sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 31

Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Justina nie było ciekawe gdzie się wybrał. Sięgnęłam swój telefon i sprawdziłam godzinę. Była 10:17 no to sobie troszkę pospałam. Wstałam i ubrałam laczki i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni gdzie zastałam Justina opartego o stół.
-Dzień Dobry kochanie – powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Hej skarbie – powiedział
-Co główka boli? – zaśmiałam się
-Ohh nie dobijaj błagam – wymamrotał
-Oj ty. Mogłeś tyle nie pić – powiedziałam
-Wcale dużo nie piłem -
-Nie no wcale – zaśmiałam się – czekaj spytam mamy gdzie ma jakieś tabletki – Wyszłam z kuchni i zapukałam do pokoju rodziców. Usłyszałam ciche „proszę” i weszłam.
-Hej obudziłam? – spytałam
-Nie nie coś się stało? –spytała mama
-Chciałam tylko spytać czy masz jakieś tabletki przeciwbólowe?
-Mam są w szafce nad gazem – powiedziała mama
-Okej dzięki – uśmiechnęłam się
-A coś cię boli?
-Nie. Mnie nie, ale Justina główka –zaśmiałam się – no wiesz za dużo wczoraj wypił
-Aaaa no tak – mama się zaśmiała. Wyszłam z pokoju i weszłam powrotem do kuchni. Sięgnęłam tabletki nalałam wody w szklankę i podałam Justinowi
-Masz weź to -
-Dziękuje ratujesz mi życie skarbie. – Połknął tabletkę i złapał mnie za rękę tak, ze wylądowałam na jego kolanach. Pocałował mnie w usta bardzo namiętnie.
-Uhhh takie powitanie bardziej mi się podoba – wymruczałam
-Uwierz, że mi też – uśmiechnął się – co powiesz na wspólną kąpiel skarbie? – zapytał i pocałował mnie w policzek
-Justin rodzice są  w domu – zaśmiałam się
-I co ci rodzice przeszkadzają w domu? – z pokoju wyszedł tata i zaczął się śmiać
-Yyy nie tato bo ten no wiesz – zaczęłam się jąkać
-Dobra dobra nie tłumacz się – zaśmiała się

_____________________________________________
Cały dzień spędziliśmy w domu. Było zabawnie, miło i romantycznie.
-Kochanie idziemy na spacer?- zapytałam się Justina
-Tak możemy iść – powiedział uśmiechnięty
-To ruszaj to dupsko i idziemy – zaśmiałam się. Wstałam i poszłam na hol. Ubrałam buty i sweterek. Justin założył bluzę i Supra.
-Mamo my idziemy się przejść – oznajmiłam
-Okej. Ale uważajcie na siebie – powiedziała. Wyszliśmy z domu i zeszliśmy na dół po drodze mijając sąsiadkę.
-Dobry wieczór – powiedziałam razem z Justinem
-Oo cześć wam. Paulina widzę do domu już wróciłaś?
-Nie nie. Przyjechałam odwiedzić rodziców i zabrać papiery ze szkoły – uśmiechnęłam się
-Jak to? –spytał zdziwiona
-Przeprowadziłam się do Justina. Teraz aby formalności – uśmiechnęłam się – ale wie pani co może niech pani zajrzy do nas na kawę czy coś bo teraz się troszkę spieszymy – powiedziałam dalej sztucznie się uśmiechając – dowiedzenia
-Dobranoc dzieci –zaśmiała się. Wyszliśmy z Justinem z klatki i szliśmy w stronę placu.
-Justin mam pomysł – zaśmiałam się
-Mam się bac kochanie? Ty masz dziwne pomysły – zaśmiał się
-Nie no nie musisz się bać – zaśmiałam się – goń mnie – i zaczęłam uciekać. Justin zaczął mnie gonić. Goniliśmy się tak dobre 10 minut. Biegłam co raz wolniej, aż na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę i zobaczyłam Marcusa.
-Em sory – wymamrotałam i odsunęłam się od niego. Obok mnie od razu stanął Justin. Wyminęliśmy Marcusa i poszliśmy usiąść na plac. Usiadłam na ławce, ale uparty Justin uwziął się, że mam usiąść mu na kolanach. Więc usiadłam na nim okrakiem i patrzyliśmy sobie w oczy.
-Kocham cię – wyszeptał
-Ja ciebie też.. Bardzo bardzo bardzo mocno – powiedziałam i pocałowałam go. Całowaliśmy się namiętnie Justin językiem przejechał po mojej wardze prosząc o dostęp, który od razu mu dałam. Usłyszałam głosy za nami. Obróciłam się i zobaczyłam Patryka, Patrycję i Marcusa. Wstałam z Justina i podbiegłam do Patrycji tuląc się mocno
-tęskniłam – powiedziała
-Ja też – odpowiedziałam jej. Następnie przywitałam się z Patrykiem, a na Marcusa nawet nie spojrzałam. Usiedli z nami na ławce i zaczęliśmy rozmowę.
-Kiedy przyjechaliście? –spytała Pati
-Wczoraj – odpowiedziałam jej
Rozmowa ciągnęła się i ciągnęła. Kochanie zbieramy się nie? –odezwałam się do Justina.
-Tak tak chodźmy już lepiej – uśmiechnął się
-Spieszy się wam na bzykanko ?- wypalił Patryk
-Jezu dzieciaku o czym ty myślisz?
-No nie gadaj, ze tego nie robiliście – zaśmiał się
-A co cię to obchodzi? – zaśmiałam się
-Justin ty mi powiedz. Robiliście już to ?-zapytał Prosto z mostu Patryk. Justin spojrzał na mnie, a za chwilę na Markusa i odpowiedział
-Tak kochaliśmy się. I kurwa Paulina była tak kurewsko dobra – powiedział patrząc cały czas w oczy Marcusowi. Domyślam się, ze chciał mu zrobić na złość.

___________________________________________
Hej hej:** Łapcie nowy rozdział i piszcie czy się podoba ^^ Jak wrócą do Atlanty zacznie się dziać więcej :d No wiecie ta Jesicca :D
Kocham was :** <3 I przepraszam, że teraz tak rzadko są rozdziały :X
20kom = nowy rozdział :D

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 30


Lot minął nam dosyć szybko i przyjemnie. Trochę spaliśmy  trochę się wygłupialiśmy. Justin jest taki kochany i radosny. Właśnie wysiedliśmy z samolotu i idziemy po walizki. Wzięliśmy walizki i poszliśmy po auto Justina, które tutaj było przetransportowane. Zapakowaliśmy walizki i wsiedliśmy do auta. Odjechaliśmy z pod lotniska. Udało nam się tak, że byliśmy prawie nie widoczni. Tylko kilka dziewczyn rozpoznało Justina i podeszły do niego po autograf i zdjęcie. Włączyliśmy radio i zaczęliśmy śpiewać piosenki, które leciały. Mieliśmy dużo zabawy. Droga mijała nam szybko. Jeszcze godzina i będziemy na miejscu. Oparłam głowę o szybę i zaczęłam rozmyślać. Mogę z dumą powiedzieć, że ten rok jest najlepszym w moim życiu.
-O czym tak myślisz? – ciszę przerwał Justin
-O życiu – odpowiedziałam uśmiechnięta
- A dokładniej ?- dopytywał
-O tym, że jestem cholerną szczęściarą  spotykając ciebie kochanie – powiedziałam uśmiechnięta
-Nie prawda. To ja jestem szczęściarzem mając ciebie – odpowiedział i położył rękę na moim udzie. Spojrzał się na mnie i uśmiechał jak szaleniec.
-Kochanie patrz jak jedziesz. Chcę dojechać cała i zdrowa – zaśmiałam się
-No patrzę, patrzę – powiedział. Wziął rękę i prowadził dalej w skupieniu.
-Misiek?
-Tak skarbie?
-Muszę ci powiedzieć, że wyglądasz bardzo pociągająco gdy jesteś taki skupiony – zagruchałam.
-Kochanie co powiesz na to abyśmy zatrzymali się na poboczy i no wiesz ja ty i tylne siedzenia? – poruszał brwiami w górę i dół
-Ty tak serio ? – zaczęłam się śmiać. – Lepiej patrz na drogę – zachichotałam. Położyłam swoją rękę za głową Justina i mierzwiłam jego włosy.
-Mmmm uwielbiam gdy tak robisz – powiedział. Zaśmiałam się.
Resztę drogi minęło nam na rozmowach. Dojechaliśmy pod blok moich rodziców i wysiedliśmy z auta. Wyciągnęliśmy walizki z bagażnika i poszliśmy w stronę klatki.
-Kochanie daj mi jedną walizkę- powiedziałam do Justina
-Daj spokój ja poniosę i nawet ze mną nie dyskutuj- powiedział. Odpuściłam sobie. Weszliśmy na górę i zapukałam do drzwi. Rodzice wiedzieli, że mam przylecieć do Polski, ale nie wiedzieli dokładnie kiedy więc mam nadzieję, że zrobię im niespodziankę. Nikt nie otwierał, a w domu było dosyć głośno. Zadzwoniłam dzwonkiem i zasłoniłam ręką judasza (dziurkę w drzwiach). Po chwili w drzwiach stanęła moja mama.
-O boże jaka niespodzianka. Skąd wy się tu wzięliście? Wchodźcie do środka – powiedziała. Weszliśmy do środka, a mama zaczęłam nas przytulać.
-Gości macie? Kto jest?
-Taty znajomy z pracy.  Wchodźcie, wchodźcie. – powiedziała mama
-To pójdziemy, aby odnieść walizki i zaraz do was przyjdziemy – powiedziałam. Poszliśmy do mojego pokoju i odłożyliśmy walizki. Usłyszałam jeszcze jak tata pyta kto przyszedł, a mama powiedziała, że to sąsiadka. Czyli, ze tata będzie miał niespodziankę.
-Kochanie przebiorę się i idziemy się przywitać. – powiedziała
-Okej, okej. Ja też się przebiorę – powiedział Justin i cmoknął mnie w usta. Sięgnęłam sobie z walizki białe rurki i białą bluzkę ze śmieszną omotką i miętowe vansy. Włosy rozczesałam i zostawiłam tak jak miałam czyli lekko falowane. Justin założył na siebie czarne spodnie z niskim krokiem i koszulkę w serek z nadrukami na koszulce.
-No to idziemy? – spytałam
-Tak chodźmy – zaśmiał się – zaczęłam iść w stronę drzwi, ale Justin mnie zatrzymał – Ale czekaj jeszcze kochanie – powiedział
-Co byś chciał skarbie ? – zaśmiałam się
-Całusa?
-A może nie?
-A może tak?
-Uhh niech ci będzie. – Pocałował Justina w usta i wyszliśmy z pokoju. Podeszłam do drzwi pokoju w którym się znajdowali i zapukałam. Wszystkie oczy skupione były na nas.
-Paulina? –spytał tata- no nie wierzę. Wstał z fotela i podszedł i mnie mocno przytulił
-Tęskniłam tatku – powiedziałam
-Też tęskniłem – powiedział. Przywitał się też z Justinem, a ja się przywitałam z resztą co zresztą uczynił też Justin. Siedzieliśmy z nimi w pokoju rozmawialiśmy i żartowaliśmy. W telewizji leciał kanał muzyczny, w którym puścili akurat piosenkę Justina.
-Jesteś strasznie podobny do tego piosenkarza – powiedział znajomy taty- kropla w krople jak bracia – dodał – wszyscy oprócz jego i jego żony zaczęli się śmiać. Spojrzeli na nas zdezorientowani i spytali
-Z czego się tak śmiejecie
-Bo mój przyszły zięciu to właśnie ten o to piosenkarz – powiedział dumnie tata. Pan Marcin otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
-Ta twoja córka to wysoko wymierzyła sobie cel – zaśmiał się
-No co zrobić – powiedział tata.
Reszt wieczoru minęła w miłej atmosferze. Goście odjechali pomogłam mamie posprzątać, a Justin z moim tatą popijali sobie wódkę w pokoju. Usiadłam z mamą w kuchni przy stole i zaczęłam sobie z nią gawędzić.
-Mamo, a gdzie jest Kacper?- spytałam się
-Kacperek śpi dziś u kolegi- odpowiedziała mi mama – A powiedz mi jak tam się wam układa?
-Ohh mamo jest cudownie. Bardzo się cieszę, ze mam kogoś takiego jak on. Jest dla mnie czuły miły romantyczny
-Cieszę się, że wam się układa. A jak jego rodzice?
-Są cudowni – zaśmiałam się – chcą was poznać i powiedzieli, że musicie do nas przylecieć jak z Justinem wrócimy z trasy –  wystrzeżyłam się
-A kiedy lecicie w trasę? –spytała mama
-Pierwszego września już lecimy – uśmiechnęłam się – zaczynamy od Australii i co jest najlepsze? Że będzie też koncert w Polsce więc na pewno was odwiedzimy. – uśmiechnęłam się. Wstałam i nalałam sobie soku. Do kuchni wszedł Justin już nieźle wstawiony i przytulił się do mnie od tyłu.
-Kochanie jestem już strasznie zmęczony – powiedział do mnie
-To idź się połóż – zaśmiałam się
-Ale ja chcę z tobą – powiedział naburmuszony jak dziecko
-Jezu Justin ile ty masz lat? Idź i się połóż – poczochrałam mu włosy
-Eyyy tylko nie moje włosy –pisnął
-Oh Justin, Justin co z ciebie wyrośnie zaśmiałam się

____________________________________________
Hej :* Tak więc przybyłam do was z kolejnym nudnym rozdziałem :D
Kolejny rozdział =20 kom 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 29


Kolejne kilka dni minęły jak z bicza strzelił. Byliśmy na zakupach mieliśmy romantyczne spacery, spotkaliśmy się ze znajomymi Justina. Jednym słowem było cudownie. Nigdy nie pomyślałabym, że moim chłopakiem będzie Justin. Zawsze o tym marzyłam, a teraz moje marzenie się spełniło. Justin jest cudowny, miły, troskliwy, kochany. Z dnia na dzień kocham go co raz bardziej. Moje przemyślenia przerwał Justin wchodząc do pokoju.
-Co robisz misia? – spytał się i rzucił na łóżko.
-Pakuję sobie rzeczy skarbie – zaśmiałam się – nie wiem czy pamiętasz, ale jutro z rana mamy lot do Polski. Tobie też radziłabym się spakować.
-O cholera faktycznie – Justin zerwał się z łóżka. Poszedł do garderoby i wrócił z dużą fioletową walizką. Ja właśnie zakończyłam się pakować i położyłam swoją walizkę obok drzwi.
-Kochanie to ty się pakuj, a ja pójdę do Pattie na dół. – uśmiechnęłam się do niego cmoknęłam w usta i zaczęłam schodzić na dół. Wchodząc do salonu zauważyłam, że na sofie siedzi Pattie z jakąś kobietą i dziewczyną może w moim wieku.
-Dzień dobry – uśmiechnęłam się
-Dzień dobry –odpowiedziała kobieta. Usiadłam obok Pattie, a naprzeciw nas siedziała ta kobieta
-Pattie, a to kto? Ktoś z rodziny? – zapytała tajemnicza kobieta
-A no właśnie – powiedziała Pattie – to jest moja koleżanka Mari z córką Jessicą – powiedziała do mnie.
-A to jest Paulina. I jeszcze nie jest w rodzinie chociaż tak ją traktujemy, ale za pewne już niedługo będzie – uśmiechnęła się szeroko
-To kto to jest dokładniej? –spytała się kobieta
-Dziewczyna Justina – odpowiedziała jej Pattie
-A więc jesteś tutaj na wakacjach – spytała się mnie – czy mieszkasz nie daleko?
-Em nie nie jestem tutaj na wakacjach – uśmiechnęłam się – mieszkam tutaj.
-Jak to? – spytała zdziwiona.  Ile masz lat?
-16 – odpowiedziałam
-I mieszkasz już ze swoim chłopakiem
-Tak mieszkam. Pochodzę z Polski i tam mieszkałam do niedawna, ale Justin niedługo ma trasę, a my nie chcemy się rozstawać nie moglibyśmy się widywać dlatego mieszkam teraz tutaj – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Jessicę, która cisnęła w moją stronę piorunami.
-Ahh chyba, że tak – powiedziała kobieta i zajęła się rozmową z Pattie. Ja wstałam i zaczęłam iść w stronę kuchni. Weszłam do niej nalałam sobie soku i oparłam się o blat. Ta kobieta i jej córka są jakieś dziwne. Poczułam drganie w moich spodenkach sięgnęłam po telefon i uśmiechnęłam się na widok tej wiadomości „Kochanie chodź na chwilę z tym dupsiekm do sypialni bo nie mogę dopiąć walizki :** <3”
Wiadomość oczywiście była od Justina. Odpisałam mu „Idę książę <3”
Wyszłam z kuchni i podreptałam na schody. Już po chwili znalazłam się w naszej sypialni. Spojrzałam na Justina który usiłował zapiąć walizkę. Zaśmiałam się podeszłam do niego
-Pokaż mi jak ty żeś poukładał te rzeczy.- Otwarłam walizkę, a tam było wszystko porzucane byle jak.
-Hahah Justin  i jak ty chcesz to zapiąć jak ty nawet nie poskładałeś rzeczy? – zaśmiałam się
-Dlatego cię zawołałem skarbie. – cmoknął mnie w usta- pomożesz? – zrobił minę szczeniaczka
-Pomogę pomogę – cmoknęłam te jego soczyste usteczka i zaczęłam składac jego ubrania, a Justin układał je do walizki. Po chwili skończyliśmy, a walizkę dopięliśmy bez problemu.
-Ohh Justinku jesteś taką niezdarą- zaśmiałam się
-Co ty powiedziałaś? – zmierzał w moją stronę
-Nic? – wystrzeżyłam się do niego
-Masz 30 sekund na ucieczkę – powiedział. Ani chwili się nie zastanawiałam wyleciałam z pokoju, a Justin za mną. Zbiegłam schodami na dół i wleciałam do salonu gdzie nadal siedziała Pattie z koleżanką i jej córką. Spojrzały na mnie dziwnie, a ja pobiegłam za Pattie i powiedziałam
-Mamo ratuj mnie od tego niezdary – zaśmiałam się
-Hhahah dzieciaki, a wy znów się gonicie? – zaśmiała się Pattie
-Mamo ona nazwała mnie niezdarą – zaśmiał się Justin i ruszył w moją stronę. Zaczęłam się cofać do tyłu i natrafiłam na ścianę. Justin podszedł do mnie złapał za nadgarstki i pocałował w usta.
-Justin nie jesteś tutaj sam – powiedziała Pattie
-Wiem mamo nie dasz o sobie zapomnieć zaśmiał się – złapał mnie za rękę i poszliśmy usiąść na sobie. To znaczy Justin usiadł obok Pattie, a mnie pociągnął na swoje kolana.
-Justin chociaż byś się przywitał – powiedziała Pattie
-A no tak przepraszam – zaśmiał się – Dzień dobry – wystrzeżył swoje proste zęby. Siedzieliśmy w salonie z Pattie, Mari  oraz Jessicą. Rozmawialiśmy śmialiśmy się. Było zabawnie. Zrobiło się trochę późno więc postanowiliśmy z Justinem położyć się spać bo już o 5 mamy samolot.
-Mamo idziemy już spać -  powiedziałam uśmiechnięta
-Tak wcześnie? –spytała Jessic – jest dopiero 21 – oznajmiła
-Tak jutro o 5 mamy już samolot – odezwał się Justin
-A gdzie lecicie? –spytała Mari
-Do Polski. Paulina chcę jeszcze trochę czasu spędzić z rodzicami, bo później nie zobaczy ich tak szybko. A więc dobranoc wszystkim – powiedział Justin złapaliśmy się za ręce i podreptaliśmy do swojego pokoju. Poszłam wziąć prysznic ubrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Teraz to Justin poszedł się wykąpać. Wrócił po kilku minutach i położył się obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie pocałował w czoło i powiedział
-śpij dobrze kochanie
-Ty też misiek – odpowiedziałam mu. Byłam tak bardzo zmęczona, że po chwili odpłynęłam
___________________________________________________
Hej :** No to łapcie kolejny rozdział :D Trochę krótki, ale jest :D
20kom = kolejny rozdział :D
 

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 28

W drzwiach przywitała nas Pattie z Jeremym ?
-Tato – wykrzyknął Justin – jak miło cię widzieć. Odłożył walizkę na ziemię i podszedł i przywitał się z ojcem i mamą. Ja podeszłam do Pattie  i przytuliłam się z nią.
-Tato- powiedział Justin- to jest moja dziewczyna Paulina. Opowiadałem ci o niej – podałam rękę Jeremiemu, a on uśmiechnął się do mnie i przytulił.
-Miło pana poznać – powiedziałam gdy wypuścił mnie z uścisku.
-Mów mi Jeremy, albo tato – powiedział uśmiechnięty.
-Chodźmy do środka Paulina – powiedziała Pattie – Chłopacy wezmą walizki – uśmiechnęła się. Weszłam do domu zaraz za Pattie i poszłyśmy w stronę salonu. Usiadłyśmy na sofie.
-Pattie wybacz, ale zadzwonię aby do mamy poinformować, że jesteśmy już w domu
-Pewnie dzwoń – uśmiechnęła się – a ja nam przyniosę coś do picia – powiedziała
-Dziękuje. Jesteś kochana – uśmiechnęłam się do niej i wyciągnęłam z mojej torebki telefon. Wybrałam numer mamy. Odebrała po 4 sygnałach.
-Hej córcia jak dobrze, że dzwonisz
-Cześć mamuś. Właśnie weszliśmy do domu jesteśmy cali i zdrowi – powiedziała
-Cieszę się. Pewnie zmęczeni jesteście po podróży?
-No w sumie trochę – zaśmiałam się. W tym czasie Pattie przyniosła mi sok z pomarańczy i podała – Dziękuje mamo – powiedziałam.
-Za co mi dziękujesz – spytała się moja mama
-Oj mamo mówiłam do mamy Justina bo przyniosła mi sok.- oznajmilam
-Mhm – powiedziała –To już jej mówisz mamo? – spytała się
-Tak przecież mówiłam ci o tym chyba. Wygodniej mówi mi się mamo. Niż po imieniu. A co u was co robicie? –spytałam
-U nas w porządku jesteśmy właśnie u cioci Ewy i macie pozdrowienia.
-Dziękuje. Też wszystkich od nas pozdrów. Mamo to ja nie będę wam przeszkadzać. Kocham was miłej zabawy Pappa
-Też cię kocham Pappa.
Zakończyłam rozmowę z mamą  i spojrzałam na Pattie
-A gdzie Justin i tata? – spytałam się
-Już coś majstrują przy aucie Jeremiego – powiedziała uśmiechnięta – Paulina słońce?
-Tak mamo?
- Bardzo się cieszę, że jesteś z Justinem. Widać, że go uszczęśliwiasz. Dzięki tobie jest taki radosny tryska życiem. Podoba mi się też zachowanie do innych z naszej rodziny. Nie jesteś taka opryskliwa i za przeproszeniem wredna jak inne. Jesteś miła sympatyczna. A wiesz co podoba mi się najbardziej? Najbardziej podoba mi się, że mówisz do mnie mamo – widziałam łzy w jej oczach.
-Dziękuje za takie miłe słowa – powiedziałam. Pattie rozłożyła ręce, a ja się w nią wtuliłam. Brakowało mi takich matczynych gestów.
-A tu co się dzieje? – odezwał się Justin wchodząc do salonu z tatą.
-Nic po prostu się witamy – zaśmiała się Pattie a ja posłałam im promienny uśmiech. Justin usiadł na sofie obok mnie, a naprzeciw nas zasiadł Jeremi.
-No dzieciaki. Muszę wam powiedzieć, że wyglądacie razem ślicznie.
-Dziękujemy tato – powiedział Justin
-Jakie macie plany na resztę wakacji? Bo za dużo czasu to wam nie zostało.
-Za kilka dni lecimy do Polski – odezwał się Justin
-Do Polski po co? Przecież Paula przeprowadziła się tutaj.
-No tak, ale jeszcze musimy odebrać papiery ze szkoły Pauliny i chcemy pobyć jeszcze z jej rodzicami – uśmiechnął się
-Aaaa no to chyba, że tak – powiedział Jeremi – a swoją drogą mam nadzieje, że jak najszybciej poznam twoich rodziców – odezwał się do mnie.
-Tak mam nadzieje, że polecicie z nami do Polski kiedyś – powiedziałam. –Tylko nie wiem jak się pomieścimy – zachichotałam
-Oj no to twoi rodzice przylecą do nas. Będzie lepiej. Zobacz ile tu wolnych pokoi jest – powiedział tata
-No tak ma pan to znaczy się tata racje.- Jeremi zaśmiał się.
-Kochanie ja idę wziąć prysznic i się wykąpać. – powiedziałam do Justina
-Okej skarbie. Ja zaraz też przyjdę do pokoju – powiedział cmoknął mnie w usta, a ja wstałam i poszłam na piętro. Weszłam do naszej sypialni najpierw podeszłam do walizek i zaczęłam je rozpakowywać. Zajęło mi to dobre 30 minut. Potem wzięłam świeżą bieliznę i poszłam się wykąpać. Zdjęłam z siebie brudne rzeczy i wrzuciłam do kosza na brudy. Weszłam pod natrysk i zaczęłam mydlić swoje ciało oliwkowym żelem. Umyłam też głowę truskawkowym szamponem dokładnie się spłukałam i wyszłam z pod prysznica. Zawinęłam na siebie ręcznik. Wytarłam włosy i rozczesałam je. Zmyłam do końca resztki mojego makijażu i ubrałam na siebie moją koronkową bieliznę. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę garderoby, ale usłyszała gwizdanie. Po chwili poczułam chłodne dłonie na mojej tali.
-Mmmm kochanie – wymruczał Justin – wyglądasz tak pociągająco. Wymruczał i zaczął całować mnie po szyi. Justin też był w samych bokserkach czyli myślę, że skorzystał z łazienki w innym pokoju. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego oczy w których widzę pożądanie. Justin wpił się w moje usta niczym pijawka. Zaczął zachłannie całować. Językiem przejechał po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który od razu mu dałam. Całowaliśmy się tak długo, aż nie zabrakło nam powietrza. Po chwili oderwaliśmy się od siebie z nierównymi oddechami, a Justin zaczął całować mnie po szyi co chwila zjeżdżając co raz niżej, na moje ramiona, dekolt. Zaczał iść w stronę łóżka. Położył mnie na nim, a on sam zawisł na de mną. Całował mnie po szczęce nosie doszedł do moich ust
-Kochanie mam na ciebie taką straszną ochotę – wyszeptał w moje usta  i wpił się w nie. Rękoma błądził po moim brzuchu nagich udach. Czułam się jak w niebie. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich ukazał się Jeremi
-Justin chodźcie na… - spojrzał się na nas na co Justin przykrył mnie szybko kocem który leżała obok na krześle. –Przepraszam nie chciałem wam przeszkadzać – zaśmiał się Jeremi
-Tato puka się – powiedział Justin przez zaciśnięte zęby
-Oj no spokojnie synu. Nie powiem mamie co robiliście – poruszył brwiami w górę i dół tak jak to w zwyczaju miał Justin. Już wiem po kim to miał – pomyślałam
-A więc co chciałeś tato? – tym razem ja się odezwałam
-Pattie kazała was zawołać na kolacje – powiedział uśmiechnięty – przyjdźcie zaraz – dodał i zniknął za drzwiami.
-Nie no w takim momencie mi przerwać – powiedział Justin
-Kochanie spokojnie – zaśmiałam się – dokończymy to później
-Ale co ja mam teraz zrobić z tym ?- wskazał ręką na swoje krocze gdzie widać było duże wybrzuszenie.
-Załóż jakieś luźne dresy i po sprawie – zachichotałam
-To nie jest śmieszne Paula – powiedział Justin
-No pewnie, że nie śmieszne. Tylko bardzo śmieszne. – zaczęłam się śmiać. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Justin przyszedł zaraz za mną tak jak mu radziłam założył dresy i patrzył się na mnie.
-Co się tak patrzysz?
-Bo cholera wyglądasz tak gorąco – zagryzł wargi. Już nic się nie odezwałam sięgnęłam po dresy i luźną koszulkę i zarzuciłam to na siebie. Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół.

____________________________________________________________________
Hej kochani :** Łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Chciałabym wam powiedzieć, że rozdziały nie będą teraz dodawane co dziennie tak jak kiedyś. Teraz będą dodawane tak co 3 -4 dni. Proszę jeżeli to czytacie to zostawiajcie komentarze. To bardzo motywuje i wiem, ze mam dla kogo to pisać :) Kontakt ze mną ----->http://ask.fm/JustinekBieberekkk
20 komentarzy = kolejny rozdział :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 27

Na plaży bawiliśmy się cudownie. Dużo się wygłupialiśmy rozmawialiśmy karmiliśmy siebie nawzajem. Po wszystkim zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę hotelu. Po  drodze mijając tą tlenioną blondynę. Tym razem Justin nawet na nią nie spojrzał po mimo tego, że ona próbowała zwrócicie na siebie jego uwagę. Szliśmy z Justinem za rękę, a ja uśmiechnęłam się do niej z wyższością. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na nasze piętro. Podreptaliśmy do  naszego pokoju. Od razu rzuciłam się zmęczona na łóżko.
-Ughh jaka jestem zmęczona. – jęknęłam
-Oj kochanie ja też – powiedział Justin i położył się obok mnie. Leżeliśmy  tak na łóżku w ciszy. Ta cisza nie była krępująca była miła. Spojrzałam się na Justina, a on w tym czasie patrzył na mnie. Podniósł się na rękach i zawisł na de mną. Patrzyliśmy sobie w oczy. Justin uśmiechnął się do mnie i musnął moje usta. Nasz pocałunek stawał się co raz bardziej namiętny. Justin poprosił o dostęp, który bez zastanowienia mu dałam. Zjechał pocałunkami na moją szyję zostawiając po sobie ślad. Rękoma jeździł po moim brzuchu.  Zaczął zdejmować ze mnie koszulkę, a ja bez żadnego oporu mu na to pozwalałam. Moja koszulka wylądowała gdzieś w roku pokoju, a ja zostałam przed nim w samych spodenkach i staniku. Justin zaczął całować mój dekolt zjeżdżając co raz niżej. Zostawiał mokre pocałunki na brzuchu i zatrzymał się tuż przy zapięciu spodenek. Złapał za guziczek i spojrzał mi w oczy pytając o pozwolenie. Pokiwałam głową na tak, a w tym czasie zdejmował już ze mnie spodenki. Rzucił je gdzieś w kąt pokoju i pocałował mnie namiętnie w usta. Przewrócił nas tak, że to ja byłam na górze i zaczęłam składac pocałunki na szyi Justina. Zaczęłam podnosić jego koszulkę, a on mi na to pozwalał. Jego koszulka wylądowała na podłodze, a spodenki zaraz za nią. Justin został w samych bokserkach w których było widoczne już duże wybrzuszenie. Justin przewrócił nas tak, że to ja znów byłam pod nim spojrzał na mnie z góry i uśmiechnął się promiennie.
-Kochanie jesteś tego pewna – spytał się
-Tak Justin. Jestem w stu procentach pewna – powiedziałam uśmiechnięta. Justin wpił się w moje usta rękoma odwiązując stanik, który wylądował na podłodze. Zjeżdżał pocałunkami na dół całując moja szyję dekolt i piersi. Zaczął ssać moje sutki, a ja jęczałam z podniecenia. Ręce wplątałam w jego włosy co chwila ciągnąc za jego końcówki. Justin całował całe moje ciało. Zdjął ze mnie majtki, a ja zostałam przed nim tak jak bóg mnie stworzył. Justin oderwał się ode mnie i zmierzył moje ciało wzrokiem na co zrobiłam się cala czerwona.
-Kochanie nie wstydź się jesteś tak kurewsko seksowna – powiedział i uśmiechnął się. Wpił się w moje usta, a ja drapałam lekko jego plecy. Rękoma zjeżdżałam co raz niżej i zahaczałam dłońmi o jego bokserki co chwila ścigając je niżej. Wreszcie bokserki Justina leżały na ziemi tak jak reszta naszych ubrań. Oboje pochłanialiśmy się wzrokiem. Pocałunkom nie było końca. Justin z szafki nocnej wyjął paczkę prezerwatyw założył na swojego już stojącego penisa i popatrzył w moje oczy pytając o zgodę. Pokiwałam głową zgadzając się. Justin umieścił się między moimi nogami i wszedł we mnie powoli na co jęknęłam. Strasznie bolało, ale  z każdym kolejnym ruchem Justina ból zamieniał się w Roskosz. Jęczałam z podniecenia.  Po naszym gorącym stosunku opadłam na poduszki, a Justin zaraz za mną. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Kochanie dziękuje byłaś wspaniała – wyszeptał Justin i pocałował mnie w głowę.
-Ja tobie też dziękuje Justin powiedziałam. Kocham cię – dodałam ziewając
-Ja ciebie też słoneczko – powiedział, a moje powieki stawały się co raz cięższe.

____________________________________________________
Obudziłam się wyspana jak nigdy dotąd. Byłam cały czas wtulona w Justina spojrzałam na niego, a on już nie spał, patrzył się cały czas na mnie
-Hej kochanie  pocałował mnie w usta
-Hej misiek – odpowiedziałam
-Jak się spało? – spytał
-Cudownie – powiedziałam – bo z tobą – dodałam i uśmiechnęłam się do niego on odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w glowę.
-Byłaś wczoraj cudowna skarbie – powiedział na co ja znów się zaczerwieniłam – oj kochanie nie musisz się mnie wstydzić – powiedział
-Uhh Justin przesta – powiedziałam i zachichotałam – idę wziąć prysznic – powiedziala i podniosłam się z łózka.
-Fiu fiu kochanie ten twój seksowny tyłeczek – odwróciłam się do Justina, a on dodał – przód jeszcze lepszy – dopiero teraz skapnęłam się o co chodzi. Stałam przed nim NAGA. Szybko wzięłam kołdrę z łózka i zawinęłam się nią, a tym razem to Justin zostal goły na łóżku a ja zaczęłam się śmiać

____________________________________________
Te dwa tygodnie minęły nam tak szybko. Już wracamy do domu niestety, ale to były najlepsze wakacje na których byłam. Dzień gorący, a o nocy nawet nie wspomnę. Właśnie siedzimy z Justinem w samolocie, a mianowicie to ja siedzę, bo Justin leży z głową na moich kolanach i śpi. W sumie to zaraz lądujemy. Nie minęła dłuższa chwila, a usłyszałam głos z głośników
-„Proszę o zapięcie pasów za chwilę lądujemy” spojrzałam na Justina akurat się przebudził uśmiechnął się do mnie i cmoknął mnie w usta. Podniósł się i zapiął pasy. Spokojnie wylądowaliśmy i wysiedliśmy z Justinem z samolotu. Poszliśmy po walizki i poczekaliśmy z Kennym który miał nas zawieść do domu. Po chwili byliśmy już w drodze do domu. Oparłam głowę o ramię Justina i zasnęłam wymęczona „spokojną nocą”.
-Kochanie obudź się jesteśmy na miejscu – usłyszałam głos Justina. Otworzyłam oczy i wysiadąłm z auta sięgnęliśmy walizki z bagażnika i podreptaliśmy do domu żegnając się z Kennym. W drzwiach przywitała nas Pattie z…

*****************************************
Hej miśki ;** Jest kolejny rozdział z którego jestem cholernie nie zadowolona :X Wgl nic, a nic mi się w nim nie podoba :x Niestety myślę nad zawieszeniem bloga bo idzie mi co raz gorzej :x I wl mało osób to czyta.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 26

-Proszę o zapięcie pasów podchodzimy do lądowania.-Usłyszałam głos wydobywający się z głośników. Odwróciłam głowę w drugą stronę, a Justin jeszcze spał.
-Kochanie. – powiedziałam – Kochanie obudź się – pocałowałam go lekko w usta. Otworzyło czy i spojrzał na mnie.
-Co jest – spytał zaspany
-Zapinaj pasy – oznajmiłam – lądujemy. Justin zapiął pasy, a po chwili czułam jak samolot dotyka podłoża. Wyszliśmy z samolotu trzymając się za ręce. Poszliśmy po walizki i udaliśmy się w stronę wyjścia. Usłyszeliśmy krzyk
-Patrzcie to JUSTIN BIEBER! – krzyknęła jakaś dziewczyna. Po chwili nie mogliśmy już przejść. Wokół nas zebrało się mnóstwo ludzi. W tym najwięcej nastolatek. Justin zaczął rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia, a ja stałam z boku i przyglądałam się.  Po chwili podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Hej – powiedziała – mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?
-Ze mną? –spytałam zaskoczona
-No tak z tobą – uśmiechnęła się do mnie – przecież jesteś dziewczyną Justina tak ?
-Tak. Jestem – powiedziałam uśmiechnięta- ale dziwi mnie to, że chcesz sobie zrobić ze mną zdjęcie. Większość dziewczyn wolało by mnie zabić – zaśmiałam się
-Oj przestań. Po prostu są zazdrosne – powiedziała – ja się cieszę, że Justin znalazł kogoś takiego jak ty. Wyglądacie ze sobą niesamowicie słodko. – powiedziała – w tym momencie podszedł do nas Justin. Przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek
-Awwwww jak wy słodko razem wyglądacie – powiedziała fanka
-Coś się dzieje kochanie ?– spytał Justin
-Nie, nie – uśmiechnęłam się – po prostu twoja fanka chce ze mną zdjęcie – uśmiechnęłam się – zrobisz nam ?
-Tak pewnie już robię – powiedział, Dziewczyna podała mu telefon i podeszła do mnie.
-Możemy się przytulić? – spytała
-Tak pewnie – uśmiechnęłam się – przytuliłyśmy się z dziewczynom, a Justin cyknął nam fotkę. Wyglądałyśmy na tym zdjęciu jak przyjaciółki.
-Dziękuje wam bardzo za poświęcenie czasu – powiedziała – w ogóle to jestem Margaret. Życzę wam szczęścia, no i kocham was obojga – powiedziała- a tak na odchodne to mogę was przytulić? – spytała uśmiechnięta
-Tak pewnie chodź tutaj – zrobiliśmy grupowy uścisk i Margaret z uśmiechem na twarzy odeszła. Spojrzałam na Justina, a on się uśmiechał
-Co się tak szczerzysz kotku? – zagruchałam słodko
-Bo moje fanki cię kochają – powiedział uśmiechnięty
-Kochanie daj spokój to tylko jedna fanka  - powiedziałam – a tak w ogóle to gdzie jest Kenny?
-Kenny jest już pewnie w aucie – powiedział uśmiechnięty i w jedną rękę złapał walizkę, a drugą ręką złapał moją dłoń. Ja złapałam swoją walizkę i poszliśmy już spokojnie do wyjścia z lotniska.

_________________________________________
Weszliśmy do hotelu i poszliśmy wziąć klucz od naszego pokoju.  Za biurkiem siedziała młoda blondynka z cyckami na wierzchu. Boże jak ja nie lubię takich tlenionych blondynek.
-Dzień dobry – powiedział Justin. Dziewczyna wstała i promiennie uśmiechnęła się do Justina. – Mieliśmy rezerwacje pokoju – powiedział Justin – i chcielibyśmy klucz – dodał. Widziałam, że spoglądał na jej cycki. Co chwila posyłał jej figlarne uśmieszki. Ugh. Odeszłam od nich i poszłam usiąść sobie na małej sofie przy windzie. Patrzyłam na nich i perfidnie było widać, że ze sobą flirtują! Za chwilę Justin zorientował się, że nie stoję obok niego rozejrzał się po pomieszczeniu i podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy.
-Kochanie dlaczego sobie poszłaś?
-Jeszcze się kurwa pytasz?
-Ej, ej, ej – spokojnie o co ci chodzi?
-o co mi chodzi? O co mi kurwa chodzi? Idź do tej tlenionej blondyny – powiedziałam
-Ej kochanie my tylko rozmawialiśmy – powiedział
-Wiesz mi to na normalną rozmowę nie wyglądało – powiedziałam – który mamy nr pokoju – spytałam się
-49 – powiedział. Podeszłam do windy i nacisnęłam guzik. Za chwilę winda była na dole. Weszłam do środka i nacisnęłam 2 piętro. Justin stanął obok mnie i szeroko się uśmiechnął.
-I co się tak głupio szczerzysz- zapytałam z przekąsem
-Bo moja księżniczka jest zazdrosna – powiedział uśmiechnięty – w tym czasie winda się zatrzymała i wyszliśmy z niej. Podeszłam do drzwi naszego pokoju. Justin je otworzył i weszliśmy do środka. Pokój był cudowny. Piękny i duży! Mieliśmy duży balkon i wielką łazienkę i wielkie łóżko. Walizkę położyłam pod ścianę zrzuciłam buty z nóg i żóciłam się na łóżko. Uhh jestem tak zmęczona. Spojrzałam na Justina, a ten nadal stał i się uśmiechał.
-Justin jesteś na haju czy coś? – spytałam się
-Nie? – spytał zdziwiony – skąd ten pomysł?
-Stąd, że się cały czas uśmiechasz – powiedziałam
-Uśmiecham się bo jesteś o mnie zazdrosna – powiedziała
-Boże Justin przestań. Wcale, ze nie. – wstałam z łóżka i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam z niej parę spodenek dżinsowych biały top i strój kąpielowy. Wzięłam te rzeczy i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic ubrałam świeże rzeczy i wyszłam z pokoju. Justin był na balkonie.
-Kochanie – powiedziałam – idź się wykąp i możemy iść – powiedziałam. Justin od razu poszedł do łazienki, a ja w tym czasie zadzwonię do mamy. Wzięłam swój telefon ze swojej torebki i wybrałam numer mamy. Jeden sygnał, drugi…
-Halo- usłyszałam głos w słuchawce
-Hej mamuś – powiedziałam – jesteśmy już na miejscu i  zaraz idziemy na plażę- powiedziałam radośnie
-Wiem, ze jesteście na miejscu – powiedziała mama – ale dziękuje, ze zadzwoniłaś.
-Co jak to? Skąd wiesz? – spytałam się zdziwiona
-No wiesz paparazzi was kaperowało na lotnisku – mama się zaśmiała – teraz już wszyscy cię znają
-Tak mamo niestety, ale nic z tym nie zrobimy. – powiedziałam. – Mamo to ja będę kończyć bo chciałam ci aby przekazać, ze nic nam nie jest, a wybieramy się na plażę. Kocham was papappapa
-My ciebie też. Pozdrów Justina pap papa
Zakończyłam rozmowę z mamą i tym razem wybrałam numer do Pattie. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty co jest, ze nie odbiera …
-Halo – usłyszałam
-No wreszcie odbierasz Pattie- zaśmiałam się – Chciałabym ci aby powiedzieć, ze jesteśmy już na miejscy i właśnie wybieramy się na plażę – oznajmiłam
-Okej dziękuje, że pamiętałaś i zadzwoniłaś – powiedziała, a teraz wam nie chcę przeszkadzać. Bawcie się dobrze. Zadzwońcie czasami kocham was ppapa
-Będziemy dzwonić. Też cię kochamy Pattie papappa.
Zakończyłam rozmowę i napisałam, aby jeszcze sms-a do dziewczyn, ze jestem na miejscy i jest bosko. W tym czasie z łazienki wyszedł Justin miał niebieskie spodenki i białą koszulkę i vansy oraz  nie mogło zabraknąć snapbacka. Uśmiechnął się do mnie i podszedł.
-To co skarbie możemy iść? – zapytał.
-Tak misiek jak najbardziej, ale uprzedzam jeszcze jakieś głupie uśmieszki z tą tlenioną blondyną to zabije – powiedziałam do niego. Zaśmiał się
-Kochanie nie denerwuj się. I tak kocham tylko ciebie – pocałował mnie w usta. Całowaliśmy się tak przez chwilę, aż oderwałam się od Juju.
-Dobrze kochanie chodźmy. Wzięłam szybko swoją torbę w której mieliśmy ręczniki koc itd. Wyszliśmy z pokoju i zamknęliśmy go. Złapaliśmy się za ręce i weszliśmy do windy. Zjechaliśmy na dół i wyszliśmy z hotelu. Od razu poszliśmy na plażę. Jakie szczęście, że plaża znajduje się zaraz obok hotelu. Znaleźliśmy wolne miejsce i rozłożyliśmy koc. Justin zrzucił z siebie koszulkę i został w samych spodenkach i czapce.
-No zrzucaj to z siebie – powiedział i poruszał brwiami
-A kto powiedział, że ja to zdejmę? – powiedziałam i się cwanie uśmiechnęłam
-No to jak chcesz się opalać ? – spytał
-A tak się nie mogę opalać – spytałam go ?
-Nie tak nie wolno – powiedział uśmiechnięty. Na kolanach podszedł do mnie i pociągnął za moją koszulkę. Podciągnął ją do góry i zdjął ją ze mnie. Zostałam już w samych spodenkach.
-Te spodenki eż z ciebie zdjąć? – wyszeptał wprost w moje usta i wpił się w nie. Całowaliśmy się dosyć długo i namiętnie. Coś czuję, że te wakacje będą niezapomniane. Justi pocałunkami zjechał na moją szyję i ssał ją przygryzał. Cichy jęk wydobył się z moich ust.
-Justin. Justin przestań – powiedziałam
-Co dlaczego? –spytał – przecież ci się podoba znów zaczął mnie całować
-Tak kochanie podoba mi się, ale wszyscy się na nas gapią – powiedziałam. – przecież jesteśmy na plaży
-Ymm tak masz rację przepraszam – pwiedzial – ale dokończymy to w pokoju ? –spytał z nadzieją
-Tak dokończymy to w pokoju – uśmiechnęłam się figlarnie.
Wstałam i zaczęłam zdejmować z siebie spodenki. Robiłam to tak, żeby wyglądało jak najbardziej seksi. Spojrzałam na Justina i zaśmiała się
-Kochanie przynieść ci wiadro? – zaśmiałam się jeszcze głośniej
-Co o co ci chodzi spytał się zdezorientowany
-Ślinisz się kochanie. Ślinisz – zaśmiałam się.

______________________________________
Hej kochani :*** Próbuję nadrobić czas ehhehe. Tak więc łapcie kolejny rozdział. Jest jeszcze dłuższy niż wszystkie poprzednie :D Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Kontakt ze mna -----> 
http://ask.fm/JustinekBieberekkk
20kom = kolejny rozdział

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 25

Patrzyłam zdziwiona na ten telefon i nie wiedziałam co robić. 
-Em ja zaraz wracam – powiedziałam do nich i wyszłam z salonu. Wyszłam do ogrodu i usiadłam na huśtawce.
-Halo?- odezwałam się do telefonu
-Paulina? -spytał
-Nie kurwa duch święty – powiedziałam. Tak dla niego będę bardzo wredna.
-Nie musisz być tak nie miła – powiedział
-Ale będę. Po co dzwonisz  - spytałam się.
-Chcę porozmawiać – powiedział
-A czy my w ogóle mamy o czym ? – spytałam zdziwiona
-No chcę ci wytłumaczyć to wszystko -
-Wiesz Markus nie chcę słuchać twoich tłumaczeń. Myślałam, że jesteś inny, ale nie. W ogóle wiesz co? Nie mam czasu cześć – powiedziałam i się rozłączyłam. Siedziałam chwilę na tej huśtawce i myślałam nad tym wszystkim. Zrobiło mi się jakoś tak zimno i weszłam do domu. Poszłam do salonu gdzie zastałam samego Justina.
-Kochanie Usher’a już nie ma? – spytałam
-Właśnie wyszedł – powiedział – a ty gdzie byłaś?
-Byłam w ogrodzie – uśmiechnęłam się do niego
-Chodź tu do mnie skarbie – zawołał mnie – usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego klatę. – Skarbie co się dzieje?
-Nic Justin. – powiedziałam
-Przecież widzę.
-Justin po prostu boję się, że to wszystko może się skończyć – oznajmiłam mu
-Ale co masz na myśli – spytał
-Boję się, że ty mnie możesz zostawić – powiedziałam
-Kochanie nawet tak nie myśl.
-Ale kiedy to prawda Justin. To nie jest możliwe żeby taka zwykła dziewczyna jak ja była z tobą.
-Kochanie popatrz na mnie – powiedział. Spojrzałam na niego – Nie mów tak proszę cię. Kocham ciebie i tylko ciebie, i nikt ani nic tego nie zmieni – powiedział i pocałował mnie w usta. Całowaliśmy się przez chwilę, aż nie usłyszeliśmy chrząknięcia. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Pattie uśmiechającą się
-Kochani nie żeby coś, ale takie rzeczy to na górze – zaśmiała się
-Pattie – powiedziałam – my tylko się całowaliśmy
-Tak tak. Ja nic nie mówię – zaśmiała się.
-Oj mamo, mamo. O czym ty myślisz – zaśmiał się Justin
-O tym, o czym ty myślisz cały czas – zaśmiała się
-Przecież to nie prawda mamo. – bronił się, a ja przypatrywałam się ich rozmowie.
-Justin nie kłam mnie – powiedziała poważnie – oboje wiemy, że ty tylko o jednym myślisz – powiedziała i wybuchła smiechem.
-Boże mamo. Nie wierzę – Justin pokręcił głową. –a teraz idziemy do siebie wybacz – powiedział i złapał mnie za rękę. Poszliśmy na górę usiadłam na małej sofie, a obok usiadł Justin.
-Kochanie – powiedział
-Tak skarbie – spytałam
-To gdzie jedziemy na wakacje? – poruszał brwiami
-Nie musimy nigdzie jechać Justin. Ważne, że będę  z tobą – uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w usta.
-No to co powiesz na Bahamy?
-Oh Justin. Jak chcesz. Mogę jechać wszędzie byle być z tobą- wtuliłam się w niego, a on bawił się moimi włosami. Czułam się taka ważna. Było mi z nim cholernie dobrze. Powoli moje powieki zaczęły się zamykać, aż odpłynęłam.
_________________________________________
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Z tego co pamiętam usnęłam na sofie. Czyli Justin musiał mnie zanieść na łóżko. Spojrzałam na niego spał. Usta miał lekko rozchylone, a włosy rozczochrane. Mmmm jak on to robi, że nawet jak śpi wygląda tak seksi ?  Powoli wstałam z łóżka tak żeby Justin się nie obudził. Jestem w bieliźnie czyli musiał mnie rozebrać. Podreptałam do garderoby i wzięłam świeże ciuchy. Sukienkę żółtą we wzorki i do tego balerinki i bielizna. Weszłam do łazienki zrzuciłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic namydliłam swoje ciało cytrynowym szamponem umyłam głowę i  spłukałam z siebie pianę. Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Rozczesałam włosy umyłam zęby i założyłam na siebie bieliznę oraz sukienkę. Wysuszyłam włosy i zostawiłam kręcone. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Justin nadal spał. Wpadłam na świetny pomysł. Poszłam do łazienki i wzięłam soje kosmetyki i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam malować Justina. Jak już skończyłam cyknęła fotkę i dodałam na instagrama z podpisem „Mój kochany spiszek :* <3”
No to teraz mogę go budzić pomyślałam. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam budzić
-Kochanie – pocałowałam go w szyję
-Skarbie wstawaj – powiedziałam. Otworzył lekko oczy po czym znów je zamknął. -
-Justin no dalej wstawaj – powiedziałam i wstałam z niego. Sięgnęłam moje małe lusterko i podeszłam do niego – Zobacz jaki jesteś śliczniusi kochane – powiedziałam. Gdy on to zobaczył od razu wyskoczył z łóżka i zaczął mnie gonić. Uciekałam po całym pokoju. Wybiegłam z sypialni i zbiegłam schodami na dół wleciałam do kuchni gdzie była Pattie z Usherem. Cały czas się śmiała.
-Z czego się tak śmiejesz? I dlaczego uciekasz – spytała Pattie. Usłyszłam wołanie Justina
-Sami zobaczcie – powiedziałam i wskazałam na Justina stojącego w drzwiach. Gdy Pattie z Usherem go zobaczyli wybuchli gromkim śmiechem, a Justin zaczął zmierzać w moją stronę.
-Justin przepraszam już więcej ci tak nie zrobię, ale proszę nie rób mi nic. – powiedziałam
-Musisz mnie ładnie przeprosić – powiedział i podszedł jeszcze bliżej. Podeszłam do niego i stanęłam na palcach i pocałowałam w usta. Zaczęliśmy się całować namiętnie, ale usłyszeliśmy głos Ushera,
-Ey ey ey dzieciaki idźcie na górę, a nie tak w kuchni – powiedział i zaczął się śmiać razem z Pattie.
-Nie no Usher ty też ? – spytałam się
-Ale co ja też – zapytał się
-Zmówiłeś się z Pattie czy co? –zaśmiałam się z Juju.
-Nie no skądże – wystrzeżył się. – a ty baj basku idź się umyj – powiedział do Justina. Justin spojrzał na mnie wyszeptał aby jeszcze się zemszczę i poszedł na górę. Ja zaczęłam rozmowę z Pattie i Usherem. Minęło jakieś 30 minut i usłyszłam krzyk Justina z góry
-Cholera Paulina ja nie wierzę, że to zrobiłaś. Jak mogłaś dodać to zdjęcia na instagrama? –zapytał się  i udawał złego, a za chwilę wybuchł smiechem
-Przepraszam kochanie – powiedziałam słodko – nie mogłam się powstrzymać –dodałam.


____________________________________________
Hej misiaki :****  Przepraszam, ze tak długo czekaliście, ale po pierwsze rzadko teraz na laptopa wchodzę, a po za tym brak weny... :x
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :)

Postaram się dodać jak najszybciej :)