sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 45

-No to co robimy na kolację ? –zapytała Miley mnie i Justina.
-Hmmm no to może zamówimy coś do jedzenia ? – zaproponował Justin. Miley spojrzała na mnie ja na nią i uśmiechnęłyśmy się do siebie.
-Tak można coś zamówić – odpowiedziała Miley.
-No to jeszcze zostaje kwestia tego co zamawiamy – powiedział Justin.
-Paulina wybiera – wykrzyknęła Mileys. Spojrzeli na mnie oboje wyczekując odpowiedzi.
-No to niech będzie Pizza z podwójnym serem. – Powiedziałam dumna ze swojego wyboru.
-Może być – powiedzieli chórkiem na co się zaśmiałam.
-Ja pójdę zamówić – powiedziała Miley wstając.
-Wreszcie ta wredota nas zostawi chociaż na chwilę samych – powiedział Justin.
-Bieber debilu ja ciebie słyszę. I nie ciesz się tak, bo ja zaraz wracam – powiedziała z złowieszczym uśmieszkiem i wyszła z salonu. Justin od razy spojrzał się w moją stronę i wpił się w moje usta z namiętnością. Tak cholernie mi tego brakowało. Jego silnych ramion, pocałunków, jego namiętności, czułości, jego całego… Po naszym ognistym pocałunku spojrzałam w jego oczy i wyszeptałam dwa bardzo ważne słowa.
-Kocham Cię Justin – wyszeptałam patrząc w jego oczy.
-Ja Ciebie też kochanie. Ciebie i naszego dzidziusia – powiedział. Nagle do pokoju wleciała Miley.
-Dobra przestańcie się miziać. – powiedziała. –zróbmy coś pożytecznego – zaśmiała się
-Tak ? Niby co ? –zapytaliśmy równocześnie z Justinem.
-Włączmy jakiś dobry horror.- zaproponowała.
-Dobra spoko – zgodziłam się od razu – co ty na to Justin ?
-Yyyy no wiecie co … Ja to po zjedzeniu Pizzy mam inny plan – powiedział
-Tak ? – zapytała Miley –niby jaki ?
-No wiesz. Ja Paulina i łóżko = długie rozmowy – poruszał brwiami na co się zaśmiałam. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Miley się zerwała i poleciała otworzyć drzwi.


__________________________________________
Wiem wiem wiem.... Bardzo krótki i wiem zawiedliście się na mnie. Ale serio nie mam jak teraz pisać i wgl brak weny te sprawy. Mam nadzieję, że chociaż większość z was mnie zrozumie. Pozdrawiam :****

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 44


-Justin – wyszeptałam, a łez nie było końca. Patrzyłam wprost w jego oczy, Tak bardzo mi go brakowało. Cholera no teraz sobie uświadomiłam jak bardzo.
-Paulina nie płacz proszę –wyszeptał i wytarł mi łzy z policzków. Nie wytrzymałam dłużej i rzuciłam mu się na szyję. Wtuliłam się mocno w niego. Jego dotyk, jego zapach, on sam. Przed oczami przeleciały mi nasze wszystkie wspólne chwile. Dreszcze na moim ciele pojawiły się niemal od razu.
-Kochanie nie płacz proszę. – powiedział gdy już się od niego odsunęłam. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się.
-Już nie płaczę – wyszeptałam i jeszcze mocniej się uśmiechnęłam.
-Cieszę się – powiedział – nigdy nie lubiłem kiedy płakałaś – dodał. –A tak w ogóle to co ty tutaj robisz ? – zapytał
-Przyjechałam w odwiedziny do Miley – powiedziałam
-Wiesz bardzo się cieszę, że cię spotkałem – powiedział – możemy porozmawiać? –zapytał
-Tak możemy – wyszeptałam.
-To chodźmy może do jakiejś kawiarenki ? – zapytał
-Nie chodźmy do Miley – powiedziałam i ruszyłam w stronę „pałacu”. Justin ruszył zaraz za mną. Po chwili byliśmy już w domu Miley. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie.
-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem – wyszeptał – tak cholernie mi ciebie brakowało. Twojego dotyku, pieszczot, pocałunków – szeptał dalej – całej ciebie – złapał mnie za rękę i spojrzał  w moje oczy w których widoczne były już łzy.
-Też tęskniłam Justin. Bardzo – powiedziałam nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Justin przytulił mnie do siebie. Wtedy poczułam jakbym miała cały świat przy sobie.
-Kochanie co z nami teraz będzie ? – zapytał Justin
-Wybaczam ci Justin. Wybaczam  - powiedziałam – i jeżeli jest taka możliwość to chcę być znów blisko ciebie.
-Kochanie jest taka możliwość. Tylko na to czekałem – powiedział – zaopiekuję się tobą znów
-Nie tylko mną będziesz się musiał zaopiekować – wyszeptałam
-Jak to nie tylko tobą ? – zapytał zdziwiony
-Jest jeszcze ktoś kim będziesz musiał się opiekować. Komu będziesz musiał poświęcać dużo uwagi – powiedziała i spojrzałam na swój brzuch
-Kochanie jesteś w ciąży? – zapytał
-Tak Justin będziemy mieli dziecko – wyszeptałam. Nagle poczułam jak Justin wstaje już myślałam że mnie zostawi, ale ten debil zaczął skakać po pokoju.
-Będę ojcem cholera nie wierzę jestem tak szczęśliwy – wykrzykiwał. Złapał  mnie za rękę i wstałam razem z nim
-Będziemy rodzicami kochanie – wyszeptałam mu wprost w jego usta patrząc mu w oczy.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę – powiedział i pocałował mnie. Te usta. O boże jak mi tego brakowało. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Justin pchnął mnie lekko na sofę, a ja się na niej położyłam. Zawisł nade mną i całował z pasją. Zjechał na moją szyję.
-Ehem – ktoś odchrząknął – spojrzeliśmy w tamtą stronę , a w drzwiach stała Miley.
-I zostaw tu dzieci same w domu to już się chcą dymać – powiedziała Miley i się zaśmiała
-Miley jesteś wredna w takim momencie przerwać . – powiedziałam a ona się zaśmiała
-Ups – powiedziała i weszła do salonu. Usiadła pomiędzy nami i już nie mogła powstrzymać się od śmiechu.

*************************************
Łapcie rozdział. Wiem, że bardzo długo czekaliście, ale naprawdę nie mam weny i czasu... Przepraszam, że taki krótki, ale no jak już mówiłam wena... Do następnego ;)

piątek, 27 czerwca 2014

Hej...

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale przyjechała do mnie moja przyjaciółka... Nie miałam czasu nawet żeby coś napisać :x Ale obiecuję, że w najbliższych 4 dniach dodam :))

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 43

Obudziły mnie promienie słoneczne, które padały na moją twarz. Takie sny mam co noc od 4 miesięcy. Zawsze śni mi się coś podobnego, ale najgorsze jest to, że śni mi się iż Justinowi się coś stało. Te sny mnie z dnia na dzień przerażają jeszcze bardziej. Położyłam swoją rękę na brzuchu i głaskałam go lekko.
-Kochanie już się nie mogę doczekać kiedy będziesz tutaj z mamusią – wyszeptałam patrząc na brzuch. Tak potwierdziło się jestem w ciąży. Nikt po za rodzicami Klaudii jej samej oraz Miley o tym nie wie. Nawet moi rodzice. Jak na razie są w przekonaniu, że cały czas jestem z Justinem, a co do niego nie miałam z nim kontaktu od ostatniego telefonu na początku mojego przyjazdu do Klaudii. Oczywiście próbował się ze mną skontaktować i to nie raz, ale ja nigdy nie odbieram ani nie odpisuję na wiadomości. Dzisiaj lecę do Las Vegas do Miley. Zaprosiła mnie do siebie, a muszę korzystać dopóki mogę.  Wstałam powoli z łóżka i podreptałam do szafki z której wyjęłam rzeczy na dziś. Wygodne dresy bielizna i biała luźniejsza bluzka. Brzuszek już zaczyna być powoli widać, a nie chcę aby media o tym pisały. Wtedy mógłby dowiedzieć się Justin, a tego nie chciałam. Wzięłam uszykowane rzeczy i podreptałam do łazienki. Pidżamę zdjęłam i naga weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało waniliowym płynem, a we włosy wtarłam czekoladowy szampon. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wytarłam się białym puszystym ręcznikiem i założyłam bieliznę w kolorze czarnym. Włosy rozczesałam co zajęło mi dłuższą chwilkę wysuszyłam, a następnie związałam w kucyka. Ubrałam na siebie resztę uszykowanych rzeczy i zrobiłam sobie lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni gdzie znajdowała się Klaudia.
-Hej- przywitałam się z nią i ucałowałyśmy swoje policzki.
-No i jak tam gotowa na wyjazd? – zapytała.
-No tak prawię – powiedziałam uśmiechnięta. – Dopakuję jeszcze kilka rzeczy i jestem w pełni gotowa.
-Będę za tobą tęsknić – powiedziała
-Ja za tobą też. Bardzo – powiedziałam
-Zjesz naleśniki ? – zapytała – niedawno robiłam – uśmiechnęła się
-Bardzo chętnie – powiedziałam i posłałam w jej stronę promienny uśmiech. Klaudia nałożyła mi dwa naleśniki i usiadła obok mnie. W ciszy zaczęłyśmy konsumować śniadanie. Po  zjedzonym śniadaniu razem z Klaudią posprzątałyśmy. Ona myła naczynia, a ja wycierałam.
-Myszka która jest na osi ? – zapytałam Klaudii
- 10:29 – powiedziała
-Cholera muszę iść dopakować ciuchy bo nie zdążę na samolot – wystartowałam z kuchni i poleciałam do pokoju Klaudii i mojego. Zapakowałam resztę rzeczy i do pokoju weszła Klaudia.
-I co teraz już w pełni gotowa? – zapytała
- Tak teraz już w pełni – zaśmiałam się – pójdziesz mnie odprowadzić na lotnisko? – zapytałam
-Tak pewnie nawet nie musiałaś pytać i tak bym cię odprowadziła – uśmiechnęła się
-Oj ty moja wariatko – zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie. W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie pisało „Pati <3 dzwoni” Uśmiechnęłam się sama do siebie i odebrałam.
-Halo – odparłam
-Witaj buraczku. – odparła na wstępie – powiedz mi dlaczego ty się teraz tak rzadko odzywasz? – zapytała
-oj no pomidorku jakoś tak czasu nie mam – powiedziałam
-No niech ci będzie – powiedziała i zaśmiała się co odwzajemniłam – co robisz? – zapytała
-A no właśnie zaraz na lotnisko idę – powiedziałam – a ty ? – zapytałam
-Na lotnisko? Po co ? Kto znów do was przyjeżdża ? – zapytała – ja siedzę na ławce i czekam za Julką – powiedziała
-Aaaaaaaaa – przeciągnęłam – nie nikt do nas nie przyjeżdża ja lecę do Las Vega do Miley – powiedziałam
-A no chyba, że tak. Tam przecież dziś ma koncert – i przerwała swoją wypowiedź – wiesz co myszka zadzwonię później do Ciebie, bo Julka przyszłą – powiedziała
-A no dobra okej. To paaa – powiedziałam
-No papapappa – powiedziała – Kocham Cię – dodała
-Ja Ciebie też – i zakończyłyśmy rozmowę. Spojrzałam na Klaudię a ona na mnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Z czego my się znów śmiejemy? – zapytałam ledwo łapiąc powietrze.
-Hhahahahhahahaha żebym to ja wiedziała – odpowiedziała ledwo
-Hhahahahahhaha.- Po chwili się uspokoiłyśmy.
-To co lecimy na lotnisko nie? – powiedziałam i wstałam z łóżka. Z ciocią i wujkiem pożegnałam się już wczoraj, bo dziś od rana są w pracy. Wzięłam walizkę i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Na korytarzu założyłam niebiesko białe  air-maksy i wyszłyśmy z domu. Klaudia zakluczyła  mieszkanie i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Po jakimś czasie byłyśmy już na lotnisku. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na ławeczkach w ciągu dalszym rozmawiając. Po chwili usłyszałam głos w głośnikach. „Pasażerowie lotu 165 proszeni są o podejście na odprawę”. Spojrzałam na Klaudię
-Myszka to mój lot – powiedziałam i wstałam, a ona zaraz za mną.
-To do zobaczenia i dzwoń do mnie. Będę tęsknić – powiedziała
-Do zobaczenia. Na pewno będę dzwonić i też będę tęsknić – powiedziałam i przytuliłyśmy się na pożegnanie. Ruszyłam w stronę odprawy z daleka kiwając jeszcze Klaudii. Po odprawie weszłam do samolotu. Miejsce miałam zaraz przy oknie. Napisałam jeszcze szybko sms-a do Miley o treści „Siedzę już w samolocie. Zaraz startuje
J” i schowałam telefon do kieszeni. Po chwili samolot zaczął się unosić. Chwilę po tym odleciałam w krainę morfeusza. Obudził mnie głos informujący o zapięciu pasów. Zapięłam pasy i za chwilę byłam już na ziemi. Wyszłam z samolotu i ruszyłam po odbiór walizki. Stałam i patrzyłam na maszynę, która ‘’ woziła ‘’  nasze walizki wyczekując na swoją fioletową. Po chwili już ją zauważyłam zdjęłam z maszyny i ruszyłam w głąb lotniska poszukując wzrokiem Miley. Po chwili w moje oczy rzuciło się duże zbiorowisko. Poszłam w tamtym kierunku, bo od razu domyśliłam się, że to Miley. Przepchnęłam się przez fanki i moim oczom ukazała się Miley! No wreszcie.
-Miley – krzyknęłam. Spojrzała w moim kierunku i uśmiechnęła się wesoło.
-No hej słonko – przywitała się i przytuliła mnie mocno. – wreszcie się widzimy – wyszeptała daje mnie tuląc
-No hej hej – odpowiedziałam – tak wreszcie – odpowiedziałam. Po naszym przywitaniu Miley pożegnała się z fanami i ruszyłyśmy w stronę wyjścia gdzie było auto Mileys. Zapakowałyśmy walizkę do bagażnika i wsiadłyśmy do jej czarnego porsche. Miley włączyła radio i całą drogę do jej domu śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. Jej tak cholernie brakowało mi tej wariatki! Zawsze myślałam, ze gwiazdy są zapatrzone w siebie i w ogóle, ale pomyliłam się. Auto się zatrzymało, a my wysiadłyśmy z niego. Byłyśmy już w posiadłości Miley. Wyjęłam walizkę z bagażnika i ruszyliśmy do wejścia. Wchodząc do jej domu poczułam niesamowicie pyszny zapach.
-Miley co ugotowałaś? –pięknie pachnie – powiedziałam
-Zrobiłam nam spaghetti – powiedziała uśmiechnięta – chodź zaniesiemy walizkę do twojego pokoju – powiedziała. Weszłyśmy schodami na górę i Miley otwarła pierwsze drzwi po lewej stronie. W pokoju było pięknie. Fioletowe ściany piękne łóżko na śrosku z baldachimem różne dodatki fotele półeczki. Drzwi które prowadziły do łazienki i garderoby. Później rozejrzysz się bardziej, a teraz chodź zjeść, bo do końca nam wystygnie – powiedziała. Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół. Miley zaprowadziła mnie do jadalni, a sama udała się po nasz obiad. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do Klaudii. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer. Po kilku sygnałach odebrała
-Hej Klaudia – powiedziałam – jestem już na miejscy zaraz będziemy jeść obiad – powiedziałam
-No to się cieszę – odpowiedziała – i w takim razie nie przeszkadzajcie sobie jak będziesz miała chwilę to zadzwoń – powiedziała
-Okej to wieczorem do ciebie zadzwonie papappapapa – powiedziałam i zakończyłam rozmowę. Do jadalni weszła Mileys i podała nam talerze oraz sok. Zaczęłyśmy konsumować i rozmawiać. Po zjedzonym posiłku wyniosłyśmy talerze i włożyłyśmy do zmywarki. Telefon zaczął dzwonić, ale tym razem to nie mój. Miley odebrała telefon, a ja żeby jej nie przeszkadzać wyszłam z kuchni i usiadłam sobie w jadalni czekając na nią. Weszła do jadalni i spojrzała na mnie.
-Paulina będę musiała na godzinkę góra dwie wyskoczyć do studia. – powiedziała smutna – przepraszam miałam mieć wolne, ale no wiesz coś tam sknocili i muszę im pomóc.
-Nie no Miley nie ma sprawy – powiedziałam
-Jak chcesz to jedź ze mną – zaproponowała
-Nie poczekam za tobą w domu. Pójdę się przejść po okolicy – powiedziałam. No okej to w taki razie na szafce przy drzwiach masz dodatkowe klucze, a ja postaram się być jak najszybciej. – I tyle po niej. Wyszła z domu. Postanowiłam iść na jakiś spacer. Weszłam schodami na górę w celu przebrania się. Założyłam na siebie białe rurki oraz turkusową bluzkę bardziej obcisłą przez co było widać już mój brzuszek, ale nie przejmowałam się już tym. Założyłam do tego turkusowe baleriny włosy rozpuściłam i udałam się do wyjścia po drodze biorąc klucze od pałacu. Tak zdecydowanie tak mogę nazwać ten dom. Jest ogromny. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam na spacer. Idąc chodnikiem i podziwiając piękne widoki wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i nie wierzyłam własnym oczom. W moich oczach pokazały się łzy, ale nie łzy smutku czy bezsilności tylko łzy szczęścia.
-Paulina? – zapytał niedowierzając – co ty tutaj robisz?

____________________________________________________
Hej misiaczki :* Wreszcie udało mi się napisać rozdział. A więc miłego czytania i do następnego. Pozdrawiam :**
25kom = nowy rozdział :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 42



Miley spojrzał się na mnie był cała zapłakana.
-Paulina – wyszeptała..
-Miley co z nim? – zapytała podłamana
-Jest w ciężkim stanie. Walczy o życie – powiedziała płacząc. –Jest u niego Pattie i Jeremy.
-Zaraz tam jadę – powiedziałam – a w ogóle  Miley to moja przyjaciółka Klaudia – przedstawiłam.
-Ryan – powiedziałam na co chłopak wstał i mnie przytulił
-Nie płacz Paula wszystko się ułoży. – powiedział – Justin wyzdrowieje.- pocieszał. Potem przywitali się z Klaudią.
-My pójdziemy zanieść walizki na górę – powiedziałam. – a później zawieziecie nas do szpitala? – zapytałam
-Tak zawiedziemy – wyszeptała Miley.
-Chodź Klaudia – powiedziałam i wzięłam swoją walizkę po czym Klaudia wzięła swoją i udałyśmy się na górę. Weszłyśmy do mojej starej sypialni. Od razu usiadłam na łóżku i ledwo łapałam oddech. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Najważniejsza osoba w moim życie walczy o życie… Klaudia usiadła zraz obok mnie i przytuliła mnie mocno.
-Kochanie uspokój się. Nie płacz – mówiła – Justin z tego wyjdzie jest silny
-Ale Klaudia jak on może z tego wyjść kiedy on sam chciał się zabić ? – wyszeptałam
-Pojedziesz do niego będzie czół twoją obecność. Na pewno się nie podda – powiedziała
-Okej. – wyszeptałam. Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki. Przemyłam twarz włosy związałam w kucyk i wyszłam.
-Chodź – wyszeptałam do Klaudii. Razem opuściłyśmy moją sypialnię i zeszłyśmy na dół. Weszliśmy do salonu gdzie znajdowała się Miley oraz Ryan. Możemy już jechać ? – zapytałam
-Tak chodźmy – powiedział Ryan. Wszyscy wyszliśmy z salonu i opuściliśmy dom. Miley zakluczyła mieszkanie i wsiedliśmy do auta. Cała droga minęła nam w ciszy. Po jakiś dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod szpitalem gdzie znajdowało się pełno paparazzi.  Ryan zaparkował auto i jak najszybciej z niego wysiadłam. Przechodząc obok dziennikarzy cały czas słyszałam pytania :”Co się dzieje z Justinem ?”, „Dlaczego Justin jest w szpitalu?” I dużo podobnych pytań. Na żadne z nich nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co.. Miałam im powiedzieć, że Justin Bieber idol nastolatek próbował popełnić samobójstwo? Nie nie powiem im czegoś takiego… Chociaż wiem, że Belieber’s chciałyby wiedzieć prawdę. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę im powiedzieć na razie prawdy. Justin sam zdecyduje co im powiedzieć. Weszliśmy do szpitala i ruszyliśmy w stronę Sali gdzie przebywał obecnie Justin. Pod salą była Pattie, Jeremy oraz Jessica razem z Marii.
-Pattie –zawołałam. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Podeszłam do niej .
-Mamo – wyszeptałam – co z nim ? Jaki jest jego stan ? – zapytałam
-Lekarz powiedział, że ostatnie godziny są decydujące. Na te słowa załamałam się. Usiadłam na podłodze i płakałam. Tak strasznie się o niego boję. Nie wiem co ja zrobię gdyby mu coś się stało.
-Paulina – ktoś wypowiedział moje imię. Spojrzałam na tę osobe, którą okazał się być Jeremy. Wstałam i spojrzałam się  na niego
-Tato tak bardzo się o niego martwię – powiedziałam i się rozpłakałam. Po chwili usłyszałam tak bardzo znienawidzony przeze mnie glos.
-Gdybyś go nie zostawiła Justin nigdy by sobie czegoś takiego nie zrobił. – powiedziała dumnie Jessica
-Jessica naprawdę? – wyszeptałam- teraz o wszystko osądzasz mnie ? Pomyśl przez kogo tak było. No pomyśl do cholery – wykrzyknęłam. Jessica już nic nie powiedziała, a Klaudia mnie przytulała. Nagle z Sali Justina wyszedł lekarz. Podbiegłam do niego jako pierwsza
-Panie doktorze co z Justinem ? Wyjdzie z tego ? – zapytałam
-Jak na razie miał płukanie żołądka. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie okej. A teraz proszę państwa. Jedzcie do domu, bo nie ma sensu siedzieć tutaj. Przyjedziecie jutro z rana. – powiedział lekarz i odszedł.
-To co? Jedziemy nie ? – odezwał się Jeremy. – Jutro z samego rana tutaj wrócimy – powiedział
-Nie! Ja się stąd nie ruszam – powiedziałam stanowczo. –Miley zaopiekujesz się Klaudią ? – zapytałam
-Tak – powiedziała Miley
-Paulinka, ale ty teraz musisz na siebie uważać – powiedziała Klaudia.
-Klaudia nie teraz – powiedziałam – jedzcie  do domu odpocznijcie. Jutro się zobaczymy – powiedziałam. Pożegnałam się z każdym i usiadłam na krześle przed salą. Po chwili obok mnie przeszedł lekarz.
-Panie doktorze – zatrzymałam go – mam dwa pytania – powiedziałam
-Tak ?- zapytał
-Czy mogłabym na jutro umówić sobie wizytę u ginekologa? – zapytałam
-Tak  pewnie nie ma sprawy – uśmiechnął się – jutro z rana by panience pasowało? – zapytał
-Tak bardzo dziękuję – uśmiechnęłam się słabo. – Ale doktorze mogłabym wejść tam do niego ? – zapytałam
-Jeżeli pani musi – powiedział – to proszę wejść, ale naprawdę proszę być cicho – dodał.
-Dziękuję doktorze.- powiedziałam i ruszyłam do wejścia od Sali.
Wchodząc do środka zauważyłam na łóżku leżącego Justina. Wyglądał jak nie on. Cały blady. Wiem, że to przeze mnie. Samotna łza spłynęła mi po policzku. Usiadłam obok jego łóżka i złapałam go za rękę.
-Justin – wyszeptałam – wiem, że teraz znajdujesz się tutaj przeze mnie. I bardzo mi z tym źle, ale ty naprawdę mnie zraniłeś. Kolejny raz mnie zdradziłeś chociaż obiecałeś, że nie zrobisz tego więcej – dalej szeptałam- ale wiesz co ? Wybaczam ci . Tak wybaczam. Nie mogę żyć bez ciebie i tym bardziej, ze jest prawdopodobieństwo, że będziemy mieś dzidziusia. Będzie on wtedy cząstką nas. Ciebie i mnie – szeptałam – Kocham cię najbardziej na świecie i proszę nie poddawaj się walcz – mówiłam, a z moich oczu wyleciały łzy. Poczułam jak Justin ściska moją dłoń. Spojrzałam na jego twarz. Oczy miał otwarte.
-Paulina – wyszeptał – jeszcze raz cię za wszystko przepraszam. Ja ci wszystko wytłumaczę – ledwo mówił
-Ciiii Justin nic teraz nie mów – powiedziałam. – Kochanie najważniejsze jest teraz twoje zdrowie  - powiedziałam – śpij wyszeptałam
-Będę spal jeżeli tylko położysz się obok mnie – powiedział z ledwością. Ułożyłam się najdelikatniej jak potrafiłam obok Justina. I zamknęłam oczy. Trzymając się za ręce usneliśmy.
________________________________________________________________________
Hej misiaczki :* Łapcie koejny rozdział. Mam nadzieję,że wam się spodoba. Kocham was :*
25kom = nowy rozdział

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 41



-Halo – odezwałam się
-Paulina myszko tak bardzo tęsknię- usłyszałam zapłakany głos szatyna. W moich oczach uformowały się łzy. Kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić. Czy zakończyć połączenie czy z nim rozmawiać? Po chwili namysłu jednak postanowiłam się odezwać.
-Justin – wyszeptałam i łzy zaczęły mi lecieć. Wszyscy wokół patrzyli na mnie dlatego wstałam i odeszłam kawałek od nich. Między nami zapadła cisza słychać było aby pociąganie nosem z obu stron.
-Kochanie wiem, że popełniłem błąd cholerny błąd – wyszeptał – ale uwierz kocham tylko ciebie.
-Justin w tym momencie to nie ma znaczenia – powiedziałam – zdradziłeś mnie po raz kolejny, a obiecałeś, że więcej tego nie zrobisz.- rozpłakałam się na dobre
-Myszko błagam. Nie płacz kochanie – szeptał do telefonu – błagam uspokój się  nie płacz – szeptał. Oddaliłam telefon z zamiarem rozłączenia, ale postanowiłam jeszcze się odezwać.
-Justin też cię kocham, ale proszę daj mi już spokój – i po ty co wypowiedziałam zakończyłam połączenie. Płakałam jak dziecko. Nie mogłam się w ogóle uspokoić. Kołysałam się do tyłu do przodu. Myślałam, że to coś da, ale na marne. Po chwili podeszli do mnie wszyscy łącznie z Klaudią.
-Myszka nie płacz proszę – odezwała się Klaudia i przytuliła mnie do siebie – co on od ciebie chciał ? – zapytała
-Mówił że przeprasza, że żałuje, że tęskni, że kocha – wyszeptałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Klaudię.
-Wiecie co mam pomysł –odezwała się Klaudia – chodźmy wszyscy do mnie tak będzie lepiej dla Pauli. Wszyscy od razu wstali i ruszyli w stronę domu Klaudii. Po chwili byliśmy już na miejscu i weszliśmy do domu. Od razu wchodząc do pokoju Klaudii. Wszyscy rozsiedli się na podłodze, a ja postanowiłam położyć się na  łóżku. Założyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Weszłam w galerią zdjęć i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Uśmiechnięci… Nagle w pewnym momencie zrobiło mi się strasznie nie dobrze i biegiem ruszyłam do toalety. Zwymiotowałam… Do łazienki weszła Klaudia
-Co się dzieje? – zapytała
-Nie wiem – odpowiedziałam – nagle zrobiło mi się nie dobrze – powiedziałam
-Paulina a czy ty ? – zaczęła – nie jesteś może w ciąży? – zapytała cicho. Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach.
-Klaudia który dzisiaj jest?  Zapytałam totalnie przerażona
-dziesiąty – odpowiedziała krótko
-Cholera –wykrzyknęłam – już dziesięć dni spóźnia mi się okres – powiedziałam – nie to nie może być prawda – wyszeptałam – nie teraz nie w tym momencie ….
-Nie martw się kochanie – powiedziała i przytuliła mnie do siebie – powiem mamie aby zapisała cię do ginekologa i wszystko się okaże.- a teraz chodźmy do pokoju – powiedziała i pomogła mi wstać.
-Zaraz do was dojdę aby umyję zęby – powiedziałam do Klaudii. Klaudia wyszła z łazienki, a ja umyłam zęby i usiadłam na posadce. Przecież ja nie mogę być w ciąży.. To nie może być prawda. Szeptałam do siebie. Nie wiedziałam co robić. Zauważyłam w łazience, że na wannie leży czysta maszynka wzięłam ją i rozwaliłam wyciągając ze środka ostrze. Spojrzałam na ostrze w mojej ręce i bez zastanowienia przyłożyłam go do nadgarstka robiąc jedno głębokie cięcie, później kolejne jeszcze jedno i kolejne. Nie mogłam przestać. Nagle do łazienki wszedł Michał kolega Klaudii.
-Paulina Klaudia kazała cię.. – i w tym momencie spojrzał na mnie i przestał mówić. Podszedł do mnie i kucnął przede mną.
-Proszę nie rób sobie krzywdy – powiedział po cichu do mnie – on nie jest tego wart. Oddaj mi to proszę – powiedział
-Michał, ale to mi daje ulgę – wyszeptałam – a na dodatek jest możliwe to, ze jestem z nim w ciąży – powiedziałam i rozpłakałam  się jeszcze bardziej wypuszczając ostrze z dłoni. Michał przytulił mnie do siebie mocno. Po chwili uspokoiłam się i razem z kolegą Klaudii wstaliśmy z ziemi. Przemyłam rany zimną wodą i po chwili wyszliśmy z łazienki. Jednak zanim weszliśmy do pokoju mojej myszki zatrzymałam go
-Michał – powiedziałam – nie mów Klaudii o tym, że się pocięłam – poprosiłam
-Nie ma sprawy bądź spokojna – powiedział i uśmiechnął się do mnie
-Dziękuję – wyszeptałam
-Nie ma za co – powiedział i pociągnął mnie w stronę wejścia do pokoju. Gdy weszliśmy do środka wszystkie pary oczu były skupione na nas, ale nie przejmowałam się tym. Usiadłam na łóżku i spojrzałam w okno.
-Paula – odezwała się Klaudia – telefon ci dzwonił. Podziękowałam jej za informację skinięciem głowy i wzięłam do ręki telefon leżący na podłodze.  6nieodebranych od „Misiek<3”. Momentalnie odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku z zamiarem zdrzemnięcia się. Czułam się źle, że psuję Klaudii popołudnie, ale powinna mnie zrozumieć. Przecież wie w jakim stanie jestem. Po woli moje oczy robiły się co raz cięższe i odleciałam w krainę morfeusza.
-Paulina – ktoś mną szturchał – Paulina. – otwarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Budziła mnie Klaudia
-Chodź mama zrobiła kolację – powiedziała
-Nie jestem głodna wyszeptałam
-Przecież musisz coś jeść. Tym bardziej, że jest podobieństwo, że jesteś w ciąży – powiedziała
-Ehhh masz rację. A co z tym ginekologiem ? – zapytałam
-Mama zapisała cię już na jutro. Więc już jutro poznasz prawdę – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie
-Strasznie się boję – powiedziałam – pójdziesz ze mną ? –zapytałam
-Jeszcze pytasz?  Pewnie że pójdę – powiedziała. – I nie bój się wszystko będzie okej. Wszystko się ułoży myszko – powiedziała – A teraz wstawaj i chodź na tę kolację. Wstałam z łóżka i ruszyliśmy do kuchni gdzie zastaliśmy rodziców Klaudii. Usiedliśmy do stołu, a ciocia nałożyła nam po 2 naleśniki. Posmarowałam swoją porcję nutellą i z ledwością kończyłam jednego naleśnika.
-Ja już dziękuję – powiedziałam osuwając od siebie kolejnego naleśnika
-Tylko jednego zjadłaś ? – zapytała ciocia. – No zjedz tego jednego jeszcze – powiedziała
-Nie naprawdę nie mam ochoty – uśmiechnęłam się i sięgnęłam po sok pomarańczowy. Napełniłam swoją szklankę i napiłam się. Siedziałam w ciszy czekając, aż Klaudia się naje. Po zakończonym posiłku zostałyśmy od razu wygonione z kuchni przez mamę Klaudii bo oczywiście upierała się, ze sama sobie poradzi. Weszłyśmy do pokoju Klaudii, a mój telefon  w tym momencie zadzwonił. Sięgnęłam po niego i zobaczyłam kto dzwoni. Na wyświetlaczu widniał napis „Miley :*” Bez zastanowienia odebrałam
-Halo? Hej Miley – powiedziałam lekko uśmiechając się do telefonu.
-Paulina – wychlipała zapłakana
-Miley co się dzieje? Dlaczego płaczesz ? – zapytałam
-Paulina bo Justin on  - nie mogła skończyć zdania bo zalała się falą łez
-Miley co jest z Justinem? –zapytałam zdenerwowana
-On jest w szpitalu. Połknął jakieś tabletki nasenne i jest z nim naprawdę  źle – ledwo powiedziała
-Jezu to nie może być prawda – wyszeptałam i z moich oczu poleciały łzy. To było niekontrolowane –Nieee – wykrzyknęłam – Jeszcze dziś postaram się być  z powrotem w Atlancie – powiedziałam i rozłączyłam się. Zaczęłam nerwowo pakować wszystko to co zdążyłam rozpakować .
-Paulina co ty robisz ? –zapytała Klaudia
-Wracam do Atlanty – powiedziałam zapłakana – Justin jest w szpitalu nałykał się jakiś tabletek nasennych – ledwo powiedziałam
-O boże – wyszeptała – chciałabym lecieć z tobą i cię wspierać, ale rodzice nie dadzą mi na bilet – spojrzałam na nią i lekko się uśmiechnęłam
-Chciałabyś lecieć ze mną? – zapytałam
-No tak, ale nie będę miała kasy na bilet
-Tym się nie przejmuj idź się zapytaj rodziców czy możesz i lecimy na lotnisko – powiedziałam na jednym wdechu, a Klaudia wyleciała z pokoju jak strzała.  W tym czasie ja zapakowałam resztę swoich rzeczy i zamknęłam walizkę. Usiadłam na łóżku i czekałam aż Klaudia wróci. Po chwili do pokoju wleciała Klaudia
-Lecę z Toba – krzyknęła i zaczęła się pakować. Gdy już się spakowała wyszłyśmy z jej pokoju i pożegnałyśmy się z jej rodzicami
-Paulina, ale uważaj na siebie jeżeli podejrzewasz, że to jest ciąża to naprawdę uważaj i jak najszybciej idź do lekarza – powiedziała ciocia
-Spokojnie ciociu pójdę – uśmiechnęłam się słabo i przytuliłam ciocię i wujka na pożegnanie. Klaudia zrobiła to zaraz za mną i wyszłyśmy z domu. Udałyśmy się prosto na lotnisko. Kupiłam nam bilety kartą  kredytową którą kiedyś dał mi Justin i już za  30 minut mieliśmy mieć samolot. Czas minął nam szybko. Przeszłyśmy odprawę i wsiadłyśmy do samolotu. Od razu morfeusz wziął mnie w swoje skrzydła. Obudziłam się po jakimś czasie bo śnił mi się jakiś koszmar, ale za cholerę nie pamiętam jaki. Rozejrzałam się dookoła, a prawie wszyscy pasażerowie spali. Wstałam ze swojego miejsca i poszłam do łazienki załatwić swoje sprawy fizjologiczne. Wracając na miejsce przechodziłam kolo dziewczyny, która góra miała 18 lat. Właśnie czytała artykuł o Justinie. Przystanęłam obok niej i zaciekawiona zaczęłam czytać. „20letni piosenkarz Justin Bieber trafił do szpitala nie znane są nam jeszcze przyczyny, ale gdy tylko czegoś się dowiemy od razu się o tym dowiecie.”
-Przepraszam ? – zapytała ta dziewczyna  - co pani robi ? – zapytała
-Eee ym przepraszam zauważyłam, że czyta pani artykuł o Justinie i tak mnie zaciekawił– powiedziałam speszona.  Dziewczyna przyjrzała mi się podejrzliwie i za chwilę dostała olśnienia.
-Przecież ty jesteś Paulina – krzyknęła na cały głos – Jesteś dziewczyną Justina – powiedziała p na te słowa tylko się uśmiechnęłam.
-Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie? – zapytała dziewczyna
-No pewnie nie ma sprawy, ale szybko, bo zaraz muszę lecieć – powiedziałam. Dziewczyna zrobiła nam zdjęcie, a ja wróciłam z powrotem na miejsce.
-Gdzie byłaś? –zapytała Klaudia.
-Byłam tylko w toalecie – odpowiedziałam – Tak strasznie się o niego boję – wyszeptałam – jeżeli on nie przeżyje ja odejdę razem z nim – powiedziałam szeptem
-Paulina nawet tak nie mów wszystko się ułoży. Musisz być dobrej myśli – powiedziała mi Klaudia.
-Ehh trudne to wszystko – powiedziałam smutna. Nagle naszą rozmowę przerwał głos w głośnikach
-Uwaga pasażerowie proszę o zapięcie pasów podchodzimy do lądowania. Zapięłyśmy pasy i po chwili byliśmy już na ziemi. Wyszłyśmy z samolotu i podreptałyśmy po walizki. Gdy już wszystko miałyśmy wyszłyśmy na zewnątrz i złapałyśmy taksówkę. Podałam taksówkarzowi adres domu Justina i po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam starszemu panu i wyszłyśmy z taksówki wyciągając z bagażnika walizki. Ruszyliśmy do środka brama była zamknięta więc z torebki wyciągnęłam swoje klucze, których zapomniałam oddać. Klaudia rozglądała się we wszystkie strony
-Woow – powiedziała –ale luksusy – zaśmiałam się z tego co powiedziała i weszłyśmy do środka. Po chwili byłyśmy już pod drzwiami, które otworzyłam również kluczem i weszłyśmy do środka. Walizki zostawiłyśmy na holu i ruszyliśmy do salonu bo właśnie z tamtą było słychać odgłosy. Weszłam pierwsza, a w salonie siedziała Miley, i Ryan.
-Hej – wyszeptałam.

_______________________________________________________
Hej :* No to macie kolejny rozdzial :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :)) Kolejny rozdział pojawi się jak będzie tutaj 25 komentarzy, ale tym razem nie będę liczyć tych komentarzy, które wiem, że pisze ta sama osoba :)
Kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 40



Patrząc na Justina serce pękało mi jeszcze bardziej o ile jeszcze to możliwe. Z oczu wyleciały łzy.
-Nie Justin. Nie mamy o czym rozmawiać. – powiedziałam i poszłam na górę. Weszłam do jeszcze niedawna naszej sypialni i usiadłam na jego łóżku. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Trudno było mi łapać powietrze. Rozglądając się po całej sypialni w każdym miejscu przypominały mi się różne wydarzenia, które przeżyłam tutaj z Justinem. Każdy pocałunek. Sex… Każdą wspólną chwilę. Miałam dość nie chciałam więcej cierpieć ani płakać. Wstałam z łóżka i podreptałam do garderoby. Sięgnęłam największą walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Kończąc pakowanie zapięłam walizkę i raz jeszcze usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju raz jeszcze i na krześle zobaczyłam bluzkę Justina wstałam i wzięłam ją w ręce. Usiadłam z nią na ziemi i oparłam się o ścianę. Przyłożyłam bluzkę do nosa i zaciągnęła się zapachem Justina. Nie mogłam opanować łez. Nie myślałam, że mój związek z nim tak szybko się zakończy. Dopakowałam jeszcze tę koszulkę do swojej walizki i wyszłam ze sypialni zostawiając tam dużo wspomnień. Weszłam do swojej sypialni i położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po swojego iphone i weszłam w galerię zdjęć. Oglądając zdjęcia moje i Justina ledwo łapałam powietrze. Zaznaczyłam wszystkie z zamiarem usunięcia jednak nie miałam odwagi tego robić. Chcę mieć jeszcze jakąś pamiątkę… Nagle usłyszałam pukanie do pokoju.
-Proszę – powiedziałam. Do pokoju weszła Miley. Uśmiechnęłam się do niej smutno i usiadłam po turecku na łóżku. Mileys usiadła zaraz obok mnie.
 -Paulina jeszcze dziś masz samolot – powiedziała do mnie po cichu
-Bardzo dobrze – powiedziałam szeptem – Miley nie chcę tutaj już być. Nie mogę. Gdzie się nie obejrzę wszędzie mam wspomnienia z Justinem. – wyszeptałam
-Nie dziwię się wcale, ale Paulina obiecaj, że będziesz silna i będziesz się do mnie odzywać. Bardzo cię polubiłam – powiedziała
-Postaram się – uśmiechnęłam się – i obiecuję, że będę się do ciebie odzywać – Miley przytuliła mnie do siebie bardzo mocno -A teraz szykuj się niedługo jedziemy na lotnisko – powiedziała -Okej okej już się szykuję – Miley wyszła z pokoju, a ja zapakowałam resztę rzeczy które miałam w tej sypialni. Wyszłam z walizką z sypialni i powoli zeszłam na dół. Walizkę położyłam na holu, a sama weszłam do salonu i usiadłam obok Miley.
-Paulina gotowa już ? – spytała Miley
-Tak tak już gotowa – uśmiechnęłam się
-To w takim razie jedziemy – powiedziała. Wstałam z sofy i podeszłam do Pattie
-Pattie dziękuję Ci bardzo za to, że mogłam tutaj mieszkać. Dziękuję ci za opiekę na de mną . Po prostu dziękuję ci za wszystko – powiedziałam i przytuliłam się do niej. Po chwili odsunęłam się od Pattie i wszyscy ruszyliśmy na hol. Ubrałam buty i miałam już wychodzić z domu gdy usłyszałam głos za sobą.
-Ze mną się już nie pożegnasz? – spytał cichym smutnym głosem. Spojrzałam na każdego po kolei i po woli podeszłam do Justina stanęłam naprzeciw niego i spojrzałam jego oczy.
 -Paulina kochanie – powiedział i położył dłoń na moim policzku na co mnie przeszły dreszcze po całym ciele – bardzo cię kocham i przepraszam, że cię tak zraniłem – zaczął mówić – nigdy nie wybaczę sobie tego jak cię zraniłem i mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz – powiedział- i myszko za każdym razem gdy spojrzysz w gwiazdy pamiętaj, że kocham cię
-Justin – wyszeptałam – wiesz, że nie chcę wyjeżdżać, ale ja naprawdę nie chcę cierpieć, a nie potrafię ci tego wybaczyć. Po mimo tego, że bardzo chcę nie potrafię – wyszeptałam – jesteś dla mnie całym moim światem i to się nie zmieni. Bardzo cię kocham i pamiętaj o tym. – wyszeptałam, a z moich oczu wyleciała kolejna porcja łez. Justin starł mi łzy i zaczął się do mnie przybliżać. Pozwoliłam mu na to.. Chcę ostatni raz poczuć jego usta . Musnął moje usta raz drugi, a po chwili odwzajemniłam pocałunek. Był taki delikatny. Poczułam jak łza wypłynęła mi z oka i skapnęła wprost na nasze usta. Po chwili Justin oddalił się ode mnie i spojrzał w moje oczy
-Kocham cię mała – powiedział. P o chwili namysłu odpowiedziałam
-Też cię kocham- Justin przytulił mnie do siebie, a ja z całych sił się w niego wtuliłam
-Paulina nie chcę przeszkadzać, ale musimy jechać – odezwała się Miley. Odsunęłam się od Justina i smutno na niego spojrzałam
-Żegnaj ukochany – wyszeptałam i razem z Miley wyszliśmy z domu. Gdy tylko zamknęłam drzwi od kiedyś naszego domu rozpłakałam się jak małe dziecko. Walizkę schowałam do bagażnika, a sama zasiadłam w samochodzie, a zaraz obok na miejscu kierowcy usiadła Miley. Przed odjazdem raz jeszcze spojrzałam na dom w którym zostawiam tyle wspomnień. Nie wytrzymałam rozpłakałam się po raz kolejny. Gdy już troszkę się uspokoiłam postanowiłam zadzwonić do Klaudii i oznajmić, że już jadę na lotnisko. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Klaudii. Już po pierwszym sygnale odebrała.
-Hej laska właśnie czekałam aż zadzwonisz. Kiedy przyjedziesz – powiedziała na wstępie
-No właśnie jadę na lotnisko – wyszeptałam
-Cieszę się, że się zobaczymy, ale Paulina proszę nie płacz.
-Klaudia nie potrafię tym bardziej, że na pożegnanie się pocałowaliśmy. – rozpłakałam się jeszcze bardziej. – Porozmawiamy jak się zobaczymy – dodałam i rozłączyłam się. Spojrzałam na Miley, która co jakiś czas spoglądała na mnie ze współczuciem. Po chwili byliśmy już na lotnisku. Wysiadłam z auta i sięgnęłam po walizkę z bagażnika. Miley podeszła do mnie i uśmiechnęła się pocieszająco.
-Paula nie pogniewasz się jak nie wejdę z tobą do środka? Było by niepotrzebne zamieszanie – powiedziała
-Nie no coś ty. Jesteś gwiazdą rozumiem – uśmiechnęła się do niej. – W każdym bądź razie chciałabym ci bardzo podziękować za ten czas poświęcony dla mnie – powiedziałam
-Cieszę się, że się nie obrazisz. I nie masz mi naprawdę za co dziękować. – uśmiechnęła się i przytuliła mnie. – No to trzymaj się mała i jeszcze dziś koniecznie się do mnie odezwij – uśmiechnęła się – a teraz już leć bo nie zdążysz na samolot.
-Paaa Miley opiekuj się Justinem – wyszeptałam. Miley już nic nie powiedziała, a ja ruszyłam w stronę lotniska. Weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Z każdej strony było pełno ludzi. Ledwo dało się przejść. Z ledwością, ale przeszłam do swojej bramki na odprawę i ruszyłam w stronę samolotu. Gdy weszłam do środka zajęłam swoje miejsce przy oknie i czekałam aż wyruszymy. Jak na zawołanie samolot zaczął się wznosić, a ja po raz ostatni spojrzałam z góry na Atlante. Z moich oczu wyleciała jedna samotna łza i niekontrolowanie wyszeptałam słowa
-Kocham cię Justin. Pamiętaj o tym. – Po tych słowach firanką zasunęłam okna i oparłam się wygodnie o siedzenie. Wyjęłam z kieszeni swojego Iphone, którego dostałam od Justina i z torebki wyjęłam słuchawki. Włączyłam swoją play listę i już po kilku wolnych piosenkach odleciałam.
-Uwaga pasażerowie proszę o zapięcie pasów podchodzimy do lądowania- obudził mnie głos. Poprawiłam się na siedzeniu i zapięłam pas. Już za chwilę byłam z powrotem na ziemi. Wysiadłam z samolotu i ruszyłam do wejścia po walizkę. Chwile czekałam i wyszukiwałam swojej fioletowej walizki. Zauważyłam ją. Wzięłam walizkę i z bagażem szłam w stronę wyjścia z lotniska. Minęłam szklane drzwi, ale patrząc na nie na usta wkradł mi się uśmiech przypominając sobie sytuację Justina jak nie zauważył tych drzwi i w nie walnął. Uśmiech po chwili zniknął, a ja usiadłam na ławkę i czekałam aż Klaudia po mnie przyjdzie. Po około dziesięciu minutach usłyszałam wołanie.
-Paulina! – odwróciłam się do tyłu i zauważyłam Klaudię z wielkim uśmiechem na twarzy
-Klaudia – powiedziałam i wstałam z ławki. Klaudia podeszła do mnie  i przytuliłyśmy się bardzo mocno. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie, a ja smutno na nią spojrzałam.
-Idziemy? –zapytałam
-Tak, tak chodźmy – powiedziała – Paulina co powiesz później na spotkanie z moimi znajomymi ? – zapytała dumna ze swojego pomysłu
-Hmm no czemu nie – powiedziałam w ogóle błądząc myślami gdzieś indziej.
-To się cieszę – powiedziała – zaraz będziemy na miejscu dodała uśmiechnięta. Tak jak powiedział tak było może nie minęło nawet pięć minut, a my już weszłyśmy do budynku w którym mieszkała Klaudia.
-Mamo jesteśmy – krzyknęła Klaudia na cały głos. Za chwilę zza roku wynurzyła się postać kobiety.
-Cześć ciociu – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Witaj kochanie – powiedziała- Radek chodź przywitaj gościa – krzyknęła do wuja. Za chwilę zza roku wyszedł też wuja.
-Hej wujku – powiedziałam
- Witaj Paulinka – powiedział uśmiechnięty i mnie przytulił do siebie.
-No to my już pójdziemy do siebie – powiedziała Klaudia. Pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do jej pokoju. Rozejrzałam się dookoła, a wokół mnie było pełno podobizn Justina. W oczach znów stanęły mi łzy.
-Przepraszam Paula zaraz mogę zdjąć te plakaty – powiedziała Klaudia.
-Nie! – wykrzyknęłam – Nie – powtórzyłam – muszę nauczyć się żyć bez niego – powiedziałam.
-Jesteś tego  pewna ? – zapytała
-Tak jak najbardziej – uśmiechnęłam się – Kiedy chcesz się spotkać z tymi przyjaciółmi ? – zapytałam
-Możemy iść już teraz jeżeli chcesz – uśmiechnęła się.
-Okej daj mi aby chwilkę przebiorę się – posłałam w jej stronę blady uśmiech.
-To ty się przebierz będę czekała w salonie – powiedziała uśmiechnięta. Klaudia wyszła z pokoju, a ja z walizki wyjęłam  czarne spodenki do tego biała bluzka i czarne vansy. Swoje bląd włosy rozpuściłam i założyłam okulary przeciw słoneczne. Musnęłam jeszcze usta truskawkowym błyszczykiem, który zawsze Justin tak kochał. I wyszłam z pokoju Klaudii udając się do salonu gdzie ją zastałam.
-Jestem gotowa – powiedziałam do niej
-To chodźmy – powiedziała – Mamo! Wychodzimy – krzyknęła i wyszłyśmy z domu. Szłyśmy w stronę małego lasku. Po chwili usłyszałam już donośne głosy z małego domu. Weszłyśmy tam, a wszyscy spojrzeli na nas. Jeszcze do niedawna od razu stałabym się czerwona, ale przy Justina się tego oduczyłam.
-To jest moja przyjaciółka o której wam mówiłam – powiedziała Klaudia. Uśmiechnęłam się do nich co odwzajemnili i każdy po kolei mi się przedstawił. Chwilę po tym siedzieliśmy wszyscy na małej górce rozmawiając jak znalibyśmy się od lat. W pewnym momencie usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Sięgnęłam do kieszeni wyjmując swojego Iphone.
-No witam Cyrus już się stęskniłaś ? – odezwałam się na wstępie.
-Kurde miałaś dać znać jak będziesz na miejscu – wydarła się z udawaną złością Miley
-Oh Miley Miley złotko złość piękności szkodzi – powiedziałam. – Jestem na miejscu cała i zdrowa, a w obecnej chwili jestem z Klaudią i jej przyjaciółmi – powiedziałam
-Okej wreszcie mi ulżyło – powiedziała – Mileys
-Miley – zapytałam słabym głosem – Jak się czuje Justin? – poczułam spojrzenia wszystkich, które były skupione na mnie. Rozmawiam przez telefon jeszcze po angielsku. Ciekawe czy coś rozumieją.
-Justin? Podobno gdy wyszłyśmy z domu od razu poszedł do swojej sypialni i do tej pory z niej nie wychodzi. Jest załamany – powiedziała Miley- a ty ? Jak sobie radzisz?
-Ehh no jest ciężko nawet bardzo, ale jakoś daję radę. – powiedziałam
-To teraz odpoczywaj i staraj się o tym nie myśleć. Zadzwonię do ciebie później całusy – powiedziała Miley
-Paaa Mileys – powiedziałam i zakończyłam połączenie. Gdy telefon położyłam obok siebie na górce i spojrzałam na wszystkich którzy na mnie patrzyli oni szybko odwrócili wzrok.
-Czy ty rozmawiałaś z Miley Cyrus? – zapytała Nadia
-Tak – odpowiedziałam uśmiechnięta
-To ja już wiem skąd cię kojarzę – wykrzyknęła szczęśliwa
-Jesteś dziewczyną Biebera – znów się wydarła. Spojrzałam się na nią smutnio.
-Nie … -wyszeptałam-  już nie jestem… W tym momencie mój telefon znów zadzwonił i nie patrząc kto to odebrałam połączenie
-Halo – odezwałam się
-Paulina myszko tak bardzo tęsknię – usłyszałam zapłakany głos szatyna. W moich oczach uformowały się łzy. Kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić. Czy zakończyć połączenie czy z nim rozmawiać?

__________________________________________________________________________________
Hej misiaczki :* Było 20 kom więc tak jak obiecałam dodaje nowy rozdzial :) Proszę zostawiajcie po sobie jakieś ślady :))
Kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdzial 39

Wchodząc do klubu od razu poczułam w swoich nozdrzach dym od papierosów, pot, alkohol. Wokół bawiło się mnóstwo ludzi. Impreza się kręciła na całego. Podeszłyśmy z Miley do baru i usiadłyśmy sobie na krzesłach.
-Co pijemy? – zapytała mnie Miley
-A co proponujesz?- uśmiechnęłam się
-Whiskey z lodem i cytryną? – zapytała
-Może być – uśmiechnęłam się do niej, a Miley zamówiła nam drinka. Po chwili otrzymałyśmy zamówienie. Z uśmiechem wstałyśmy z drinkami w ręce i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Ocierałyśmy się o siebie, aż wokół nas nie zebrało się spore kółko. Gdy po którymś już z kolei tańcu zmęczyłyśmy się poszłyśmy usiąść do wolnego stolika. Rzuciłam się cała zdyszana na sofę, a obok mnie Miley.
-Boże, ale się zdyszałam – zaśmiałam się co Miley odwzajemniła
-Ja też hahahhahaha – zaczęła się śmiać jak wariatka – o co jeszcze po whiskey? – zapytała
-Jak pijemy to piejmy – zaśmiałam się – jeszcze po drineczku – dodałam. Kelner przyniósł nam kolejną porcję whiskey, ale nam było mało. Po chyba już 8 kolejce trunku postanowiłyśmy iść tańczyć. Lekko już wstawione zaczęłyśmy tańczyć, aż nie podeszło do nas dwóch mężczyzn . Na oko mieli może z 19 lat.
-Mogę prosić do tańca? –zapytał przystojny brunet o niebieskich oczach. Spojrzałam na Mileys która tańczyła już z nieznajomym i mój wzrok padł z powrotem na mężczyznę przede mną.
-Możemy zatańczyć – zaśmiałam się i chciałam się odwrócić w drugą stronę, ale pech chciał, ze się potknęłam i wylądowałam w ramionach nieznajomego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam swojego wybawcę o niebieskich oczach.
-Dziękuję za pomoc – wydukałam. Stanęłam na równe nogi i zaczęliśmy tańczyć. Akurat puścili wolną piosenkę. Zarzuciłam ręce na szyje nieznajomego, a on swoje dłonie umieścił tuż nad moim tyłkiem. Przetańczyliśmy kilka piosenek i poszłam usiąść do stolika przy którym siedziała Miley z nieznajomym. Tam czekał już na mnie kolejny drink. Po wypiciu go zaczęło mi już strasznie szumieć w głowie lecz nie przejmowałam się tym. Piłam dalej tak długo aż film mi się kompletnie nie urwał….
_____________________________________
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy. Moja głowa strasznie pulsowała pewnie od nadmiaru alkoholu. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że jestem w sypialni Miley w samej bieliźnie. Miley spała w najlepsze zaraz obok mnie. Wstałam z łóżka, a moje nogi ugięły się. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek była godzina 7:09 cholera ja tak wcześnie wstałam po takiej imprezie? Dziwiłam się samej sobie, ale to pewnie przez to, że mnie suszy. Nie zakładając nic więcej na siebie w samej bieliźnie zeszłam na dół i podreptałam do kuchni. Sięgnęłam proszki na ból głowy i wlałam sobie soku. Chwilę po tym usłyszałam kroki na schodach, które zbliżały się do kuchni.
-Dzień dob yyyyy hej – powiedział zakłopotany Justin- główka boli po imprezce? – zapytał
-Nie twoja sprawa – odpowiedziałam i odwróciłam się od niego połykając tabletkę. Odłożyłam szklankę na szafkę i z zamiarem wyjścia z kuchni podreptałam do wyjścia, ale uniemożliwił mi to Justin łapiąc mnie za rękę.
-Myszko możemy porozmawiać? – zapytał
-Myszko? Ty śmieszny jesteś hahahhahahaha  - zaczęłam się śmiać. – jak chcesz myszy to idź sobie kurwa na pole łapać – wydarłam się na niego
-Paulina porozmawiaj ze mną – powiedział
-Daj sobie spokój nie mam o czym z tobą rozmawiać – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Poszłam d swojej starej sypialni z zamiarem wzięcia prysznicu, ale jeszcze muszę iść do sypialni Justina po rzeczy. Przecież tam są wszystkie. Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Justina. Otwarłam sobie drzwi bez pukania i weszłam. Ale tak szybko jak weszłam stanęłam jak wryta. Na łóżku Justina i do niedawna moim spała Jessica. Przed moimi oczami pojawiły się nasze wspólne chwile. Te romantyczne i te w których się wygłupialiśmy. Z moich oczu wypłynęły łzy. Jedna za drugą. Zamrugałam kilka razy oczami i wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Weszłam do garderoby wzięłam kilka swoich rzeczy i jak najszybciej wyszłam z jego sypialni. Zamykając drzwi wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam Justina. Cała zapłakana patrzyłam w jego oczy ze smutkiem i pogardą.
-Paulina to nie tak jak myślisz Jessica tam usnęła, a ja spałem w sypialni dla gości.
-Kurwa Justin nie tłumacz mi się do cholery – wykrzyknęłam – mam dość twoich tłumaczeń i  tego, że ciągle mnie ranisz. Przecież obiecałeś, że tego więcej nie zrobisz. – powiedziałam już spokojniej – Obiecałeś- wyszeptałam. A z  moich oczy wyleciało jeszcze więcej łez. Wyminęłam Justina i wbiegłam do swojej sypialni. Usiadłam na podłodze i dławiłam się łzami. Przypominałam sobie nasze wspólne chwile. Byłam z nim tak cholernie szczęśliwa. Ale musiał to zepsuć  kolejny raz… Myślałam, że już tego nie zrobi, że będzie idealnie, ale w prawdziwym życiu nic nie będzie idealnie.  Spojrzałam przed siebie na ścianie wisiało zdjęcie. Nasze zdjęcie… Wstałam podeszłam i z całej siły walnęłam ręką w szklaną ramkę która rozwaliła się na milion kawałeczków. Zdjęcie które wyleciało podniosłam i przez chwilę wpatrywałam się w nie. Byliśmy tam tacy szczęśliwi. To zdjęcie przedstawiało mnie z balonami w ręku i Justina który stał za mną i szeroko się uśmiechał patrząc wprost w moje oczy. Tak dokładnie pamiętam ten dzień. Wtedy było tak cudownie…. Zdjęcie rozdarłam na pół, ale w ciągu dalszym było mi mało. Porozdzierałam je a małe kawałeczki, które zlatywały na podłogę. Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę. Ręka mnie strasznie zapiekła. Spojrzałam na swoją dłoń… Była cała we krwi. Kawałki szkła od ramki pewnie mnie zraniły, ale ten ból w ogóle nie przypominał tego bólu, który odczuwam właśnie w tym momencie. Ten ból jest o wiele gorszy. To jest świadomość , ze straciło się kogoś tak bardzo bliskiego dla nas. Osobę którą się kochało…. I nadal kocha. Wstałam z łóżka i wzięłam rzeczy które leżały na podłodze pod drzwiami podreptałam do łazienki i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic, a zimna woda oblewała moje ciało. Nawet nie reagowałam na to, ze ta woda jest aż lodowata. Stałam pod natryskiem i płakałam. Nie mogłam powstrzymać swoich łez. Przekręciłam kurek na cieplą wodę i namydliłam swoje ciało szamponem tak samo włosy. Po chwili spłukałam z siebie pianę i wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam swoje włosy. Zmyłam resztki makijażu i ubrałam na siebie świeże rzeczy. Krótkie jeansowe spodenki do tego biała bluzka na krótki rękaw. Wyszłam z łazienki  i sprzątnęłam swój pokój.  Po skończonych czynnościach postanowiłam zejść na dół i zjeść śniadanie. Wyszłam ze swojej sypialni i zeszłam na dół po schodach. Weszłam do kuchni gdzie znajdowała się Pattie z Marii, Miley, Justin oraz Jessica..
-Dzień dobry –przywitałam się i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam sobie ser i zaczęłam robić kanapki. Zrobiłam sobie herbatę. I chciałam wyjść z kuchni, ale zatrzymała mnie Pattie.
-Nie zjesz z nami? –zapytała Odwróciłam się do niej i powiedziałam
-Nie mamo chociaż w sumie nie powinnam już tak do pani mówić. Zjem na górze – powiedziałam
-Paulina co się dzieje?- spytała –płakałaś ? Masz podpuchnięte oczy
-Nic się nie dziej. Chociaż jak pani chce wyjaśnień niech pani spyta syna – powiedziałam i spojrzałam się na Justina, który siedział cały czas wpatrzony we mnie. Spojrzałam też na Jessice, która miała uśmiech od ucha do ucha.
-Myszko zaraz do Ciebie przyjdę – powiedziała Miley
-Dziękuję Mileys – powiedziałam i wyszłam z kuchni. Oczy piekły mnie nie miłosiernie, ale nic nie poradzę na to. Postanowiłam iść zjeść śniadanie do ogrodu. Wyszłam na dwór gdzie słońce pięknie grzało. Usiadłam przy stoliku i napiłam się łyka herbaty. Nagle wyszła Pattie
-Paulina jakaś Klaudia dzwoni na domowy bo mówi, ze nie może się dodzwonić na twój numer. -  powiedziała
-Dziękuję pani – powiedziałam i smutno się do niej uśmiechnęłam. Wzięłam telefon do ręki
-Halo – powiedziałam słabym głosem powstrzymując się od płaczu.
-Hej kochanie – odezwała się Klaudia – co się dzieje masz taki smutny głos – zapytała
-Klaudia ja nie chcę już żyć. Cały czas mnie ktoś rani mam dość – powiedziałam
-Nie mów tak. Powiedz co się dzieje.
-Justin mnie zdradził znów – rozpłakałam się do telefonu i poszłam usiąść na bujanej huśtawce.
-Co, ale jak to ? – zapytała zaskoczona
-Opowiadałam ci o tej Jessice nie? To właśnie z nią – powiedziałam zaplakana
-Myszko i co teraz zrobisz? – zapytała
-Nie wiem nie mam pojęcia. Pomimo tego, ze Justin wyjeżdża niedługo w trasę nie zostanę w jego domu. Do siebie też nie chcę na razie wracać.  – powiedziałam
-Kochanie to ja mam do ciebie propozycję – powiedziała – z rodzicami się przeprowadziliśmy na większe mieszkanie może przyjedziesz do mnie na jakiś czas?
-Klaudia dziękuję, ale nie chcę ci robić kłopotu – powiedziałam
-To nie będzie żaden kłopot przecież dobrze o tym wiesz.
-Dziękuję ci bardzo w takim razie przylecę jak najszybciej – powiedziałam do niej
- Nie masz za co dziękować. Ja będę kończyć bo mama mnie woła. Daj mi znać kiedy masz samolot i w ogóle.
-Dam ci znać dziękuję papappapa – i zakończyliśmy rozmowę. Poszłam do stolika i wzięłam kanapki. Jakoś straciłam apetyt nie mam ochoty nawet tego zjeść. Postanowiłam odnieść to do kuchni. Weszłam do niej i wszyscy się na mnie znów spojrzeli. Kanapki położyłam na szafce i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie głos Pattie
-Dlaczego nic nie zjadłaś? – zapytała
-Nie mam ochoty – powiedziałam –Pattie mam do ciebie prośbę
-Tak jaką? – zapytała
-Zamówiłabyś mi bilet do Polski? Głównie do Zielonej Góry? – zapytałam. Pattie spojrzała na mnie zdziwiona, a Justin patrzył na mnie ze smutkiem  w oczach.
-Ale jak to ? Po co? Przecież wyjeżdżasz z Justinem w trasę za kila dni. – powiedziała
-Nie wyjeżdżam z Justinem w żadną trasę. Justin jedzie z Jessicą – powiedziałam – a ja chcę wrócić do domu i o nim zapomnieć – powiedziała
-Tak zamówię ci – powiedziała
-Dziękuję. – wyszłam z kuchni i zaczęłam wchodzić schodami na górę, ale poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę
-Paulina porozmawiajmy. Nie wyjeżdżaj błagam – powiedział a z jego oczu wyleciały łzy…..

__________________________________________________
Hej misiaczki :** Łapcie kolejny rozdział jest trochę dłuższy i mam nadzieję, że wam się spodoba :))
20kom = nowy rozdział
kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk

piątek, 30 maja 2014

Rozdział 38




-Kochanie dlaczego płakałaś ? – zapytał.I ten dupek ma jeszcze czelność  pytać dlaczego płakałam. Śmieszny jest. Spojrzałam z goryczą w jego oczy.
-Justin jesteś taki jak każdy. – powiedziałam a łzy wypływały z moich oczu. – Jesteś pierdolonym dupkiem – powiedziałam i strzeliłam mu liścia w twarz po  czym cała zapłakana pobiegłam do  sypialni. Słyszałam jeszcze tylko rozmowę Justina i Miley.
-Nie idź za nią – powiedziała Miley – ty naprawdę jesteś pieprzonym dupkiem Justin. Tylko tyle usłyszałam bo zamknęłam drzwi od mojej starej sypialni. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Jak on mi zrobić coś takiego? Kolejny raz. Obiecał, że mnie więcej nie zrani. Tak bardzo go kocham, ale nie mogę mu wybaczyć kolejny raz. Od samego początku wiedziałam, ze ta Jessica jest wredną suką. Usłyszałam pukanie do drzwi
-Justin zostaw mnie – wychlipałam zapłakana. Ktoś otworzył drzwi i wszedł
-To ja – odezwała się Miley. Podniosłam się i spojrzałam na nią. Podeszła do mnie i usiadła obok.
-Kochanie nie płacz. On nie jest tego wart – powiedziała
-Miley on mnie zranił już drugi raz w ten sposób, a ja go do cholery kocham – powiedziałam płacząc. Miley otarła mi łzy i przytuliła mnie do siebie. Wtuliłam się w nia jak w najlepszą przyjaciółkę, a Miley głaskała mnie po plecach.
-Cii kochanie nie płacz. Będzie dobrze – powtarzała
Siedziałyśmy tak wtulone w siebie jakiś czas. Odsunęłam się od Miley i uśmiechnęłam się do niej przez łzy.
-Dziękuję ci – powiedziałam – Bardzo ci dziękuję za wsparcie
-Nie masz za co. Lubię pomagać innym, a Justin przegiął. - powiedziała – Ale mam pomysł – dodała i uśmiechnęła się złośliwie.
-Jaki ? – uśmiechnęłam się do niej.
-Idziemy na imprezę – wykrzyczała uśmiechnięta
-Miley nie mam ochoty – powiedziałam
-Paulina rozerwiesz się nie będziesz o nim myśleć, a przy okazji udowodnisz mu, że jesteś silna. No nie daj się prosić – powiedziała
-Okej okej możemy iść – powiedziałam.
-To ja się pójdę wykąpać wezmę kosmetyki i ciuchy i przyjdę do Ciebie wyszykujemy się na bóstwo – powiedziała uśmiechnięta
-Dobraaa . A no i Miley dziękuję – powiedziała.
-Nie ma za co. – uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Ja wstałam z łóżka i uszykowałam sobie rzeczy na dzisiejszą imprezę z Miley. Wybrałam piękną sukienką do polowy uda koloru czerwonego do tego czarne szpilki. Ułożyłam to wszystko na łóżku i poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało szamponem truskawkowym, a włosy szamponem waniliowym po czym dokładnie się spłukałam. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam włosy i dokładnie je rozczesałam. Zmazałam resztki makijażu po czym zaczęłam suszyć włosy następnie je wyprostowałam. Zrobiłam mocny makijaż i wyszłam w samym ręczniku z łazienki. Stanęłam w oknie i czekałam za Miley. Po chwili ktoś wszedł do pokoju bez pukania.
-Mile co sądzisz o tym stroju – powiedziałam i odwróciłam się w stronę drzwi, ale tam nie było Miley tylko Justin. W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy, ale starałam się aby nie wypłynęły.
-Paulina kochanie możemy porozmawiać? – spytał
-Kochanie? Daruj sobie Justin. Idź do Jessicy – powiedziałam udawając twardą.
-Paulina daj mi to wyjaśnić – powiedział
-Wyjaśnić? Co chcesz wyjaśniać? Wyraźnie widziałam, że przypierałeś ją do ściany i całowałeś. Ślepa jeszcze nie jestem – wykrzyczałam mu w twarz.  Justin chciał coś powiedzieć, ale w tym czasie do pokoju weszła Miley
-Do kurwy nędzy co ty tu robisz? –wykrzyczała na niego – powiedziałam ci daj jej spokój mogłeś myśleć o tym co robisz – powiedziała Miley
-Ale no Milys  - powiedział cicho
-Nie Milys. Daruj sobie, a teraz wyjdź bo nie mamy czasu – wypchnęła go dosłownie z pokoju i zamknęła go na klucz. Podeszła do mnie i przytuliła
-Kochanie staraj się teraz o tym nie myśleć – powiedziała.
-Dobrze postaram się – uśmiechnęłam się do niej
-A teraz się szykujemy – dodała
-No właśnie – powiedziałam – co sądzisz o tym wdzianku – pokazałam jej sukienkę która leżała na łóżku
-Mmmmm będziesz wyglądać kurewsko dobrze – zaśmiała się – a co do makijaży jest idealny
-Dziękuje Miley – uśmiechnęłam się
-Nie ma za co – wystrzeżyła się. –No to się ubieramy – powiedziała i bez wstydu zrzuciła z siebie ręcznik po czym zaczęła zakładać bieliznę i uszykowane rzeczy. Po chwili i ja zrzuciłam z siebie ręcznik i zaczęłam się ubierać. Po chwili byłyśmy już gotowe. Stanęłyśmy przed lustrem, a Miley cyknęła nam fotkę. Po chwili dodała je na instagrama z dopiską „No to lecimy na podbój Atlanty z moją myszką! <3”
Po chwili było już mnóstwo komentarzy, że wyglądamy sexi i takie tam. Złapałam swoją torebkę wrzuciłam tam swój telefon klucze i wyszłyśmy z Miley z pokoju. Zeszłyśmy na dół i poszłyśmy do salony gdzie w ciągu dalszym siedzieli –Pattie z Marii oraz Justin i Jessica.  Że jeszcze im się nie znudziło to siedzenie. Gdy Justin mnie zobaczył wystrzeżył oczy, ale nic nie mówił.
-Pattie razem z Miley wychodzimy nie czekajcie za nami nie wiem o której wrócimy – powiedziałam
-Okej bawcie się dobrze – powiedziała uśmiechnięta
-Dziękujemy na pewno będziemy się bawić wyśmienicie – powiedziałam patrząc się na Justina.
Wyszłyśmy z pokoju nie patrząc na innych. Złapałyśmy pierwszą taksówkę i ruszyłyśmy na podbój.


______________________________________________________________
Hej miśki ;** Łapcie kolejny rozdzial. Chcialabym wam podziękować za ponad 13000 wyświetleń :D I chcialabym prosić o jakiekolwiek komentarzę chcę zobaczyć ile osób to czyta :D
20kom=nowy rozdział :D
Kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 37

Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Słońce świeciło bardzo mocno, a obok mnie spał najważniejszy mężczyzna. Sięgnęłam po telefon, który znajdował się na szafce nocnej i sprawdziłam godzinę. Zegarek wskazywał  7:59 cholera! Trzeba wstawać bo nie zdążymy. Dobrze, że spakowałam się już wczoraj. Odłożyłam telefon z powrotem na szafkę i zaczęłam budzić Justina.
-Justin – powiedziałam wprost do jego ucha, ale nic zero reakcji
-Kochanie wstawaj – powiedziałam raz jeszcze – nie zdążymy na samolot – dodałam głośniej. Po chwili budzenia go obudził się
-Hej myszka – powiedział i cmoknął mnie w usta
-Hej kotek – odpowiedziałam – wstawaj bo nie zdążymy – dodałam
-Myszka spokojnie damy radę – zachichotał – a teraz chodź tu i mnie przytul – powiedział. Wtuliłam się w niego bardzo mocno i leżeliśmy tak przytuleni. Nagle ktoś zapukał do drzwi
-Proszę- powiedziałam nie zmieniając pozycji. Do pokoju weszła moja mama .
-Przyszłam was obudzić bo nie zdążymy na samolot – powiedziała smutna.
-Dziękuję mamo – powiedziałam uśmiechnięta. Wstałam z łóżka i podeszłam do mamy.
-Mamo nie smuć się proszę – powiedziałam – teraz wyjeżdżam, ale niedługo się znów zobaczymy – powiedziałam uśmiechnięta i przytuliłyśmy się obie.
***************************************************
-Uwaga. Proszę zapiąć pasy za chwilkę podchodzimy do lądowania – odezwał się głos w głośnikach. Spojrzałam na Justina i uśmiechnęła się do niego co odwzajemnił. Zapieliśmy pasy i zaczęliśmy lądować. Po wylądowaniu wysiedliśmy z samolotu trzymając się za ręce. Poszliśmy po walizki i próbowaliśmy nie zauważeni wyjść z lotniska. Nikt nie wiedział, że dziś wracamy więc zrobimy niespodziankę Pattie. P wyjściu z lotniska złapaliśmy taksówkę i ruszyliśmy do domu.
-Proszę bardzo jesteśmy na miejscu – odezwał się taksówkarz
-Dziękujemy bardzo – powiedział Justin wciskając do ręki taksówkarza 100$ - reszty nie trzeba. Do widzenia – powiedział
-Do widzenia – odpowiedział taksówkarz. Wysiedliśmy z Justinem z auta wzięliśmy walizki i poszliśmy w stronę wejścia. Weszliśmy do domu najciszej jak się dało. Walizki zostawiliśmy na holu i po cichu poszliśmy do salonu bo właśnie z tamtą było słychać dochodzące głosy. W salonie znajdowała się Pattie z Marii i Jessicą.  Weszliśmy do salonu, a wszyscy się na nas spojrzeli.
-Paulina Justin co wy tu robicie – wykrzyczała Pattie. Podbiegła do nas i po kolei przytuliła.
-Wróciliśmy dziś, bo odwiedzi nas Miley – odpowiedział Justin – a w ogóle to dzień dobry – powiedział do Marii i Jessicy. Pani Marii grzecznie odpowiedziała, a Jessica wstała i przytuliła się do Justina – Hej Justinku – powiedziala do niego i odsunęła się. A do mnie nie powiedziała zwykłego cześć ! Głupia suka. Wyszłam z salonu wzięłam walizkę i zaczęłam wchodzić po schodach na górę. Chwilę po mnie wszedł Justin
-Kochanie chodź na dół – powiedział do mnie
-Nie nie mam ochoty. – powiedziałam – ty idź, a ja sobie tutaj poleżę – powiedziałam uśmiechnięta. Justin nic nie mówiąc wyszedł z pokoju co bardzo mnie zdziwiło. Zawsze wolał być ze mną no ale nie wnikam. Rozpakowałam walizki i usiadłam na łóżku. Ta cała Jessica mnie irytuje wredna dziwka kręci się koło Justina. Moje rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon lecz nie był to mój telefon tylko Justina. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie widniał napis „Miley <3 dzwoni „ Postanowiłam odebrać.
-Halo – odezwałam się do słuchawki
-Halo kto mówi? Justin ? – odezwała się Miley
-Nie nie. Mówi Paulina Justin jest na dole – powiedziałam miłym głosem.
-O no cześć Paula słuchaj jestem na lotnisku moglibyście po mnie przyjechać? –spytała grzecznie
-Tak no pewnie – uśmiechnęłam się do telefonu- zaraz po Ciebie będziemy do zobaczenia – powiedziałam
-Pa pa do zobaczenia – powiedziała Miley i zakończyła połączenie. Szybko wstałam z łóżka i zeszłam na dół żeby zawołać Justina. Weszłam do salonu, ale  Justina tam nie było. Zastałam tam tylko Pattie i Marii.
-Pattie gdzie Justin? – spytałam
-Poszedł z Jessicą do ogrodu – odezwała się Marii
-Dziękuje – powiedziałam i ruszyłam w stronę  ogrodu. Wyszłam i rozejrzałam się dookoła to co zobaczyłam rozerwało  moje serce na małe kawałeczki, a łzy zaczęły wypływać z moich oczu. Justin przypierał do ściany Jessicę i całował ją. Nie mogłam na to patrzeć. Po cichu wycofałam się i wyszłam z domu. Złapałam taksówkę i postanowiłam sama jechać po Miley. Po krótkim czasie byłam już na lotnisku. Taksówkarzowi kazałam zaczekać, a sama poszłam po MIley. Znalezienie jej nie było trudne, bo wokół niej było pełno fotoreporterów. Przepchałam się przez nich i zawołałam
-Miley – krzyknęłam
-Paulina? – raczej spytała uśmiechnięta
-Tak tak to ja – uśmiechnęłam się. Miley podeszła i przytuliła mnie
-Gdzie Justin? – zapytała. W moich oczach momentalnie znów pojawiły się łzy – co się stało? –zapytała
-Przyjechałam sama boo – i się rozpłakałam jak małe dziecko. Miley przytuliła mnie do siebie
-Cii kochanie nie placz. Chodźmy opowiesz mi wszystko po drodze – powiedziała. Wzięłam jej jedną walizkę i ruszyliśmy w stronę taksówki. Gdy taksówka już ruszyła zaczęłam wszystko opowiadać Miley.
-No to tak wróciliśmy z Polski i poszłam do pokoju. Justin aby zaniósł bagaż i poszedł na dół gdzie znajdowała się Pattie ze swoją koleżanką i jej córką. Wszystko było okej. Justin zawołał mnie na dół ale powiedziałam że posiedzę do góry. Po jakimś czasie zadzwoniłaś ty schodzę na dół i Marii powiedziała, ze Justin i Jessica są w ogrodzie. Zachodzę do ogrodu a Justin przypiera Jessicę do ściany i się całują. – powiedziałam płacząc.
-No do cholery czy jego już całkiem powaliło. Już ja sobie z nim porozmawiam nie płacz kochanie – pocieszała mnie Miley. Po chwili byliśmy już na miejscu wzięliśmy walizki i weszłyśmy z Miley do domu. Akurat Justin wchodził z Jessicą do domu trzymając się za ręce. Gdy nas zobaczył póścił Jess i podleciał do Miley
-Miley jak tęsniłem – powiedział ciesząc się
-Tak ja też. Ale kurwa jesteś jebanym dupkiem – powiedziała Miley. Justin spojrzał na mnie szukając odpowiedzi na zachowanie Miley, ale gdy na mnie spojrzał jego wyraz twarzy zmienił się na zatroskany?

-Kochanie dlaczego płakałaś zapytał?....

_______________________________________________________
Rozdział taki nijaki ale jest :) Mam nadzieję że się podoba. ;) Przepraszam, ze tak długo nic nie dodawałam ale nie mam weny ;x 20kom = kolejny rozdział 

środa, 14 maja 2014

Rozdział 36

Zaczął się do mnie przybliżać, ale ja w ostatniej chwili zdążyłam odwrócić głowę w druga stronę dlatego Sebastian cmoknął mnie aby w policzek. Od razu zrobiłam krok do tyłu i z uśmiechem spytałam.
-Długo czekałeś?
-Nie, nie. Jakoś tak z 5 minut na pewno nie dłużej – powiedział uśmiechnięty
-Mhm to dobrze – powiedziałam . Szczerze mówiąc żałuję, że się z nim spotkałam. Jest jakiś inny. Czuję się jak bym zdradzała Justina…
-Jesteś jakaś dziwna – powiedział Seba. – Coś się stało ?
-Nie nie wszystko jest w porządku – powiedziałam i usiadłam na ławce. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Sebastian co chwilę nawiązywał do tematu „my „. Miałam już dość siedzenia tutaj z nim. Postanowiłam, że zadzwonię do Justina.
-Em Seba ja zaraz wracam muszę aby zadzwonić. – powiedziałam i odeszłam większy kawałek od niego. Wybrałam numer Justina . Jeden sygnał, drugi, trzeci.
-Halo – usłyszałam anielski głos w telefonie
-Hej kochanie – powiedziałam – kiedy będziesz? – zapytałam
-Cześć. Nie wiem a co ? Nie widzisz się z Sebastianem ?
-Właśnie z nim jestem i kochanie proszę przyjedź po mnie – powiedziałam
-Okej misia już jedziemy , ale gdzie jesteście?
-Plac tam gdzie zawsze – powiedziałam
-Okej zaraz będziemy – powiedział i się rozłączył. Będziemy ? Ciekawe z kim on jest. Schowałam telefon do torebki i ruszyłam w stronę  Sebastiana. Zaczęliśmy znów rozmowę. Po jakiś 10 minutach usłyszałam jak ktoś mnie woła.
-Paulina ! – odwróciłam się i zobaczyłam Justina z Fredo! No nie wierzę. Odwróciłam się i zaczęłam biec w ich stronę
-Hej kochanie – powiedziałam do Justina i cmoknęłam go w usta – no nie gniewaj się już na mnie -  powiedziałam i przytuliłam się do niego. Justin odwzajemnił uścisk i uśmiechnął się
-Ja też cie przepraszam – powiedział. Odsunęłam się od Justina i spojrzałam na Freda.
-Hej – powiedziała
-No siemanko mała – zagruchał – nie przytulisz mnie ? – zaśmiał się
-Przytulę przytulę – powiedziałam i go przytuliłam.
-Pójdę się pożegnać i zaraz wracam do was – powiedziałam u ruszyłam w stronę Seby.
-Seba bardzo cię przepraszam, ale muszę już iść.
-Ahh no tak chłopak po Ciebie przyjechał.- powiedział smutnym głosem – spotkamy się jeszcze? – zapytał
-Kiedyś  na pewno – powiedziałam i uśmiechnęłam się
-No to chociaż mnie przytul na pożegnanie – powiedział . Zdziwiona podeszłam do niego i przytuliłam go. Seba mocno mnie objął tak jakby bał się, ze gdzieś mu ucieknę… Po chwili mnie puścił.
-No o cześć – powiedziałam i odeszłam w stronę Justina. Podeszłam do nich i przytuliłam się do Justina.
-Gniewasz się jeszcze ? –spytałam cicho
-Nie kochanie nie gniewam się. I przepraszam za moje zachowanie – powiedział. Wtuliłam się w niego
-Ej gołąbeczki długo jeszcze będziemy stać na tej drodze? – usłyszałam głos Freda. Razem z Justinem automatycznie odsunęliśmy się od siebie złapaliśmy za ręce i ruszyliśmy w stronę auta.

________________________________________
Wchodząc do pokoju rzuciłam się na łóżko. Byłam tak cholernie zmęczona. Cały  dzień mnie nie było w domu. Chwile po mnie do pokoju wszedł Justin. Usiadł na łóżku i spojrzał na mnie. Podniosłam się i przysunęłam do niego mocno się w niego wtulając.
-Kocham cię i przepraszam – powiedział Justin
-Też cię kocham i też przepraszam – powiedziałam.
-Kochanie na kiedy rezerwujemy bilety do domu? – spytał po chwili
-Hmmm no nie wiem. A kiedy Miley ma przylecieć? – tym razem to ja spytałam
-Miley dziś dzwoniła i pytała czy po jutrze  by mogła – oznajmił
-No to w takim razie jutro do domu musimy lecieć – powiedziałam lekko smutna.
-No na to wychodzi – powiedział- ale nie smuć się będziemy przecież przylatywać  kiedy będziesz chciała – powiedział. Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w policzek.
-Justin to ty rezerwuj bilety, a ja pójdę powiedzieć mamie – uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i weszłam do kuchni gdzie zastałam mamę.
-Hej mamuś – powiedziałam lekko się uśmiechając
-Cześć córcia – powiedziała – jak wam dzień minął? – zapytała
-No bardzo fajnie muszę ci powiedzie – uśmiechnęłam się- ale muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam – jutro musimy wracać do domu – powiedziałam
-Co? Jak to ? Dlaczego tak szybko – spytała
-Miley ma przylecieć do Justina i dlatego tak szybko musimy wracać – powiedziałam
-A o której macie samolot ? – spytała
-Nie wiem jeszcze Justin właśnie dzwoni zaraz się dowiemy – powiedziałam. W tej chwili do kuchni wszedł  Justin
-Samolot mamy jutro o 12 po południu – powiedział uśmiechnięty. Na twarzy mamy widziałam smutek. Wcale się nie dziwię. Szesnastoletnia córka wyprowadza się z domu.  Po rozmowie z mamą  poszliśmy do pokoju. Poszłam wziąć szybką kąpiel i położyłam się do łóżka w tym czasie Justin się kąpał. Rozmyślając o jutrzejszym wyjeździe zasnęłam….

_______________________________________________
Hej misiaczki łapcie kolejny rozdział :) Mam nadzieję, ze chociaż troszkę się wam spodoba bo mnie nie podoba się wcale :) Już nie długo będzie się dzić więcej :)
20kom = nowy rozdział :) Pozdrawiam :*

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 35

Po rozmowie z Sebastianem odłożyłam telefon na szafkę nocną i spojrzałam na Justina, który cały czas mi się przyglądał.
-Kto dzwonił?-spytał- jakoś tak dziwnie zareagowała oczy zaczęły ci się świecić powiedział to ktoś ważny dla ciebie? -spytał smutny? Tak to chyba dobre określenie. I co jamam mu powiedzieć? Prawdę? Czy po prosty skłamać i powiedzieć, że to mmój kolega. Sama nie wiem. Po chwili zastanowienia odpowiedzialam
- Justin Sebastian to mój były. - zaczęłam- jutro będzie na osiedlu i chce się spotkać. Pogadać- powiedział am
-Emm. Aha. powiedział jakoś tak dziwnie - z tego co pamiętam bardzo go kochałaś- dodał tak jakby przybity
-Tak Justin, ale teraz kocham Ciebie. Przecież wiesz powiedział am i chciałam go pocałować, ale on w ostatniej chwili odwrócił głowę i pocałowałam go w policzek. Zdziwiona spojrzałam na niego, a on wstał z łóżka wziął Świerże bokserski i powiedział
- Idę się wykąpać -i wyszedł. Zdezorientowana patrzyłam na drzwi za którymi zniknął Justin. Dlaczego on się tak zachowuje? Przecież Seba to tylko mój kolega i już nic do niegon nie czuje. Chyba.... Leżąc na łóżku rozmyślałam o tym wszystkim postanowił am, że zadzwonie do Klaudii może ona mi coś poradzi czy coś. Wzięła telefon i wybrał am jej numer. Jeden sygnał drugi
-Hej kochanie - usłyszał am w telefonie jej głos na co na mojej twarzy powstał chwilowy uśmiech
- Hej skarbie - powiedział am cichym głosem
- Jej mycha co się dzieje? - spytała - no niem wierze coś wyczuła, że jest coś nie tak
- Nie wiem co robić Klaudia - powiedziałam- jestem szczęśliwa z Justinem bardzo. Kocham go cholernie mocno, ale no wiesz zadzwonił do mnie Sebastian. Gdy usłyszał am jego głos wspomnienia wróciły - powiedział am lekko podłamana - no i na dodatek Justin zaczyna coś domyślać
- Ey miśka dasz radę pomyśl nad tym głęboko i wtedy będziesz wiedzieć co czujesz
- Dziękuje skarbie. Wiesz będę kończyć bo Justin wyszedł z łazienki. Kocham cię papapapa
- Papapapap też cię kocham
Justin wszedł do pokoju i usiadł po drugiej stronie łóżka
Paulina - powiedział
- hm mm? -odpowiedziałam
- Ty coś naprawdę do niego jeszcze czujesz?
- Justin no wiesz to tylko takie odczucie on był moim pierwszym chłopakiem i tak zawsze jest, ale teraz kocham tylko ciebie.
- Tak cokolwiek - powiedział i położyl się na łóżku odwracając się tyłem do mnie
- Dobranoc - powiedział
- Dobranoc - odpowiedział am
Zamknęlam oczy i rozmyślałam. Jeden telefon, a tyle na mieszał. Po dłuższych rozkminach usnęłam...
____________________________________________
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otwarłam oczy i odwrócił am głowę w drugą stronę. Justina tam nie było leżała tylko kartka 'Scooter zorganizował  mi spotkanie z fanami nie wiem o której wrócę. Justin'
I nic mi o tym nie powiedział wczoraj ehh no tak przecież był obrażony. Spojrzałam na telefon z zamiarem sprawdzenia godziny okazało się, że jest 12:35 Jezu to sobie pospałam. Miałam też nie odczytana wiadomość.

~~od Seba~~
Jestem już ma osiedlu możemy się spotkać? :**

~~do Seba ~~
Możemy. O której?:-)

~~od Seba~~
Teraz?:*

~~do Seba~~
Olej. Zaraz przyjdę na plac:-)

Wstałam z łóżka i szybko się ubralam . Po chwili byłam juz gotowa. Wyszła bez słowa z domu i ruszyłam w stronę placu. Seba siedział na ławce
-Hej Seba - powiedział am
- Hej Paula - uśmiechnął się wstał i spojrzal w moje oczy. Zaczął się do mnie przybliżać....



***************************
Hej miski łapcie nowy rozdział. Może być sporo błędów bo pisał am na tablecie. Kocham was. :-)
20 kom = nowy rozdział

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 34

Spojrzałam w stronę sklepu gdzie zobaczyłam piękną sukienkę na wystawie. Była cudowna długości może przed kolano biała z koronki na biuście wycięte było serce.
-Ja cię pierdole Pati patrz jaka zajebista kiecka. – pokazałam jej sukienkę – ja ją muszę mieć – zaśmiałam się  - Idziemy do tego sklepu – pociągnęłam za rękę Justina i ruszyliśmy w stronę sklepu.
-Dzień dobry powiedziałam. Ja bym chciała przymierzyć tą sukienkę co jest na wystawie – uśmiechnęłam się do ekspedientki.
-Już panience podaje – uśmiechnęła się i udała po sukienkę. W tym czasie my usiedliśmy na sofie po środku sklepiku. Zaczęliśmy rozmowę, którą po chwili przerwała nam ekspedientka.
-Proszę to ta sukienka – podała mi ją na co podziękowałam i ruszyłam w stronę przymierzalni. Zdjęłam z siebie rzeczy i założyłam sukienkę. Nie mogłam poradzić sobie z zamkiem więc zawołałam Patrycję
-Patrycja – wychyliłam się z przebieralni – mogłabyś mi zapiąć sukienkę proszę – powiedziałam po czym schowałam się z powrotem w kabinie. Po chwili poczułam ręce oplatające moją talię.
-Patrycja co ty – zaczęłam mówić i się obróciłam, ale tam nie zobaczyłam Patrycji tylko Justina.
-Kochanie to ja – powiedział szeptem i pocałował mnie w szyję po czym powoli zapiął zamek. Podziękowałam mu cmokiem w usta i wyszłam z kabiny
-No i jak buraczku? – powiedziałam do Pati
-Wyglądasz nieziemsko pomidorku – zaśmiała się.
-Justin co sądzisz ? – zapytałam i odwróciłam się w jego stronę.
-Kochanie jest idealnie nawet się nie zastawiaj tylko bierz tę sukienkę – powiedział od razu
-Dobrze dobrze to biorę ją. A teraz odepnij mi zamek – podeszłam do Justina po czym on powoli rozpiął mi sukienkę, a ja schowałam się w kabinie. Zdjęłam z siebie sukienkę ubrałam rzeczy i wyszłam. Wybraliśmy jeszcze kilka innych rzeczy. I zapłaciliśmy za wszystko. Po wyjściu ze sklepu poszliśmy do kilku następnych  gdzie kupiłam też buty, bieliznę, dodatki i dużo innych. Oczywiście Patrycja i Justin nie byli inni. Oni też kupili sobie dużo ubrań.
-Jezu padam z nóg – powiedziałam
-Ja też masakra jakaś –odezwała się Pati
-A ja to już nie mogę chodzić – zaśmiał się Justin – idziemy na jakieś jedzenie? Głodny jestem – powiedział
-No w sumie możemy iść – powiedziałam uśmiechnięta. Ruszyliśmy w stronę kawiarenki. Weszliśmy do środka, a co niektóre dziewczyny rozpoznały Justina i wokół nas zebrała się grupka fanów. Ja z Patrycją usiadłyśmy na sofie, a Justin rozdawał autografy.
-Jezu padam już – powiedziałam do Patrycji
-Weź nawet mi nie mów ja też masakra jakaś – zaśmiała się –Paulina? – odezwała się po chwili ciszy
-Hmm ? –spytałam
- Jesteś z nim szczęśliwa? – spytała poważnie
-Patrycja jeszcze się pytasz? Jestem najszczęśliwsza na świecie. Nie wiem co ja bym bez niego zrobiła. Tak bardzo go kocham – powiedziałam
-Kogo tak bardzo kochasz? Mam być zazdrosny ? – obok nas pojawił się Justin
-Kochanie o tobie mówiłam przecież – zaśmiałam się i cmoknęłam go w usta.
-No ja mam nadzieję – zaśmiał się – co zamawiacie?
-Ja poproszę sałatkę z kurczakiem i sok pomarańczowy – powiedziałam
-A ja chcę hamburgera i cole – powiedziała Pati
-Okej to ja idę zamówić.
__________________________________________________
-Boże jestem wykończona – powiedziałam rzucając się na łóżko – prawie cały dzień na zakupach, ale opłacało się – zaśmiałam się  - zastanawiam się tylko jak my się zabierzemy do domu
-Kochanie najwyżej dopłacimy za bagaż – powiedział Justin siadając obok mnie
-A tak można?
-Można można – zaśmiał się  - w tym czasie telefon Justina zadzwonił. Spojrzał na wyświetlacz i uśmiechnął się szeroko
-Halo – odebrał i cały czas uśmiechał się jak głupi
-Ja też bardzo tęsknie. Przecież ile to się już nie widzieliśmy? – mówił żywo do telefonu
-Jestem w Polsce aktualnie, ale niedługo będziemy wracać z Paulą do Atlanty więc może nas odwiedzisz? – zapytał
-Okej to jak musisz to leć papapa kocham cie – i zakończył połączenie.
-Kto dzwonił – zapytałam zdziwiona ich rozmową
-Miley – powiedział uśmiechnięty – odwiedzi nas jak wrócimy
-Ta Miley? Miley Cyrus? – spytałam uśmiechnięta
-Tak ta Miley – powiedział spokojnie Justin – a co lubisz ją?
-Lubię? Żartujesz sobie? Ja ja kocham ! – zaśmiałam się
-A mnie nie kochasz?  - zapytał
-Ciebie kocham najmocniej na świecie. Podniosłam się i przybliżyłam do Justina musnęłam jego usta. Zaczęliśmy się całować, ale tym razem to mój telefon zadzwonił. Sięgnęłam po telefon który leżał na szafce nocnej i nie patrząc kto to odebrałam.
-Tak ? spytałam
-No witam cię piękna – usłyszałam po drugiej stronie
-Kto mówi? – spytałam
-Nie poznajesz mnie? – spytał zdziwiony?
-No właśnie nie za bardzo.
-To ja. Seba – powiedział głos po drugiej stronie. Moje serce momentalnie przyspieszyło. A zaskoczenie było ogromne. Przecież ja go kochałam… A teraz jak  ja ułożyłam sobie życie on do mnie dzwoni..
-Emm aha. Cześć –powiedziałam. Próbowałam udawać , że ten telefon mnie w ogóle nie poruszył, ale było inaczej. Czułam się tak jakbym na nowo coś do niego poczuła.
-Co słychać? – spytał
-A no leci powoli – powiedziałam lekko się jąkając. Całej rozmowie przysłuchiwał się Justin, ale w tym momencie mnie to nie interesowało. – A co u Ciebie? – zapytałam
-Hmm no jakoś leci. Ale wiesz.. Tęsknie za tobą -  powiedział cicho
-Seba – powiedziałam i zacięłam się
-Tak wiem masz Justina  ja wszystko wiem – powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu – Paulina słuchaj będę jutro na twoim osiedlu bo od niedawna mam tam kolegę. Może się spotkamy? – spytał
-No w sumie to czemu nie? – uśmiechnęłam się do telefonu
-Okej to w takim razie do jutra. No i pamiętaj, ze cię kocham
-Do jutra paa – powiedziałam – ja ciebie też  - pomyślałam….

________________________________________________
Hej misiaczki :** Łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
20kom= nowy rozdział
kontakt ze mną -----> ask.fm/JustinekBieberekkk

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 33

Wchodząc do szkoły rozglądałam się we wszystkie strony szukając dyrektora. Justin dotrzymywał mi kroku. Dziś jest rozpoczęcie roku, a więc chyba jeszcze nie wrócił z przemowy. Usiedliśmy z Justinem na schodach i czekaliśmy na niego. Po chwili w drzwiach pojawił się dyrektor szkoły. Wstaliśmy szybko ze schodów i przywitaliśmy się.
-Dzień dobry – powiedziałam i posłałam lekki uśmiech w jego stronę
-Dzień  dobry – powiedział Justin
-Witam Was – odpowiedział – Paulina co cię do mnie sprowadza? – spytał – i to jeszcze w dodatku z idolem mojej córki? – podniósł wysoko brwi
-Panie dyrektorze ja przyszłam odebrać wszystkie papiery  - powiedziałam prosto z mostu
-Ale dlaczego? Gdzie teraz do szkoły będziesz chodzić? – spytał ciekawy
-Wyprowadzam się do Justina. Będę mieć prywatnego nauczyciela – odpowiedziałam spokojnie
-No to w taki razie muszę dać ci te papiery – powiedział uśmiechnięty- chodźcie do gabinetu. Weszliśmy do gabinetu i usiedliśmy na krzesełkach. Dyrektor zaczął przeszukiwać szuflady szukając za pewne moich papierów. Gdy je znalazł podał mi je i powiedział
-A więc kształtuj się dobrze. I dobrze wspominaj naszą szkołę. – uśmiechnął się przyjaźnie
-Dziękuje panu bardzo – powiedziałam – no i na pewno będę dobrze wspominać. Dowidzenia – pożegnałam się z dyrektorem co Justin uczynił zaraz za mną i wyszliśmy z gabinetu. Poszliśmy w stronę wyjścia ze szkoły. W tym momencie akurat zaczęli wychodzić uczniowie ze szkoły. Gdy zobaczyli Justina wszyscy zlecieli się do nas. Justin rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia. Nagle podeszła do nas grupka dziewczyn i chłopaków z mojej klasy. Nigdy nie miałam z nimi dobrego kontaktu.
- Paulina ? A ty po co tu stoisz ? Szczęścia szukasz? – zaśmiała się jedna z nich.
- Roksana daj spokój odpuść sobie. Stoję tutaj bo czekam za moim chłopakiem tyle – powiedziałam już nieźle wkurzona.
- To ty masz chłopaka? Kurde no nie wierzę. Ciekawe kogo? Jakiegoś wieśniaka pewnie nie? – zaczęła się śmiać, a reszta razem z nią. Spojrzałam w stronę Justina. Właśnie podpisywał ostatnią kartkę rozejrzał się  szukając kogoś wzrokiem. Pewnie mnie szuka. Spojrzał się na mnie uśmiechnął się i ruszył w naszą stronę. Podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-Idziemy kochanie ? – spytał
Spojrzałam na dziewczyny, które miały buzię szeroko otwartą ze zdziwienia. Uśmiechnęłam się do nic wrednie
-Zamknij buzie suko bo ci mucha wleci – powiedziałam do niej
-Tak kochanie chodźmy – powiedziałam tym razem do Justina. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy  stronę auta. Justin otworzył przede mną drzwi i wsiadłam do środka. Za krótką chwilę Justin usiadł na swoim miejscu i ruszyliśmy spod szkoły.
-To gdzie teraz ? – spytał się uśmiechnięty
-Jedziemy po Patrycję i jedziemy na zakupy  - uśmiechnęłam się – ale kurwa radzę ci nie zarywać do nikogo bo ci urwę Jerrego – powiedziałam poważnie. Justin spojrzał się na mnie zdziwiony
-Kochanie oszalałaś? – spytał – po co miałbym zarywać do innych jeżeli mam  ciebie? – spytał z uniesionymi brwiami
-Może dlatego, że inne są ładniejsze? Chudsze? – spytałam
-Kochanie przestań. Dla mnie jesteś idealna i nic tego nie zmieni – powiedział parkując przed blokiem Patrycji. Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam numer Patrycji. Już o dziwo po pierwszym sygnale odebrała.
-Siema suko. Co chcesz ? – spytała
-Nie no kurwa zajebiste powitanie dziwko. Schodź na dół bo czekamy
-Zamknij ryj szmato. Idę już
-Jeszcze jeden taki kurwa tekst plemniku nie doruchany to nigdzie nie pojedziesz
-Buuu
-Dawaj na dół ciałusie  hahahhahah
-No ide kurwa
Zakończyłam rozmowę z Patrycją i spojrzałam na Justina, który pękał ze śmiechu.
-A ty z czego się śmiejesz huh?
-Z  waszej jakże to inteligentnej rozmowy – poruszał zabawnie brwiami
-To nie jest śmieszne – sama się zaśmiałam (xd). Wysiadłam z auta i usiadłam sobie na masce. Justin również wysiadł z auta i stanął przede mną. Spojrzał na mnie z góry i posłał mi najpiękniejszy uśmiech, który odwzajemniłam. Justin zaczął się do mnie zbliżać i musnął moje usta. Lekkie muśnięcia przemieniły się w pełen pożądania pocałunek. Całowaliśmy się bardzo namiętnie, aż nie usłyszeliśmy głosu Patrycji.
-Kurwa nie wkładajcie sobie już tych języków do buzi, bo zaraz się będziecie ruchać tu na masce przed blokiem
-Jezus idiotko nie drzyj się tak – powiedziałam odrywając się od Justina.
-Dobra, ale ja lubię – zaśmiała się na co ja  z Juju zawtórowaliśmy jej. – A tak po za tym to hej – przytuliła mnie i Justina
-Heeej – zaśmialiśmy się
-Wsiadajmy do auta bo nie dojedziemy na te zakupy – powiedział Justin. Wsiedliśmy do auta i włączyliśmy  muzykę. Cała droga minęła nam radośnie. Śpiewaliśmy rozmawialiśmy i tak na zmianę. Podjechaliśmy pod galerię i wysiedliśmy z auta. Justin zamknął auto pilotem i złapaliśmy się za ręce. Patrycja szła zaraz obok nas. Weszliśmy do galerii gdzie było pełno ludzi. Wtedy spojrzałam w stronę sklepu gdzie zobaczyłam….

________________________________________________
Hej kochani :*** Na początku bardzo chciałabym wam podziękować za ponad 11000 tys. wyświetleń :) Jesteście niesamowici:) Łapcie nowy rozdział :*** <3
20kom = nowy rozdział :D
kontakt ze mną : ask.fm/JustinekBieberekkk

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 32


Po incydencie z Patrykiem i Marcusem poszliśmy do domu. Wzięłam prysznic, a zaraz po mnie poszedł Justin. Leżałam na łóżku i rozmyślałam nad swoim życiem tak długo, aż ktoś nie wszedł do pokoju. Obróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam Justina z ręcznikiem na biodrach. Kropelki wody skapywały z jego ciała. Uhh na sam jego widok zrobiło mi się gorąco.
-Kochanie zrób zdjęcie będzie na dłużej – zaśmiał się Justin
-W ogóle nie wiem o co ci chodzi – odparłam szybko przekręcając głowę w drugą stronę.
-Tak tak sobie mów – zaśmiał się – wyjął sobie czyste bokserki z walizki i bez żadnego wstydu zrzucił przede mną ręcznik i założył bokserki. Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco patrząc na niego. Justin odwrócił się do mnie i zaczął powoli podchodzić. Usiadł na łóżku obok mnie i wyją mój telefon z ręki odkładając go na szafkę obok. Usiadłam i wtuliłam się w jego tors.
-Kocham Cię – wyszeptałam
-Ja Ciebie też mała – odpowiedział. Podniósł moją głowę do góry i złożył na moich ustach subtelny pocałunek. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który mu od razu dałam. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Justin złapał mnie tak, że usiadłam na nim okrakiem. Ręce wplątałam w jego jeszcze mokre włosy, a on rękoma gładził moje boki. Zjechał pocałunkami na moją szyję trafiając na mój czuły punkt. Niekontrolowany jęk wydobył się z moich ust. Odsunęłam Justina od siebie patrząc się wprost w jego oczy. Widziałam w nich miłość i  pożądanie. Momentalnie wpiłam się w jego usta kładąc go na łóżko. Rękoma zaczęłam „badać” jego tors na co Justin wydał z siebie cichy pomruk zadowolenia. Seksowny pan Bieber obrócił nas tak, że to on był nade mną. Złożył pocałunek na moim czole i zjeżdżał co raz niżej. Całował moje usta z wielką pasją na co ja oddawałam każdy jego pocałunek.  Swoim przyrodzeniem zaczął ocierać się o moje miejsce intymne na co z jego ust wyszedł gardłowy jęk. Wykorzystałam chwilową nieuwagę Justina tak, że przewróciłam nas tak, że to ja znajdowałam się nad nim. Spojrzałam się w jego oczy i zbliżyłam się do jego ust w które wyszeptałam
-Na dziś ci starczy skarbie – zaśmiałam się i położyłam obok Justina. Odwróciłam głowę patrząc na zdezorientowaną minę Justina. Momentalnie wybuchłam śmiechem.
-Paulina ty tak serio ? – zapytał z zabawną miną
-A na co ci to wygląda? – zaśmiałam się. Nie no ale serio gdybyście zobaczyli teraz jego minę nie wytrzymalibyście ze śmiechu.
-Co ja mam zrobić teraz z Jerrym ? – spojrzał na swoje krocze. Moje oczy momentalnie się rozszerzyły widząc wypukłość Justina. Zaśmiałam się raz jeszcze
-Kochanie dziś musi ci wystarczyć tylko twoja zwinna rączka – poruszałam zabawnie brwiami. W tym momencie do pokoju bez pukania wleciał Kacper na co Justin szybko wziął poduszkę i przyłożył do Jerrego.
-Z czego się tak śmiejecie? – spytał mały – słychać was w całym domu, a szczególnie Ciebie –spojrzał na mnie
-Emm nic takiego się nie stało. Idź spać – powiedziałam i dałam mu całusa w czoło z Justinem przybił piątkę i wyszedł z pokoju.
-No i widzisz jak byśmy tego nie zatrzymali to młody by nas nakrył – powiedziałam do Justina
-Ey ey, ale gdyby nie to, że mnie odrzuciłaś nie śmiałabyś się, a więc młody by tu nie przyszedł – powiedział
-Hmm czyli uważasz,  że jesteś tak słaby w łóżku, że nie musiałabym krzyczeć „Ohhh Justin !” ? –spytałam z uniesionymi brwiami
-Ja jestem słaby? Ja?- jesteś tego pewna ?
-W stu procentach kochanie – zaśmiałam się znów.
-Przekonasz się. Jeszcze po powrocie do domu będziesz prosić mnie o to bym przestał – tym razem to on się zaśmiał. Położył się obok mnie przykrywając nas kołdrą. Położyłam głowę na jego torsie, a Justin gładził moje plecy. Czułam, ze morfeusz porywa mnie do siebie
-Dobranoc kochanie – powiedziałam
-Dobranoc Pani Bieber – odpowiedział na co się uśmiechnęłam.

________________________________________________
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otworzyłam zaspane oczy. Przypomniałam sobie to co Justin powiedział mi na dobranoc i momentalnie na mojej twarzy pojawił się wielki szczery uśmiech. Spojrzałam na Justina który jeszcze spokojnie spał. Wyplątałam się z jego uścisku i sięgnęłam po telefon patrząc na godzinę. Telefon wskazywał godzinę 9:25. Nie chciało mi się już spać więc wstałam z łóżka. Usiadłam na krześle obok wpadając na świetny pomysł. Sięgnęłam raz jeszcze po telefon i wybrałam numer do Patrycji. Mam nadzieję, ze jej nie obudzę. Chociaż z nią to różnie bywa. Jeden sygnał, drugi, trzeci nic..
-Halo – usłyszałam zaspany głos Patrycji
-Obudziłam cię? Upsss sory nie chciałam – zaśmiałam się
-Jesteś tak bardzo wredną suką – zaśmiała się
-Tak wiem. Też cię kocham – zaśmiałam się – Jakie masz plany na dziś?
-Emmm spaaaać – przeciągnęła
-Tak tak, ale cały dzień spać nie będziesz  - powiedziałam roześmiana
-A dlaczego w ogóle pytasz hm?
-No może byśmy się przejechali na jakieś zakupy czy coś? Co ty na to?
-Emm okej może być. Ale o której ?
-Tak około 12 bo muszę jeszcze do szkoły po papiery iść
-Okej
-To o 12 jesteśmy po ciebie małpo – zaśmiałam się – wstawaj  Paaa
-Paaa
Po zakończonej rozmowie z Patrycją odłożyłam telefon na biurko i sięgnęłam po rzeczy. Wybrałam białe rurki czarną koszulę z ćwiekami i czystą bieliznę. Wzięłam rzeczy i poszłam się odświeżyć. …..

_________________________________________
Hej:*** A więc łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się spodoba :) Kocham was :***
20 kom = nowy rozdział