wtorek, 25 lutego 2014

Prolog.

- Paulinaaaa! – ktoś krzyczał mi nad uchem. Zignorowałam to i spałam dalej.
- Paulina! – znów ktoś się wydzierał, zignorowałam to i spałam dalej, aż ktoś nie zdjął ze mnie kołdry.
- Paulina do cholery wstawaj bo się spóźnisz do szkoły! – krzyczała moja mama.
- Która jest godzina?! – spytałam zaspana.
- 7:25 – odpowiedziała mama – radzę ci wstać bo się naprawdę spóźnisz.
- Oj no dobra, dobra  już wstaję. – Mama wyszła z pokoju a ja zwlekłam się z łóżka. Wybrałam rzeczy które mam ubrać do szkoły i poszłam szybko do łazienki gdzie umyłam zęby, twarz i szybko się ubrałam zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam  z łazienki. Poszłam do pokoju wzięłam torbę i szłam w stronę wyjścia.
- Paulina a śniadanie? – spytała mnie mama.
- Oj mamo przecież nie zdążę jest już za 5 ósma! A Kacper na którą idzie dziś do szkoły?
- Kacper idzie na 10:40 – odpowiedziała mi mama, a teraz już leć bo się naprawdę spóźnisz.
- Okej, okej lecę. Jak będziesz w szkole z młody daj znać przyjdę do was na chwilę. – Wybiegłam szybko na klatkę schodową i zbiegłam na sam dół po drodze wpadając na sąsiada  szybko przeprosiłam i pobiegłam dalej. Szybko szłam do szkoły. Gdy weszłam już do szkoły była 8:05 naszczęście do szkoły miałam bardzo blisko. Wbiegłam do klasy i wszyscy spojrzeli na mnie – No co? Na co się tak gapicie?! Przepraszam pana bardzo ale zaspałam.
- Coś często ci się to zdarza! Siadaj do ławki i słuchaj. – ughh jak zawsze baba ma problem -,- a ja jak zawsze mam ją gdzieś. Usiadłam w ławce rozpakowałam książki i zaczęłam sobie rozmyślać. „Hmm kilka dni temu miałam urodziny moim życzeniem był koncert mojego wspaniałego idola lecz obawiam się, że to się nie spełni… Bardzo bym chciała wreszcie zobaczyć Justina na żywo jest taki cudowny, idealny i te jego brązowe oczy mmmmm ocean czekolady…” – Moje rozmyślania zakończyła nauczycielka krzycząc do mnie – Paulina! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Słyszysz co ja do Ciebie mówię?
- Emm bardzo panią przepraszam ale zamyśliłam się.
- O czym tak namiętnie myślałaś?
- No wie pani namiętnie to ja mogę robić coś innego – uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Jezu Paulina skup się na lekcji i nie rozmyślaj już.! – Do końca lekcji nie działo się nic nadzwyczajnego. W sumie to nie działo się nic o końca szkoły J. Wreszcie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji co oznacza koniec szkoły na dziś :D! Jako pierwsza wybiegłam z klasy i jak najszybciej udałam się w stronę mojego domu. A tak apropo mieszkam w bloku i to na 4 piętrze yhhh mam nadzieje, że kiedyś się to zmieni :P Idąc do domu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki
- No hej kochanie co u Ciebie?
- Hej hej mycha a jakoś leci właśnie wracam do domu a ty?
- Ja też. W ogóle to wiesz nie mogłam się dziś skupić na lekcjach. Cały czas rozmyślałam nad tym czy kiedykolwiek będzie u nas koncert naszego cudownego męża.
- Ey kochanie nie przejmuj się na pewno będzie. I to wkrótce. A teraz przepraszam Cię bardzo ale musze Kończyc.  Kocham Cię papappa :*
- Okej papappapa :*
Wchodząc do domu przywitałam się z mamą i poszłam do siebie do pokoju. Muszę tu posprzątać bo ten pokuj wygląda jakby przeszło po nim tornado – powiedziałam do siebie w myślach. Zaczęłam sprzątać mój pokuj. Skończyłam po godzinie i włączyłam mojego laptopa ale  w  tym czasie zawołała mnie mama
- Paulina słońce chodź na obiad – ugh akurat teraz? Jęknęłam w myślach.
- Tak już idę mamo – Poszłam do kuchni w której zastałam mamę nakładającą obiad i mojego młodszego barata
- Siemanko bart przybiłam z nia „piątkę”. Jak tam w szkole?
- Siema. Dobrze a u Ciebie?
-Dobrze dobrzeJ - Mama podała nam obiad i sama usiadła. Skonsumowaliśmy posiłek pomogłam mamie posprzątać i wreszcie mogłam wejść na różne portale. Najpierw weszłam na facebooka. Gdy zalogowałam się na swój profil dosłownie zaniemówiłam…..




I jak wam się podoba ? :)  Czytasz = Komentujesz :)
Rozdział I pojawi się chyba jeszcze w tym tygodniu :)
#Paula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz