piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 6


-Bippp bipp bippp – cholerny budzik no. Wzięłam telefon do ręki i wyłączyłam budzik. Oooo 3 wiadomości ciekawe od kogo. Kliknęłam „otwórz”
~~od Justin~~
Co robisz śliczna? :* Co powiesz na kolejną rozmowę? :D

~~od Justin~~
Księżniczko :c Dlaczego nie odpisujesz? :c Gniewasz się? Rozmawiałaś z rodzicami o wyjeździe do mnie? :**

~~od Justin~~
Nie odpisujesz pewnie śpisz :c Śpij dobrze :** <3

Uśmiechałam się odczytując te wiadomości. Martwi się o mnie. No to muszę mu odpisać.

~~do Justin~~
Przepraszam, że nie odpisywałam ale poszłam wcześnie spać: ) Nie mam na co się gniewać: ) Tak rozmawiam z mama i się zgodziła został mi tylko tata: ) Miłego dnia :****

Dobra czas wstawać i się  do szkoły szykować. Cholera tak bardzo mi się nie chce. Może przekonam mamę. Tak to jest dobry pomysł.
-Maaaaamo! – mama weszła do pokoju
-Co chcesz? Czemu nie wstajesz?
- No bo wiesz strasznie źle się czuje . Mogę dziś zostać w domu? Proszę?
-No dobra to zostań. Ale nie kłamiesz mnie ?
-Nie no coś ty jakże bym mogła?
-No ja myślę. Tata właśnie przyjechał
-Ooo to dobrze się składa muszę z nim porozmawiać. – mama wyszła z pokoju, a ja wstałam poszłam umyć zęby i weszłam do kuchni gdzie siedział tata.
-Hej tato – dałam mu całusa w policzek
-Hej. Czemu się nie szykujesz do szkoły?
-Aaaaa no bo wiesz strasznie źle się czuje
-Yhm. Nie kłamiesz nas tutaj?
- Nie no coś ty nie mogłabym. A w ogóle to słuchaj znasz moją całą historię z koncertu tak?
-No tak mama mi wszystko opowiedziała i w ogóle to gratuluje spełnienia marzeń.
-Dzięki tato. I słuchaj muszę z tobą poważnie porozmawiać.
- O czym? –tata spojrzał na mnie podejrzliwie
-Bo jak wiesz wakacje zbliżają się dużymi krokami.
-No tak i co w związku z tym ? – Tata dziwnie się na mnie spojrzał
-Dobra powiem Ci prosto z mostu bo nie będę się bawić  w owijanie. Jestem zaproszona na wakacje do Justina. A dokładniej to sam Justin mnie zaprosił. I teraz zostaje tylko kwestia twojej zgody. Mama się zgodziła, a ty co na to? Pozwolisz mi jechać? Proszę? – zrobiłam minę szczeniaka.
-Paulina po pierwsze boję się ciebie tam pościć to jest nie bezpieczne, a po drugie przecież wiesz, że nas na to nie stać.
-Tak wiem tato powiedziałam o tym Justinowi i on powiedział, że pokryje koszta. Tylko mam poprosić was o zgodę. Więc jak będzie zgodzisz się? Zrobisz to dla mnie?
- Ale no nie wiem … - tata się zamyślił
-Tato no proszę. Wiesz, że zawsze o takim czymś marzyłam. To jest mój idol i mam okazje spędzić z nim wakacje. Nie bądź taki. Karz mi spełnić marzenia.
-Może będę żałował tego co teraz powiem, ale zgadzam się. Masz już szesnaście lat prawie siedemnaście. Chcę abyś była szczęśliwa.
-Jeju tato bardzo ci dziękuje. – Przytuliłam się do niego. – a teraz idę się jeszcze położyć bo źle się czuje.- poszłam do pokoju i położyłam się. Jej jak cudownie na wakacje jadę do JUSTINA! Tak bardzo się cieszę. Muszę napisać o tym Angelice i Klaudii. Wzięłam telefon do ręki, a tam wiadomość kliknęłam „otwórz”
~~od Justin~~
Martwiłem się o Ciebie:* Wzajemnie miłego dnia. Ja teraz nie będę mógł pisać mam próbę, a wieczorem koncert. Odezwę się po koncercie: *
Szybko wzięłam się za odpisywanie na sms-a

~~do Justin~~
Oj jesteś taki słodko :* Dziękuje <3 Okej będę czekać : )
Wysłałam wiadomość do Justina, a teraz do Klaudii

~~do Klaudia~~
Hej kochanie:* <3 Przepraszam, że piszę tak wcześnie ale muszę ci się pochwalić. Jadę na wakacje do Justina! Aaaaaa rodzice się zgodzili. Tak bardzo się cieszę! <3
No to teraz do Angeli zaśmiałam się sama do siebie.
~~do Angel~~
Hej kochanie:* <3 Przepraszam, że piszę tak wcześnie ale muszę ci się pochwalić. Jadę na wakacje do Justina! Aaaaaa rodzice się zgodzili. Tak bardzo się cieszę! <3

No i wiadomości wysłane. Do szkoły nie idę co by tu robić cały dzień. Leżałam rozmyślałam nad życiem nad wakacjami. Nie mogę się już doczekać. Tak bardzo pragnę znów go zobaczyć, przytulić, porozmawiać z nim. Leżąc tak i rozmyślając morfeusz porwał mnie do siebie….

********************************************************
-Paulina – ktoś mnie szturchnął w rękę – Paulina – znów to samo
- No co? Śpię – powiedziałam zaspana
-Paulina wstawaj jest już po 13 – spojrzałam kto mnie budzi, a tu kto? Moja kochana mamusia.
- No weź mamo przecież źle się czuje. – mama podniosła brwi i powiedziała – myślisz, że nie wiem że udajesz? Ja cię bardzo dobrze znam – zaśmiała się
- Nawet za dobrze – zaśmiałam się do niej- a po co mnie budzisz?
-Obiad już zrobiłam nawet Kacper zdążył wrócić ze szkoły, a ty nadal śpisz.
-No dobra już wstaję chwila – mama wyszła z pokoju, a ja leżałam na łóżku. Ciekawe czy mi dziewczyny odpisały. Wzięłam telefon do ręki odblokowałam go i patrzę dwie wiadomości. Wyświetliłam pierwszą.

~~od Kalaudia~~
Jej kochanie tak bardzo ci zazdroszczę i zarazem gratuluje :*** <3

~~od Angel~~
Żartujesz sobie ze mnie? :o Ey musisz mnie wziąć ze sobą! A w ogóle to ci gratuluje kochani:*

No nie odpisuje im już zaśmiałam się sama do siebie. Wstałam i poszłam do kuchni zjeść obiad….


A więc jeszcze dziś specjalnie dla was kolejny rozdział :*
Bardzo wam dziękuje za te wspaniałe komentarze i przede wszystkim za wyświetlenia. Nigdy nie pomyślałabym, że mogę mieć ich aż tyle. Z całego serca wam dziękuję. W nagrodę łapcie kolejny rozdział :* <3 Kocham was:***
Czytasz = Komentujesz

Rozdział 5

Przyszedł czas spotkania z Patrykiem. Czekał już za mną na dole. Właśnie schodziłam schodami wyszłam rozglądam się i nikogo nie ma. Stanęłam w klatce i wyciągałam telefon żeby do niego zadzwonić, aż tu nagle –BUU!- kurwa Patryk bo ci jebne! Chcesz żebym zawału serca dostała?!
- Oj weź się nie stresuj- zaśmiał się – To gdzie idziemy ?
- No nie wiem mały spacerek?
- Z tobą nawet na koniec świata – zaśmiałam się – No to opowiadaj o tym swoim pe – spojrzałam na niego groźnie – to znaczy się o tym twoim Justinie
-Oj Patryk przeginasz – W tym momencie mój telefon zawibrował wyciągnęłam telefon z kieszeni i kliknęłam „otwórz” od razu uśmiech wkradł mi się na twarz
~~od Justin~~
Jestem na miejscu księżniczko :* Co porabiasz?

~~do Justin~~
Właśnie jestem na spacerze z przyjacielem i opowiadam o koncercie :D A ty? :*
-Ziemia do Pauliny! Jesteś tutaj? Co się tak uśmiechasz?
- Tak tak jestem przepraszam – zaśmiałam się
-Od kogo dostałaś sms-a, że się tak uśmiechałaś?
-A od Justina
- Tak jasne uwarz bo uwierzę
-No to ci wszystko odpowiem – w tym czasie mój telefon poinformował o nowej wiadomości – jak odpiszę na wiadomość
~~od Justin~~
Właśnie idę na próbę:/ Jestem wykończony:/ Mam propozycje. Wieczorem skype? :*
~~do Justin~~
Ojjj biedny :c Bardzo chętnie :*
- A więc słuchaj mnie uważnie Patryczku – zaśmiałam się
***
-Tak więc to by było na tyle. Teraz mam kontakt z Justinem
- No to już wiem dlaczego taka szczęśliwa jesteś. Dobra laska to ja lecę. Do jutra – przytulił mnie i poszedł. A ja poszłam do domu. Mój telefon zadzwonił ***Justin dzwoni*** o choler Justin do mnie dzwoni o Jezu aaaaaaaaa
-Halo
-Hej mała
-Cześć Justin
-Co robisz?
-Właśnie wracam do domu a ty?
-No nie mów, że ty tak długo z tym przyjacielem byłaś – zaśmiał się – ja właśnie wszedłem do pokoju i pomyślałem, że porozmawiamy przez telefon bo jednak nie wejdę teraz na skypa
- No byłam byłam musiałam mu dokładnie cały koncert opowiedzieć –zachichotałam- a wyobrażam sobie co będzie jutro w szkole, aż się boję. Dziękuje, że zadzwoniłeś. Nigdy nie pomyślałabym, że będę rozmawiać przez telefon ze swoim idolem.
- Oj Never say never tak ?
-No tak tak. Twoje słowa zawsze mnie motywowały. – Rozmawiałam z Justinem ponad 2 godziny. Poznawaliśmy się nawzajem i w ogóle. Tak cudownie mi się rozmawiało. W między czasie  zdążyłam wejść do domu i siedziałam sobie u siebie w pokoju. Po skończonej rozmowie poszłam do kuchni gdzie była moja mama
- Nagadałaś się już przez ten telefon?
-Tak nagadałam się –zaśmiałam się – i właśnie przyszłam z tobą o tym porozmawiać
-No nie wierzę. Chcesz mi opowiedzieć o czym rozmawiałaś przez telefon – mama się zdziwiła
- Nie do końca. Bo Justin złożył mi pewną propozycje
-Jaką? Zamieniam się w słuch
-No bo jak wiesz zbliżają się wakacje. I Justin zaprosił mnie do siebie.
-Co?! Chyba nie myślisz, że pojedziesz?
-No jak to nie? No mamo! Ja muszę tam jechać.
-Paulina ojciec cię nigdy nie puści.
-Ja go przekonam. Nie poddam się. Justin mnie zaprosił więc pojadę tam! – wyszłam z kuchni i poszłam do siebie do pokoju. Sprawdziłam godzinę i na zegarku widniała 20:36 o cholera! Już tak późno?! Uszykowałam sobie książki i zeszyty na jutro. O boże już widzę co to jutro będzie. Rozłożyłam sobie łóżko wyjęłam pidżamę z szafki i poszłam wziąć kąpiel. Nalałam sobie wody do wanny i zanurzyłam się w wodzie. Wykonałam codzienny rytuał i wyszłam z wanny. Wytarłam się i ubrałam pidżamę, która składała się z długich spodni i białej bluzki na krótki rękaw z kotkiem. Rozczesałam swoje mokre włosy i zostawiłam rozpuszczone. Ogarnęłam po sobie w łazience i poszłam do kuchni zjeść coś na kolacje.
-Paulina! –zawołała mama z pokoju
-Tak mamo? – odpowiedziałam
-Chodź tutaj na chwilkę – poszłam do mamy i usiadłam na fotelu – o co chodzi
-Wiesz co przemyślałam to i ja ci pozwolę jechać. Musisz aby przekonać tatę
-Jezus mamo naprawdę? Kocham cię kocham cię kocham!- rzuciłam się mamie na szyję i zaczęłam ją przytulać
-Dobra bo mnie udusisz zaśmiała się mama. Nie rób sobie kolacji bo taty dziś nie ma zamówiłam nam pizze
- Okeeeej. To ja będę u siebie. – Poszłam do siebie do pokoju i weszłam na facebooka od razu napisała do mnie Aneglika
- Hej kochanie:*
-Hej hej : )*
-Co taaam?
-A na luzie a u Cb?
-Lajtowo. Co rb?
-Czekam za pizzą xD Zjem i idę spać :D
-Tak wcześnie? :O
-No tak wcześnie xD Zmęczona jestem.
-Aaaaaa no spoko xD
-Dobra lecę mycha pizza przyjechała do jutra papa:*
Poszłam do kuchni i zjadłam z mama pizzę. Po tym od razu poszłam do pokoju nastawiłam budzik na 6:35 odłożyłam telefon i ułożyłam się wygodnie na poduszce. Odpłynęłam w krainę morfeusza….


Heeeej :* A więc dodaje kolejny rozdział. Jak wam sie podoba? :D
Chciałabym wam bardzo podziękować za ponad 600 wyświetleń :O! To jest bardzo miłe zaskoczenie. Kooocham was:***

Czytasz = Komentujesz

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 4

Obudziły mnie promienie słoneczne, które świeciły wprost na moja twarz. Otworzyłam oczy i wzięłam telefon do ręki w celu sprawdzenia godziny 11:49 oo moja kochana mamusia pozwoliła mi zostać w domu. Jezu kocham ją. Nie wiem jak ja bym dziś dała rade iść do szkoły. Wstałam z łóżka rozciągnęłam się i wyszłam z pokoju. Obeszłam cały dom ale mamy nigdzie nie było. Została mi kuchnia. Na stole leżała kartka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam „Paulina poszłam na zakupy zrób sobie śniadanie kocham mama”. Kartkę zgniotłam i wywaliłam do kosza, a ja postanowiłam iść najpierw się wykąpać. Weszłam do łazienki nalałam sobie wody do wanny i rozebrałam się. Weszłam do wanny położyłam się w wodzie i rozmyślałam nad tym co działo się wczoraj. Czuje się tak jakby mi się to tylko śniło nic więcej. A może to faktycznie mi się śniło? Nie mama nie pozwoliłaby mi zostać w domu. Po tym jak skończyłam rozmyślać o koncercie namydliłam swoje ciało czekoladowym szamponem umyłam głowę spłukałam i wyszłam z wanny. Okryłam się białym ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Weszłam do swojego pokoju i podeszłam do szafy. Jak na razie się nigdzie nie wybieram więc założę  coś luźnego. Przerzucałam rzeczy w szafce, aż znalazłam luźne dresy i luźną koszulką. Pozbyłam się ręcznika założyłam na siebie bieliznę oraz uszykowany zestaw. Poszłam do łazienki rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie płatki z mlekiem zjadłam i poszłam do pokoju. Akurat mój telefon zadzwonił Mhm dostałam wiadomość ciekawe kto to powiedziałam do siebie w myślach. Wzięłam telefon do ręki i odtworzyłam wiadomość
~~od Justin~~
Cześć księżniczko:* Wstałaś już? Jak nie to przepraszam, że cie obudziłem. Chciałem ci tylko życzyć miłego dnia :*
~~~do Justin~~~
Hej Justin:* Tak tak wstałam już. Dziękuje i wzajemnie. :33

Czyli to nie był sen. To wszystko działo się naprawdę. Strasznie zaczęło mi się nudzić więc wzięłam laptopa i włączyłam sobie muzykę. Weszłam na facebooka sprawdziłam powiadomienia.  3 zaproszenia 2 wiadomości i 169 powiadomień. Aaaaaaaaaaaaaaa! Zaprosił mnie sam Justin o cholercia  Jezus ale się cieszę! Od razu zaakceptowałam zaproszenie a dwóch pozostałych osób nie znałam a więc odrzuciłam. Teraz sprawdzę wiadomości jedna od Patryka : -Heej młoda :) Jak tam po koncercie?
- Ey nie taka młoda nie rozpędzaj się :/ Jestem starsza od Ciebie :* :P  Po koncercie zaaaajebiście chcę jeszcze raz! Xd
Druga wiadomość była od Mariki mojej koleżanki – Hej :* Jak tam po koncercie? – odpisałam jej
-Hej cudownie opowiem ci jak się spotkamy :*
Postanowiłam sprawdzić też twittera. Zalogowałam się  a tam multum wiadomości boże co to ma być. A no tak! Pewnie Justin mnie zaobserwował. Weszłam w interekcje i faktycznie nie myliłam się. Poserfowałam jeszcze trochę po Internecie aż mama nie wróciła do domu – Jestem! – usłyszałam głos mamy. Poszłam do niej do kuchni i przywitałam się całusem w policzek – No hej mamo. Dziękuje, że mnie dziś nie obudziłaś nie dałabym rady wstać- zachichotałam
- Nie ma sprawy córcia. A w ogóle to opowiadaj jak tak na koncercie jak to się stało ze szczegółami proszę – mama się do mnie uśmiechnęła – Okej okej już ci wszystko opowiadam- w tym momencie usłyszałam dzwięk wiadomości- ale najpierw sprawdzę kto mnie pokochał zaśmiałam się poszłam do pokoju wzięłam telefon do ręki i nacisłam „otwórz”
~~od Justin~~
Co robisz ? :*
- Aaaaaaaaa! Mamo! –wykrzyłam i szybko pobiegłam do kuchni. Nie uwierzysz kto znów do mnie napisał.
- No nie wiem – mama się zaśmiała – ale zapewne zaraz się dowiem
- No dowiesz się, a teraz uszykuj się na szok uwaga napisał do mnie sam we własnej osobie JUSTIN BIEBER! –wydarłam  się
- Tak uważaj bo ci uwierzę
- Jak i wszystko opowiem to uwierzysz. A więc siadaj, a ja ci wszystko opowiem ze szczegółami. – Usiedliśmy z mamą na tapczanie w pokoju i zaczęłam jej wszystko dokładnie opowiadać. Mama była strasznie zaskoczona. – Teraz już ci wierzę – zaśmiała się mama. – Dobra dosyć siedzenia ja idę po Kacpra do szkoły
- Nie nie ja pójdę a ty rób co tam chcesz- zaśmiałam się -  poszłam do pokoju po rzeczy szybko założyłam na siebie czarne rurki białą bluzkę z napisem SWAG do tego czarna kurtka i kozaczki. Schodzilam schodami na dół aż znów dostałam wiadomość. Wyciągam telefon z kieszeni
~~od Justin~~
Dlaczego nie odpisujesz? :c
Cholera! Z tego wszystkiego zapomniałam mu odpisać. Zabrałam się szybko za odpisywanie.
~~do Justin~~
Przepraszam nie słyszałam jak doszła wiadomość :/ Akurat idę po brata do szkoły a co ty robisz? :*
Gdyby mnie ktoś teraz zobaczył mógłby spokojnie stwierdzić, że jestem na coś chora. Uśmiecham się do tego telefonu jak głupia. Ja zwykła dziewczyna piszę sms-y ze swoim idolem. Ehe Justin odpisała i znów Banan na twarzy no hah
~~od Justin~~
Akurat jadę na lotnisko także nie będę mógł pisać. Odezwę się do ciebie później słoneczko :*

Aaaaaaaaaaaaaaa ale on mi słodzi o jeju .
~~do Justin~~

Mhm  : ) Miłego lotu. Będę czekać :*

Jejuniu tak strasznie się cieszę. Weszłam do szkoły i zeszłam na parter. Akurat zadzwonił dzwonek. Nie minęło nawet 5 minut a Kacper wyleciał zza zakrętu
- O Paulina gdzie mama?
- Po pierwsze się mówi „Cześć kochana siostro. Gdzie mama?”
-Nie czepiaj się mnie – zaśmiał się
- Oj no dobra dobra chodźmy. – Wyszliśmy ze szkoły – A mama została dziś w domu bo ja jej zaproponowałam, że po ciebie przyjdę
-Ahaaaa
- No właśnie.  A jak w szkole hm ? – zaczęłam rozmowę z bratem. Mimo swojego wieku był bardzo inteligentny. Usłyszałam wołanie mojego imienia za sobą odwróciłam się a biegł do nas Patryk
-Patryk hej – przytuliłam się z nim
- Hej młoda
- Ej ile razy mam ci mówić że jestem starsza od ciebie no ?! – naburmuszyłam się
- Może i starsza ale i mniejsza – zaśmiał się – oj no nie gniewaj się na mnie – udałam, że się na niego obraziłam i szłam dalej
- No Paula. Oj no weź przecież wiesz, że ja sobie tak żartuje – zrobil słodkie oczy. Ale swoją drogą ma takie cudowne oczy brązowe jak Justin.
- Oj no droczę się tylko z tobą – zaśmiałam się
- Ucchh to dobrze. Słuchaj spotkamy się później opowiesz mi o koncercie o tym twoim pedałku i w ogóle – Jak usłyszałam jak powiedział na Justina znów się wkurzylam i wybuchłam
- On do kurwy nędzy nie jest żadnym pedałem cwelu jeden!
-Weź się nie denerwuj bo złość piękności szkodzi
- Mi już nic nie zaszkodzi bez obaw – zaśmiałam się
-Ej nie mów tak przecież jesteś śliczna i ty bardzo dobrze o tym wiesz. Dobra  ja lece. Więc do do później – przytul mnie, a z młodym przybił żółwika.




Hej hej hej :*
No to łapcie rozdział 4.
Blog istnieje kilka dni a jest już ponad 300 wyświetleń. Dziękuje <3!
No i dziękuje wam jeszcze za tak miłe komentarze. Do następnego :)!

Czytasz = Komentujesz

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 3

Kilka minut później usłyszałam ciche pukanie w drzwi i ktoś wszedł do garderoby. Była to kobieta w średnim wieku bardzo ładna. Przyglądałam się jej przez chwilę i uświadomiłam sobie, że to jest mama Justina. Pattie spojrzała się na mnie i powiedziała 
-Cześć jestem Pattie – uśmiechnęła się
-Dzień dobry Paulina – podałam jej rękę i odwzajemniłam uśmiech.
-Justin kazał mi tutaj po ciebie przyjść i przyprowadzić cię pod scenę
- Ah tak tak, ale czy to na pewno nie problem?
- Nie no skądże  chodźmy już bo zaraz się zacznie – wyszłyśmy z garderoby i szłyśmy korytarzami. Wszędzie było pełno pracowników wszyscy spieszyli się i wszystko sprawdzali. Stanęłyśmy z boku sceny i czekałyśmy aż przyjdzie Justin. Zaczęłam rozmyślać jak to wszystko jest możliwe. Jak mi się udało byłam tak cholernie szczęśliwa. Poczułam wibrację w kieszeni. Ah tak to mój telefon. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam wiadomość.
~~~  od Angel~~~
Koncert zaraz się zacznie. Zadzwonię do Ciebie :* A ty gdzie jesteś ?:)

~~~do Angel~~~
Jestem za sceną razem z  PATTIE czekamy za Justinem. Cholera nie wierzę w to co się dzieje. Opowiem Ci później wszystko. Lofffki <3333

Jestem tak bardzo podekscytowana spotkałam Justina przytulił mnie. Moje największe marzenie się spełniło. Rozmyślałam tak dalej aż nie poczułam, że ktoś się do mnie przytula od tyłu i szepcze do ucha
- Księżniczko zdradzisz mi swoje imię? – przeszły mnie ciarki słysząc ten głos. Odwróciłam się do niego przodem spojrzałam w jego oczy i utonęłam w morzu czekolady.
- Halo jesteś tutaj z nami?
- Eee a tak tak przepraszam – zarumieniłam się i spuściłam głowę – Justin złapał dwoma palcami moją brodę i podniósł do góry tak, że patrzyłam prosto w jego oczy. Yyyyyyh znów. Mogę patrzeć w te oczy godzinami. –To co powiesz mi jak masz na imię słoneczko?
- Paulina mam na imię Paulina – uśmiechnęłam się do niego Justin odwzajemnił uśmiech i powiedział – A więc miło cię poznać Paulina, a teraz przepraszam muszę iść bo koncert czas zacząć tak więc księżniczko do zobaczenia po koncernie – przytulił mnie i poszedł w stronę sceny. Justin wleciał w skrzydłach na scenę cały koncert tańczyłam z Pattie. Świetnie się bawiłam. To było cudowne przeżycie. Justin zszedł ze sceny i przyszedł do nas
- I jak wam się podobał koncert kobietki ? – uśmiechnął się od nas
- Jak zawsze cudny synku – powiedziała Pattie
- A tobie jak się podobało aniołku?
- Justin to było niesamowite przeżycie. Dziękuje ci za to – łza spłynęła mi po policzku Justin przytulił mnie mocno do siebie i powiedział – chodźmy do garderoby. Justin złapał mnie za rękę i poszliśmy do garderoby. Pattie poszła gdzieś indziej. Weszliśmy do garderoby i usiedliśmy na sofie.
- Poczekasz tutaj za mną? Pójdę aby zmienić koszulkę.
- Tak tak pewnie – uśmiechnęłam się do niego odwzajemnił uśmiech i poszedł w stronę jak mniemam łazienki.  Poczułam wibracje w kieszeni. ***Angelika dzwoni***
-Halo?
- Paulina gdzie ty jesteś  szukam cię wszędzie. Nie ma cię w umówionym miejscu. W ogóle to o co chodziło Ci z tym sms-em?
- Em jestem w garderobie Justina. Dostałam bilet od Fredo na M&G i Justin wziął mnie za scenę ze sobą. Zaraz do ciebie idę aby się pożegnam i wszystko ci opowiem.
- Okej okej tylko się pospiesz -  Angela się rozłączyła i w tym samym czasie z łazienki wyszedł Justin
- Z kim rozmawiałaś ? – uśmiechnął się
- Z przyjaciółką. – uśmiechnęłam się do niego – i niestety muszę już iść – spuściłam głowę smutna
- Ej mała nie smuć się.
- Jak mam się nie smucić? Już nigdy więcej cie nie zobaczę – łza spłynęła mi po policzku
- Kochanie nie płacz. Dlaczego sądzisz, że się już nie zobaczymy hm ? – przytulił mnie mocno – A teraz poproszę o nazwę twojego twittera, facebooka i numer telefonu – uśmiechnął się do mnie
- Poczekaj muszę się zastanowić czy ci dam – złapałam się za głowę i udawałam, że rozmyślam. Nagle poczułam jak Justin mnie łaskota nie mogłam złapać oddechu, śmiałam się jak jakaś nienormalna
- Justin hahahhahaha Ju hahhahahahaha Justin! Hhahahahahah sto hahahah stop! – przestał mnie na chwilę łaskotać i spytał – To jak podasz mi ?
- Tak tak podam tylko nie łaskotaj mnie więcej  - podałam mu to o co poprosił i nadszedł czas pożegnania. Tego się obawiałam.
- Justin musimy się pożegnać. A więc bardzo ci dziękuje za to, że spełniłeś moje marzenia. Zawsze w głowie układałam sobie scenariusze co ci powiem gdy cię spotkam ale teraz tak nagle to wszystko wyparowało. Bardzo cię kocham bardzo bardzo mocno. – cały czas patrzyłam w jego oczy –  Paulina aniołku nie musisz mi za nic dziękować. To dla mnie czysta przyjemność. Ja też cię kocham mała – i w tym momencie nie mogłam wytrzymać znów się rozpłakałam. Tak strasznie nie chciałam się z nim rozstawać. Justin przytulił mnie mocno do siebie i staliśmy tak dobre 5 minut „odkleiłam” się od Justina i powiedziałam – Jeszcze raz ci bardzo dziękuje. No to cześć -  dałam mu całusa w policzek i ruszyłam w stronę wyjścia przy drzwiach jeszcze się zatrzymałam i odwróciłam się w stronę Justa kolejne łzy wypłynęły z moich oczu nie chciałam się rozpłakać przy nim kolejny raz więc wyszłam z garderoby i szłam korytarzami tak długo aż wyszłam na zewnątrz. Poszłam w miejsce gdzie umówiłam się z Andzią stała tam i czekała za mną oparta o balustrade była Tylem do mnie. Podeszłam do niej pocichł stanęłam za nią i – BUU!
- aaaaaaa cholera Paulina bo ci zaraz jebne
- Też cię kocham kochanie
- A weź kurwa spierdalaj
- Sama spierdalaj no pfff
- Nie pufffaj na mnie hahahhaa
- Hhahahahha wariatka. A w ogóle powiedz mi jaki jest Justin rozmawiałaś z nim ?
-Tak tak już ci wszystko opowiadam ale chodźmy już w stronę auta – zaczęłyśmy iść a ja zaczęłam wszystko opowiadać. Powiedzialam jej wszystko z dokładnymi szczegółami. Doszłyśmy do samochodu i zapukałyśmy w szybę z samochodu wysiadł wuja Angeli – No i jak było na koncercie?
-Bosko cudownie zajebiście! –Wykrzyczała Angela – A ja się z nią całkowicie zgadzam – zaśmiałam się. Wsiedliśmy do auta i wszystko sobie opowiadałyśmy. W drodze do domu zadzwoniłam do Klaudii i mamy i też im wszystko opowiedziałam. Byłam tak bardzo podekscytowana. Dojechaliśmy do domu pożegnałam się z Angelą i pobiegłam jak najszybciej do domu. Była 3  w nocy po cichu weszłam na klatkę schodową i weszłam do mieszkania. Cichutko na palcach przemknęłam się do swojego pokoju rozebrałam się z rzeczy i położyłam się na łóżku. Moja kochana mamusia zadbała o to żeby zrobić mi łóżko jej jak ja ją kocham. Leżałam i rozmyślałam o koncercie. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że spełniłam swoje marzenia. Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Wstalam i podeszłam do torby wyjęłam telefon i spojrzałam na nadawcę.
~~~ od nieznany~~~
Dobranoc księżniczko :* Śpij dobrze <3

To pewnie Justin uśmiechnęłam się i odpisałam

~~~do Justin~~~
Dobranoc Justina  :* <3


Odłożyłam telefon przykryłam się kołdrą i odpłynęłam w Karinę morfeusza…..


Hej hej hej :D
I jak wam się podoba ? :P
Prawdopodobnie jutro bedzie kolejny rozdział : )

Czytasz = Komentujesz

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 2

***kilkanaście dni później***

-Bippp bippp bippp – wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. To już dziś to ten dzień! Jestem tak bardzo podekscytowana. Dziś postanowiłam nie iść do szkoły ponieważ musiałam się uszykować na koncert i w ogóle nie mogłabym się skupić na lekcji. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam jasne jeansy, fioletową bluzkę i czarne vansy, rzeczy rozłożyłam na łóżku i poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Nalałam do wanny wody zdjęłam pidżamę i weszłam do wanny. Zanurzyłam się na chwilę w wodzie i za chwile wypłynęłam z powrotem. Leżałam tak dobre 30 minut, aż wreszcie wzięłam czekoladowy szampon i wtarłam w swoje ciało. Umyłam włosy i porządnie spłukałam. Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i poszłam do siebie do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad dzisiejszym dniem. Bardzo się cieszyłam tym koncertem bałam się tylko, że nie zobaczę Justina. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Już wam wyjaśniam. Niestety nie miałam pieniędzy na bilet, ale Angelika namówiła mnie abym jechała tam z nią bez biletu. Postanowiłam pojechać może akurat będę miała szczęście o Go spotkam? Wstałam z łóżka i wyciągnęłam z  szuflady czarną bieliznę. Zrzuciłam z siebie ręcznik po czym zaczęłam się ubierać. Usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę! – odpowiedziałam – Do pokoju weszła moja mama
- No cześć córcia myślałam, że jeszcze śpiesz. Gdyby miała iść do szkoły zapewne spałabyś jeszcze jak zabita zaśmiała się
- Oj no mamo jestem tak podekscytowana, że już nawet się wykąpałam. Ale wiesz… Boję się – posmutniałam i usiadłam na fotelu
- Czego się boisz? – spytała zdziwiona mama
- Mamo przecież jadę tam bez biletu. Wiesz, że prawdopodobnie go nie spotkam – spuściłam głowę – ale Justin nauczył mnie wierzyć. Więc „Never say never and believe”. Może akurat w ten dzień stanie się coś co odmieni moje całe życie?
-Masz racje myśl pozytywnie. Wierzę w  to, że uda ci  się go spotkać a teraz chodź na śniadanie
-Okej okej zaraz przyjdę -  Mama wyszła z pokoju a ja wzięłam mokry ręcznik wyniosłam do łazienki i poszłam do kuchni
-Hej wszystkim – przywitałam się całusem w policzek z tatą a z Kacprem przybiłam żółwika
- Paulina słuchaj – odezwał się tata – uważajcie tam na siebie a za to, że nie masz biletu to masz chociaż to – podał mi 100 zł – teraz lecę do pracy. Pożegnał się z nami buziakiem w policzek i wyszedł z domu. Na śniadanie miałam naleśniki z nutellą. Jak najszybciej zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju dalej się szykować. Przygotowałam karteczkę z nazwą swojego twittera i poszłam do łazienki zrobić sobie makijaż i wyprostować włosy.


- Hej – przywitałam się z Angeliką przyjechała już po mnie i ruszamy na koncert – Jej tak bardzo ci zazdroszczę, że go zobaczysz – powiedziałam do Angeliki
- Paulina nie smuć się no. Zadzwonię do ciebie jak się zacznie koncert będziesz wszystko słyszeć i wgl, a może go spotkasz hm? NEVER SAY NEVER
-Dziękuje jesteś wspaniała – przytuliłyśmy się. Resztę drogi spędziłyśmy śpiewając piosenki Justina. Gdy dojechałyśmy już na miejsce było już tam mnóstwo osób. Przechodziłyśmy obok osób, których tak naprawdę nie znamy a mimo to witaliśmy się uściskiem lub zwykłym „hej”, „hej siostro”, „hej braciszku”. Chodziłyśmy wokół areny szukając wejścia Angelii. Gdy już je znaleźliśmy do koncertu zostało jeszcze całe 3 godziny. Pożegnałam się z moją przyjaciółką i poszłam wędrować sama. Chodziłam gdzie się da rozmawiałam z moją rodziną czułam się swobodnie pomimo tego iż byłam wokół osób których wcale nie znam. Stanęłam koło barierek i się rozglądałam jedna samotna łza spłynęła mi po policzku, a za nią kolejna i jeszcze jedna aż wypłynął  potok łez. Poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłam głowę i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.  Przede mną stał sam Alfredo Flores. Fredo uśmiechnął się do mnie i zapytał
- Hej mała. Dlaczego płaczesz? – Posłał mi ciepły uśmiech
- He He hej. Yyy no wiesz chodzi o to, że nie miałam pieniędzy na bilet i jest mi po prostu bardzo smutno, że jestem tak bardzo  blisko mojego idola, a mimo to nie mogę go zobaczyć powiedzieć mu jak bardzo go kocham – spuściłam głowę i zaczęłam po cichu łkać – Fredo złapał mnie dwoma palcami za podbródek i podniósł moja głowę tak, że patrzyłam wprost w jego oczy
- Nie płacz. Takie piękne dziewczyny jak ty nie płaczą – przytulił mnie do siebie – Ale mam dla ciebie małą niespodziankę – spojrzałam się na niego zdziwiona a on machał mi przed oczami wejściówką :o – Proszę cię bardzo jest to bilet na M&G spełnisz swoje marzenie zobaczysz Justina będziesz mogła go przytulić i powiedzieć to co tak bardzo chciałaś. A teraz przepraszam ale muszę już lecieć mam jeszcze kilka wejściówek do rozdania. Trzymaj się do zobaczenia kiedyś. – przytulił mnie na pożegnanie i poszedł. Pobiegłam szybko w stronę wejścia na M&G. Było tam bardzo dużo osób zapoznałam się z kilkoma dziewczynami i stałam z nimi. Czas nam minął bardzo szybko kolejka ruszyła, a ja byłam coraz bliżej od zobaczenia się z moim idolem. Byłam jako ostatnia w kolejce dlatego nie mogłam się doczekać. Wreszcie przyszła pora na mnie weszłam do pomieszczenia w którym były robione zdjęcia rozejrzałam się wokół Justina nigdzie nie było pierwsze co przyszło mi na myśl to to, że nie zdążyłam. Rozejrzałam się raz jeszcze coś mi tu nie pasowało fotograf stał patrzył na mnie i się uśmiechał, a Justina dalej nie widziała. No co do cholery? Nagle usłyszałam za sobą  - BUU! –podskoczyłam wystraszona i usłyszałam TEN uroczy śmiech. Obejrzałam się za siebie, a tam stał we własnej osobie JUSTIN.  Na moich ustach uformował się wielki uśmiech – Justin – wyszeptałam. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Justin przytulił mnie bardzo mocno staliśmy tak chwilę aż usłyszałam cichy szept Justina – Nie płacz księżniczko. Nie lubię gdy dziewczyny płaczą. – Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się Juju otarł łzy z moich policzków i powiedział – bardzo chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać ale naprawdę nie mogę. Zaraz zaczyna się koncert a jeszcze przygotowania. W którym rzędnie jesteś księżniczko? – Uśmiechnęłam się i powiedziałam – Em właściwie to nie będzie mnie na koncercie – Justin spojrzał się dziwnie i spytał – Dlaczego nie?
- Nie miałam pieniędzy na bilet, a wejściówkę na M&G dostałam od Alfreda za co jestem mu bardzo wdzięczna nie mogę być na koncercie ale przynajmniej mogłam cię spotkać chwilę porozmawiać i przytulić
J
-Oj księżniczko nie smuć się teraz robimy sobie zdjęcie i bez żadnego ale idziesz ze mną za  kulisy- Ustawiliśmy się do zdjęcia. Po tym Justin złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę drzwi. Szliśmy długim korytarzem aż znaleźliśmy się w garderobie Justina – A teraz sobie usiądź i za mną poczekaj, a ja się przygotuję. Muszę dobrze wypaść przecież to mój pierwszy koncert w Polsce – wyszczerzył się- Dobra to ja idę ktoś z ekipy przyjdzie po ciebie przed rozpoczęciem koncertu . Czuj się tutaj swobodnie jak u siebie do zobaczenia dał mi całusa w policzek i wyszedł – Usiadłam na wielkiej białej sofie i nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie dzieje. Jestem w garderobie samego JUSTINA BIEBERA mojego idola którego tak bardzo pragnęłam zobaczyć. Nie wiedziałam czy mi się to śni czy to się dzieje naprawdę….


A więc mały bonusik hehe. Postanowiłam dodać dziś jeszcze jeden rozdział. Z góry przepraszam za błędy, które na pewno się pojawiły. :/
Miałabym do Was prośbę jeżeli czytać zostawcie ślad po sobie. Jest to dobra motywacja. No i nie wiem czy w ogóle czyta koś te moje wypociny. Kolejny rozdział postaram dodać jak najszybciej. No to do następnego :***

Czytasz = Komentujesz

Rozdział 1

Cały facebook pisał o tym, że Justin Bieber przyjeżdża do Polski. Siedziałam jak wryta myślałam, że to jakieś głupie żarty, ale każdy o tym pisał. Wszystko dokładnie sprawdziłam i okazało się to prawdą. Przecież jeszcze kilka dni temu moim marzeniem był koncert i w tej o to chwili moje marzenie stanie się rzeczywistością. Zaczęłam piszcześ , skakać i płakać ze szczęścia. Mama weszła do pokoju i spytała
- Jezu córcia co się stało? Dlaczego płaczesz? – Spytała przejęta.
-Ma.. ma.mam..mamo b… b.. bo Ju…Ju..Juustin będzie m..m..mia..mial k..k…koncert w P..p..polsce. – I zaczęłam płakać jeszcze bardziej
- Paulina ale to nie powód do płaczu tak? Uspokój się i mi wszystko na spokojnie powiedz. – Mama usiadła na łóżku obok mnie i jeździła mi ręką po plecach w celu uspokojenia się. Gdy już się trochę ogarnęłam i byłam już w stanie normalnie mówić powiedziałam mamie
- No bo mamo w moje urodziny moim marzeniem przy zdmuchiwaniu świeczki był koncert Justina tak długo na to czekała, a tu wchodzę na fb i okazuje się, że koncert się odbędzie. Jestem tak bardzo szczęśliwa nawet nie potrafisz sobie tego wyobrazić.
- Paula uspokój się już spokojnie. Cieszę się, że twoje marzenie wreszcie się spełni. A gdzie odbędzie się koncert? Gdzie i kiedy ?
- W Łodzi mamo 25 marca w „Atlas Arenie”. Pozwolicie mi jechać prawda?
- Nie wiem Paulina to jest daleko pojedziesz sama zgubisz się albo coś takiego i co wtedy?
- No ale mamo no? Na pewno nie pojadę sama. Wiesz ile Belieberek pojedzie? Na pewno mnóstwo co do tego to nie mam wątpliwości, a więc co pozwolisz mi? Proszę? –Zrobiłam oczka szczeniaczka
- Niech będzie ja się zgadzam ale musisz jeszcze pogadać z tatą – Jest jest jest rzuciłam się mamie na szyje i zaczęłam ja przytulać – Dziękuje jesteś kochana – Tak bardzo się cieszyłam. Mama wyszła z pokoju a ja zaczęłam planować mój wyjazd na koncert. Jak najszybciej napisałam na grupie kto jedzie z mojego miasta na koncert. Kilka osób się zgłosiło lecz nie było ich dużo. Postanowiłam zadzwonić do Angeliki i jej wszystko powiedzieć ona na pewno pojedzie na koncert. Wzięłam mój stary telefon z biurka i wybrałam numer do Andzi.
- Hej hej hej kochanie mam cudowne wiadomości! – Wykrzyczałam jej od razu gdy odebrała
- No spokojnie spokojnie mów co to za cudowne wieści masz dla mnie?
- A więc uważaj teraz. Jak nie siedzisz to usiądź bo to cię może powalić na kolana – zachichotałam
- Prócz wieści o tym, że Justin będzie grał koncert w Polsce nic by mnie nie powaliło na kolana a więc mów
- JUSTIN MA KONCER W POLSCE – wykrzyczałam jej do telefonu
- Co?! Ale że jak?! Ty sobie ze mnie żartujesz tak?
-Nie ja ci mówię całkiem poważnie. Tak bardzo się cieszę! Nie mogę się już doczekać! – Po drugiej stronie usłyszałam pisk Angelii a po chwili już ciche łkanie do telefonu i jej cichy głos -
- Tak bardzo się cieszę. Marzyłam o tym tak bardzo. Teraz tylko będę musiała prosić mamę o to by pozwoliła mi jechać no i co najważniejsze muszę kupić bilet! Skąd ja wezmę kasę? O cholera no!
- Spokojnie kochanie damy radę. Kto nie da rady jak nie my ? No kto?
-Ehh masz rację. Jezus kocham cię jesteś cudowną przyjaciółką nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła, a teraz kończę i idę poinformować mamę i w ogóle wiesz muszę ochłonąć.
-Rozumiem cię ja też dopiero co ochłonęłam heh. To mycha zacznij już organizować sprawę koncert jest w Łodzi w „Atlas Arenie” 25 marca. A więc mamy całe 3 miechy na skołowanie planów. To trzymaj się papatki:*
- Musimy dać radę. Musimy tam być. Papatki :* - Gdy zakończyłam rozmowę z Angeliką musiałam zadzwonić od razu do mojej drugiej przyjaciółki Klaudii. Wybrałam jej numer i dzwoniłam
-Hej mycha co u Ciebie? – odezwał się spokojny głos Klaudii po drugiej stronie.
- Hej słyszałaś już nowinę?
- Ale jaką nowinę? – Spytała ze zdziwieniem w głosie? Nie mam teraz neta i nie jestem na Bieżąco ze wszystkim przecież wiesz.
- A no tak przepraszam. A więc uszykuj się na mega mega szok!
-No mów już bo jestem ciekawa.
- Wiesz kto będzie miał koncert w Polsce?
- No kto? Miley Cyrus?
- Nie sam bóg seksu JUSTIN DREW BIEBER!
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ale poważnie? O cholera ale się cieszę. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
- Kurwa Klaudia nie drzyj się do telefony bo mi ucho odpadnie no – zaśmiałam się
- Nie śmiej się ze mnie ty pewnie wcale lepiej zareagowałaś.
-Oj ja o wiele gorzej hehheh
- Dobra kochanie nowinę Ci przekazałam, a teraz już kończę bo mam resztę na kącie. Kocham Cię papatki
-Też cię kocham papappa - Klaudia to moja druga przyjaciółka. Poznałam ją na grupie o Justinie dzięki jednemu postowi. Mimo iż mieszka bardzo daleko ode mnie to kontakt mamy bardzo dobry. Ona przyjeżdża do mnie ja do niej. Jest cudowną przyjaciółką i strasznie się cieszę, że ją poznałam ale jak to mówią nic nie dzieje się przypadkowo. Po skończonej rozmowie z Klaudią postanowiłam odrobić lekcje . Wyciągnęłam książki z torby i zaczęłam odrabiać pracę domową z J. polskiego. Gdy już skończyłam spojrzałam na zegarek a tam już 21:19. Zaskoczona tym faktem poszłam do pokoju gdzie siedziała moja mama z bratem.
- Co ty tak długo tak siedziałaś w tym pokoju?
- A no wiesz ogarniałam sprawę z koncertem i w ogóle, a później jeszcze lekcje zrobiłam. A ty młody jak tam ? Spać nie idziesz?
- Ja spać? Oszalałaś? Tak wcześnie? – spytał się ze zdziwieniem
-Tak ty jutro do szkoły nie wstaniesz – zaśmiałam się
- Ja zawsze wstaje nie to co ty. – powiedział oburzony
-Oj weź się nie spinaj już. Mama co jest na kolację? A gdzie tata nie wraca dziś do domu?
- W kuchni na stole masz kanapki, a tata dziś nie wraca bo stoi w kolejce – Mój tata jest kierowcą tira więc rzadko jest w domu
- Okej dziękuje – I poszłam do kuchni na stole tak jak mama mówiła były kanapki wlałam sobie soku do szklanki i zaczęłam jeść. Po zjedzonym posiłku poszłam wziąć gorącą kąpiel i poszłam spać.


Hej hej hej. Tak jak mówiłam rozdiał pojawił się jeszcze w tym tygodniu. Miało byc pod koniec ale jakoś spać nie mogłam i pisałam w nocy :). Nie wiem czy w ogóle warto pisać to opowiadanie bo nie wiem czy komukolwiek się to podoba. Ale spróbuję.
Czytasz = Komentujesz
#Paula

Prolog.

- Paulinaaaa! – ktoś krzyczał mi nad uchem. Zignorowałam to i spałam dalej.
- Paulina! – znów ktoś się wydzierał, zignorowałam to i spałam dalej, aż ktoś nie zdjął ze mnie kołdry.
- Paulina do cholery wstawaj bo się spóźnisz do szkoły! – krzyczała moja mama.
- Która jest godzina?! – spytałam zaspana.
- 7:25 – odpowiedziała mama – radzę ci wstać bo się naprawdę spóźnisz.
- Oj no dobra, dobra  już wstaję. – Mama wyszła z pokoju a ja zwlekłam się z łóżka. Wybrałam rzeczy które mam ubrać do szkoły i poszłam szybko do łazienki gdzie umyłam zęby, twarz i szybko się ubrałam zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam  z łazienki. Poszłam do pokoju wzięłam torbę i szłam w stronę wyjścia.
- Paulina a śniadanie? – spytała mnie mama.
- Oj mamo przecież nie zdążę jest już za 5 ósma! A Kacper na którą idzie dziś do szkoły?
- Kacper idzie na 10:40 – odpowiedziała mi mama, a teraz już leć bo się naprawdę spóźnisz.
- Okej, okej lecę. Jak będziesz w szkole z młody daj znać przyjdę do was na chwilę. – Wybiegłam szybko na klatkę schodową i zbiegłam na sam dół po drodze wpadając na sąsiada  szybko przeprosiłam i pobiegłam dalej. Szybko szłam do szkoły. Gdy weszłam już do szkoły była 8:05 naszczęście do szkoły miałam bardzo blisko. Wbiegłam do klasy i wszyscy spojrzeli na mnie – No co? Na co się tak gapicie?! Przepraszam pana bardzo ale zaspałam.
- Coś często ci się to zdarza! Siadaj do ławki i słuchaj. – ughh jak zawsze baba ma problem -,- a ja jak zawsze mam ją gdzieś. Usiadłam w ławce rozpakowałam książki i zaczęłam sobie rozmyślać. „Hmm kilka dni temu miałam urodziny moim życzeniem był koncert mojego wspaniałego idola lecz obawiam się, że to się nie spełni… Bardzo bym chciała wreszcie zobaczyć Justina na żywo jest taki cudowny, idealny i te jego brązowe oczy mmmmm ocean czekolady…” – Moje rozmyślania zakończyła nauczycielka krzycząc do mnie – Paulina! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Słyszysz co ja do Ciebie mówię?
- Emm bardzo panią przepraszam ale zamyśliłam się.
- O czym tak namiętnie myślałaś?
- No wie pani namiętnie to ja mogę robić coś innego – uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Jezu Paulina skup się na lekcji i nie rozmyślaj już.! – Do końca lekcji nie działo się nic nadzwyczajnego. W sumie to nie działo się nic o końca szkoły J. Wreszcie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji co oznacza koniec szkoły na dziś :D! Jako pierwsza wybiegłam z klasy i jak najszybciej udałam się w stronę mojego domu. A tak apropo mieszkam w bloku i to na 4 piętrze yhhh mam nadzieje, że kiedyś się to zmieni :P Idąc do domu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki
- No hej kochanie co u Ciebie?
- Hej hej mycha a jakoś leci właśnie wracam do domu a ty?
- Ja też. W ogóle to wiesz nie mogłam się dziś skupić na lekcjach. Cały czas rozmyślałam nad tym czy kiedykolwiek będzie u nas koncert naszego cudownego męża.
- Ey kochanie nie przejmuj się na pewno będzie. I to wkrótce. A teraz przepraszam Cię bardzo ale musze Kończyc.  Kocham Cię papappa :*
- Okej papappapa :*
Wchodząc do domu przywitałam się z mamą i poszłam do siebie do pokoju. Muszę tu posprzątać bo ten pokuj wygląda jakby przeszło po nim tornado – powiedziałam do siebie w myślach. Zaczęłam sprzątać mój pokuj. Skończyłam po godzinie i włączyłam mojego laptopa ale  w  tym czasie zawołała mnie mama
- Paulina słońce chodź na obiad – ugh akurat teraz? Jęknęłam w myślach.
- Tak już idę mamo – Poszłam do kuchni w której zastałam mamę nakładającą obiad i mojego młodszego barata
- Siemanko bart przybiłam z nia „piątkę”. Jak tam w szkole?
- Siema. Dobrze a u Ciebie?
-Dobrze dobrzeJ - Mama podała nam obiad i sama usiadła. Skonsumowaliśmy posiłek pomogłam mamie posprzątać i wreszcie mogłam wejść na różne portale. Najpierw weszłam na facebooka. Gdy zalogowałam się na swój profil dosłownie zaniemówiłam…..




I jak wam się podoba ? :)  Czytasz = Komentujesz :)
Rozdział I pojawi się chyba jeszcze w tym tygodniu :)
#Paula

Bohaterowie :)!

Paulina Evans: 16 lat. Miła i sympatyczna nastolatka. Jest Belieberką od zawsze . Mieszka w Polsce. Jej najlepsi przyjaciele to Angelika i Patryk :)!


Justin Bieber: 20lat. Jest sławny. Ma wiele fanów. Miły i sympatyczny . Więcej opisywać nie muszę bo bardzo dobrze wiecie jaki jest Justin !


Angelika - Przyjaciółka Pauliny




















Klaudia - przyjaciółka Pauliny













Patrick - przyjaciel Pauliny












A więc tak już dziś wstawiam Bohaterów i prolog.  Jeżeli się podoba proszę o komentarza to naprawde bedzie dobra motywacja :)
#Paula

Hej :)

Hej wszystkim xd
Jestem Paulina mam 16, będę tutaj publikować moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieje, że chociaż trochę przypadnie wam do gustu. Opowiadanie bedzie o Justinie Bieberze :)
Na krytyke jak najbardziej jestem przygotowana :)
No to zaczynamy xd!