zaczął się unosić. Chwilę po tym odleciałam w krainę morfeusza. Obudził mnie głos informujący o zapięciu pasów. Zapięłam pasy i za chwilę byłam już na ziemi. Wyszłam z samolotu i ruszyłam po odbiór walizki. Stałam i patrzyłam na maszynę, która ‘’ woziła ‘’ nasze walizki wyczekując na swoją fioletową. Po chwili już ją zauważyłam zdjęłam z maszyny i ruszyłam w głąb lotniska poszukując wzrokiem Miley. Po chwili w moje oczy rzuciło się duże zbiorowisko. Poszłam w tamtym kierunku, bo od razu domyśliłam się, że to Miley. Przepchnęłam się przez fanki i moim oczom ukazała się Miley! No wreszcie.
-Miley – krzyknęłam. Spojrzała w moim kierunku i uśmiechnęła się wesoło.
-No hej słonko – przywitała się i przytuliła mnie mocno. – wreszcie się widzimy – wyszeptała daje mnie tuląc
-No hej hej – odpowiedziałam – tak wreszcie – odpowiedziałam. Po naszym przywitaniu Miley pożegnała się z fanami i ruszyłyśmy w stronę wyjścia gdzie było auto Mileys. Zapakowałyśmy walizkę do bagażnika i wsiadłyśmy do jej czarnego porsche. Miley włączyła radio i całą drogę do jej domu śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. Jej tak cholernie brakowało mi tej wariatki! Zawsze myślałam, ze gwiazdy są zapatrzone w siebie i w ogóle, ale pomyliłam się. Auto się zatrzymało, a my wysiadłyśmy z niego. Byłyśmy już w posiadłości Miley. Wyjęłam walizkę z bagażnika i ruszyliśmy do wejścia. Wchodząc do jej domu poczułam niesamowicie pyszny zapach.
-Miley co ugotowałaś? –pięknie pachnie – powiedziałam
-Zrobiłam nam spaghetti – powiedziała uśmiechnięta – chodź zaniesiemy walizkę do twojego pokoju – powiedziała. Weszłyśmy schodami na górę i Miley otwarła pierwsze drzwi po lewej stronie. W pokoju było pięknie. Fioletowe ściany piękne łóżko na śrosku z baldachimem różne dodatki fotele półeczki. Drzwi które prowadziły do łazienki i garderoby. Później rozejrzysz się bardziej, a teraz chodź zjeść, bo do końca nam wystygnie – powiedziała. Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół. Miley zaprowadziła mnie do jadalni, a sama udała się po nasz obiad. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do Klaudii. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer. Po kilku sygnałach odebrała
-Hej Klaudia – powiedziałam – jestem już na miejscy zaraz będziemy jeść obiad – powiedziałam
-No to się cieszę – odpowiedziała – i w takim razie nie przeszkadzajcie sobie jak będziesz miała chwilę to zadzwoń – powiedziała
-Okej to wieczorem do ciebie zadzwonie papappapapa – powiedziałam i zakończyłam rozmowę. Do jadalni weszła Mileys i podała nam talerze oraz sok. Zaczęłyśmy konsumować i rozmawiać. Po zjedzonym posiłku wyniosłyśmy talerze i włożyłyśmy do zmywarki. Telefon zaczął dzwonić, ale tym razem to nie mój. Miley odebrała telefon, a ja żeby jej nie przeszkadzać wyszłam z kuchni i usiadłam sobie w jadalni czekając na nią. Weszła do jadalni i spojrzała na mnie.
-Paulina będę musiała na godzinkę góra dwie wyskoczyć do studia. – powiedziała smutna – przepraszam miałam mieć wolne, ale no wiesz coś tam sknocili i muszę im pomóc.
-Nie no Miley nie ma sprawy – powiedziałam
-Jak chcesz to jedź ze mną – zaproponowała
-Nie poczekam za tobą w domu. Pójdę się przejść po okolicy – powiedziałam. No okej to w taki razie na szafce przy drzwiach masz dodatkowe klucze, a ja postaram się być jak najszybciej. – I tyle po niej. Wyszła z domu. Postanowiłam iść na jakiś spacer. Weszłam schodami na górę w celu przebrania się. Założyłam na siebie białe rurki oraz turkusową bluzkę bardziej obcisłą przez co było widać już mój brzuszek, ale nie przejmowałam się już tym. Założyłam do tego turkusowe baleriny włosy rozpuściłam i udałam się do wyjścia po drodze biorąc klucze od pałacu. Tak zdecydowanie tak mogę nazwać ten dom. Jest ogromny. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam na spacer. Idąc chodnikiem i podziwiając piękne widoki wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i nie wierzyłam własnym oczom. W moich oczach pokazały się łzy, ale nie łzy smutku czy bezsilności tylko łzy szczęścia.
-Paulina? – zapytał niedowierzając – co ty tutaj robisz?
____________________________________________________
Hej misiaczki :* Wreszcie udało mi się napisać rozdział. A więc miłego czytania i do następnego. Pozdrawiam :**
25kom = nowy rozdział :)
-Kochanie już się nie mogę doczekać kiedy będziesz tutaj z mamusią – wyszeptałam patrząc na brzuch. Tak potwierdziło się jestem w ciąży. Nikt po za rodzicami Klaudii jej samej oraz Miley o tym nie wie. Nawet moi rodzice. Jak na razie są w przekonaniu, że cały czas jestem z Justinem, a co do niego nie miałam z nim kontaktu od ostatniego telefonu na początku mojego przyjazdu do Klaudii. Oczywiście próbował się ze mną skontaktować i to nie raz, ale ja nigdy nie odbieram ani nie odpisuję na wiadomości. Dzisiaj lecę do Las Vegas do Miley. Zaprosiła mnie do siebie, a muszę korzystać dopóki mogę. Wstałam powoli z łóżka i podreptałam do szafki z której wyjęłam rzeczy na dziś. Wygodne dresy bielizna i biała luźniejsza bluzka. Brzuszek już zaczyna być powoli widać, a nie chcę aby media o tym pisały. Wtedy mógłby dowiedzieć się Justin, a tego nie chciałam. Wzięłam uszykowane rzeczy i podreptałam do łazienki. Pidżamę zdjęłam i naga weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało waniliowym płynem, a we włosy wtarłam czekoladowy szampon. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wytarłam się białym puszystym ręcznikiem i założyłam bieliznę w kolorze czarnym. Włosy rozczesałam co zajęło mi dłuższą chwilkę wysuszyłam, a następnie związałam w kucyka. Ubrałam na siebie resztę uszykowanych rzeczy i zrobiłam sobie lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni gdzie znajdowała się Klaudia.
-Hej- przywitałam się z nią i ucałowałyśmy swoje policzki.
-No i jak tam gotowa na wyjazd? – zapytała.
-No tak prawię – powiedziałam uśmiechnięta. – Dopakuję jeszcze kilka rzeczy i jestem w pełni gotowa.
-Będę za tobą tęsknić – powiedziała
-Ja za tobą też. Bardzo – powiedziałam
-Zjesz naleśniki ? – zapytała – niedawno robiłam – uśmiechnęła się
-Bardzo chętnie – powiedziałam i posłałam w jej stronę promienny uśmiech. Klaudia nałożyła mi dwa naleśniki i usiadła obok mnie. W ciszy zaczęłyśmy konsumować śniadanie. Po zjedzonym śniadaniu razem z Klaudią posprzątałyśmy. Ona myła naczynia, a ja wycierałam.
-Myszka która jest na osi ? – zapytałam Klaudii
- 10:29 – powiedziała
-Cholera muszę iść dopakować ciuchy bo nie zdążę na samolot – wystartowałam z kuchni i poleciałam do pokoju Klaudii i mojego. Zapakowałam resztę rzeczy i do pokoju weszła Klaudia.
-I co teraz już w pełni gotowa? – zapytała
- Tak teraz już w pełni – zaśmiałam się – pójdziesz mnie odprowadzić na lotnisko? – zapytałam
-Tak pewnie nawet nie musiałaś pytać i tak bym cię odprowadziła – uśmiechnęła się
-Oj ty moja wariatko – zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie. W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie pisało „Pati <3 dzwoni” Uśmiechnęłam się sama do siebie i odebrałam.
-Halo – odparłam
-Witaj buraczku. – odparła na wstępie – powiedz mi dlaczego ty się teraz tak rzadko odzywasz? – zapytała
-oj no pomidorku jakoś tak czasu nie mam – powiedziałam
-No niech ci będzie – powiedziała i zaśmiała się co odwzajemniłam – co robisz? – zapytała
-A no właśnie zaraz na lotnisko idę – powiedziałam – a ty ? – zapytałam
-Na lotnisko? Po co ? Kto znów do was przyjeżdża ? – zapytała – ja siedzę na ławce i czekam za Julką – powiedziała
-Aaaaaaaaa – przeciągnęłam – nie nikt do nas nie przyjeżdża ja lecę do Las Vega do Miley – powiedziałam
-A no chyba, że tak. Tam przecież dziś ma koncert – i przerwała swoją wypowiedź – wiesz co myszka zadzwonię później do Ciebie, bo Julka przyszłą – powiedziała
-A no dobra okej. To paaa – powiedziałam
-No papapappa – powiedziała – Kocham Cię – dodała
-Ja Ciebie też – i zakończyłyśmy rozmowę. Spojrzałam na Klaudię a ona na mnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Z czego my się znów śmiejemy? – zapytałam ledwo łapiąc powietrze.
-Hhahahahhahahaha żebym to ja wiedziała – odpowiedziała ledwo
-Hhahahahahhaha.- Po chwili się uspokoiłyśmy.
-To co lecimy na lotnisko nie? – powiedziałam i wstałam z łóżka. Z ciocią i wujkiem pożegnałam się już wczoraj, bo dziś od rana są w pracy. Wzięłam walizkę i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Na korytarzu założyłam niebiesko białe air-maksy i wyszłyśmy z domu. Klaudia zakluczyła mieszkanie i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Po jakimś czasie byłyśmy już na lotnisku. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na ławeczkach w ciągu dalszym rozmawiając. Po chwili usłyszałam głos w głośnikach. „Pasażerowie lotu 165 proszeni są o podejście na odprawę”. Spojrzałam na Klaudię
-Myszka to mój lot – powiedziałam i wstałam, a ona zaraz za mną.
-To do zobaczenia i dzwoń do mnie. Będę tęsknić – powiedziała
-Do zobaczenia. Na pewno będę dzwonić i też będę tęsknić – powiedziałam i przytuliłyśmy się na pożegnanie. Ruszyłam w stronę odprawy z daleka kiwając jeszcze Klaudii. Po odprawie weszłam do samolotu. Miejsce miałam zaraz przy oknie. Napisałam jeszcze szybko sms-a do Miley o treści „Siedzę już w samolocie. Zaraz startuje J” i schowałam telefon do kieszeni. Po chwili samolot zaczął się unosić. Chwilę po tym odleciałam w krainę morfeusza. Obudził mnie głos informujący o zapięciu pasów. Zapięłam pasy i za chwilę byłam już na ziemi. Wyszłam z samolotu i ruszyłam po odbiór walizki. Stałam i patrzyłam na maszynę, która ‘’ woziła ‘’ nasze walizki wyczekując na swoją fioletową. Po chwili już ją zauważyłam zdjęłam z maszyny i ruszyłam w głąb lotniska poszukując wzrokiem Miley. Po chwili w moje oczy rzuciło się duże zbiorowisko. Poszłam w tamtym kierunku, bo od razu domyśliłam się, że to Miley. Przepchnęłam się przez fanki i moim oczom ukazała się Miley! No wreszcie.
-Miley – krzyknęłam. Spojrzała w moim kierunku i uśmiechnęła się wesoło.
-No hej słonko – przywitała się i przytuliła mnie mocno. – wreszcie się widzimy – wyszeptała daje mnie tuląc
-No hej hej – odpowiedziałam – tak wreszcie – odpowiedziałam. Po naszym przywitaniu Miley pożegnała się z fanami i ruszyłyśmy w stronę wyjścia gdzie było auto Mileys. Zapakowałyśmy walizkę do bagażnika i wsiadłyśmy do jej czarnego porsche. Miley włączyła radio i całą drogę do jej domu śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. Jej tak cholernie brakowało mi tej wariatki! Zawsze myślałam, ze gwiazdy są zapatrzone w siebie i w ogóle, ale pomyliłam się. Auto się zatrzymało, a my wysiadłyśmy z niego. Byłyśmy już w posiadłości Miley. Wyjęłam walizkę z bagażnika i ruszyliśmy do wejścia. Wchodząc do jej domu poczułam niesamowicie pyszny zapach.
-Miley co ugotowałaś? –pięknie pachnie – powiedziałam
-Zrobiłam nam spaghetti – powiedziała uśmiechnięta – chodź zaniesiemy walizkę do twojego pokoju – powiedziała. Weszłyśmy schodami na górę i Miley otwarła pierwsze drzwi po lewej stronie. W pokoju było pięknie. Fioletowe ściany piękne łóżko na śrosku z baldachimem różne dodatki fotele półeczki. Drzwi które prowadziły do łazienki i garderoby. Później rozejrzysz się bardziej, a teraz chodź zjeść, bo do końca nam wystygnie – powiedziała. Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół. Miley zaprowadziła mnie do jadalni, a sama udała się po nasz obiad. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do Klaudii. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer. Po kilku sygnałach odebrała
-Hej Klaudia – powiedziałam – jestem już na miejscy zaraz będziemy jeść obiad – powiedziałam
-No to się cieszę – odpowiedziała – i w takim razie nie przeszkadzajcie sobie jak będziesz miała chwilę to zadzwoń – powiedziała
-Okej to wieczorem do ciebie zadzwonie papappapapa – powiedziałam i zakończyłam rozmowę. Do jadalni weszła Mileys i podała nam talerze oraz sok. Zaczęłyśmy konsumować i rozmawiać. Po zjedzonym posiłku wyniosłyśmy talerze i włożyłyśmy do zmywarki. Telefon zaczął dzwonić, ale tym razem to nie mój. Miley odebrała telefon, a ja żeby jej nie przeszkadzać wyszłam z kuchni i usiadłam sobie w jadalni czekając na nią. Weszła do jadalni i spojrzała na mnie.
-Paulina będę musiała na godzinkę góra dwie wyskoczyć do studia. – powiedziała smutna – przepraszam miałam mieć wolne, ale no wiesz coś tam sknocili i muszę im pomóc.
-Nie no Miley nie ma sprawy – powiedziałam
-Jak chcesz to jedź ze mną – zaproponowała
-Nie poczekam za tobą w domu. Pójdę się przejść po okolicy – powiedziałam. No okej to w taki razie na szafce przy drzwiach masz dodatkowe klucze, a ja postaram się być jak najszybciej. – I tyle po niej. Wyszła z domu. Postanowiłam iść na jakiś spacer. Weszłam schodami na górę w celu przebrania się. Założyłam na siebie białe rurki oraz turkusową bluzkę bardziej obcisłą przez co było widać już mój brzuszek, ale nie przejmowałam się już tym. Założyłam do tego turkusowe baleriny włosy rozpuściłam i udałam się do wyjścia po drodze biorąc klucze od pałacu. Tak zdecydowanie tak mogę nazwać ten dom. Jest ogromny. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam na spacer. Idąc chodnikiem i podziwiając piękne widoki wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i nie wierzyłam własnym oczom. W moich oczach pokazały się łzy, ale nie łzy smutku czy bezsilności tylko łzy szczęścia.
-Paulina? – zapytał niedowierzając – co ty tutaj robisz?
____________________________________________________
Hej misiaczki :* Wreszcie udało mi się napisać rozdział. A więc miłego czytania i do następnego. Pozdrawiam :**
25kom = nowy rozdział :)
wtorek, 10 czerwca 2014
Rozdział 42
Miley spojrzał się na mnie był cała zapłakana.
-Paulina – wyszeptała..
-Miley co z nim? – zapytała podłamana
-Jest w ciężkim stanie. Walczy o życie – powiedziała płacząc. –Jest u niego Pattie i Jeremy.
-Zaraz tam jadę – powiedziałam – a w ogóle Miley to moja przyjaciółka Klaudia – przedstawiłam.
-Ryan – powiedziałam na co chłopak wstał i mnie przytulił
-Nie płacz Paula wszystko się ułoży. – powiedział – Justin wyzdrowieje.- pocieszał. Potem przywitali się z Klaudią.
-My pójdziemy zanieść walizki na górę – powiedziałam. – a później zawieziecie nas do szpitala? – zapytałam
-Tak zawiedziemy – wyszeptała Miley.
-Chodź Klaudia – powiedziałam i wzięłam swoją walizkę po czym Klaudia wzięła swoją i udałyśmy się na górę. Weszłyśmy do mojej starej sypialni. Od razu usiadłam na łóżku i ledwo łapałam oddech. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Najważniejsza osoba w moim życie walczy o życie… Klaudia usiadła zraz obok mnie i przytuliła mnie mocno.
-Kochanie uspokój się. Nie płacz – mówiła – Justin z tego wyjdzie jest silny
-Ale Klaudia jak on może z tego wyjść kiedy on sam chciał się zabić ? – wyszeptałam
-Pojedziesz do niego będzie czół twoją obecność. Na pewno się nie podda – powiedziała
-Okej. – wyszeptałam. Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki. Przemyłam twarz włosy związałam w kucyk i wyszłam.
-Chodź – wyszeptałam do Klaudii. Razem opuściłyśmy moją sypialnię i zeszłyśmy na dół. Weszliśmy do salonu gdzie znajdowała się Miley oraz Ryan. Możemy już jechać ? – zapytałam
-Tak chodźmy – powiedział Ryan. Wszyscy wyszliśmy z salonu i opuściliśmy dom. Miley zakluczyła mieszkanie i wsiedliśmy do auta. Cała droga minęła nam w ciszy. Po jakiś dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod szpitalem gdzie znajdowało się pełno paparazzi. Ryan zaparkował auto i jak najszybciej z niego wysiadłam. Przechodząc obok dziennikarzy cały czas słyszałam pytania :”Co się dzieje z Justinem ?”, „Dlaczego Justin jest w szpitalu?” I dużo podobnych pytań. Na żadne z nich nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co.. Miałam im powiedzieć, że Justin Bieber idol nastolatek próbował popełnić samobójstwo? Nie nie powiem im czegoś takiego… Chociaż wiem, że Belieber’s chciałyby wiedzieć prawdę. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę im powiedzieć na razie prawdy. Justin sam zdecyduje co im powiedzieć. Weszliśmy do szpitala i ruszyliśmy w stronę Sali gdzie przebywał obecnie Justin. Pod salą była Pattie, Jeremy oraz Jessica razem z Marii.
-Pattie –zawołałam. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Podeszłam do niej .
-Mamo – wyszeptałam – co z nim ? Jaki jest jego stan ? – zapytałam
-Lekarz powiedział, że ostatnie godziny są decydujące. Na te słowa załamałam się. Usiadłam na podłodze i płakałam. Tak strasznie się o niego boję. Nie wiem co ja zrobię gdyby mu coś się stało.
-Paulina – ktoś wypowiedział moje imię. Spojrzałam na tę osobe, którą okazał się być Jeremy. Wstałam i spojrzałam się na niego
-Tato tak bardzo się o niego martwię – powiedziałam i się rozpłakałam. Po chwili usłyszałam tak bardzo znienawidzony przeze mnie glos.
-Gdybyś go nie zostawiła Justin nigdy by sobie czegoś takiego nie zrobił. – powiedziała dumnie Jessica
-Jessica naprawdę? – wyszeptałam- teraz o wszystko osądzasz mnie ? Pomyśl przez kogo tak było. No pomyśl do cholery – wykrzyknęłam. Jessica już nic nie powiedziała, a Klaudia mnie przytulała. Nagle z Sali Justina wyszedł lekarz. Podbiegłam do niego jako pierwsza
-Panie doktorze co z Justinem ? Wyjdzie z tego ? – zapytałam
-Jak na razie miał płukanie żołądka. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie okej. A teraz proszę państwa. Jedzcie do domu, bo nie ma sensu siedzieć tutaj. Przyjedziecie jutro z rana. – powiedział lekarz i odszedł.
-To co? Jedziemy nie ? – odezwał się Jeremy. – Jutro z samego rana tutaj wrócimy – powiedział
-Nie! Ja się stąd nie ruszam – powiedziałam stanowczo. –Miley zaopiekujesz się Klaudią ? – zapytałam
-Tak – powiedziała Miley
-Paulinka, ale ty teraz musisz na siebie uważać – powiedziała Klaudia.
-Klaudia nie teraz – powiedziałam – jedzcie do domu odpocznijcie. Jutro się zobaczymy – powiedziałam. Pożegnałam się z każdym i usiadłam na krześle przed salą. Po chwili obok mnie przeszedł lekarz.
-Panie doktorze – zatrzymałam go – mam dwa pytania – powiedziałam
-Tak ?- zapytał
-Czy mogłabym na jutro umówić sobie wizytę u ginekologa? – zapytałam
-Tak pewnie nie ma sprawy – uśmiechnął się – jutro z rana by panience pasowało? – zapytał
-Tak bardzo dziękuję – uśmiechnęłam się słabo. – Ale doktorze mogłabym wejść tam do niego ? – zapytałam
-Jeżeli pani musi – powiedział – to proszę wejść, ale naprawdę proszę być cicho – dodał.
-Dziękuję doktorze.- powiedziałam i ruszyłam do wejścia od Sali.
Wchodząc do środka zauważyłam na łóżku leżącego Justina. Wyglądał jak nie on. Cały blady. Wiem, że to przeze mnie. Samotna łza spłynęła mi po policzku. Usiadłam obok jego łóżka i złapałam go za rękę.
-Justin – wyszeptałam – wiem, że teraz znajdujesz się tutaj przeze mnie. I bardzo mi z tym źle, ale ty naprawdę mnie zraniłeś. Kolejny raz mnie zdradziłeś chociaż obiecałeś, że nie zrobisz tego więcej – dalej szeptałam- ale wiesz co ? Wybaczam ci . Tak wybaczam. Nie mogę żyć bez ciebie i tym bardziej, ze jest prawdopodobieństwo, że będziemy mieś dzidziusia. Będzie on wtedy cząstką nas. Ciebie i mnie – szeptałam – Kocham cię najbardziej na świecie i proszę nie poddawaj się walcz – mówiłam, a z moich oczu wyleciały łzy. Poczułam jak Justin ściska moją dłoń. Spojrzałam na jego twarz. Oczy miał otwarte.
-Paulina – wyszeptał – jeszcze raz cię za wszystko przepraszam. Ja ci wszystko wytłumaczę – ledwo mówił
-Ciiii Justin nic teraz nie mów – powiedziałam. – Kochanie najważniejsze jest teraz twoje zdrowie - powiedziałam – śpij wyszeptałam
-Będę spal jeżeli tylko położysz się obok mnie – powiedział z ledwością. Ułożyłam się najdelikatniej jak potrafiłam obok Justina. I zamknęłam oczy. Trzymając się za ręce usneliśmy.________________________________________________________________________
Hej misiaczki :* Łapcie koejny rozdział. Mam nadzieję,że wam się spodoba. Kocham was :*
25kom = nowy rozdział
czwartek, 5 czerwca 2014
Rozdział 41
-Halo – odezwałam się
-Paulina myszko tak bardzo tęsknię- usłyszałam zapłakany głos szatyna. W moich oczach uformowały się łzy. Kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić. Czy zakończyć połączenie czy z nim rozmawiać? Po chwili namysłu jednak postanowiłam się odezwać.
-Justin – wyszeptałam i łzy zaczęły mi lecieć. Wszyscy wokół patrzyli na mnie dlatego wstałam i odeszłam kawałek od nich. Między nami zapadła cisza słychać było aby pociąganie nosem z obu stron.
-Kochanie wiem, że popełniłem błąd cholerny błąd – wyszeptał – ale uwierz kocham tylko ciebie.
-Justin w tym momencie to nie ma znaczenia – powiedziałam – zdradziłeś mnie po raz kolejny, a obiecałeś, że więcej tego nie zrobisz.- rozpłakałam się na dobre
-Myszko błagam. Nie płacz kochanie – szeptał do telefonu – błagam uspokój się nie płacz – szeptał. Oddaliłam telefon z zamiarem rozłączenia, ale postanowiłam jeszcze się odezwać.
-Justin też cię kocham, ale proszę daj mi już spokój – i po ty co wypowiedziałam zakończyłam połączenie. Płakałam jak dziecko. Nie mogłam się w ogóle uspokoić. Kołysałam się do tyłu do przodu. Myślałam, że to coś da, ale na marne. Po chwili podeszli do mnie wszyscy łącznie z Klaudią.
-Myszka nie płacz proszę – odezwała się Klaudia i przytuliła mnie do siebie – co on od ciebie chciał ? – zapytała
-Mówił że przeprasza, że żałuje, że tęskni, że kocha – wyszeptałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Klaudię.
-Wiecie co mam pomysł –odezwała się Klaudia – chodźmy wszyscy do mnie tak będzie lepiej dla Pauli. Wszyscy od razu wstali i ruszyli w stronę domu Klaudii. Po chwili byliśmy już na miejscu i weszliśmy do domu. Od razu wchodząc do pokoju Klaudii. Wszyscy rozsiedli się na podłodze, a ja postanowiłam położyć się na łóżku. Założyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Weszłam w galerią zdjęć i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Uśmiechnięci… Nagle w pewnym momencie zrobiło mi się strasznie nie dobrze i biegiem ruszyłam do toalety. Zwymiotowałam… Do łazienki weszła Klaudia
-Co się dzieje? – zapytała
-Nie wiem – odpowiedziałam – nagle zrobiło mi się nie dobrze – powiedziałam
-Paulina a czy ty ? – zaczęła – nie jesteś może w ciąży? – zapytała cicho. Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach.
-Klaudia który dzisiaj jest? Zapytałam totalnie przerażona
-dziesiąty – odpowiedziała krótko
-Cholera –wykrzyknęłam – już dziesięć dni spóźnia mi się okres – powiedziałam – nie to nie może być prawda – wyszeptałam – nie teraz nie w tym momencie ….
-Nie martw się kochanie – powiedziała i przytuliła mnie do siebie – powiem mamie aby zapisała cię do ginekologa i wszystko się okaże.- a teraz chodźmy do pokoju – powiedziała i pomogła mi wstać.
-Zaraz do was dojdę aby umyję zęby – powiedziałam do Klaudii. Klaudia wyszła z łazienki, a ja umyłam zęby i usiadłam na posadce. Przecież ja nie mogę być w ciąży.. To nie może być prawda. Szeptałam do siebie. Nie wiedziałam co robić. Zauważyłam w łazience, że na wannie leży czysta maszynka wzięłam ją i rozwaliłam wyciągając ze środka ostrze. Spojrzałam na ostrze w mojej ręce i bez zastanowienia przyłożyłam go do nadgarstka robiąc jedno głębokie cięcie, później kolejne jeszcze jedno i kolejne. Nie mogłam przestać. Nagle do łazienki wszedł Michał kolega Klaudii.
-Paulina Klaudia kazała cię.. – i w tym momencie spojrzał na mnie i przestał mówić. Podszedł do mnie i kucnął przede mną.
-Proszę nie rób sobie krzywdy – powiedział po cichu do mnie – on nie jest tego wart. Oddaj mi to proszę – powiedział
-Michał, ale to mi daje ulgę – wyszeptałam – a na dodatek jest możliwe to, ze jestem z nim w ciąży – powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej wypuszczając ostrze z dłoni. Michał przytulił mnie do siebie mocno. Po chwili uspokoiłam się i razem z kolegą Klaudii wstaliśmy z ziemi. Przemyłam rany zimną wodą i po chwili wyszliśmy z łazienki. Jednak zanim weszliśmy do pokoju mojej myszki zatrzymałam go
-Michał – powiedziałam – nie mów Klaudii o tym, że się pocięłam – poprosiłam
-Nie ma sprawy bądź spokojna – powiedział i uśmiechnął się do mnie
-Dziękuję – wyszeptałam
-Nie ma za co – powiedział i pociągnął mnie w stronę wejścia do pokoju. Gdy weszliśmy do środka wszystkie pary oczu były skupione na nas, ale nie przejmowałam się tym. Usiadłam na łóżku i spojrzałam w okno.
-Paula – odezwała się Klaudia – telefon ci dzwonił. Podziękowałam jej za informację skinięciem głowy i wzięłam do ręki telefon leżący na podłodze. 6nieodebranych od „Misiek<3”. Momentalnie odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku z zamiarem zdrzemnięcia się. Czułam się źle, że psuję Klaudii popołudnie, ale powinna mnie zrozumieć. Przecież wie w jakim stanie jestem. Po woli moje oczy robiły się co raz cięższe i odleciałam w krainę morfeusza.
-Paulina – ktoś mną szturchał – Paulina. – otwarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Budziła mnie Klaudia
-Chodź mama zrobiła kolację – powiedziała
-Nie jestem głodna wyszeptałam
-Przecież musisz coś jeść. Tym bardziej, że jest podobieństwo, że jesteś w ciąży – powiedziała
-Ehhh masz rację. A co z tym ginekologiem ? – zapytałam
-Mama zapisała cię już na jutro. Więc już jutro poznasz prawdę – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie
-Strasznie się boję – powiedziałam – pójdziesz ze mną ? –zapytałam
-Jeszcze pytasz? Pewnie że pójdę – powiedziała. – I nie bój się wszystko będzie okej. Wszystko się ułoży myszko – powiedziała – A teraz wstawaj i chodź na tę kolację. Wstałam z łóżka i ruszyliśmy do kuchni gdzie zastaliśmy rodziców Klaudii. Usiedliśmy do stołu, a ciocia nałożyła nam po 2 naleśniki. Posmarowałam swoją porcję nutellą i z ledwością kończyłam jednego naleśnika.
-Ja już dziękuję – powiedziałam osuwając od siebie kolejnego naleśnika
-Tylko jednego zjadłaś ? – zapytała ciocia. – No zjedz tego jednego jeszcze – powiedziała
-Nie naprawdę nie mam ochoty – uśmiechnęłam się i sięgnęłam po sok pomarańczowy. Napełniłam swoją szklankę i napiłam się. Siedziałam w ciszy czekając, aż Klaudia się naje. Po zakończonym posiłku zostałyśmy od razu wygonione z kuchni przez mamę Klaudii bo oczywiście upierała się, ze sama sobie poradzi. Weszłyśmy do pokoju Klaudii, a mój telefon w tym momencie zadzwonił. Sięgnęłam po niego i zobaczyłam kto dzwoni. Na wyświetlaczu widniał napis „Miley :*” Bez zastanowienia odebrałam
-Halo? Hej Miley – powiedziałam lekko uśmiechając się do telefonu.
-Paulina – wychlipała zapłakana
-Miley co się dzieje? Dlaczego płaczesz ? – zapytałam
-Paulina bo Justin on - nie mogła skończyć zdania bo zalała się falą łez
-Miley co jest z Justinem? –zapytałam zdenerwowana
-On jest w szpitalu. Połknął jakieś tabletki nasenne i jest z nim naprawdę źle – ledwo powiedziała
-Jezu to nie może być prawda – wyszeptałam i z moich oczu poleciały łzy. To było niekontrolowane –Nieee – wykrzyknęłam – Jeszcze dziś postaram się być z powrotem w Atlancie – powiedziałam i rozłączyłam się. Zaczęłam nerwowo pakować wszystko to co zdążyłam rozpakować .
-Paulina co ty robisz ? –zapytała Klaudia
-Wracam do Atlanty – powiedziałam zapłakana – Justin jest w szpitalu nałykał się jakiś tabletek nasennych – ledwo powiedziałam
-O boże – wyszeptała – chciałabym lecieć z tobą i cię wspierać, ale rodzice nie dadzą mi na bilet – spojrzałam na nią i lekko się uśmiechnęłam
-Chciałabyś lecieć ze mną? – zapytałam
-No tak, ale nie będę miała kasy na bilet
-Tym się nie przejmuj idź się zapytaj rodziców czy możesz i lecimy na lotnisko – powiedziałam na jednym wdechu, a Klaudia wyleciała z pokoju jak strzała. W tym czasie ja zapakowałam resztę swoich rzeczy i zamknęłam walizkę. Usiadłam na łóżku i czekałam aż Klaudia wróci. Po chwili do pokoju wleciała Klaudia
-Lecę z Toba – krzyknęła i zaczęła się pakować. Gdy już się spakowała wyszłyśmy z jej pokoju i pożegnałyśmy się z jej rodzicami
-Paulina, ale uważaj na siebie jeżeli podejrzewasz, że to jest ciąża to naprawdę uważaj i jak najszybciej idź do lekarza – powiedziała ciocia
-Spokojnie ciociu pójdę – uśmiechnęłam się słabo i przytuliłam ciocię i wujka na pożegnanie. Klaudia zrobiła to zaraz za mną i wyszłyśmy z domu. Udałyśmy się prosto na lotnisko. Kupiłam nam bilety kartą kredytową którą kiedyś dał mi Justin i już za 30 minut mieliśmy mieć samolot. Czas minął nam szybko. Przeszłyśmy odprawę i wsiadłyśmy do samolotu. Od razu morfeusz wziął mnie w swoje skrzydła. Obudziłam się po jakimś czasie bo śnił mi się jakiś koszmar, ale za cholerę nie pamiętam jaki. Rozejrzałam się dookoła, a prawie wszyscy pasażerowie spali. Wstałam ze swojego miejsca i poszłam do łazienki załatwić swoje sprawy fizjologiczne. Wracając na miejsce przechodziłam kolo dziewczyny, która góra miała 18 lat. Właśnie czytała artykuł o Justinie. Przystanęłam obok niej i zaciekawiona zaczęłam czytać. „20letni piosenkarz Justin Bieber trafił do szpitala nie znane są nam jeszcze przyczyny, ale gdy tylko czegoś się dowiemy od razu się o tym dowiecie.”
-Przepraszam ? – zapytała ta dziewczyna - co pani robi ? – zapytała
-Eee ym przepraszam zauważyłam, że czyta pani artykuł o Justinie i tak mnie zaciekawił– powiedziałam speszona. Dziewczyna przyjrzała mi się podejrzliwie i za chwilę dostała olśnienia.
-Przecież ty jesteś Paulina – krzyknęła na cały głos – Jesteś dziewczyną Justina – powiedziała p na te słowa tylko się uśmiechnęłam.
-Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie? – zapytała dziewczyna
-No pewnie nie ma sprawy, ale szybko, bo zaraz muszę lecieć – powiedziałam. Dziewczyna zrobiła nam zdjęcie, a ja wróciłam z powrotem na miejsce.
-Gdzie byłaś? –zapytała Klaudia.
-Byłam tylko w toalecie – odpowiedziałam – Tak strasznie się o niego boję – wyszeptałam – jeżeli on nie przeżyje ja odejdę razem z nim – powiedziałam szeptem
-Paulina nawet tak nie mów wszystko się ułoży. Musisz być dobrej myśli – powiedziała mi Klaudia.
-Ehh trudne to wszystko – powiedziałam smutna. Nagle naszą rozmowę przerwał głos w głośnikach
-Uwaga pasażerowie proszę o zapięcie pasów podchodzimy do lądowania. Zapięłyśmy pasy i po chwili byliśmy już na ziemi. Wyszłyśmy z samolotu i podreptałyśmy po walizki. Gdy już wszystko miałyśmy wyszłyśmy na zewnątrz i złapałyśmy taksówkę. Podałam taksówkarzowi adres domu Justina i po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam starszemu panu i wyszłyśmy z taksówki wyciągając z bagażnika walizki. Ruszyliśmy do środka brama była zamknięta więc z torebki wyciągnęłam swoje klucze, których zapomniałam oddać. Klaudia rozglądała się we wszystkie strony
-Woow – powiedziała –ale luksusy – zaśmiałam się z tego co powiedziała i weszłyśmy do środka. Po chwili byłyśmy już pod drzwiami, które otworzyłam również kluczem i weszłyśmy do środka. Walizki zostawiłyśmy na holu i ruszyliśmy do salonu bo właśnie z tamtą było słychać odgłosy. Weszłam pierwsza, a w salonie siedziała Miley, i Ryan.
-Hej – wyszeptałam.
_______________________________________________________
Hej :* No to macie kolejny rozdzial :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :)) Kolejny rozdział pojawi się jak będzie tutaj 25 komentarzy, ale tym razem nie będę liczyć tych komentarzy, które wiem, że pisze ta sama osoba :)
Kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk
środa, 4 czerwca 2014
Rozdział 40
Patrząc na Justina serce pękało mi jeszcze bardziej o ile jeszcze to możliwe. Z oczu wyleciały łzy.
-Nie Justin. Nie mamy o czym rozmawiać. – powiedziałam i poszłam na górę. Weszłam do jeszcze niedawna naszej sypialni i usiadłam na jego łóżku. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Trudno było mi łapać powietrze. Rozglądając się po całej sypialni w każdym miejscu przypominały mi się różne wydarzenia, które przeżyłam tutaj z Justinem. Każdy pocałunek. Sex… Każdą wspólną chwilę. Miałam dość nie chciałam więcej cierpieć ani płakać. Wstałam z łóżka i podreptałam do garderoby. Sięgnęłam największą walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Kończąc pakowanie zapięłam walizkę i raz jeszcze usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju raz jeszcze i na krześle zobaczyłam bluzkę Justina wstałam i wzięłam ją w ręce. Usiadłam z nią na ziemi i oparłam się o ścianę. Przyłożyłam bluzkę do nosa i zaciągnęła się zapachem Justina. Nie mogłam opanować łez. Nie myślałam, że mój związek z nim tak szybko się zakończy. Dopakowałam jeszcze tę koszulkę do swojej walizki i wyszłam ze sypialni zostawiając tam dużo wspomnień. Weszłam do swojej sypialni i położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po swojego iphone i weszłam w galerię zdjęć. Oglądając zdjęcia moje i Justina ledwo łapałam powietrze. Zaznaczyłam wszystkie z zamiarem usunięcia jednak nie miałam odwagi tego robić. Chcę mieć jeszcze jakąś pamiątkę… Nagle usłyszałam pukanie do pokoju.
-Proszę – powiedziałam. Do pokoju weszła Miley. Uśmiechnęłam się do niej smutno i usiadłam po turecku na łóżku. Mileys usiadła zaraz obok mnie.
-Paulina jeszcze dziś masz samolot – powiedziała do mnie po cichu
-Bardzo dobrze – powiedziałam szeptem – Miley nie chcę tutaj już być. Nie mogę. Gdzie się nie obejrzę wszędzie mam wspomnienia z Justinem. – wyszeptałam
-Nie dziwię się wcale, ale Paulina obiecaj, że będziesz silna i będziesz się do mnie odzywać. Bardzo cię polubiłam – powiedziała
-Postaram się – uśmiechnęłam się – i obiecuję, że będę się do ciebie odzywać – Miley przytuliła mnie do siebie bardzo mocno -A teraz szykuj się niedługo jedziemy na lotnisko – powiedziała -Okej okej już się szykuję – Miley wyszła z pokoju, a ja zapakowałam resztę rzeczy które miałam w tej sypialni. Wyszłam z walizką z sypialni i powoli zeszłam na dół. Walizkę położyłam na holu, a sama weszłam do salonu i usiadłam obok Miley.
-Paulina gotowa już ? – spytała Miley
-Tak tak już gotowa – uśmiechnęłam się
-To w takim razie jedziemy – powiedziała. Wstałam z sofy i podeszłam do Pattie
-Pattie dziękuję Ci bardzo za to, że mogłam tutaj mieszkać. Dziękuję ci za opiekę na de mną . Po prostu dziękuję ci za wszystko – powiedziałam i przytuliłam się do niej. Po chwili odsunęłam się od Pattie i wszyscy ruszyliśmy na hol. Ubrałam buty i miałam już wychodzić z domu gdy usłyszałam głos za sobą.
-Ze mną się już nie pożegnasz? – spytał cichym smutnym głosem. Spojrzałam na każdego po kolei i po woli podeszłam do Justina stanęłam naprzeciw niego i spojrzałam jego oczy.
-Paulina kochanie – powiedział i położył dłoń na moim policzku na co mnie przeszły dreszcze po całym ciele – bardzo cię kocham i przepraszam, że cię tak zraniłem – zaczął mówić – nigdy nie wybaczę sobie tego jak cię zraniłem i mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz – powiedział- i myszko za każdym razem gdy spojrzysz w gwiazdy pamiętaj, że kocham cię
-Justin – wyszeptałam – wiesz, że nie chcę wyjeżdżać, ale ja naprawdę nie chcę cierpieć, a nie potrafię ci tego wybaczyć. Po mimo tego, że bardzo chcę nie potrafię – wyszeptałam – jesteś dla mnie całym moim światem i to się nie zmieni. Bardzo cię kocham i pamiętaj o tym. – wyszeptałam, a z moich oczu wyleciała kolejna porcja łez. Justin starł mi łzy i zaczął się do mnie przybliżać. Pozwoliłam mu na to.. Chcę ostatni raz poczuć jego usta . Musnął moje usta raz drugi, a po chwili odwzajemniłam pocałunek. Był taki delikatny. Poczułam jak łza wypłynęła mi z oka i skapnęła wprost na nasze usta. Po chwili Justin oddalił się ode mnie i spojrzał w moje oczy
-Kocham cię mała – powiedział. P o chwili namysłu odpowiedziałam
-Też cię kocham- Justin przytulił mnie do siebie, a ja z całych sił się w niego wtuliłam
-Paulina nie chcę przeszkadzać, ale musimy jechać – odezwała się Miley. Odsunęłam się od Justina i smutno na niego spojrzałam
-Żegnaj ukochany – wyszeptałam i razem z Miley wyszliśmy z domu. Gdy tylko zamknęłam drzwi od kiedyś naszego domu rozpłakałam się jak małe dziecko. Walizkę schowałam do bagażnika, a sama zasiadłam w samochodzie, a zaraz obok na miejscu kierowcy usiadła Miley. Przed odjazdem raz jeszcze spojrzałam na dom w którym zostawiam tyle wspomnień. Nie wytrzymałam rozpłakałam się po raz kolejny. Gdy już troszkę się uspokoiłam postanowiłam zadzwonić do Klaudii i oznajmić, że już jadę na lotnisko. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Klaudii. Już po pierwszym sygnale odebrała.
-Hej laska właśnie czekałam aż zadzwonisz. Kiedy przyjedziesz – powiedziała na wstępie
-No właśnie jadę na lotnisko – wyszeptałam
-Cieszę się, że się zobaczymy, ale Paulina proszę nie płacz.
-Klaudia nie potrafię tym bardziej, że na pożegnanie się pocałowaliśmy. – rozpłakałam się jeszcze bardziej. – Porozmawiamy jak się zobaczymy – dodałam i rozłączyłam się. Spojrzałam na Miley, która co jakiś czas spoglądała na mnie ze współczuciem. Po chwili byliśmy już na lotnisku. Wysiadłam z auta i sięgnęłam po walizkę z bagażnika. Miley podeszła do mnie i uśmiechnęła się pocieszająco.
-Paula nie pogniewasz się jak nie wejdę z tobą do środka? Było by niepotrzebne zamieszanie – powiedziała
-Nie no coś ty. Jesteś gwiazdą rozumiem – uśmiechnęła się do niej. – W każdym bądź razie chciałabym ci bardzo podziękować za ten czas poświęcony dla mnie – powiedziałam
-Cieszę się, że się nie obrazisz. I nie masz mi naprawdę za co dziękować. – uśmiechnęła się i przytuliła mnie. – No to trzymaj się mała i jeszcze dziś koniecznie się do mnie odezwij – uśmiechnęła się – a teraz już leć bo nie zdążysz na samolot.
-Paaa Miley opiekuj się Justinem – wyszeptałam. Miley już nic nie powiedziała, a ja ruszyłam w stronę lotniska. Weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Z każdej strony było pełno ludzi. Ledwo dało się przejść. Z ledwością, ale przeszłam do swojej bramki na odprawę i ruszyłam w stronę samolotu. Gdy weszłam do środka zajęłam swoje miejsce przy oknie i czekałam aż wyruszymy. Jak na zawołanie samolot zaczął się wznosić, a ja po raz ostatni spojrzałam z góry na Atlante. Z moich oczu wyleciała jedna samotna łza i niekontrolowanie wyszeptałam słowa
-Kocham cię Justin. Pamiętaj o tym. – Po tych słowach firanką zasunęłam okna i oparłam się wygodnie o siedzenie. Wyjęłam z kieszeni swojego Iphone, którego dostałam od Justina i z torebki wyjęłam słuchawki. Włączyłam swoją play listę i już po kilku wolnych piosenkach odleciałam.
-Uwaga pasażerowie proszę o zapięcie pasów podchodzimy do lądowania- obudził mnie głos. Poprawiłam się na siedzeniu i zapięłam pas. Już za chwilę byłam z powrotem na ziemi. Wysiadłam z samolotu i ruszyłam do wejścia po walizkę. Chwile czekałam i wyszukiwałam swojej fioletowej walizki. Zauważyłam ją. Wzięłam walizkę i z bagażem szłam w stronę wyjścia z lotniska. Minęłam szklane drzwi, ale patrząc na nie na usta wkradł mi się uśmiech przypominając sobie sytuację Justina jak nie zauważył tych drzwi i w nie walnął. Uśmiech po chwili zniknął, a ja usiadłam na ławkę i czekałam aż Klaudia po mnie przyjdzie. Po około dziesięciu minutach usłyszałam wołanie.
-Paulina! – odwróciłam się do tyłu i zauważyłam Klaudię z wielkim uśmiechem na twarzy
-Klaudia – powiedziałam i wstałam z ławki. Klaudia podeszła do mnie i przytuliłyśmy się bardzo mocno. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie, a ja smutno na nią spojrzałam.
-Idziemy? –zapytałam
-Tak, tak chodźmy – powiedziała – Paulina co powiesz później na spotkanie z moimi znajomymi ? – zapytała dumna ze swojego pomysłu
-Hmm no czemu nie – powiedziałam w ogóle błądząc myślami gdzieś indziej.
-To się cieszę – powiedziała – zaraz będziemy na miejscu dodała uśmiechnięta. Tak jak powiedział tak było może nie minęło nawet pięć minut, a my już weszłyśmy do budynku w którym mieszkała Klaudia.
-Mamo jesteśmy – krzyknęła Klaudia na cały głos. Za chwilę zza roku wynurzyła się postać kobiety.
-Cześć ciociu – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Witaj kochanie – powiedziała- Radek chodź przywitaj gościa – krzyknęła do wuja. Za chwilę zza roku wyszedł też wuja.
-Hej wujku – powiedziałam
- Witaj Paulinka – powiedział uśmiechnięty i mnie przytulił do siebie.
-No to my już pójdziemy do siebie – powiedziała Klaudia. Pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do jej pokoju. Rozejrzałam się dookoła, a wokół mnie było pełno podobizn Justina. W oczach znów stanęły mi łzy.
-Przepraszam Paula zaraz mogę zdjąć te plakaty – powiedziała Klaudia.
-Nie! – wykrzyknęłam – Nie – powtórzyłam – muszę nauczyć się żyć bez niego – powiedziałam.
-Jesteś tego pewna ? – zapytała
-Tak jak najbardziej – uśmiechnęłam się – Kiedy chcesz się spotkać z tymi przyjaciółmi ? – zapytałam
-Możemy iść już teraz jeżeli chcesz – uśmiechnęła się.
-Okej daj mi aby chwilkę przebiorę się – posłałam w jej stronę blady uśmiech.
-To ty się przebierz będę czekała w salonie – powiedziała uśmiechnięta. Klaudia wyszła z pokoju, a ja z walizki wyjęłam czarne spodenki do tego biała bluzka i czarne vansy. Swoje bląd włosy rozpuściłam i założyłam okulary przeciw słoneczne. Musnęłam jeszcze usta truskawkowym błyszczykiem, który zawsze Justin tak kochał. I wyszłam z pokoju Klaudii udając się do salonu gdzie ją zastałam.
-Jestem gotowa – powiedziałam do niej
-To chodźmy – powiedziała – Mamo! Wychodzimy – krzyknęła i wyszłyśmy z domu. Szłyśmy w stronę małego lasku. Po chwili usłyszałam już donośne głosy z małego domu. Weszłyśmy tam, a wszyscy spojrzeli na nas. Jeszcze do niedawna od razu stałabym się czerwona, ale przy Justina się tego oduczyłam.
-To jest moja przyjaciółka o której wam mówiłam – powiedziała Klaudia. Uśmiechnęłam się do nich co odwzajemnili i każdy po kolei mi się przedstawił. Chwilę po tym siedzieliśmy wszyscy na małej górce rozmawiając jak znalibyśmy się od lat. W pewnym momencie usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Sięgnęłam do kieszeni wyjmując swojego Iphone.
-No witam Cyrus już się stęskniłaś ? – odezwałam się na wstępie.
-Kurde miałaś dać znać jak będziesz na miejscu – wydarła się z udawaną złością Miley
-Oh Miley Miley złotko złość piękności szkodzi – powiedziałam. – Jestem na miejscu cała i zdrowa, a w obecnej chwili jestem z Klaudią i jej przyjaciółmi – powiedziałam
-Okej wreszcie mi ulżyło – powiedziała – Mileys
-Miley – zapytałam słabym głosem – Jak się czuje Justin? – poczułam spojrzenia wszystkich, które były skupione na mnie. Rozmawiam przez telefon jeszcze po angielsku. Ciekawe czy coś rozumieją.
-Justin? Podobno gdy wyszłyśmy z domu od razu poszedł do swojej sypialni i do tej pory z niej nie wychodzi. Jest załamany – powiedziała Miley- a ty ? Jak sobie radzisz?
-Ehh no jest ciężko nawet bardzo, ale jakoś daję radę. – powiedziałam
-To teraz odpoczywaj i staraj się o tym nie myśleć. Zadzwonię do ciebie później całusy – powiedziała Miley
-Paaa Mileys – powiedziałam i zakończyłam połączenie. Gdy telefon położyłam obok siebie na górce i spojrzałam na wszystkich którzy na mnie patrzyli oni szybko odwrócili wzrok.
-Czy ty rozmawiałaś z Miley Cyrus? – zapytała Nadia
-Tak – odpowiedziałam uśmiechnięta
-To ja już wiem skąd cię kojarzę – wykrzyknęła szczęśliwa
-Jesteś dziewczyną Biebera – znów się wydarła. Spojrzałam się na nią smutnio.
-Nie … -wyszeptałam- już nie jestem… W tym momencie mój telefon znów zadzwonił i nie patrząc kto to odebrałam połączenie
-Halo – odezwałam się
-Paulina myszko tak bardzo tęsknię – usłyszałam zapłakany głos szatyna. W moich oczach uformowały się łzy. Kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić. Czy zakończyć połączenie czy z nim rozmawiać?
__________________________________________________________________________________
Hej misiaczki :* Było 20 kom więc tak jak obiecałam dodaje nowy rozdzial :) Proszę zostawiajcie po sobie jakieś ślady :))
Kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk
wtorek, 3 czerwca 2014
Rozdzial 39
Wchodząc
do klubu od razu poczułam w swoich nozdrzach dym od papierosów, pot, alkohol.
Wokół bawiło się mnóstwo ludzi. Impreza się kręciła na całego. Podeszłyśmy z
Miley do baru i usiadłyśmy sobie na krzesłach.
-Co pijemy? – zapytała mnie Miley
-A co proponujesz?- uśmiechnęłam się
-Whiskey z lodem i cytryną? – zapytała
-Może być – uśmiechnęłam się do niej, a Miley zamówiła nam drinka. Po chwili otrzymałyśmy zamówienie. Z uśmiechem wstałyśmy z drinkami w ręce i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Ocierałyśmy się o siebie, aż wokół nas nie zebrało się spore kółko. Gdy po którymś już z kolei tańcu zmęczyłyśmy się poszłyśmy usiąść do wolnego stolika. Rzuciłam się cała zdyszana na sofę, a obok mnie Miley.
-Boże, ale się zdyszałam – zaśmiałam się co Miley odwzajemniła
-Ja też hahahhahaha – zaczęła się śmiać jak wariatka – o co jeszcze po whiskey? – zapytała
-Jak pijemy to piejmy – zaśmiałam się – jeszcze po drineczku – dodałam. Kelner przyniósł nam kolejną porcję whiskey, ale nam było mało. Po chyba już 8 kolejce trunku postanowiłyśmy iść tańczyć. Lekko już wstawione zaczęłyśmy tańczyć, aż nie podeszło do nas dwóch mężczyzn . Na oko mieli może z 19 lat.
-Mogę prosić do tańca? –zapytał przystojny brunet o niebieskich oczach. Spojrzałam na Mileys która tańczyła już z nieznajomym i mój wzrok padł z powrotem na mężczyznę przede mną.
-Możemy zatańczyć – zaśmiałam się i chciałam się odwrócić w drugą stronę, ale pech chciał, ze się potknęłam i wylądowałam w ramionach nieznajomego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam swojego wybawcę o niebieskich oczach.
-Dziękuję za pomoc – wydukałam. Stanęłam na równe nogi i zaczęliśmy tańczyć. Akurat puścili wolną piosenkę. Zarzuciłam ręce na szyje nieznajomego, a on swoje dłonie umieścił tuż nad moim tyłkiem. Przetańczyliśmy kilka piosenek i poszłam usiąść do stolika przy którym siedziała Miley z nieznajomym. Tam czekał już na mnie kolejny drink. Po wypiciu go zaczęło mi już strasznie szumieć w głowie lecz nie przejmowałam się tym. Piłam dalej tak długo aż film mi się kompletnie nie urwał….
_____________________________________
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy. Moja głowa strasznie pulsowała pewnie od nadmiaru alkoholu. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że jestem w sypialni Miley w samej bieliźnie. Miley spała w najlepsze zaraz obok mnie. Wstałam z łóżka, a moje nogi ugięły się. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek była godzina 7:09 cholera ja tak wcześnie wstałam po takiej imprezie? Dziwiłam się samej sobie, ale to pewnie przez to, że mnie suszy. Nie zakładając nic więcej na siebie w samej bieliźnie zeszłam na dół i podreptałam do kuchni. Sięgnęłam proszki na ból głowy i wlałam sobie soku. Chwilę po tym usłyszałam kroki na schodach, które zbliżały się do kuchni.
-Dzień dob yyyyy hej – powiedział zakłopotany Justin- główka boli po imprezce? – zapytał
-Nie twoja sprawa – odpowiedziałam i odwróciłam się od niego połykając tabletkę. Odłożyłam szklankę na szafkę i z zamiarem wyjścia z kuchni podreptałam do wyjścia, ale uniemożliwił mi to Justin łapiąc mnie za rękę.
-Myszko możemy porozmawiać? – zapytał
-Myszko? Ty śmieszny jesteś hahahhahahaha - zaczęłam się śmiać. – jak chcesz myszy to idź sobie kurwa na pole łapać – wydarłam się na niego
-Paulina porozmawiaj ze mną – powiedział
-Daj sobie spokój nie mam o czym z tobą rozmawiać – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Poszłam d swojej starej sypialni z zamiarem wzięcia prysznicu, ale jeszcze muszę iść do sypialni Justina po rzeczy. Przecież tam są wszystkie. Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Justina. Otwarłam sobie drzwi bez pukania i weszłam. Ale tak szybko jak weszłam stanęłam jak wryta. Na łóżku Justina i do niedawna moim spała Jessica. Przed moimi oczami pojawiły się nasze wspólne chwile. Te romantyczne i te w których się wygłupialiśmy. Z moich oczu wypłynęły łzy. Jedna za drugą. Zamrugałam kilka razy oczami i wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Weszłam do garderoby wzięłam kilka swoich rzeczy i jak najszybciej wyszłam z jego sypialni. Zamykając drzwi wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam Justina. Cała zapłakana patrzyłam w jego oczy ze smutkiem i pogardą.
-Paulina to nie tak jak myślisz Jessica tam usnęła, a ja spałem w sypialni dla gości.
-Kurwa Justin nie tłumacz mi się do cholery – wykrzyknęłam – mam dość twoich tłumaczeń i tego, że ciągle mnie ranisz. Przecież obiecałeś, że tego więcej nie zrobisz. – powiedziałam już spokojniej – Obiecałeś- wyszeptałam. A z moich oczy wyleciało jeszcze więcej łez. Wyminęłam Justina i wbiegłam do swojej sypialni. Usiadłam na podłodze i dławiłam się łzami. Przypominałam sobie nasze wspólne chwile. Byłam z nim tak cholernie szczęśliwa. Ale musiał to zepsuć kolejny raz… Myślałam, że już tego nie zrobi, że będzie idealnie, ale w prawdziwym życiu nic nie będzie idealnie. Spojrzałam przed siebie na ścianie wisiało zdjęcie. Nasze zdjęcie… Wstałam podeszłam i z całej siły walnęłam ręką w szklaną ramkę która rozwaliła się na milion kawałeczków. Zdjęcie które wyleciało podniosłam i przez chwilę wpatrywałam się w nie. Byliśmy tam tacy szczęśliwi. To zdjęcie przedstawiało mnie z balonami w ręku i Justina który stał za mną i szeroko się uśmiechał patrząc wprost w moje oczy. Tak dokładnie pamiętam ten dzień. Wtedy było tak cudownie…. Zdjęcie rozdarłam na pół, ale w ciągu dalszym było mi mało. Porozdzierałam je a małe kawałeczki, które zlatywały na podłogę. Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę. Ręka mnie strasznie zapiekła. Spojrzałam na swoją dłoń… Była cała we krwi. Kawałki szkła od ramki pewnie mnie zraniły, ale ten ból w ogóle nie przypominał tego bólu, który odczuwam właśnie w tym momencie. Ten ból jest o wiele gorszy. To jest świadomość , ze straciło się kogoś tak bardzo bliskiego dla nas. Osobę którą się kochało…. I nadal kocha. Wstałam z łóżka i wzięłam rzeczy które leżały na podłodze pod drzwiami podreptałam do łazienki i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic, a zimna woda oblewała moje ciało. Nawet nie reagowałam na to, ze ta woda jest aż lodowata. Stałam pod natryskiem i płakałam. Nie mogłam powstrzymać swoich łez. Przekręciłam kurek na cieplą wodę i namydliłam swoje ciało szamponem tak samo włosy. Po chwili spłukałam z siebie pianę i wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam swoje włosy. Zmyłam resztki makijażu i ubrałam na siebie świeże rzeczy. Krótkie jeansowe spodenki do tego biała bluzka na krótki rękaw. Wyszłam z łazienki i sprzątnęłam swój pokój. Po skończonych czynnościach postanowiłam zejść na dół i zjeść śniadanie. Wyszłam ze swojej sypialni i zeszłam na dół po schodach. Weszłam do kuchni gdzie znajdowała się Pattie z Marii, Miley, Justin oraz Jessica..
-Dzień dobry –przywitałam się i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam sobie ser i zaczęłam robić kanapki. Zrobiłam sobie herbatę. I chciałam wyjść z kuchni, ale zatrzymała mnie Pattie.
-Nie zjesz z nami? –zapytała Odwróciłam się do niej i powiedziałam
-Nie mamo chociaż w sumie nie powinnam już tak do pani mówić. Zjem na górze – powiedziałam
-Paulina co się dzieje?- spytała –płakałaś ? Masz podpuchnięte oczy
-Nic się nie dziej. Chociaż jak pani chce wyjaśnień niech pani spyta syna – powiedziałam i spojrzałam się na Justina, który siedział cały czas wpatrzony we mnie. Spojrzałam też na Jessice, która miała uśmiech od ucha do ucha.
-Myszko zaraz do Ciebie przyjdę – powiedziała Miley
-Dziękuję Mileys – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Oczy piekły mnie nie miłosiernie, ale nic nie poradzę na to. Postanowiłam iść zjeść śniadanie do ogrodu. Wyszłam na dwór gdzie słońce pięknie grzało. Usiadłam przy stoliku i napiłam się łyka herbaty. Nagle wyszła Pattie
-Paulina jakaś Klaudia dzwoni na domowy bo mówi, ze nie może się dodzwonić na twój numer. - powiedziała
-Dziękuję pani – powiedziałam i smutno się do niej uśmiechnęłam. Wzięłam telefon do ręki
-Halo – powiedziałam słabym głosem powstrzymując się od płaczu.
-Hej kochanie – odezwała się Klaudia – co się dzieje masz taki smutny głos – zapytała
-Klaudia ja nie chcę już żyć. Cały czas mnie ktoś rani mam dość – powiedziałam
-Nie mów tak. Powiedz co się dzieje.
-Justin mnie zdradził znów – rozpłakałam się do telefonu i poszłam usiąść na bujanej huśtawce.
-Co, ale jak to ? – zapytała zaskoczona
-Opowiadałam ci o tej Jessice nie? To właśnie z nią – powiedziałam zaplakana
-Myszko i co teraz zrobisz? – zapytała
-Nie wiem nie mam pojęcia. Pomimo tego, ze Justin wyjeżdża niedługo w trasę nie zostanę w jego domu. Do siebie też nie chcę na razie wracać. – powiedziałam
-Kochanie to ja mam do ciebie propozycję – powiedziała – z rodzicami się przeprowadziliśmy na większe mieszkanie może przyjedziesz do mnie na jakiś czas?
-Klaudia dziękuję, ale nie chcę ci robić kłopotu – powiedziałam
-To nie będzie żaden kłopot przecież dobrze o tym wiesz.
-Dziękuję ci bardzo w takim razie przylecę jak najszybciej – powiedziałam do niej
- Nie masz za co dziękować. Ja będę kończyć bo mama mnie woła. Daj mi znać kiedy masz samolot i w ogóle.
-Dam ci znać dziękuję papappapa – i zakończyliśmy rozmowę. Poszłam do stolika i wzięłam kanapki. Jakoś straciłam apetyt nie mam ochoty nawet tego zjeść. Postanowiłam odnieść to do kuchni. Weszłam do niej i wszyscy się na mnie znów spojrzeli. Kanapki położyłam na szafce i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie głos Pattie
-Dlaczego nic nie zjadłaś? – zapytała
-Nie mam ochoty – powiedziałam –Pattie mam do ciebie prośbę
-Tak jaką? – zapytała
-Zamówiłabyś mi bilet do Polski? Głównie do Zielonej Góry? – zapytałam. Pattie spojrzała na mnie zdziwiona, a Justin patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
-Ale jak to ? Po co? Przecież wyjeżdżasz z Justinem w trasę za kila dni. – powiedziała
-Nie wyjeżdżam z Justinem w żadną trasę. Justin jedzie z Jessicą – powiedziałam – a ja chcę wrócić do domu i o nim zapomnieć – powiedziała
-Tak zamówię ci – powiedziała
-Dziękuję. – wyszłam z kuchni i zaczęłam wchodzić schodami na górę, ale poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę
-Paulina porozmawiajmy. Nie wyjeżdżaj błagam – powiedział a z jego oczu wyleciały łzy…..
__________________________________________________
Hej misiaczki :** Łapcie kolejny rozdział jest trochę dłuższy i mam nadzieję, że wam się spodoba :))
20kom = nowy rozdział
kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk
-Co pijemy? – zapytała mnie Miley
-A co proponujesz?- uśmiechnęłam się
-Whiskey z lodem i cytryną? – zapytała
-Może być – uśmiechnęłam się do niej, a Miley zamówiła nam drinka. Po chwili otrzymałyśmy zamówienie. Z uśmiechem wstałyśmy z drinkami w ręce i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Ocierałyśmy się o siebie, aż wokół nas nie zebrało się spore kółko. Gdy po którymś już z kolei tańcu zmęczyłyśmy się poszłyśmy usiąść do wolnego stolika. Rzuciłam się cała zdyszana na sofę, a obok mnie Miley.
-Boże, ale się zdyszałam – zaśmiałam się co Miley odwzajemniła
-Ja też hahahhahaha – zaczęła się śmiać jak wariatka – o co jeszcze po whiskey? – zapytała
-Jak pijemy to piejmy – zaśmiałam się – jeszcze po drineczku – dodałam. Kelner przyniósł nam kolejną porcję whiskey, ale nam było mało. Po chyba już 8 kolejce trunku postanowiłyśmy iść tańczyć. Lekko już wstawione zaczęłyśmy tańczyć, aż nie podeszło do nas dwóch mężczyzn . Na oko mieli może z 19 lat.
-Mogę prosić do tańca? –zapytał przystojny brunet o niebieskich oczach. Spojrzałam na Mileys która tańczyła już z nieznajomym i mój wzrok padł z powrotem na mężczyznę przede mną.
-Możemy zatańczyć – zaśmiałam się i chciałam się odwrócić w drugą stronę, ale pech chciał, ze się potknęłam i wylądowałam w ramionach nieznajomego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam swojego wybawcę o niebieskich oczach.
-Dziękuję za pomoc – wydukałam. Stanęłam na równe nogi i zaczęliśmy tańczyć. Akurat puścili wolną piosenkę. Zarzuciłam ręce na szyje nieznajomego, a on swoje dłonie umieścił tuż nad moim tyłkiem. Przetańczyliśmy kilka piosenek i poszłam usiąść do stolika przy którym siedziała Miley z nieznajomym. Tam czekał już na mnie kolejny drink. Po wypiciu go zaczęło mi już strasznie szumieć w głowie lecz nie przejmowałam się tym. Piłam dalej tak długo aż film mi się kompletnie nie urwał….
_____________________________________
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy. Moja głowa strasznie pulsowała pewnie od nadmiaru alkoholu. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że jestem w sypialni Miley w samej bieliźnie. Miley spała w najlepsze zaraz obok mnie. Wstałam z łóżka, a moje nogi ugięły się. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek była godzina 7:09 cholera ja tak wcześnie wstałam po takiej imprezie? Dziwiłam się samej sobie, ale to pewnie przez to, że mnie suszy. Nie zakładając nic więcej na siebie w samej bieliźnie zeszłam na dół i podreptałam do kuchni. Sięgnęłam proszki na ból głowy i wlałam sobie soku. Chwilę po tym usłyszałam kroki na schodach, które zbliżały się do kuchni.
-Dzień dob yyyyy hej – powiedział zakłopotany Justin- główka boli po imprezce? – zapytał
-Nie twoja sprawa – odpowiedziałam i odwróciłam się od niego połykając tabletkę. Odłożyłam szklankę na szafkę i z zamiarem wyjścia z kuchni podreptałam do wyjścia, ale uniemożliwił mi to Justin łapiąc mnie za rękę.
-Myszko możemy porozmawiać? – zapytał
-Myszko? Ty śmieszny jesteś hahahhahahaha - zaczęłam się śmiać. – jak chcesz myszy to idź sobie kurwa na pole łapać – wydarłam się na niego
-Paulina porozmawiaj ze mną – powiedział
-Daj sobie spokój nie mam o czym z tobą rozmawiać – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Poszłam d swojej starej sypialni z zamiarem wzięcia prysznicu, ale jeszcze muszę iść do sypialni Justina po rzeczy. Przecież tam są wszystkie. Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Justina. Otwarłam sobie drzwi bez pukania i weszłam. Ale tak szybko jak weszłam stanęłam jak wryta. Na łóżku Justina i do niedawna moim spała Jessica. Przed moimi oczami pojawiły się nasze wspólne chwile. Te romantyczne i te w których się wygłupialiśmy. Z moich oczu wypłynęły łzy. Jedna za drugą. Zamrugałam kilka razy oczami i wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Weszłam do garderoby wzięłam kilka swoich rzeczy i jak najszybciej wyszłam z jego sypialni. Zamykając drzwi wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam Justina. Cała zapłakana patrzyłam w jego oczy ze smutkiem i pogardą.
-Paulina to nie tak jak myślisz Jessica tam usnęła, a ja spałem w sypialni dla gości.
-Kurwa Justin nie tłumacz mi się do cholery – wykrzyknęłam – mam dość twoich tłumaczeń i tego, że ciągle mnie ranisz. Przecież obiecałeś, że tego więcej nie zrobisz. – powiedziałam już spokojniej – Obiecałeś- wyszeptałam. A z moich oczy wyleciało jeszcze więcej łez. Wyminęłam Justina i wbiegłam do swojej sypialni. Usiadłam na podłodze i dławiłam się łzami. Przypominałam sobie nasze wspólne chwile. Byłam z nim tak cholernie szczęśliwa. Ale musiał to zepsuć kolejny raz… Myślałam, że już tego nie zrobi, że będzie idealnie, ale w prawdziwym życiu nic nie będzie idealnie. Spojrzałam przed siebie na ścianie wisiało zdjęcie. Nasze zdjęcie… Wstałam podeszłam i z całej siły walnęłam ręką w szklaną ramkę która rozwaliła się na milion kawałeczków. Zdjęcie które wyleciało podniosłam i przez chwilę wpatrywałam się w nie. Byliśmy tam tacy szczęśliwi. To zdjęcie przedstawiało mnie z balonami w ręku i Justina który stał za mną i szeroko się uśmiechał patrząc wprost w moje oczy. Tak dokładnie pamiętam ten dzień. Wtedy było tak cudownie…. Zdjęcie rozdarłam na pół, ale w ciągu dalszym było mi mało. Porozdzierałam je a małe kawałeczki, które zlatywały na podłogę. Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę. Ręka mnie strasznie zapiekła. Spojrzałam na swoją dłoń… Była cała we krwi. Kawałki szkła od ramki pewnie mnie zraniły, ale ten ból w ogóle nie przypominał tego bólu, który odczuwam właśnie w tym momencie. Ten ból jest o wiele gorszy. To jest świadomość , ze straciło się kogoś tak bardzo bliskiego dla nas. Osobę którą się kochało…. I nadal kocha. Wstałam z łóżka i wzięłam rzeczy które leżały na podłodze pod drzwiami podreptałam do łazienki i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic, a zimna woda oblewała moje ciało. Nawet nie reagowałam na to, ze ta woda jest aż lodowata. Stałam pod natryskiem i płakałam. Nie mogłam powstrzymać swoich łez. Przekręciłam kurek na cieplą wodę i namydliłam swoje ciało szamponem tak samo włosy. Po chwili spłukałam z siebie pianę i wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam swoje włosy. Zmyłam resztki makijażu i ubrałam na siebie świeże rzeczy. Krótkie jeansowe spodenki do tego biała bluzka na krótki rękaw. Wyszłam z łazienki i sprzątnęłam swój pokój. Po skończonych czynnościach postanowiłam zejść na dół i zjeść śniadanie. Wyszłam ze swojej sypialni i zeszłam na dół po schodach. Weszłam do kuchni gdzie znajdowała się Pattie z Marii, Miley, Justin oraz Jessica..
-Dzień dobry –przywitałam się i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam sobie ser i zaczęłam robić kanapki. Zrobiłam sobie herbatę. I chciałam wyjść z kuchni, ale zatrzymała mnie Pattie.
-Nie zjesz z nami? –zapytała Odwróciłam się do niej i powiedziałam
-Nie mamo chociaż w sumie nie powinnam już tak do pani mówić. Zjem na górze – powiedziałam
-Paulina co się dzieje?- spytała –płakałaś ? Masz podpuchnięte oczy
-Nic się nie dziej. Chociaż jak pani chce wyjaśnień niech pani spyta syna – powiedziałam i spojrzałam się na Justina, który siedział cały czas wpatrzony we mnie. Spojrzałam też na Jessice, która miała uśmiech od ucha do ucha.
-Myszko zaraz do Ciebie przyjdę – powiedziała Miley
-Dziękuję Mileys – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Oczy piekły mnie nie miłosiernie, ale nic nie poradzę na to. Postanowiłam iść zjeść śniadanie do ogrodu. Wyszłam na dwór gdzie słońce pięknie grzało. Usiadłam przy stoliku i napiłam się łyka herbaty. Nagle wyszła Pattie
-Paulina jakaś Klaudia dzwoni na domowy bo mówi, ze nie może się dodzwonić na twój numer. - powiedziała
-Dziękuję pani – powiedziałam i smutno się do niej uśmiechnęłam. Wzięłam telefon do ręki
-Halo – powiedziałam słabym głosem powstrzymując się od płaczu.
-Hej kochanie – odezwała się Klaudia – co się dzieje masz taki smutny głos – zapytała
-Klaudia ja nie chcę już żyć. Cały czas mnie ktoś rani mam dość – powiedziałam
-Nie mów tak. Powiedz co się dzieje.
-Justin mnie zdradził znów – rozpłakałam się do telefonu i poszłam usiąść na bujanej huśtawce.
-Co, ale jak to ? – zapytała zaskoczona
-Opowiadałam ci o tej Jessice nie? To właśnie z nią – powiedziałam zaplakana
-Myszko i co teraz zrobisz? – zapytała
-Nie wiem nie mam pojęcia. Pomimo tego, ze Justin wyjeżdża niedługo w trasę nie zostanę w jego domu. Do siebie też nie chcę na razie wracać. – powiedziałam
-Kochanie to ja mam do ciebie propozycję – powiedziała – z rodzicami się przeprowadziliśmy na większe mieszkanie może przyjedziesz do mnie na jakiś czas?
-Klaudia dziękuję, ale nie chcę ci robić kłopotu – powiedziałam
-To nie będzie żaden kłopot przecież dobrze o tym wiesz.
-Dziękuję ci bardzo w takim razie przylecę jak najszybciej – powiedziałam do niej
- Nie masz za co dziękować. Ja będę kończyć bo mama mnie woła. Daj mi znać kiedy masz samolot i w ogóle.
-Dam ci znać dziękuję papappapa – i zakończyliśmy rozmowę. Poszłam do stolika i wzięłam kanapki. Jakoś straciłam apetyt nie mam ochoty nawet tego zjeść. Postanowiłam odnieść to do kuchni. Weszłam do niej i wszyscy się na mnie znów spojrzeli. Kanapki położyłam na szafce i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie głos Pattie
-Dlaczego nic nie zjadłaś? – zapytała
-Nie mam ochoty – powiedziałam –Pattie mam do ciebie prośbę
-Tak jaką? – zapytała
-Zamówiłabyś mi bilet do Polski? Głównie do Zielonej Góry? – zapytałam. Pattie spojrzała na mnie zdziwiona, a Justin patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
-Ale jak to ? Po co? Przecież wyjeżdżasz z Justinem w trasę za kila dni. – powiedziała
-Nie wyjeżdżam z Justinem w żadną trasę. Justin jedzie z Jessicą – powiedziałam – a ja chcę wrócić do domu i o nim zapomnieć – powiedziała
-Tak zamówię ci – powiedziała
-Dziękuję. – wyszłam z kuchni i zaczęłam wchodzić schodami na górę, ale poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę
-Paulina porozmawiajmy. Nie wyjeżdżaj błagam – powiedział a z jego oczu wyleciały łzy…..
__________________________________________________
Hej misiaczki :** Łapcie kolejny rozdział jest trochę dłuższy i mam nadzieję, że wam się spodoba :))
20kom = nowy rozdział
kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk
Subskrybuj:
Posty (Atom)