niedziela, 30 marca 2014

Hej...

Chciałabym was naprawdę bardzo, ale to bardzo przeprosić, że nic nie dodaję. Na prawdę bardzo bym chciała, ale teraz rzadko bywam na laptopie. Po za tym nie mam za bardzo weny. Postaram się dodać coś jak najszybciej :*

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 24

-Mamo będę tęsknić. Kocham cię – przytuliłam mamę. Tym razem podeszłam do taty i wtuliłam się w niego.
-Tato dziękuje, że pozwoliłeś mi się wyprowadzić – powiedziałam – Kocham cie. Teraz podeszłam do młodego przybiłam z nim piątkę i żółwika. Przytuliłam go. Justin  też już pożegnał się z wszystkimi i poszliśmy na odprawę. Po odprawie udaliśmy się prosto do prywatnego samolotu Justina. Gdy weszłam do środka to myślałam, że szczęka mi sięgnie ziemi. W środku było wszystko.! Dosłownie. Skórzane kanapy, telewizor, gry. Usiadłam na kanapie, a obok mnie usiadł Justin
- I jak kochanie? Cieszysz się, że przeprowadzasz się do mnie ? – Zapytał
-Tak  bardzo – odpowiedziałam uśmiechnięta i cmoknęłam go w usta
-Mam pomysł powiedział uśmiechnięty
-Tak ? Jaki ? – zapytałam
-Zrobimy sobie zdjęcie i dodamy na Instagrama –powiedział uradowany ze swojego pomysłu
-Nie no Justin przecież jak ja wyglądam – powiedziałam
-Kochanie nawet się nie wymiguj, bo i tak zrobię to zdjęcie – powiedział pewny siebie
-Uhhh no dobra – powiedziałam
-To chodź tutaj do mnie na kolana – powiedział Justin. Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się do niego Justin cyknął nam fotkę i dodał na Instagrama z opisem „Z moją księżniczką. Kocham Cie skarbie :* <3”
-Awww Justin jakiś ty uroczy – zagruchałam – Masz tutaj laptopa? – zapytałam – muszę coś zobaczyć bo nie byłam na „facebooku” ani na żadnej innej stronie już jakiś czas – powiedziałam
-Tak laptop jest w tej szufladce – powiedział i wskazał mi szufladkę. Wstałam i wyciągnęłam laptopa. Usiadłam z powrotem obok Justina i włączyłam laptopa. Gdy laptop się uruchomił weszłam na facebooka. Miałam mnóstwo wiadomości i powiadomień, a o zaproszeniach to nie wspomnę. Zaczęłam odpisywać na wiadomości. Odpisałam na każdą jedną. Minęła godzina, a ja logowałam się na instagrama. Spojrzałam na Justina, a on sobie spał.
Weszłam na profil Justina i zaczęłam przeglądać zdjęcia na których znajdował się też mój brat ? Kiedy co? Czemu ja o tym nic nie wiem? Dobra nie ważne. Oglądałam sobie dalej jego zdjęcia, aż nie zobaczyłam siebie? Co kurwa on jest nie normalny?! Jeszcze jak śpię!
-Justin! – wykrzyknęłam – Justin kurwa mówię do ciebie!
-Nie nie mówisz tylko krzyczysz -  wymruczał
-Powiedz mi do cholery co tutaj robi moje zdjęcie ? I na dodatek jak śpię? – zapytalam
- Oj kochanie nie złość się. Przecież słodko wyszłaś – zagruchał
-Uhh nie potrafię się na Ciebie gniewać – powiedziałam na co on się wystrzeżył i cmoknął mnie w usta. Skończyłam przeglądać, różne strony i odłożyłam laptopa na swoje miejsce. Położyłam się obok Justina i wtuliłam w jego klatkę.


-Kochanie – usłyszałam szept koło swojego ucha – kochanie – otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina
-Wstawiaj kochanie jesteśmy na miejscu – powiedział Justin
-Ahh tak już wstaję – powiedziałam. Podniosłam się z kanapy i podeszłam do lusterka. Przejrzałam się i mogłam wyjść. Złapaliśmy się z Justinem za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Poszliśmy odebrać swoje walizki i rozglądaliśmy się za Pattie.
-Justin? – spytałam
-Tak kochanie?
-A swoją drogę to gdzie Kenny?
-Kenny jest pewnie jeszcze w samolocie i ogarnia wszystko
-Aaaaa nos spoko. Już myślałam, ze jakimś cudem został w Polsce – zachichotałam. Zaczęłam rozglądać się po lotnisku i zobaczylam Pattie. Podbiegłam do nie i przywiałam się uściskiem
-Hej Pattie. Jeju jak ja się stęskniłam – powiedziałam i uśmiechnęłam się. W tym momencie podszedł Justin z kilkoma walizkami . Podszedł do Pattie przywitał się i skierowaliśmy się do jej auta. Pojechaliśmy do już naszego domu. Jak to pięknie brzmi. Wysiedliśmy z auta i wzięliśmy walizki. Weszliśmy do domu .
-Ohhh jaki jestem zmęczony –jęknął Justin
-Tak ja też – powiedziałam i ziewnęłam
-To idźcie się wykąpać i tak dalej i się prześpijcie – powiedziała Pattie – ja uszykuję obiad i później was zawołam – powiedziała
-Mmm mamo każesz iść nam się razem kąpać –spytal Justin i poruszą brwiami – i się przespać?
-Justin, ale ty jesteś zboczony – krzyknęła Pattie i zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam. Wzięliśmy walizki i wnieśliśmy ja na górę. Justin poszedł się wykąpać, a ja zaczęłam rozpakowywać nam rzeczy. Po jakiś 30 minutach wyszedł Justin z ręcznikiem obwiązanym wokół bioder. Spojrzałam na nie, a on na mnie
-Kochanie zrób zdjęcie zostanie na dłużej – powiedział i zaśmiał się
-O czym ty mówisz Justin?
-Przecież widziałem jak się patrzysz – poruszał brwiami na co ja się zarumieniłam. Po mimo tego, że znamy się już dosyć długo i przebywamy razem cały czas to Justin nadal na mnie tak działa. Schowałam głowę za włosami tak żeby Justin nie widział, że się rumienię.
-Kochanie nie chowaj się. Przecież słodko się rumienisz – powiedział uśmiechnięty
-Ujj Juistin przestań – powiedziałam – weź się wreszcie ubierz – dodałam. Justin wszedł do garderoby i zabrał czarne dresy z opuszczonym krokiem, białą koszulkę z dekoltem w serek. Ubrał się i wskoczył na łóżko. Włączył TV i zaczął oglądać jakiś mecz.
_____________________________________________________
-Dzieciaki chodźcie na dół zrobiłam obiad – usłyszałam krzyk Pattie z dołu.
-Justin chodź idziemy – wstałam, a Justin wstał za mną. Złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół do jadalni. Na stole parowały już jakieś potrawy. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Po zjedzonym posiłku Justin poszedł do salonu, a ja zaczęłam pomagać Pattie.
-I co słonko cieszysz się, że mieszkasz teraz z nami ? – spytała Pattie
-Tak i to jeszcze jak bardzo – powiedziałam – Byłam pewna, że rodzice się nie zgodzą, ale jednak się zgodzili – dodałam
-Cieszę się, że to właśnie ty z nami zamieszkasz – powiedziała
-Tak ja też się cieszę – powiedziałam. Włożyłam ostatni talerz do zmywarki i poszłam do salonu. Siedział tam Justin z Ushere. O mój boże!
-Emmm Dzień dobry? – powiedziałam. Spojrzeli na mnie Usher wstał i podszedł do mnie
-Nie dzień dobry tylko „cześć, siema” to zależy jak wolisz – powiedział – jestem Usher wyciągnął do mnie rękę
-Paulina – powiedziałam i podałam mu rękę. W tym czasie pociągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
-Tak właśnie będziemy się widać – zaśmiał się – No rozchmurz się ja nie gryzę – zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Usiadłam na sofie obok Justina i przysłuchiwałam się ich rozmowie. Obgadywali jakieś szczegóły dotyczące trasy i tak dalej.  W tum czasie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlasz na którym pisało ***Markus dzwoni ***

______________________________________________
Hej :* Przepraszam, że nie dodałam wczoraj kolejnego rozdziału, ale nie mogłam. Bardzo, ale bardzo to was przepraszam. W ogóle nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale musiałam coś dodać.
20 kom - kolejny rozdzial :)

czwartek, 20 marca 2014

Informacja :)

Kochani chciałabym was poinformować, ze następna notka pojawi się w poniedziałek. Wyjeżdżam i nie dam rady nic prędzej dodać :)
Do poniedziałku :***

środa, 19 marca 2014

Rozdział 23

Justin zjechał pocałunkami na moją szyję i zjeżdżał co raz niżej. Ja rękoma jeździłam po jego torsie. Justin zdjął ze mnie moją koszulkę. Pozostałam przed nim w samym staniku. Przestał na chwilę mnie całować i spojrzała na mnie
-Mmmm kochanie jesteś tak bardzo piękna – i wpił się w moje usta całując namiętnie. Teraz to ja zdjęłam koszulkę z niego i rzuciłam gdzieś na bok. Justin zjechał pocałunkami na mój dekolt, obojczyki i zjeżdżał jeszcze niżej. Całował mój brzuch ręką zahaczając o moje spodenki, który pozwoliłam z siebie zdjąć. Teraz leżałam przed nim w samej bieliźnie. Tym razem to ja wpiłam się w jego usta i przewróciłam na tak, że to ja byłam na górze. Usiadłam na Justinie okrakiem i całowałam po szyi  zjeżdżając na jego wyrzeźbiony tors. Nasze pocałunki stawały się ogniste. Co raz bardziej go pragnęłam zrobiłam mu malinkę na szyi. Justin znów odwróciła nas tak, że to ja byłam pod nim. Całował mnie po szyi i ssał moją skórę, a z moich ust uciekł jęk. Zaczęłam ściągać jego spodnie. Został już w samych bokserkach. Całował mnie gdzie się tylko dało. Ręką zaczął masować moje piersi na co jęknęłam mu w usta. Nagle drzwi od mojego pokoju się otwarły
-Paulina .. – zaczęła mama . Ale gdy zobaczyła co robimy od razu wyszła z pokoju. Oderwałam się od Justina cała zażenowana tym co się stało.
-Justin jakim cudem ona tu jest jak pojechała na noc do mojej siostry – spytałam się
-Nie wiem kochanie nie mam pojęcia.
-O boże.. – powiedziałam i sięgnęłam po moja pidżamę zakładając ją na siebie.
-No w takim momencie przerwać – jękną Justin i rzucił się na poduszki obok
-Oj skarbie mówiłam, że w moim domu jest niebezpiecznie – zachichotałam – Ymm to ja pójdę do niej się dowiedzieć dlaczego przyjechała – dałam mu całusa w usta, ale Justin zaczął pogłębiać pocałunek -
-Kochanie – pocałunek- zaraz- pocałunek – wracam – pocałunek. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Weszłam do pokoju rodziców gdzie zastałam mamę.
-Yym mamo – odezwałam się. Spojrzała na mnie –Gdzie Kacper? – zaczęłam rozmowę
-Śpi u kolegi – odpowiedziała
-Emm a ty dlaczego nie śpisz u Patrycji? – zapytałam delikatnie
-Bo była mała zmiana planów. Dzwoniłam do Ciebie, ale jak widzę byłaś zajęta czymś innym – powiedziała – Paulina powiedz mi ty jesteś jeszcze dziewicą – spytała mama, a ja zrobiłam się czerwona z zażenowania
-Mamo – jęknęłam spuszczając głowę na dół – tak jestem dziewicą – odpowiedziałam
-Jesteś pewna, że Justin jest tym odpowiedzialnym? Tym komu chciałabyś poświęcić swoje dziewictwo? – spytała znów. Chwilę się zastanowiłam i odpowiedziałam
-Tak mamo. Jestem pewna, że Justin jest tym jedynym. To z nim chcę uprawiać seks – dodałam i spuściłam głowę. Ugh jak ja nienawidzę rozmawiać na takie tematy.
-W takim razie przepraszam, że wam przeszkodziłam – dodała mama i zaśmiała się – ale Paulina zabezpieczajcie się – dodała – a teraz idź już do niego. Dobranoc
-Dobranoc mamuś – powiedziałam i poszłam do pokoju. Justin leżał na łóżku. Gdy usłyszał, że weszłam wystrzeżył się do mnie.
-A ty co się tak szczerzysz kocie? – zapytałam i usiadłam na nim okrakiem
-Kochanie słyszałem co powiedziałaś mamie – powiedział uśmiechnięty
-No nie mów, że podsłuchiwałeś naszą rozmowę – jęknęłam i walnęłam go w ramię
-Ałł! Za co to? – spytał się
-Za to, że podsłuchiwałeś kochanie – zaśmiałam się – zaczęłam wiercić się na jego kroczu na co Justin jęknął
-Kochanie  nie pomagasz – wysapał
-Wiesz Justin- przybliżyłam się i zaczęłam całować go po szyi – wyglądasz tak cholernie gorąco gdy jesteś podniecony – wyszeptałam mu do ucha przygryzając jego płatek
-Paulina proszę nie rób tego bo nie wytrzymam – znów jęknął – pocałowałam go w usta, a on od razu oddał pocałunek. Przerzucił mnie tak, że byłam pod nim i całował z pożądaniem. Językiem przejechał po mojej wardze prosząc o dostęp, który od razu mu dałam. Po chwili odsunęłam się od niego na co jęknął nie zadowolony
-Starczy na dziś kochanie – powiedziałam i zaśmiałam się
-Serio Paulina ? Serio? Zostawisz mnie z tym ?- wskazał na swoje krocze gdzie miał duże wybrzuszenie. Zachichotałam
-Dasz radę misiek. Wierzę w ciebie – zaśmiałam się. Justin położył się obok mnie, a ja położyłam głowę na jego klatce
-Kochanie – odezwał się po chwili Justin
-Tak? – spytałam i spojrzałam w jego oczy
-Jesteś gotowa już na przeprowadzkę? – zapytał i zabawnie poruszał brwiami
-Tak jak najbardziej – odpowiedziałam
-W takim razie po jutrze wylatujemy – powiedział – może być?
-Tak jak najbardziej kochanie – powiedziałam i cmoknęłam go w usta – ale teraz wybacz bo idę spać . Jestem strasznie zmęczona – dodałam. Odwróciłam się na bok. Justin przytulił mnie od tyłu i wyszeptał śpij dobrze kochanie
-Ty też Justin. Kocham cię – powiedziałam
-Ja ciebie też – pocałował mnie w szyję. Rozmyślałam nad tym co dziś się wydarzyło. Mało nie brakowało i zrobiłabym to z Justinem. Jestem pewna, ze to z nim chcę przeżyć swój pierwszy raz. Z tą myślą usnęłam zmęczona po całym dniu….

___________________________________________________
-Kochanie wstawaj – wyszeptał mi ktoś do ucha
-Tak już wstaję – powiedziałam i odwróciłam się w drugą stronę przykrywając głowę kołdrą
-Paulina wstawaj – powiedział Justin i zrzucił  ze mnie kołdrę.
-Yyyh jesteś wredny – powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Zaśmiał się  - i nie wiem z czego się śmiejesz, bo to wcale śmieszne nie jest – dodałam i tym razem to ja się zaśmiałam
-Oj kochanie tak bardzo cię kocham – zagruchał – wiesz która jest godzina – spytal
-Nie nie wiem – odpowiedział – ale stawiam na to, ze jest jakoś po ósmej – Justin wybuchnął śmiechem
-Kochanie jest 12:59 – wystrzeżyłam oczy
-Że co? Ty tak serio ?
-Tak serio – zaśmiał się – wyciągnął swojego Iphone z kieszeni i pokazałam mi która godzina
-O cholera! Serio. – Wyskoczyłam z łóżka i wzięłam rzeczy poszłam wziąć szybką kąpiel wyszczotkowałam zęby i weszłam z powrotem do pokoju. Justina tam nie było. Czyli na pewno siedzi z moją mamą. Poszłam do pokoju mamy czyli tak zwanego saloniku gdzie ich zastałam.
-Hej – powiedziałam uśmiechnięta – co robicie?
-A tak sobie rozmawiamy – powiedziała mama
-Aham – odpowiedziałam uśmiechnięta
-Kochanie bilety mamy na jutro rano – powiedział Justin
-Już kupiłeś – spytałam
-Tak tak już- zaśmiał się – twoja mam tez już wie. – spojrzałam na mamę. Posmutniała.
-Mamo – powiedziałam – przecież jeszcze przed rokiem szkolnym się zobaczymy. Przyjadę tutaj, bo muszę wziąć papiery ze szkoły i w ogóle – powiedziałam
-Kochanie jest dobrze – powiedziała mama  - ale to tak szybko zleciało i moja córeczka się wyprowadza – powiedziała
-Oj mamo. – zaśmiałam się – będę przyjeżdżać – dodałam i ją przytuliłam
-Och kocham cię
-Ja cb też mamo – powiedziałam uśmiechnięta
-Ale teraz spadaj coś zjeść – powiedziała mama
-Mamo zepsułaś cały urok – jęknęłam na co wszyscy się zaśmiali…..

______________________________________________
Hej :* Łapcie kolejny rozdział:)
Proszę was o to żeby jedna osoba nie spamowała komentarzami :)
20 kom  następny rozdział :)

:)

Hej:) Słuchajcie prosiłabym was abyście raz komentowali rozdział. Nie chcę aby było tak, że jedna osoba daje np 5 komentarzy. Co niektórzy później twierdzą, że ja sama sobie komentuje :)

Moje czytelniczki założyły stronę o tym blogu. Jestem tym bardzo zaskoczona, ale dziękuje wam za to. Będziecie też tam informowani o tym, że jest kolejny rozdział. ----->https://www.facebook.com/pages/Beliebers-Paulina-Evans/1389119288030434

Dziś wieczorem będzie kolejny rozdział. Ale proszę komentujcie sprawiedliwie : )

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 22

Promienie słoneczne padały na moją twarz budząc mnie
-Cholera jasne pieprzone słońce – wymamrotałam pod nosem i otworzyłam oczy. Odwróciłam głowę w drugą stronę z myślą, że zastanę tam Justina, ale go tam nie było. Która musi być godzina? Sięgnęłam telefon z szafki i spojrzałam na godzinę 12:49 O cholera/1 Serio? Odłożyłam telefon i jeszcze przez chwile tak leżałam. Co by tu dziś porobić. Dawno nie widziałam się z moją przyjaciółką. Raz jeszcze wzięłam telefon do ręgi i wybrałam numer do Angeliki. Jeden sygnał, drugi, trzeci – no wreszcie odebrała
-Halo
-Hej kochanie – zagruchałam do telefonu/
-Hej Paulina tak się cieszę, że dzwonisz. Co u Ciebie?
-Emm nie wiem czy wiesz, ale jestem w Polsce już jakiś dłuższy czas.
-I nie dałaś mi znać prędzej? – spytała z wyrzutem
-Przepraszam, ale miałam problemy. Co ty na to, żeby się spotkać? Wszystko ci wytłumaczę i w ogóle?
-Jestem jak najbardziej za – odpowiedziała
-Gdzie i kiedy ci pasuje? – spytałam się
-Wiesz mi to bez różnicy – zaśmiała się
-No to z racji, że ja jeszcze leżę bo dopiero się obudziłam to może o 18? – spytałam się
-Tak pewnie pasuje mi – odpowiedziała
-No to świetnie – odpowiedziałam radośnie – przyjadę po ciebie 0 dodałam. Ppappapa
-Ppapapapa – i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon z powrotem na szafkę i wstałam z łóżka. Postanowiłam najpierw sprawdzić gdzie jest mój chłopak. Ahh jak to cudownie brzmi. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do kuchni. Nikogo tam nie było. Przeszłam cały dom, a po Justinie ani ślady. W zasadzie to nikogo nie było. Poszłam do swojego pokoju i kolejny już raz wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Justina. Odebrał po drugim sygnale
-Hej kochanie – zagruchał do telefonu – zapewne właśnie się obudziłaś i zastanawiasz się gdzie wszyscy jesteśmy. A więc już ci odpowiadam. Byłem na zakupach z twoja mama nie chcieliśmy cię budzić. Zaraz będziemy w domu skarbie – powiedział
-Okej – powiedziałam – martwiłam się
-Do zobaczenia zaraz kochanie. Kocham cię
-Ja ciebie też. -
Zakończyłam rozmowę i postanowiłam, że dopóki ich nie ma to pójdę się wykąpać. Poszłam do swojego pokoju i wzięłam zwiewną sukienkę w kwiatki i czystą bieliznę. Podreptałam od łazienki i napościłam wody do wanny. Zdjęłam z siebie pidżamę i weszłam do wody. Po krótkiej kąpieli spłukałam z siebie pianę i wyszłam z wanny. Włosy wytarłam do sucha, a ciało owinęłam ręcznikiem. Wyszczotkowałam zęby. Ubrałam na siebie bieliznę i sukienkę. Teraz wzięłam się za suszenie włosów. Po wykonanej czynności zaczęłam je prostować. Później zrobiłam sobie makijaż i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni i w tym momencie do domu wszedł Justin z moją mamą. Mieli pełno siatek.
-A wy co sklep okradliście ? – zaśmiałam się
-nie no kochanie co ty – zaśmiał się Justin. – ślicznie wyglądasz – dodał
-Dziękuje kochanie – powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Paulina – spytała mama?
-Tak?
-Skąd ty teraz masz te wszystkie ładne rzeczy i w ogóle – spytała się
-No a jak myślisz? – zapytałam – to sprawka tego gościa – pokazałam na Justina
________________________________________________________
-Mamo my wychodzimy idziemy się spotkać z Angeliką nie wiem o której będziemy – powiedziałam mamie i wyszliśmy z domu.
Schodziliśmy z Justinem na dół trzymając się za ręce. Akurat szła moja wścibska sąsiadka
-Dzień dobry – mruknęłam
-Witaj Paulina – powiedziała – A to kto? Twój chłopak? –zapytała
-A to co jakieś przesłuchanie – powiedziałam
-Nie no skądże, ale wydaje mi się , że gdzieś go już widziałam- dodała
-Tak zapewne w telewizji – powiedziałam – A teraz przepraszam, ale spieszymy się – mruknęłam. Tak bardzo nienawidzę tej baby, że mogłabym jeździś po niej cały dzień. Bez skojarzeń zboczuchy. Wyszliśmy z Jussem z klatki i poszliśmy wsiąść do auta. Pokierowałam Justina jak jechać do Angeli. Po pięciu minutach dojechaliśmy. Wyciągnęłam Iphone z torebki i napisałam jej sms-a
~~do Angel~~
Czekamy pod domem :))
 ~~od Angel~~
Czekamy? To z kim ty jesteś ? O.o
~~do Angel~~
Z Justinem. Zawsze chciałaś go poznać. Tak więc będziesz mieć okazje. No dalej chodź.
~ód Angel~~
O boże. Ale się jaram. KURWA!! Już idę. Kocham cię
Zaśmiałam się
-Co cię tak śmieszy kochanie? – spytał Justin
-Reakcja Angeliki na to, że jestem z tobą – powiedziałam mu i znów się zaśmiałam.
-Nie lubi mnie? Mam się zacząć bać – spytał się z uniesionymi brwiami.
-Jest Belieber zawsze marzyła o tym, żeby cię spotkać – uśmiechnęłam się. – Chodźmy wysiądźmy z auta.
Wysiadłam i oparłam się o maskę samochodu, a Justin stanął obok mnie. Zobaczyłam, że Angelika wyszła zza bramy gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko i zaczęła biec w moim kierunku, a ja wcale nie lepsza biegłam do niej. Było mi strasznie ciężko z racji tego, że miałam 10 centymetrowe szpilki. Podbiegłyśmy do siebie i przytuliłyśmy się mocno.
-tak bardzo tęskniłam – powiedziałyśmy  w tym samym czasie na co zachichotałyśmy . Oderwałyśmy się do siebie, a ja złapałam Angelikę za rękę i powiedział
-Chodź przedstawię cie twojemu idolowi – uśmiechnęłam się do niej.
Podeszliśmy do Justina
-Justin to moja przyjaciółka Angelika. Angelika to Justin ale to wiesz – zaśmiałam się – mój chłopak – dodałam. Jej zdziwienie i mina, którą zrobiła była strasznie komiczna. Zaśmiałam się
-Zamknij buźkę skarbie bo mucha ci wleci.
-Ugggh nie śmiej się ze mnie
___________________________________________________
Niedawno wróciliśmy do domu. Jesteśmy sami, bo mama pojechała z Kacprem do siostry. Właśnie się wykąpaliśmy i położyliśmy do łóżka.
-Kocham cię Paula – powiedział Justin patrząc mi prosto w oczy
-Też cię kocham Justin – odpowiedziałam szczerze. Nasze twarze zaczęły się zbliżać, aż Justin musnął moje usta co od razu bez zastanowienia oddałam. Justin przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp, który od razu mu dałam całowaliśmy się bardzo namiętnie. Ręce przerzuciłam na jego szyję, a on jedną ręką masował moje udo za to drugą jeździł po moim boku co chwila podnosząc moją koszulkę wyżej……


________________________________________________________
Hej:*** A więc macie kolejny rozdział :D Wiem, że nic specjalnego, ale nic innego nie mogłam wymyślić:)
20 kom następny :)

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 21

Na początku tego rozdziału chciałaby pozdrowić  Paulinę, Magdę i Olę. Chciałyście to macie xD.

No i rozdział dedykuję mojej kochanej Sarze <333 Koffam cię <3


Spojrzałam raz jeszcze na Justina. Jego mięśnie się napięły. On zrobił to mi, więc ja się muszę odwdzięczyć postanowiłam. Podniosłam się i usiadłam obok Markusa. Raz jeszcze spojrzałam na Justina, który miał zaciśniętą szczękę. Przejechałam ręką po jego policzku i wpiłam się w jego usta. Całował mnie delikatnie. Tak jak kiedyś… Tak kiedyś byliśmy razem. Ale niestety nasz związek nie przetrwał.
-Koniec. Minęły 2 minuty ktoś powiedział. Nie zwracaliśmy na to uwagi. Całowaliśmy się dalej. Po chwili ogarnęłam się i odsunęłam od Markusa i usiadłam z powrotem obok Justina. Wszyscy mieli oczy szeroko otwarte. A Justin … Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam ból? Smutek?. Cholera czuję się z tym teraz bardzo źle. Ale czasu nie cofnę. Tym razem kręcił Markus. Wypadło na Justina
-Wyzwanie – powiedział Justin
-A więc pocałuj Patrycje – powiedział Markus. Normalnie mnie zamurowało. Znów ma całować się z inną? Cholera znów? Tak przecież to tylko gra, ale on mnie już raz zdradził. Jestem ciekawa czy ją pocałuje. Spojrzałam na niego, a on spojrzał na mnie.
-Nie nie mogę tego zrobić – powiedział patrząc mi w oczy
-No weź to tylko gra – odezwał się Patrick
-Nie! Nie mogę – powtórzył Justin. Po tym jak on odmówił czułam się szczęśliwa, ale bardzo źle się czułam z tym, że ja nie odmówiłam.. Graliśmy jeszcze jakiś czas i postanowiłam wracać do domu.
-Justin idziemy? – spytałam się
-Tak, tak możemy iść – powiedział od razu i wstał podał mi rękę i pomógł mi wstać. Patricka przytuliłam na pożegnanie i Patrycję też. Podeszłam do Markusa i chciałam go przytulić, ale on brutalnie wpił się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć, ale nie dawałam rady. Łzy zaczęły wypływać mi z oczu, ale poczułam jak ktoś go ode mnie odciąga. Tą osobą był Justin. Zaczął obkładać go pięści.
-Justin starczy – powiedziałam i złapałam go za ramie. Odwrócił się w moją stronę i mnie przytulił. W tym momencie Markus wstał i pociągnął Justina w swoją stronę i mu przywalił z pięści kilka razy. Rozciął mu wargę. Weszłam między nich i krzyknęłam
-Dość! Chłopacy do kurwy! – przestali posłuchali mnie – A ty – wskazałam na Markusa – nigdy więcej tego nie rób  -syknęłam – Cześć – powiedziałam i złapałam Justina za rękę i szliśmy w stronę domu. W pewnym momencie stanęłam i powiedziałam
-Justin bardzo cię przepraszam za to co się stało. To w ogóle nie powinno się stać.
-Kicia nie przejmuj się – powiedział od razu – chodźmy do domu bo zrobiło się chłodno – dodał. Poszliśmy w stronę mojego bloku. Minęło może 10 minut i byliśmy już w mieszkaniu. Wszyscy już spali.
-Justin idź już do pokoju ja zaraz przyjdę – powiedziałam mu. Skierował się do mojego pokoju, a ja poszłam do kuchni i z szafki wyciągnęłam apteczkę. I powędrowałam do pokoju gdzie był Justin. Stał przy oknie i patrzył na niebo.
-Justin – odezwałam się i spojrzał na mnie. – Usiądź – wskazałam na łóżko. Justin usiadł na nim, a ja kucnęłam obok niego i nasączyłam wacik wodą utlenioną. Chciałam my przetrzeć ranę, ale w tym czasie się zachwiałam i prawie przewróciłam, Justin złapał mnie w ostatniej chwili. Lepiej usiądź tutaj – wskazał na swoje kolana . Chwilę się zawachałam, ale usiadłam na nim okrakiem. Przetarłam jego wargę na co syknął. Zaczęłam delikatnie dmuchać na jego ranę. Byliśmy co raz bliżej siebie, aż Justin musnął moje usta. Nie oddałam pocałunku. Zrobił to ponownie, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam oddawać pocałunek. On jeździł rękoma po moich plecach, a ja wplątałam palce w jego włosy co chwila ciągnąc za jego końcówki.  Całowaliśmy się dobre pięć minut. Oderwaliśmy się od siebie, oparłam głowę o czoło Justina i patrzyliśmy sobie w  oczy ciężko oddychając.
-Kocham cię Paulina. Tak bardzo cię kocham – powiedział cicho Justin
-Justin też cię bardzo kocham. – wyszeptałam – ale strasznie mnie zraniłeś – dodałam
-Wiem, że cię zraniłem, ale naprawdę tego nie chciałem. – powiedział – wybaczysz mi proszę? Nie mogę żyć bez tych twoich cudownych pocałunków. Wiesz jak się poczułem gdy całowałaś się z tym frajerem – spytał
-Justin zapewne poczułeś się podobnie tak jak wtedy ja poczułam się widząc ciebie i Klaudią nie uważasz? –spytałam
-Tak zapewne tak – powiedział spokojnie. –Kochanie zostaniesz moją dziewczyną po raz drugi? – spytał – Proszę? – szepnął i spojrzał w moje oczy
- Justin.. Nie wiem czy dobrze robię, ale tak zostanę twoją dziewczyną po raz drugi – uśmiechnęłam się do niego. Justin odwzajemnił uśmiech i złączył nasze usta. Wpadłam na pomysł żeby się z nim trochę podrażnić, a że siedziałam na nim okrakiem to bardzo dobrze się składało. Zaczęłam ocierać moim tyłkiem o jego przyrodzenie, a z jego ust wydobył się jęk.
-Paulina – wymruczał i zjechał pocałunkami na moją szyję – nie powinnaś tego robić – dodał dalej całując mnie po szyi. Ssał i przygryzał moją skórę, znalazł mój punkt G i to tym razem z moich ust wydobył się jęk.
-Tak bardzo mnie podniecasz – wysapał mi do ucha. W jednej chwili byłam pod Justinem, a on był na de mną. Zaczął całować mnie po szczęce zjeżdżając na szyję i mój dekolt, ręką gładził moje boki co chwila podnosząc moją bluzkę wyżej. Zniżył się do mojego brzucha i zaczął go całować. Sunął językiem co raz wyżej zostawiając po sobie mokry ślad. Znów powrócił do moich ust i wpił się w nie mocno. Moje ręce powędrowały na tors Justina i zaczęłam go lekko smyrać. Justin zaczął podnosić moją koszulkę. Zdjął ją ze mnie nie stawiałam żadnych oporów. Teraz leżałam przed nim w dresach i staniku. Justin znów wpił się w moje usta zaczęliśmy toczyć walkę. Czułam się tak bardzo podniecona. Zaczęłam rękoma podnosić koszulkę Justina  oderwaliśmy się od siebie i Justin ją zdjął i rzucił za siebie. Zaczął całować mój dekolt zjeżdżając co raz niżej zahaczając się o gumkę moich spodni. W tym momencie zapaliła mi się czerwona lampka w głowie.
-Justin – wysapałam – nie, nie, nie możemy – ledwo powiedziałam. Spojrzał na mnie i spytał
-Dlaczego nie kochanie?
-Moi rodzice są obok w pokoju – wyszeptałam. Justin zszedł ze mnie, a ja czułam jak moje policzki płoną
-Kochanie jesteś taka śliczna gdy się rumienisz  - powiedział na co jeszcze bardziej się zarumieniłam. Wstałam z łóżka i wzięłam swoją pidżamę
-Idę się wykąpać – powiedziałam do Justa
-Paula? –spytał
-hm ? -odwróciłam się do niego
-Mogę iść z tobą?  - wystrzeżył się
-Chyba cie pojebało – powiedziałam i złapałam poduszkę po chwili rzucając nią w Justina. Oberwał centralnie w głowę. Jak najszybciej wyszłam z pokoju i podreptałam do łazienki. Napuściłam wodę do wanny i zrzuciłam z siebie ubrania zostając naga. Weszłam do ciepłej wody i zaczęłam szorować swoje ciało. Po kąpieli wyszłam z wanny osuszyłam swoje ciało. Wytarłam włosy i rozczesałam je. Wyszczotkowałam włosy i poszłam do pokoju gdzie zastałam Justina słodko śpiącego już na moim łóżku. Wskoczyłam pod kołdrę obok Justina i wtuliłam się w jego klatkę On jakby instynktownie objął mnie w tali i uśmiechnął się przez sen. Uśmiech wkradł się na moją twarz gdy to zobaczyłam.
-Śpij dobrze kochanie – powiedziałam i pocałowałam go w czoło – Kocham cię – dodałam
-Też cię kocham mała. Słodkich snów – usłyszałam szept Justina i usnęłam….
________________________________________________________
Heeeej :** Łapajcie kolejny rozdział :D
20 kom = kolejny rozdział : )

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 20

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ DOMINICE, KTÓRA BARDZO SIĘ NIECIERPLIWIŁA. :) PROSZĘ CIĘ BARDZO KICIA :**
Dni mijały dosyć szybko. W szpitalu byłam jeszcze 3 dni i wyszłam. Przez cały czas siedział ze mną Justin. Odwiedzali mnie również rodzice i Angelika. Dzisiaj jest poniedziałek i wreszcie wychodzę ze szpitala. Tak bardzo na to czekałam, nie mogę już tu wytrzymać. Wstałam z tego twardego i niewygodnego łóżka, wyciągnęłam z torby, którą przywieźli mi rodzice rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i wyszłam z kabiny. Wytarłam swoje ciao i założyłam czarną bieliznę na to czarne spodenki turkusową bluzkę i vansy. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone pofalowane, zrobiłam sobie lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Na krześle obok łóżka siedział Justin. Widząc mnie uśmiechnął się szeroko. Wybaczyłam mu, ale nie jesteśmy razem jak na razie.
-Hej Paula – powiedział uśmiechnięty i cmoknął mnie w policzek
-Hej Justin – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
-Możemy już iść – spytał
-Nie jeszcze muszę poczekać aż lekarz przyniesie mi wypis – uśmiechnęłam się o niego – a swoją drogą kiedy wyjeżdżasz? – zapytałam. Justin spojrzał na mnie i powiedział
-Wyjadę dopiero wtedy gdy ty pojedziesz ze mną – chciałam coś powiedzieć ale lekarz wszedł do mojej Sali
-Witam panno Evans jak samopoczucie? – uśmiechnął się
-A bardzo dobrze doktorze – powiedziałam – mogę już iść – spytałam się i zaśmiałam, a lekarz mi zawtórował
-Tak możesz już iść – uśmiechnął się – tutaj masz wypis, ale proszę cię uważaj na siebie i nie rób więcej takich głupstw – powiedział i podał mi wypis
-Dobrze doktorze będę na siebie uważać – powiedziałam.
-To dowidzenia panno Evans
-Do widzenia doktorze – odpowiedziałam.
-Emm Justin możemy już iść – powiedziałam i schyliłam się po torbę, ale Justin mnie wyprzedził i powiedział
-Ja wezmę – i uśmiechnął się do mnie. 
____________________________________________________
Jesteśmy teraz u mnie w domu. Zjedliśmy obiad posiedzieliśmy z moimi rodzicami, a teraz przyszliśmy do mojego pokoju. Siedzimy na łóżku i żadne z nas się nie odzywa. Musiałam przerwać tę ciszę bo już nie wytrzymuje
-Juuuustin – przeciągnęłam i spojrzałam na niego
-Hmmm? -
-Nuuudzi mi się – znów przeciągnęłam – Co robimy ? –zapytałam
-Co ty na to żeby pójść na jakiś spacer? – spytał Justin
-W sumie to bardzo dobry pomysł – powiedziałam – daj mi chwilę przebiorę się – uśmiechnęłam się. Podeszłam do szafki z ubraniami i wyciągnęłam szare dresy i czarną bluzkę. Poszłam do łazienki przebrałam się szybko włosy zostawiłam rozpuszczone tak jak miałam i weszłam do pokoju
-Możemy iść – powiedziałam do Justina – uśmiechnął się do mnie i wstał i poszedł na korytarz. Ubraliśmy buty oznajmiłam rodzicom, że wychodzimy na spacer i wyszliśmy. Chodziliśmy wokół bloków już jakieś trzydzieści minut.  Nagle usłyszałam dzwoniący telefon. Wyciągnęłam z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Myślałam, ze oczy mi zaraz wyskoczą z orbit. Jak ona śmie do mnie dzwonić? Domyślacie się kto to prawda? Okej odbiorę zobaczę co ma ciekawego do powiedzenia
-Czego?! – warknęłam do telefony, a Justin mi się przypatrywał
-Emm hej Paula – mruknęłam cicho
-Taaaa. Cześć. Co chcesz? – spytałam
-Paulina bo chciałabym cię przeprosić – głos jej się załamywał – naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło. Wiesz jak bardzo cię kochałam. I  NADAL KOCHAM. Nie chcę cię stracić – powiedziała cicho
-Mogłaś myśleć co robisz – powiedziałam już łagodniejszym tonem
-Tak mogłam, ale naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło. Mycha wybaczysz mi? Błagam – zaczęła płakać. Serce mi się krajało jak to słyszałam. Po mimo tego co zrobiła brakowało mi jej jak cholera.
-Klaudia – powiedziałam cicho
-Tak?- spytała
-Dam ci ostatnią szansę. Ale proszę nie rób mi więcej tego. Błagam cię – powiedziałam , a oczy miałam już zaszkolene.
-obiecują skarbie. A teraz będę kończyć bo wiesz jak zawsze krucho z kasa, a na kącie miałam tylko 3 zł
-Pewnie to paa
-Paaa Paula dziękuje kocham cię – powiedziała
-Też cię kocham – rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
-Justin  chyba musimy wrócić do domu – powiedziałam
-Dlaczego? – spytał zdziwiony
-Ziimno mi – zaśmiałam się. Justin się zatrzymał i odwrócił się do mnie. Zdjął swoją bluzę i mi ją założył
-Ale Justin tobie teraz będzie zimno – powiedziałam
-Oj Paula przestań. Mi i tak było gorąco – zaśmiał się
-Okeeej. A więc chodźmy na mój ulubiony plac zabaw powiedziałam- spojrzał na nie zdziwiony
-Na plac zabaw? Serio ? – podniósł brwi i zaśmiał się
-Tak na plac zabaw serio- też się zaśmiałam. Szliśmy chwilę i rozmawialiśmy. Zauważyłam, że na ławce na placu ktoś siedzi.
Rozpoznałam w tych osobach  Patrycję (moją koleżankę),Patricka oraz Markusa. Zaczęłam biec w ich stronę  i krzyknęłam Patrick!. Odwrócił się w moją stronę i wstał z ławki. Podbiegłam do niego i wtuliłam się.
-Tęskniłam za tobą debilu – powiedziałam mu w jego szyję
-Ja za tobą też – uśmiechnął się do mnie i cmoknął mnie w policzek.
-Wgl to hej – powiedziałam do reszty i uśmiechnęłam się
-Hej powiedziała Pati i cmoknęła mnie w policzek
-Elo – powiedział Markus i mnie przytulił
A no tak sory – powiedziałam. To jest Justin, którego pewnie znacie zaśmiałam się, mój przyjaciel.
-Siema – powiedział Juju, a chłopacy i Pati odpowiedzieli.
-Wiecie co? Mam pomysł – powiedziałam uradowana
-Już się boję – powiedział Patrick  - ale dobra mów – powiedział widząc moją minę.
-Zagrajmy w „Prawdę i wyzwanie” – powiedziałam zadowolona z tego co wymyśliłam. O dziwo bez marudzenia wszyscy się zgodzili.
-A więc ja zaczynam powiedziała- Patrick
-Prawda – powiedział od razu
-Podoba ci się Patrycja? – zobaczyłam zmieszanie na jego twarzy – pamiętaj, że masz powiedziec PRAWDĘ. – wszyscy patzryli na niego wyczekując odpowiedzi
-Tak – wreszcie powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Widziałam, ze Patrycja się zarumieniła.
-Paulina – powiedział Patrick – prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie – powiedziałam od razu pewna siebie
-Okej. To całuj się z Markusem przez 2 minuty – powiedział dumny. Spojrzałam na Justina jego oczy nie wyrażały w tym momencie nic. I co mam zrobić? Zrobić na złość Justinowi i go pocałować? Czy odpaść z gry?

__________________________________________________
Witajcie po raz drugi tego dnia xD Macie jeszcze jeden rozdział bo nie wiem czy dam radę dodać jutro : ) Jak myślicie Paulina pocałuje Markusa?
Jak wam się podoba? Kolejny rozdział jak będzie tutaj 20 kom
Kocham was:***
Kontakt ze mną ------>
http://ask.fm/JustinekBieberekkk

Rozdział 19

***oczami Justina***
Paulina moja Paulina wyrzuciła mnie ze swojego życia. Nawet nie dała sobie nic wytłumaczyć. To przecież Klaudia mnie pocałowała. Po tym jak wywaliła mnie też ze swojego domu odjechałem autem z przed bloku. Cały czas przed oczami miałem moja zapłakaną Paulinkę. Jak ja mogłem do tego dopuścić? Gorzkie łzy wylatywały  z moich oczu jedna po drugiej. Jeszcze nigdy nie byłem tak zakochany w żadnej dziewczynie. A wszystko runęło jak domek z piasku. Pojechałem do hotelu do Kennego. Wszedłem i od razu pobiegłem do windy. Wjechałem na 5 piętro i udałem się do pokoju 59. Zapukałem i otworzył mi Kenny
-Hej Justin. Wooow co się stało? –spytał się zdziwiony
-Kenny straciłem ją. Straciłem moją Pauline. – zacząłem znów płakać. Wiem niektórzy mogą pomyśleć, że ze mnie mięczak. Ale po prostu nie mogę tego powstrzymać.
-Justin wejdź i wszystko mi opowiedz – powiedział Kenny. Weszliśmy do jego apartamentu usiadłem na fotelu i zacząłem opowiadać.
-Pojechaliśmy z Pauliną do jej przyjaciółki Klaudii. Dogadywaliśmy się świetnie i w ogóle. W pewnym mą męcie tak zacząłem rozmawiać z Klaudią, że niestety nawet Paulina się nie odzywała ani nic. Jak się skapnąłem, że Pauliny nie ma to Klaudia powiedziała,  że pewnie poszła do toalety. I wtedy się do mnie przysunęła i zaczęła całować. Oddałem pocałunek ale po chwili skapnąłem się co robię i odepchnąłem ją od siebie. Wstałem i poszedłem zobaczyć czy Paulina na pewno jest w tej toalecie ale nikogo tam nie było. Zaczęliśmy do niej dzwonić, ale nie odbierała. Na sms-y też nie odpisywała. Postanowiliśmy jej poszukać. Po 3 godzinach znaleźliśmy ją. Szła w stronę domu Klaudii zawołaliśmy ją ale nas nawet nie słuchała. Podbiegłem do niej i złapałem za nadgarstek jak się odwróciła to zobaczyłem dosłownie nie tego człowieka. Była cała zapłakana miała popuchnięte oczy i i i pocięty nadgarstek – znów się rozpłakałem- wymieniliśmy kilka słów powiedziała, że widziała nas jak się całowaliśmy. Próbowałem wszystko wytłumaczyć, ale chciała bym odwiózł ją do domu. Tak więc zrobiłem no i wyrzuciła mnie ze swojego domu. Kenny ja naprawdę nie wiem co mam robić – spojrzałem na niego
-Justin wiesz, że zrobiłeś błąd? Mogłeś tę dziewczynę odepchnąć od siebie od razu – powiedział
-Tak wiem Kenny, ale jakoś tak nie wiem dlaczego tak zrobiłem- w tym momencie mój telefon zadzwonił. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. ***Kochanie dzwoni*** mały uśmiech wkradł się na moją twarz.
-Halo kochanie dziękuje, ze dzwonisz. Możemy porozmawiać – zacząłem gadać jak najęty do telefonu. Ale usłyszałem szloch – Kochanie?
-To nie Paulina Justin. To ja Amanda – mama Pauli – dzwonię aby ci powiedzieć, że – znów wybuch płaczu – dzwonię aby powiedzieć ci, że Paulina jest w szpitalu. Jest w śpiączce.
-Co jak to? – spytałem spanikowany i znów zacząłem płakać
-Po tym jak wyszedłeś z naszego domu ona zaczęła panicznie płakać i w ogóle krzyczeć zamknęła się w pokoju. Gdy weszła tam po jakimś czasie zastałam ja na łóżku. Leżała, a jej ręka była cała pocięta. –wyjaśniła mi
-Niech mi pani przyśle adres zaraz tam będę
-Dobrze zaraz ci wyślę adres sms – powiedziała – to do zobaczenia – i się rozłączyła. Wyjaśniłem wszystko Kennemu i wybiegłem z hotelu jak burza. Wsiadłem do auta i pojechałem pod wskazany adres. Wbiegłem do szpitala i zaczepiłem pielęgniarkę
-Przepraszam? Niedawno przywieźli tutaj Paulinę Evans w której Sali leży?
-A jest pan kimś z rodziny?
-Jestem jej chłopakiem
-W taki razie sala nr 69 – odpowiedziała uśmiechnięta. Leciałem jak najszybciej w stronę Sali. Zobaczyłem pod salą rodziców Pauliny. Jej mama wszystko mi jeszcze raz wyjaśniła i w ogóle to co mówił lekarz. Jest w śpiączce moja biedna księżniczka. Kazałem im jechać do domu bo wiem, że młody tez się martwi i w ogóle. Zgodzili się, ale ja miałem przy niej cały czas być. Wszedłem do jej Sali i łzy zaczęły mi lecieć, po raz kolejny tego dnia. Leżała taka bezbronna blada z zawiniętą całą ręką. Wyglądała jak by spała. Wziąłem krzesełko i usiadłem przy jej łóżku. Złapałem za jej dłoń i zacząłem płakać. Nie wiem ile to trwało ale usnąłem.
_________________________________________________
Od tego feralnego dnia minęło już 9 cholernych dni, a Paulina nadal się nie wy budziła. Całymi dniami siedzę przy niej nie opuszczam jej na krok. Czasami jak jej rodzice przyjadą wyskoczę na godzinę do hotelu wziąć prysznic przebrać się i od razu z powrotem jadę do szpitala. Właśnie teraz wracam z hotelu i wchodzę do szpitala. Wszedłem do sali rodzice Pauliny byli tam. Porozmawiałem z nimi prze chwilę i pojechali do domu. Jak co dzień usiadłem obok łóżka i złapałem jej rękę
-Kochanie tak bardzo cię przepraszam, ale to ona mnie pocałowała. Gdy ocknąłem się i skapnąłem co się dzieje od razu ją od siebie odepchnąłem. Przysięgam. – zacząłem jej wszystko opowiadać. Poczułem uścisk mojej dłoni. Spojrzałem na Paulinę jej oczy zaczęły się otwierać. Cholera byłem tak bardzo szczęśliwy w tym momencie.

***oczami Pauliny***
Usłyszałam głos mężczyzny, który zawzięcie coś  mi tłumaczył. Zaczęłam powoli otwierać oczy. Światło strasznie mnie raziło.
Poczułam na sobie wzrok
-Kochanie obudziłaś się tak bardzo się cieszę – usłyszałam głos. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i okazało się, że to był Justin. Wszystko co on mi tłumaczył słyszałam. Wiem, że moje decyzje były pochopne jak zawsze, ale inaczej nie mogłam zareagować naprawdę. Postanowiłam mu wybaczyć.
-Justin – wyszeptałam. Patrzył na mnie i z jego oczu leciały łzy
-Paulina skarbie. Proszę nie każ mi wychodzić. Błagam – zaczął mówić
-Justin – znów się odezwałam – ja wszystko słyszałam. Słyszałam jak do mnie mówiłeś. Ale to naprawdę bardzo mnie zraniło – łzy wyleciały z moich oczy. Ale nie rozmawiajmy o tym na razie. – uśmiechnęłam się do niego – jak długo tutaj jestem – spytałam się
-Dziewięć dni – odpowiedział mi.
-Co aż tak długo? –spytałam zdziwiona
-Tak skarbie byłaś w śpiączce – odpowiedział – a teraz poczekaj pójdę po lekarza- wstał i wyszedł z Sali. Czy dobrze zrobiłam wybaczając mu? Nachodziły mnie myśli. Ale wydaje mi się, że nie kłamał. Spróbuję, zaryzykuję po raz kolejny. Tak właśnie tak zrobię.

___________________________________________________
Hej :*** No to łapcie kolejny rozdział. Jak wam się podoba ? :)
Kolejny 20 kom :)
Kontakt ze mną ------------>
http://ask.fm/JustinekBieberekkk

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 18

[PODKŁAD]


Siedzieliśmy u Klaudii już dobre dwie godziny i świetnie się dogadywaliśmy. Jedną rzeczą, która mnie bardzo wkurzała było to, że Klaudia i Justin chwilami zachowywali się tak jak by mnie tam z nimi nie było. To bardzo bolało. No ale cóż nie będę dramatyzować. Postanowiłam się na chwilę ulotnić. Musiałam załatwić sprawy fizjologiczne.
-Nie chcę wam przeszkadzać ani nic, ale idę do toalety – powiedziałam ale nawet nie zwrócili uwagi. Wyszłam z pokoju i podreptałam do łazienki. Samotna łza spłynęła mi po policzku. Dlaczego do cholery oni mnie tak ignorują? No dlaczego? Załatwiłam swoją potrzebę i ruszyłam w stronę pokoju. To co tam zobaczyłam złamało moje serce na milion małych kawałeczków. Całowali się! Tak dobrze słyszycie całowali się. Tam mój chłopak i przyjaciółka całowali się! Dacie wiarę? Nie mogłam powstrzymać łez. Płakałam jak małe dziecko. Wybiegłam z jej domu i biegłam przed siebie. Gdy już powoli traciłam siły zauważyłam schody, które prowadziły jak mnie mam prowadziły do parku. Usiadłam tam i przymknęłam oczy. Cały  czas widziałam jak jego usta, które do tej pory całowałam tylko ja całuje ONA.! Rozpłakałam się jeszcze bardziej, jeżeli to w ogóle było możliwe. Zauważyłam, że obok mojej nogi leży szkło. Podniosłam je i powiedziałam
-Hej przyjacielu – i zaśmiałam się gorzko. Zaczęłam się tym bawić tak długo, aż w mojej kieszeni coś nie zawibrowało. A no tak! Telefon. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Widniał tam napis ***Justin dzwoni***
-Dzwoń sobie dzwoń, ale ja i tak nie odbiorę- powiedziałam sama do siebie. Po chwili dzwoniła Klaudia i tak na zmianę. Gdy mój telefon umilkł po chwili zaczęły przychodzić sms-y. Jeden po drugim.  Postanowiłam je odczytać. Pierwsza wiadomość
~~od Justin~~
Kochanie gdzie ty się podziewasz? Wszędzie cię szukamy. Skarbie odezwij się. Kocham Cię <3
Zaśmiałam się czytając tę wiadomość. Jesteś tak bardzo żałosny pomyślałam sobie. Otworzyłam kolejną wiadomość
~~od Klaudia~~
Gdzie ty?
Ale się rozpisałaś suko. Te słowa padły z moich ust. Kolejna wiadomość
~~od Justin~~
Skarbie odbierz telefon <3 Gdzie jesteś?

Ohh jesteście tak bardzo naiwni myśląc, że wam odpiszę mruknęłam sama do siebie.          I każdy kolejny sms  był podobnej treści. Usunęłam każdą wiadomość od nich wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni. Szkło przyłożyłam do nadgarstka i zrobiłam sobie jedno, drugie, trzecie cięcie. Krew z mojej ręki wypływała i kapała na schody. Nie mam pojęcia ile tutaj tak siedziałam, ale zaczęło się robić ciemno. Wstałam i ruszyłam w stronę z której przybiegłam. Po chwili usłyszałam wołanie
-Paulina! Paulina! – nie reagowałam wcale na ich głosy. Cały czas szłam przed siebie.
-Paulina do cholery czekaj. – krzyknęłam jak mnie mam Klaudia. Zero reakcji z mojej strony szłam dalej przed siebie
-Kochanie! Stój ! Czekaj ! – powiedział Justin i złapał mnie za pocięty nadgarstek na co syknęłam z bólu. Odwróciłam się do niego. Stał przede mną uśmiechnięty razem z Klaudią, ale gdy zauważył mój nadgarstek i załzawione oczy jego uśmieszek zniknął.
-Czego chcecie?- powiedziałam do nich łamiącym się głosem
-Paulina. Kochanie – zaczął Justin ale mu przerwałam
-Nie mów tak do mnie – warknęłam
-Nie jestem twoim kochaniem – dodałam załamanym głosem – bynajmniej już nim nie jestem – szepnęłam
-Paulina ale ale co ty..? – zaczął Justin ale znów mu przerwałam
-Nie udawajcie niewiniątek – wykrzyknęłam – myślicie, że nie widziałam co robiliście jak poszłam do toalety? – spojrzałam na nich cała zapłakana
-Cholera Klaudia! Byłyśmy przyjaciółkami – wykrzyknęłam ale głos mi się znów załamywał – ufałam ci – załkałam – a ciebie – spojrzałam na Justina – kochałam i zapewne kochać będę zawsze- rozpłakałam się jeszcze bardziej. Oni stali i się nie odzywali. Odwróciłam się i chciałam iść, ale Justin znów złapał mnie za pocięty nadgarstek na co znów syknęłam z bólu.
-Dlaczego to zrobiłaś – wyszeptał. Spojrzałam w jego oczy i zauważyłam w nich łzy, żal, smutek, ból. Nie było w nich już tych tańczących iskierek szczęścia.
-Nie udawaj, ze nie wiesz – syknęłam – a teraz z łaski swojej odwieź mnie do domu i zabierz z tamtą swoje rzeczy – dodałam – a ty – spojrzałam na Klaudię – możesz go sobie wziąć i nie pisz ani nie dzwoń do mnie nigdy więcej. Nie chcę cię znać. Gardzę tobą – wysyczałam. Zobaczyłam w jej oczach łzy ale nie ruszyło mnie to. Ruszyłam przed siebie. Z oddali zobaczyłam auto Justina
-Odwróciłam się w stronę Justina i syknęłam – otwórz auto – od razu nacisnął guzik i auto się otworzyło. Wgramoliłam się na tylne siedzenia i zwinęłam się w kulkę. Całą drogę do domu Justin próbował nawiązać ze mną rozmowę.  Tłumaczył się ale ja go w ogóle nie słuchałam…
______________________________________________
-Żegnaj Justin i proszę nie dzwoń ani nie pisz do mnie – załkałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Oparłam się o nie plecami i zaczęłam panicznie płakać. Mama z Kacprem i tatą patrzyli na mnie zdziwieni.
-No i co się patrzycie huh?  - wykrzyczałam
-Nie widzieliście nigdy płaczącej dziewczyny czy co do kurwy? – znów się wydarłam i rozpłakałam. Spojrzeli tylko po sobie i poszli do pokoju. Próbowałam się podnieść ale nie mogłam. Nie miałam na to siły. Zaczęłam się czołgać po podłodze, aż doczołgałam się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i przytuliłam się do poduszki. Pachniała jeszcze nim. Wpadłam w jakąś furię zaczęłam krzyczeć walić pięściami w ścianę zrywać jego plakaty.  Gdy nie widziałam już nigdzie jego twarzy włączyłam sobie piosenkę tego dupka „Never let you go” i sięgnęłam po moja najlepszą przyjaciółkę żyletkę. Zaczęłam sobie robić kreski. Jedna po drugiej. Czułam się co raz bardziej osłabiona moje powieki powoli się zamykały. Wyszeptałam jeszcze tylko
-Zawsze będę cię kochać Justin – i moje oczy zamknęły się. Mam tylko nadzieje, że na zawsze….

_____________________________________________________
Hej misiaki :*** A więc macie trochę dramatu :D Jak wam się podoba?
Kolejny rozdział 20 kom
Kontakt ze mną ------>
http://ask.fm/JustinekBieberekkk

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 17

-Kochanie wstawaj – usłyszałam głos – kochanie – poczułam pocałunki na mojej szyi. Otworzyłam oczy i ujrzałam najpiękniejsze oczy na świecie.
-Hej skarbie – powiedział i cmoknął mnie w usta
-Hej misiek – odpowiedziałam i posłałam mu promienny uśmiech – Ughh czas wstawać bo musimy z nimi porozmawiać – mruknęłam
-Tak dokładnie. Ale wpadłem na taki pomysł – uśmiechnął się
-Tak? Jaki? – wystrzeżyłam się do niego – wiem tylko tyle, że dziś jedziemy do mojej przyjaciółki
-Tak jedziemy. Ale jak dostaniesz pozwolenie na przeniesienie się do mnie to pojedziemy na wakacje – wystrzeżył swoje białe zęby
-Wakacje w Polsce ci nie wystarczą? – zapytałam się
-Oj no. Miałem na myśli Bahamy Hawaje a nie Polskę – uśmiechnął się – ale o tym później porozmawiamy skarbie. Chodź wstajemy – cmoknął mnie w nos i wstał z łóżka. Nie ruszyłam się ze swojego miejsca. Cały czas patrzyłam na Justina. Był w szarych bokserkach. Mmmmm wyglądał tak gorąco. Jego klata i te tatuaże mmmmmm cud miód i malina rozmarzyłam się
-Halo Paulina – Justin machał mi ręką przed oczami
-Em co ? – zapytałam zażenowana.
-Nie wstydź się kochanie. Wiem, że bardzo na mnie lecisz ale to jak nie będzie nikogo w domu – poruszał brwiami w górę i dół
-Jesteś obleśny – zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką. Usłyszałam jego promienny śmiech. Wstałam z łóżka i założyłam na siebie czarne spodenki i białą bluzkę oczywiście jeszcze bieliznę. Justin założył tylko szare dresy opuszczane w kroku i wyszliśmy z pokoju. Weszliśmy do kuchni gdzie siedziała mama z tatą.
-Hej – przywitałam się z nimi całusem w policzek
-Dzień dobry – powiedział Justin
-Cześć dzieciaki. – odpowiedzieli - Co wy tak wcześnie wstaliście? – spytał się tata
-No bo wiesz. Musimy z tobą porozmawiać, a mianowicie z wami obojga – powiedziałam i usiadłam na krześle, a Justin usiadł obok mnie.
-OO czym chcecie porozmawiać.?  -spytał tata, a mama się tylko przysłuchiwała
-Emmm no bo tato – spojrzałam na niego – Justin jest teraz moim chłopakiem – uśmiechnęłam się do niego
-No to świetnie. Gratuluje – powiedział tata – i życzę wam szczęścia
-Dziękujemy, ale to nie wszystko – tata spojrzał na mnie i powiedział
-No nie mówi mi, że jesteś w ciąży?
-Co?! Nie! – powiedziałam zaskoczona – po prostu nie chcemy być z Justinem daleko od siebie, a tak się stanie jak po wakacjach wrócę do domu. On będzie miał koncerty, wywiady i w ogóle, a ja? A ja będę chodzić do szkoły – spuściłam głowę
-Do czego zmierzasz – spytał tata.
-Chcielibyśmy aby Paulina zamieszkała ze mną – tym razem odezwał się Justin. – miała by prywatną nauczycielkę mogłaby zwiedzić świat. Jeździła by ze mną na koncerty i w ogóle. Po nad to  spełniałaby swoje marzenia – powiedział pewnie Justin. Spojrzałam na mamę, która była zdziwiona tym co usłyszała i na tatę, który w tym momencie  nie wyglądał lepiej od mamy.
-Ymm Justin przepraszam, ale chyba wam to nie wypalił – odezwał się mój tata po dłuższej chwili
-Co? Ale jak to? Dlaczego? – spytałam tym razem ja
-Paulina słońce przecież wiesz, że nas na to nie stać. Nauczanie w domu jest drogie. I w ogóle jedzenie i tak dalej. –powiedział tata. W moich oczach uformowały się już łzy. Spojrzałam na Justina i powiedziałam – A nie mówiłam? Mówiłam, że się nie zgodzą nie wiem po co przylatywaliśmy – rozpłakałam się.
-Ale to nie chodzi o pieniądze proszę pana – odezwał się Justin – po prostu potrzebujemy aby zgody od państwa na to. Pieniędzmi się proszę nie martwić. Ja to wymyśliłem więc ja bym za wszystko płacił i tak dalej. A jak Paulina skończy szkołę to będzie mogła dołączyć do mojego zespołu jako tancerka czy coś takiego – uśmiechnął się Justin
-No nie wiem – powiedział tata – co myślisz o tym? – odezwał się do mojej mamy
-No wiesz myślę, że to byłaby szansa dla Pauliny. Przecież wiesz jak ona bardzo nienawidzi chodzić do swojej szkoły. – powiedziała mama, a ja się ucieszyłam na te słowa
-To co tatku? Zgodzisz się proszę, proszę, proszę. – zaczęłam gadać jak najęta. Justin złapał mnie za rękę i ścisnął ją.
-No to w takim razie – powiedział tata – zgadzam się – uśmiechnął się
-No ale tato no proszę – zaczęłam gadać, ale dopiero uświadomiłam sobie co tata powiedział – CO?! Naprawdę? O Jezu jak się cieszę zapiszczałam i podleciałam do taty mocno go przytulając, następnie do mamy, aż wreszcie przytuliłam się do Justina.
-Bardzo, ale to bardzo wam dziękuje. – wystrzeżyłam się
-Ja też bardzo państwu dziękuje. To jest dla mnie bardzo ważne. – uśmiechnął się Justin.
-Nie ma za co. Chcemy tylko aby nasza córeczka była szczęśliwa – powiedział tata – a co na to twoja mama? –spytał jeszcze
-moja mama jak najbardziej się na to zgadza – powiedział Juju
-No to w takim razie przeprowadzasz się do Atlanty – powiedział tata – a teraz wybaczcie ale muszę iść do pracy – powiedział i wyszedł.
-Mamooo jedziemy dziś do Klaudii – oznajmiłam
-Okej – powiedziałam – ymm Paulina, a kiedy wyjeżdżacie? –spytała
-Zostaniemy tutaj do końca tygodnia mamo. Ale przyjedziemy jeszcze na początku roku szkolnego bo będę musiała wziąć papiery ze szkoły i w ogóle no nie? –uśmiechnęłam się do niej
-A no tak masz rację uśmiechnęła się.  Zjedzmy śniadanie – powiedziała.

________________________________________________________Po zjedzonym śniadaniu posprzątałam razem z mamą i postanowiliśmy wyruszyć w drogę. Założyłam kremowe szpilki, a Justin koszulkę białą i Supra białe. Założyliśmy okulary przeciw słoneczne, pożegnaliśmy się z Kacprem i moją mamą i ruszyliśmy. Wychodząc z klatki schodowej jak zwykle ludzie się gapili. Jezu jak mnie to wkurza. Wsiedliśmy do auta i wpisaliśmy w nawigację miejscowość do której jedziemy i odjechaliśmy spod bloku. Kenny na szczęście nie musiał z nami jechać. Biedny zanudzi się w tym hotelu. Cała droga mijała nam w miłej atmosferze. Cały czas się śmialiśmy wygłupialiśmy i śpiewaliśmy. Dojeżdżając do Klaudi zadzwoniłam do niej. Odebrała po drugim sygnale :
-Halo
-Hej miśka – zaćwierkałam do telefonu -  co robisz?
-A siedzę w domu i się cholernie nudzę. A ty kochanie? – spytała
-Emm jedziemy właśnie autem z Justinem. I słuchaj możesz wyjść przed dom? – spytałam
-Co czemu? Po co? – spytała
- Po prostu prawie wcale cię nie słyszę – powiedziałam, a w tym czasie Justin zaparkował auto przed jej domem.
-Tak no już wychodzę czekaj ubiorę buty – powiedziała. My w tym czasie wysiedliśmy z auta i oparliśmy się o maskę.
-Halo jesteś tam – powiedziała Klaudia i wyszła przed dom nie zwracając na nas uwagi
-Tak jestem. Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę – powiedziałam
-Jaką? Przecież wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko – powiedziała od razu bez chwili zastanowienia.
-Po prostu spójrz przed siebie.- Klaudia podniosła głowę i wystrzeżyła oczy. Zaczęła biec w moim kierunku, a ja w jej. Przytuliłyśmy się mocno. Stałyśmy tak dobre pięć minut.
-Tak cholernie tęskniłam – powiedziała
-Ja też tak bardzo – odpowiedziałam – ale koniec mazania się – zagruchałam – Klaudia to jest Justin mój chłopak Justin to jest Klaudia moja przyjaciółka no i twoja Belieber  – powiedziałam uśmiechając się.
-Hej powiedział Justin  - i przytulił Klaudię
-hej – odpowiedziała
-No to co robimy ludziska? – zaśmiałam się
-No nie wiem chodźmy na razie do mnie posiedzimy pogadamy – powiedziała Klaudia
-Spoko zgodziliśmy się i poszliśmy za Klaudią…….

___________________________________________________________
Hej :*! Tak więc łapcie kolejny rozdział :D Co o nim sądzicie ?:D Mam prośbę chcę zobaczyć ile osób to czyta. Tak więc kto czyta niech zostawi po sobie ślad :D <3333
20 kom kolejny :D

środa, 12 marca 2014

Rozdział 16

Droga do mojej siostry, która zazwyczaj zajmowała prawie godzinę nam zajęła 30 minut. Jechaliśmy bardzo szybko. To jest to co oboje bardzo lubimy. Wjechaliśmy do miasta i pokierowałam Justa pod dom mojej siostry. Podjechaliśmy a mój szwagier stał z kolegami pod domem. Od razu ich spojrzenia poszły w naszą stronę. No tak nie oszukujmy się ale auto Justina jest jak na razie najdroższe w tych miastach. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do nich
-Hej Tobiasz – uśmiechnęłam się do niego i jego kolegów
-Hej Paula pewnie po Kacpra przyjechaliście ?
-Tak właśnie, a swoją drogą to jest Justin. Nie wierzyłeś, że się z nim przyjaźnie, a więc masz dowód – zachichotałam. Tobiasz podali sobie rękę z Justinem.
-Chłopacy to jest moja piękna szwagierka Paulina – usłyszałam Tobiasza. Spojrzałam na niego, a ten się śmiał
-Radzę ci nie mówić takich rzeczy przy moim CHŁOPAKU – zaznaczyłam
-Tak, a gdzie niby twój chłopak jest hm?
-Stoi obok Ciebie ciołku – chłopacy wraz z Justinem przysłuchiwali się całej tej rozmowie
-Ty chodzisz z gwiazdą? Przed chwilą mówiłaś, że się z nim przyjaźnisz – spytał zdziwiony
-Tak dokładnie tak-  zaśmiałam się. - Oj nie czepiaj się no. Dobra Patrycja w domu?
-Tak jest wejdźcie, a ja zaraz przyjdę. – wzięłam Justina za rękę i poszliśmy w stronę wejścia do ich domu
-Kochanie masz miłego szwagra – powiedział Justin
-Tak wiem – zaśmiałam się. – ale jest strasznie wkurzający – oznajmiłam od razu. Doszliśmy do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem
-PROSZĘ! – usłyszałam głos mojej siostry. Weszliśmy i oczy wszystkich były skierowane na nas. Była tam też moja chrzestna, której nienawidzę.
-Hej siostra – uśmiechnęłam się
-Hej – uśmiechnęła się –Jezu Paulina skąd ty się tu wzięłaś? Przecież byłaś w Atlancie czy gdzieś tam – przytuliła mnie. Wszystkiemu przyglądali się jej „goście”.
-Tak byłam ale mamy sprawę z Jutinem – spojrzałam na niego – do rodziców, a swoją drogą przedstawiam ci mojego chłopaka Justina – uśmiechnęłam się
-Nie wierze! Moja siostrzyczka chodzi z gwiazdą – zagruchała
-Oj no to uwierz. Przyjechałam po Kacpra ogólnie bo dopiero co z lotniska przyjechaliśmy aby się przebrałam i wiesz.
-A nie wypijecie czegoś?
-Justin co myślisz napijemy się czegoś?
-Pewnie możemy trochę zostać
-No to świetnie – odezwała się Patrycja idźcie usiąść do pokoju. Złapałam Justa za rękę i poszliśmy usiąść do pokoju
-Cześć – powiedziałam i wymusiłam uśmiech
-Dzień dobry – powiedział Justin
-Cześć. Jeju Paulina nie poznałabym cię. – olałam słowa mojej ciociuni i poszłam do Olki.
-Hej ślicznotko -  wzięłam ją na ręce i poszłam w stronę Justina. Nie było gdzie usiąść więc Justin zaproponował abym usiadła u niego na kolanach.
-Olka to jest twój wujek Justin – powiedziałam do małej – zaśmiała się tylko. Jejciu jaka urocza.

********************************************************
Wszyscy w domu śpią a my z  Justinem leżymy w łóżku i zamierzamy wejść na portale. Szczerze mówiąc boję się wchodzić do siebie na facebooka czy gdzie kol wiek,  ale co tam raz kozia śmierć. W pierwszej kolejności zalogowałam się na facebooka. Masa wiadomości, których boję się odczytać. Było kila strasznych wręcz przerażających wiadomości, ale na szczęście więcej było tych miłych.
-Paula? –Juju przejechał nosem po mojej szyi. Dlatego, ze on siedzi za mną, a ja między jego nogami.
-Hm? – odwróciłam głowę w jego stronę
-Zróbmy sobie fotkę i dodajmy do neta – uśmiechnął się
-Okej możemy, ale ja mam też inną propozycję – uśmiechnęłam się
-Jaką? – zapytał i uśmiechnął się do mnie
-Zrobimy „Tiny” i porozmawiamy z Beliebers co ty na to kochanie?
-Jestem jak najbardziej za.  Oznajmij im, że  zaraz coś takiego będzie uśmiechnął się. Napisałam na grupie POLISH BELIEBERS
Wraz z Justinem wchodzimy na Tiny chat. Wiem, że na pewno chcecie z nim porozmawiać, a więc zapraszamy mordeczki. „link”
Od razu posypało się pełno komentarzy, że oni już są i że czekają i takie tam. Weszliśmy z Justinem i było strasznie dużo osób. O boże masakracja. Włączyliśmy kamerkę i Justin pomachał do niech, a ja zrobiłam to samo. Ich reakcja była piękna zaczęli płakać krzyczeć ze szczęścia o Jezu. Zapewne zachowałabym się tak samo gdyby nie moje szczęście. Rozmawialiśmy z Beliebers dosyć długo bo do 2 w nocy. W końcu postanowiliśmy się położyć spać. Odłożyłam laptopa na biurko i położyłam się obok Justina. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a ręką rysowałam wzorki na jego ciele, a Justin w między czasie ręką gładził moje plecy.
-Justin?
-Hm?
-Może pojedziemy jutro do mojej przyjaciółki? Widziałam się z nia tylko dwa razy w życiu bo mamy do siebie daleko i nie mieliśmy jak do siebie jeździć. A poznałyśmy się dzięki tobie.
-Jak to dzięki mnie?
-No bo ona też jest Belieberką i poznaliśmy się na jakiejś grupie o tobie – spojrzałam na niego-To co zgadzasz się?
-Tak pewnie – uśmiechnął się do mnie – a więc jutrzejszy dzień mamy zaplanowany powiedział – ale wiesz, że najpierw musielibyśmy porozmawiać z twoimi rodzicami?
-Tak wiem – powiedziałam – Więc co ty na to aby porozmawiać z nimi rano? Zanim tata pojedzie do pracy i w ogóle?
-Myślę, ze to dobry pomysł – pocałował mnie w czoło potem w nos, policzek, drugi policzek, aż pocałował mnie w usta. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Justin przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp, który bez  zastanowienia mu dałam. Między nami robiło się co raz bardziej gorąco. Justin zawisł na de mną rękoma opierając się po moich bokach. Pocałunkami zjechał na moja szyją. Głowę przechyliłam w bok by dać mu więcej dostępu. Po chwili w mojej głowie zapaliła się lampka.
-Justin – wymamrotałam
-Hm? – wymruczał dalej nie odrywając się od mojej szyi
-Justin przestań. Nie jestem jeszcze gotowa – powiedziałam łapiąc oddech. Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się
-Spokojnie kochanie. Rozumiem cię – cmoknął mnie w usta- ale tutaj przejechał palcem po mojej szyi – masz oznaczenie, że jesteś moja
-No nie. Zrobiłeś mi malinkę?- spytałam
-Nie to jest oznaka, że jesteś tylko moja kochanie. – pocałował mnie w czoło, a ja się w niego wtuliłam – a teraz chodźmy spać jeżeli mamy rozmawiać z twoimi rodzicami rano bo wstają o 7? Tak?
-Tak dokładnie – odpowiedziałam
-Dobranoc kochanie – powiedział Justin
-Dobranoc misiek – odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Po chwili odpływając w krainę snu.


____________________________________________________________
Hej kochani. Łapcie nowy rozdział :** : ) Przepraszam, że dopiero teraz ale moja wena ostatnio nie jest najlepsza :/ Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba :)) Dziękuje za tak dużą ilość wyświetleń :) Kocham was :***
. Aha no i jeszcze jedna sprawa. Nie wiem czemu tak ktoś sądzi ale to nie prawda. Nie dodaje sobie sama komentarzy. Więc proszę nie wymyślajcie sobie tego. : )
20 komentarzy kolejny rozdział.

Czytasz = Komentujesz

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 15

***kilka dni później***
-Paulina wstawaj – ktoś powiedział. Odwróciłam się na drugą stronę i udawałam, że śpię dalej.
-Kochanie no wstawaj bo spóźnimy się na samolot -  to podziałało na mnie jak kubeł lodowatej wody. Wyskoczyłam z łóżka, a Justin zaczął się śmiać.
- I z czego się śmiejesz?
-Ja? Z niczego – i znów zaczął się śmiać – przewróciłam tylko oczami i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wyszczotkowałam zęby i ubrałam na siebie szare dresy i białą koszulkę z napisami do tego trampki i włosy zostawiłam rozpuszczone lekki makijaż i jestem gotowa. Wyszłam z łazienki a w sypialni nie było już ani Justina ani walizek. Pewnie zszedł już na dół. Swoją drogą przez te kilka dni było cudownie. „Przeprowadziłam się” do pokoju Justina. Miałam kilka starć z Catlin ale jakoś to przeżyłam, a teraz lecimy do Polski. Strasznie się stresuje. Modlę się tylko aby rodzice się zgodzili. Wzięłam swojego IPhona z szafki nocnej włożyłam go do kieszeni i wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami na dół i poszłam do kuchni gdzie zastałam Justina i Pattie.
-Hej Pattie – uśmiechnęłam się do niej
-Cześć słońce – uśmiechnęła się – zjedz coś i jedziemy na lotnisko
-Nie nie jestem głodna. Możemy już jechać.
-Na pewno? – spytała
-Tak na pewno. Jedźmy już  - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zgarnęłam jeszcze bluzę z wieszaka zarzuciłam ją na siebie i wyszłam przed dom. Za mną wyszła Pattie i Justin. Wsiadłam do auta przywitałam się z Kennym, który swoją drogą leci  z nami. Obok mnie usiadł Justin, a Pattie usiadła obok Keniaka. Poczułam rękę Justina na moim kolanie.
-Kochanie co się dzieje? – spytał Justin z przejęciem
-Po prostu martwię się tym, że rodzice się nie zgodzą – powiedziałam smutna
-Kochanie spójrz na mnie – poprosił. Spojrzałam na niego
-Nie martw się tak? Będzie okej. Na pewno się zgodzą ja ich przekonam – zaśmiał się i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i tak jechaliśmy całą drogę na lotnisko równocześnie rozmawiając z Pattie i Kennym.
-No dzieciaki wysiadamy – powiedział Kenny
-Ey nie jesteśmy dziećmi – oburzył się Juju
-Oj no weź wysiadaj lepiej – zaśmiał się Kenny
Wysiedliśmy z auta i ochroniarz wziął część walizek, a drugą część wziął Justin. Weszliśmy na lotnisko Justin miał kaptur na głowie i okulary przeciw słoneczne. Mam nadzieje, że nas nie rozpoznają.
Usiedliśmy wszyscy na ławeczce czekając aż zacznie się odprawa
-Mamo więc sprawa z moim autem jest załatwiona? Auto będzie jeszcze dziś w Polsce tak ? – zapytał Juju
-Tak synku będziesz miał auto jeszcze dziś zaśmiała się
*Pasażerowie lotu 169 proszeni są o podejście do wejścia nr 69* - powiedziała głos z głośników
Spojrzałam z Justinem na siebie i zaczęliśmy się śmiać jak szeleni.
-Nie wiem o co wam chodzi ale to wasz lot i lepiej już idźcie – powiedziała Pattie – ogarnęliśmy się z Juju i pożegnaliśmy z Pattie i poszliśmy na odprawę.


********************************************************
-Prosimy o zapięcie pasów. Podchodzimy do lądowania – powiedział głos w głośnikach.
Spojrzałam na Justina, który jeszcze słodko spał.
-Justin – trąciłam go w ramie. Nic zero reakcji
-kochanie podchodzimy do lądowania – Otworzył oczy i przetarł je piąstkami jak małe dziecko. Jeju jak to słodko wyglądało. Zapiął pas i uśmiechnął się do mnie. Po wylądowaniu wyszliśmy z samolotu i poszliśmy wszyscy odebrać walizki. Wyszliśmy przed lotnisko i Kenny poszedł po auto Justina.
-Justin mam nadzieje, że wszystko pójdzie po naszej myśli, ponad to uprzedzam , że jak wejdziesz do mojego pokoju to wszędzie będziesz ty – zaśmiałam się.
-Oj spokojnie skarbie wszystko będzie okej. To teraz pościągasz „mnie” Bo masz prawdziwego mnie – zaśmiał się, a ja razem z nim. Jesteśmy na lotnisku w Poznaniu więc do domu mamy jeszcze 2 godziny. Podszedł so nas Kenny i powiedział gdzie mamy auto. Poszliśmy i zapakowaliśmy walizki do auta. Ty razem to Kenny usiadł z tyłu, a Justin prowadził. Ja siedziałam obok Justina. Droga minęła nam wesoło. Rozmawialiśmy śmialiśmy się i śpiewaliśmy. Dojeżdżaliśmy już do mojego osiedla. Strasznie się stresowałam.  Podjechaliśmy pod mój blok. Na placu siedziało pełno matek z dziećmi w tym była moja mama. Wszyscy patrzyli na auto które podjechało. Każdy wzrok był posłany w naszą stronę czułam się bardzo dziwnie. Zaparkowaliśmy i zauważyłam, że mama idzie w naszą stronę. Pewnie domyśliła się, że to my. Wysiadłam z auta jako pierwsza i podleciałam do mamy przytulając ją mocno.
-Hej mamo. Jak ja bardzo tęskniłam
-Hej córcia. Ja też – patrz jak oni się wszyscy patrzą . –zaśmiała się
-Tak ale mam ich gdzieś – zaśmiałam się – poczułam rękę na mojej tali spojrzałam w lewo i ujrzałam Justina
-Dzień dobry – przywitał się
-Dzień dobry – odpowiedziała moja mama – to co wchodzimy do góry? – zaoferowała
-Tak tak tylko musimy jeszcze podwieźć mojego ochroniarza do hotelu. Pojedzie pani z nami?
-Tak pewnie. – poszliśmy wszyscy do auta.
Mama wsiadła z tyłu obok Kennego, a ja ich sobie przedstawiłam. Pojechaliśmy do hotelu, który na szczęście nie był daleko mojego bloku. Kenny wziął soje walizki i poszedł się zameldować, a my odjechaliśmy.
-Mamo gdzie jest Kacper i tata? – spytałam
-Kacper jest u Patrycji, a tata w pracy. – oznajmiła
-A kiedy Kacper przyjedzie?
-No będę musiała po niego jechać.
-To my po niego pojedziemy bardzo chętnie. Co nie Justin?
-Tak jak najbardziej  - powiedział uśmiechnięty
-Naprawdę? Moglibyście?
-Pewnie mamo – uśmiechnęłam się – ale najpierw zaniesiemy sobie walizki do domu i się przebiore bo jest strasznie gorąco, a ja w dresach – zaśmiałam się
-Okej nie ma sprawy – mama  i Justin mi zawtórowali. Podjechaliśmy pod blok i Justin zaparkował auto. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do mojego mieszkania. Mama otwarła drzwi i weszliśmy do środka.
-Hmm Justin to czas wejść do mojego królestwa BIEBERLANDU- zaśmiałam się, a Justin i moja mama mi zawtórowali.

*******************************************************
-Mamuś to my jedziemy po młodego – wyszliśmy z domu. Przebrałam się w krótkie spodenki żółty top i czarne szpilki włosy zostawiłam rozpuszczone. Dzięki Justinowi wyglądałam jak super gwiazda zaśmiałam się sama do siebie w myślach. Justin otworzył przede mną drzwi jak zawsze i wsiadłam do auta. Włączyłam radio i zrobiłam je na fula. Justin wsiadł do auta i ruszyliśmy………


Hej kociaki :**
Dzisiejszy rozdział to jakaś porażka. I w ogóle przepraszam, ze dopiero teraz dodaje, ale naprawdę nie mogłam szybciej. :/  20 komentarzy następny .
Czytasz = Komentujesz

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 14


Obudziłam się rano i rozejrzałam po pokoju. Justina nie było nigdzie obok mnie. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam codzienny rytuał i poszłam się ubrać w sukienkę od Justina. Włosy zostawiłam rozpuszczone ubrałam japonki i wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami na dół i sprawdziłam każde pomieszczenie. Nigdzie nie było śladu ani po Justinie ani po chłopakach
nawet Pattie. Usłyszałam głosy z ogrodu. Ruszyłam w tamtą stronę i wyszłam. Na bujanej huśtawce siedzieli Ryan, Chaz i Chris oraz Justina. Ale kurwa zaraz? Co? Czy ja dobrze widzę czy mam jakieś zwidy? U Justina na kolanach siedziała jakaś dziewczyna. Miziali się.! Stałam w miejscu jak wryta przytulali się. Z moich oczu wypłynęły łzy. Nie mogłam wypowiedzieć słowa. Ryan spojrzał w moją stronę i powiedział
-Hej Paula. Chodź do nas – i od razu w tym momencie każdy na mnie spojrzał. Tą dziewczyną była Catlin. Była dziewczyna Justina. Z moich oczu wyleciało jeszcze więcej łez. Wszyscy patrzyli na mnie oprócz Justina. Czułam się tak bardzo źle. Nie wytrzymałam wybuchnęłam płaczem i biegiem uciekłam do sypialni od razu rzuciłam się na łóżko i płakałam. Ktoś zapukał  do drzwi ale nie odpowiedziała. Usłyszałam otwieranie drzwi ale nawet nie drgnęłam. Leżałam dalej w tej samej pozycji. Materac obok mnie ugiął się i poczułam jak ktoś jeździ ręką po moich plecach
-Kochanie – wyszeptał – spojrzałam na niego z wzrokiem pełnym pogardy
-Wyjdź  - wychlipałam spuszczając głowę na dół
-Ale kochanie daj mi to wytłumaczyć – powiedział
-Justin daj spokój. Wiem, że kiedyś z nią chodziłeś. Nie chcę wam stać na przeszkodzie. Bądź z nią i bądźcie szczęśliwi wybuchnę łam płaczem wstałam z łóżka ruszyłam w stronę garderoby wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
-Co ty ty?  - nie odpowiedziałam mu.  Pakowałam się dalej, a łzy cały czas wypływały z moich oczu.
-Kochanie proszę cię porozmawiajmy. Nie chcę Catlin. Chcę ciebie. Ona usiadła u mnie na kolanach tylko dlatego, że nie było miejsca – cały czas się pakowałam i nie zwracałam a niego uwagi co chwile pociągając nosem
-Paulina do cholery posłuchaj mnie! – wykrzyknął – spojrzałam na niego jego oczy wyrażały smutek i ból. Nie widziałam tam już iskierek szczęścia.
-Masz minutę, a więc słucham – wytarłam łzy spływające po policzkach i usiadłam na małej sofie w garderobie. Justin usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę, którą od razu mu wyrwałam. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i zaczął mówić
-No to rano przyjechała Catlin nie chciałem cię budzić więc poszedłem sam. Postanowiliśmy iść do ogrodu, a że na huśtawce nie było więcej miejsca to ona usiadła mi na kolanach. Nic między nami nie było.
-Nie? A to może ja sobie z nią szeptałam do ucha? To może ja jej posyłałam uśmieszki i jeździłam ręką prawie po dupie? – wykrzyczałam
-Kochanie proszę wybacz mi – spojrzał mi w oczy złapał mnie za ręce i byliśmy w takiej pozycji przez chwilę. Justin wytarł mi łzy z policzków i powiedział
-wybaczysz mi? Proszę? Nie dam rady bez ciebie – spojrzałam w jego oczy które były zaszklone. Myślałam nad tym chwile i stwierdziłam, że chyba mnie za bardzo poniosło.
-Tak Justin wybaczam ci. Przepraszam, ale poniosło mnie. Gdy was zobaczyłam i pomyślałam, że mnie zdradzasz po naszym pierwszym dniu razem po prostu inaczej nie mogłam zareagować – mówiąc to patrzyłam mu cały czas w oczy.
-Dziękuje skarbie. Nie masz za co przepraszać. Ja cię rozumiem. Kocham cię – wyszeptał tuż przy moich ustach pocałował mnie. Ten pocałunek był taki magiczny. Delikatny przelaliśmy w niego całą naszą miłość. O chwili oderwaliśmy się od siebie, a ja wtuliłam się w Justina.
********************************************************
-Justin boję się – wyszeptałam bardziej wtulając się w niego. Właśnie oglądaliśmy wszyscy horror. Na sofie siedział Justin, ja, Christian, Chaz, a naprzeciw nas Ryan i Catlin.
-Kochanie to tylko film – uśmiechnął się do mnie
-No tak ale wiesz. W ogóle to zmęczona jestem pójdę się położyć – powiedziałam mu do ucha
-To ja idę z tobą – powiedział od razu. Wstaliśmy z sowy i Justin powiedział
-My idziemy spać. Do jutra ludziska
-Dobranoc  - powiedziałam. Catlin spojrzała na nas i nic nie powiedziała, a chłopacy życzyli nam udanej nocy. ZBOCZEŃCY – jednym słowem. Justin złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni.
-Justin ja idę się kąpać dasz mi swoją koszulkę? Nie chce mi się iść po pidżamę – zaśmiałam się
-Tak no pewnie, że ci dam – poszedł do swojej garderoby i po chwili wrócił ze swoją koszulką fioletową. Wzięłam ją od niego i poszłam do łazienki. Postanowiłam, że tym razem wykąpię się w wannie. Nalałam sobie całą wannę wody i powoli weszłam. Zanurzyłam się w wodzie i po chwili wypłynęłam na wierzch. Zaczęłam rozmyślać o tym co mi się przydarzyło. Cholera jestem taką szczęściarą. Gdy zakończyłam swoje intensywne myślenie wzięłam cytrynowy szampon i umyłam głowę, później ją dokładnie spłukałam i wyszłam z wanny owinęłam się ręcznikiem, a drugim wytarłam włosy. Umyłam zęby jedną z nowych szczoteczek, które znalazłam w szafce Justina. Po zakończonych czynnościach zarzuciłam na siebie czarne figi i koszulkę Justina rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Wzrok Justina padł od razu na mnie oblizał swoje pulchne usta i ruszył w moim kierunku.
-Wyglądasz tak cholernie gorąco – wyszeptał tuż przy moich ustach i mnie pocałował. Całowaliśmy się kilka minut aż zakończyłam to
-Justin – wymruczałam – idź się kąpać już
-ughh no idę już – powiedział nie zadowolony i wszedł do łazienki. A ja postanowiłam zadzwonić do mamy. Podeszłam  do biurka Juju po swój telefon, a swoją drogą to nie wiem skąd on się tam wziął ale mniejsza z tym. Wzięłam telefon i wybrałam numer mamy. Odebrała po kilku sygnałach
-halo?
-No hej mamuś co u was? – powiedziałam radośnie
-hej hej Paula, a u nas porządku gości mamy
-ooo któż to was odwiedził?
-Ciocia Iwona i wuja Robert
-Mamo to ja nie będę wam przeszkadzać zadzwonie jutro pozdrów wszystkich.
-Okej to do jutra śpijcie dobrze Pappa – rozłączyłam rozmowę i poszłam się połozyć. Telefon położyłam na szafkę nocną, a ja zakopałam się pod kołdrą. Po chwili z łazienki wyszedł Justin w samych bokserkach na jego widok, aż przygryzłam wargę. Położył się obok mnie, a ja się w niego wtuliłam
-Kocham cię Paula
-Też cię kocham Justin – cmoknęłam go w usta
-Ale teraz dobranoc
-Dobranoc mała – pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego mocniej i morfeusz wziął mnie w swoje objęcia


Hej kochani :* Łapcie kolejny rozdział. A więc mieliśmy małe spięcie między Justine, a Pauliną : D Do następnego kocham was :**
20 komentarzy kolejny rozdział :D

Czytasz = Komentujesz

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 13


-Miło cię poznać Paulina – powiedzieli razem chłopacy na co ja zachichotałam
-Mi was też miło poznać – uśmiechnęłam się do nich – to ja idę się przebrać – weszłam do domu i pobiegłam schodami na górę do swojej sypialni. Wbiegłam do niej  i podeszłam do garderoby wyciągnęłam krótkie spodenki i białą bluzkę na krótki rękaw z napisem „LOVE” no i oczywiście bieliznę. Weszłam do łazienki, zrzuciłam z siebie strój i rozłożyłam go na wannie, która jest obok prysznica. Wytarłam się dokładnie ręcznikiem i nałożyłam na siebie wybrany zestaw. Wyszłam z łazienki i poszłam jeszcze do garderoby po laczki założyłam je na nogi i pobiegłam na dół. W salonie siedzieli chłopacy, a ja poszłam do kuchni, a w niej znajdowała się Pattie.
-Jak tam ? – uśmiechnęła się do mnie
-A dobrze dobrze – zaśmiałam się
-Jak ci się u nas podoba ? – spytała
-A muszę ci powiedzieć, że to są moje najlepsze wakacje jakie w życiu miałam – powiedziałam do niej uśmiechnięta
-Bardzo się cieszę – odpowiedziała
-Yym Pattie może pomóc ci przy obiedzie?
-Nie musisz poradzę sobie – powiedziała uśmiechnięta
-Ale chcę – upierałam się
-No dobrze to idź rozłóż talerze na stół – wzięłam talerze i poszłam do jadalni. Po zakończonej czynności poszłam do kuchni gdzie pomagałam jeszcze Pattie przy obiedzie. Nagle do kuchni wszedł Justin z moim telefonem w ręce
-Kochanie mama do ciebie dzwoni i pozwoliłem sobie odebrać – zachichotał
-eeem okej – wzięłam od niego telefon i przyłożyłam do ucha
-Cześć mamuś
-Hej córcia. Czy ja dobrze słyszałam czy Justin powiedział do ciebie kochanie?
-No dobrze słyszałaś – w tym momencie wyszłam do ogrodu i usiadłam na ławeczce
-Ale to jesteście razem ? –mama spytała
-Tak mamo jesteśmy razem od dziś – zaśmiałam się
-No to gratuluje Paulina gratuluje.
-Dziękuje. Mamo swoją drogą to mam do ciebie wiadomość.
-Tak ? Jaką?
-Przyjeżdżam z Justinem do Polski na kilka dni
-Ooo jak fajnie. Bardzo się cieszę
-Tak ja też. Em mamo wiesz co ja muszę kończyć bo akurat pomagałam Pattie przy obiedzie tak więc appapapapa
- okej papa córcia- zakończyłam rozmowę z mamą i weszłam do domu. Poszłam do kuchni ale Pattie powiedziała, że z resztą sobie poradzi i mam iść do chłopaków. Poszłam do salony i rozejrzałam się na fotelu siedział Chaz a na sofie Justin, Ryan i Chris.
-No kochanie gdzie tak długo byłaś? – spytał Justin
-Pomagałam twojej mamie przy obiedzie – zaśmiałam się – mógł by się ktoś z łaski swojej posunąć? Chcę usiąść. – i w ty momencie Justin pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na jego kolanach
-Proszę bardzo masz gdzie siedzieć – zaśmiał się, a chłopacy mu zawtórowali. Zaczęliśmy się wygłupiać. Później się uspokoiliśmy i rozmawialiśmy tak długo, aż Pattie nie zawołała nas na obiad.
-Dzieciaki obiad! – chłopacy biegiem wystartowali do jadalni po drodze przepychając się. No jak dzieci dosłownie jak dzieci zaśmiała się sama do siebie. Ruszyłam w stronę jadalni i usiadłam obok Justina. Pattie właśnie nakładała ziemniaki. Przy posiłku było bardzo dużo śmiechu. Chłopacy bardzo dobrze dogadywali się z Pattie. Po obiedzie zostaliśmy wygonieni z jadalni przez mamę Justina i poszliśmy znów do salonu. Tym razem usiadłam między Justinem, a Chrisem.
-No to co robimy chłopacy ? – zapytałam
-No właśnie nie wiem – odpowiedzieli chórem. Zaśmiałam się
-Czy wy zawsze tak zgodnie odpowiadacie?
-Nie – znów odpowiedzieli chórem na co wybuchłam śmiechem, a oni razem ze mną. Po tym jak już się uspokoiliśmy Justin zaproponował oglądanie filmu. Włączył jakiś horror i usiadł z powrotem obok mnie. Wtuliłam się w niego, a on ręką gładził moje plecy co chwila całując w głowę. Obejrzeliśmy filmy i Pattie zawołała nas na kolacje . Cholera! Ale ten czas szybko zleciał. Zjedliśmy kolacje  i poszłam do siebie do pokoju, a chłopacy poszli do Justina. Wzięłam swoją pidżamę w panterkę, która składała się z krótki spodenek i koszulce i poszłam do łazienki zrzuciłam z siebie swoje brudne rzeczy i wskoczyłam pod prysznic. Szybko wykonałam rutynowe czynności i wyszłam z pod prysznica wytarłam się ręcznikiem i ubrałam pidżamę. Wyszczotkowałam zęby i poszłam włączyć laptopa, którego pożyczyłam od Justina. Włączyłam go i weszłam na facebooka. Cholera  169 wiadomości gdybyście widzieli teraz moje zdziwienie zapewne zaczęli byście się śmiać. Pewnie wszyscy dowiedzieli się, ze jestem u Justina. Weszłam w wiadomości jedna brzmiała tak „Ty suko odpierdol się od Justina!”, kolejna „Jesteście przyjaciółmi? Swoją drogą ładnie razem wyglądacie” i dużo innych o podobnych treściach. Wylogowałam się z facebooka i weszłam na twittera. O boże obserwuje mnie teraz mnóstwo osób. Weszłam z ciekawości na strony plotkarskie by sprawdzić czy tam też już coś jest na nasz temat. I co nie myliłam się. Były zdjęcia z lotniska były zdjęcia z zakupów. Cholera no pieprzeni paparazzi! Wyszłam z tego i zalogowałam się na skypie. Dziewczyny już były utworzyłam konferencje i zadzwoniłam do nich:
-No hej laski – powiedziałam
-hej hej – odpowiedziały razem – no to opowiadaj – też razem. Wybuchłam śmiechem.
-No z czego się śmiejesz? – też razem. Cholera hahahhaha. Nie mogę się powstrzymać od śmiechy. Gdy już się uspokoiłam powiedziałam dlaczego się śmieje najpierw chłopacy gadali to samo teraz one. Zaczęłam im opowiadać od samego początku co się działo i w ogóle.
-No i od dziś jesteśmy parą. To by było na tyle. – skończyłam opowiadać
-Jezuu ale szczęściara – powiedziała Klaudia
-No dokładnie – poparła ją Angelika – w tym momencie ktoś zapukał do mojego pokoju
-Proszę! – powiedziałam – do pokoju wparowali chłopacy

-No hej księżniczko – Justin podszedł i dał mi całusa w usta. – Przyszliśmy do ciebie bo zaczęło nam się nudzić
-haha to siadajcie na co czekacie?- chłopacy rzucili się na łóżko , a ja spojrzałam na dziewczyny. Były w totalnym szoku!
-Emm no tak chłopacy to są moje przyjaciółki Angelika i Klaudia – dziewczyny im pomachały, a ja kontynuowałam dziewczyny a chłopaków nie musze wam przedstawiać bo ich bardzo dobrze znacie. Rozmawialiśmy wszyscy razem do 3 nad ranem. Dziewczyny musiały już iść więc wyłączyłam laptopa. Chłopacy też postanowili już iść pożegnali się  i wyszli z pokoju. Położyłam się do łóżka, a Justin zrzucił z siebie koszulkę i spodnie po czym został w samych bokserkach i położył się obok mnie. Oparłam głowę o jego klatkę i kreśliłam wzroki.
-Justin?
-Tak księżniczko?
-Wiesz, że już wszyscy wiedzą o tym, że jestem u Ciebie?
-Skąd wiesz? – zapytał
- Sprawdzałam strony plotkarskie i w ogóle powiedziałam
- Ochh księżniczko musisz się do tego przyzwyczaić- powiedział przejęty
-Tak wiem Justin nie martw się dam sobie radę
-A ja ci pomogę się z tym oswoić powiedział Justin, a teraz śpij – pocałował mnie w głowę, a ja się w niego wtuliłam. Po chwili morfeusz zabrał mnie do siebie…..

Hej hej hej :* Najpierw chciałabym wam podziękować za ponad 2000 wyświetleń :)! Za komentarze też bardzo dziękuję. To bardzo motywuje :). Do bohaterów dodałam zdjęcia więc możecie zobaczyć jak kto wygląda xD Gwiazdki disney'a xDD 20 komentarzy kolejny rozdział :** Pozderki <3

Czytasz = Komentujesz

środa, 5 marca 2014

Rozdział 12

Pocałunek robił się co raz bardziej namiętny. Ale cholera! Ja to musze przerwać zanim dojdzie do czegoś innego. Oderwałam się od Justina i spuściłam głowę na dół. Justin podniósł moją głowę do góry i uśmiechnął się
-Całujesz bosko kotku – szepnął mi do ucha, a mnie po całym ciele przeszły ciarki. W podbrzuszu latało stado motyli. Cholera to nie możliwe. Ja nie mogę się w nim zakochać, nie mogę!
-Ty też Justin ty też – uśmiechnęłam się do niego. – wiesz co ja już wychodzę – powiedziałam
-Dlaczego? – zrobił smutną minę
-Bo ten no… Jakoś źle się czuje – skłamałam. Po prostu nie chcę aby doszło znów do czegoś takiego. Przecież on jest gwiazdą teraz mnie całuje, a ja zwykłą dziewczyną. Nie chcę się zakochać bo wiem, że on nic do mnie nie czuje. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Podeszłam do drabinki i zaczęłam się po niej wspinać cały czas czułam wzrok Biebera na sobie, a mianowicie na moim tyłku.
-Bieber – warknęłam
-Co ? – zapytał zdziwiony
-Gdzie się gapisz jełopie? Myślisz, że nie wiem ? – w tym momencie wyszłam z basenu i stanęłam kładąc ręce na biodra. Spojrzał na mnie zmieszany i powiedział
-Oj no kochanie nie moja wina, że masz taki cudowny tyłeczek – zagruchał, a ja zaczerwieniłam się i poszłam wytrzeć się ręcznikiem. Po wykonanej czynności ułożyłam się wygodnie na leżaku i opalałam się. Justin cały czas pływał w basenie. Nagle usłyszałam glos Pattie.
-Paulina! Słoneczko twój telefon dzwoni – wyszła na ogród i podała mój telefon
-Dziękuje Pattie – uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością. Spojrzałam na wyświetlacz dzwoniła Klaudia
-Halo?
-Hej kochanie – zagruchała
-No cześć słońce co u Ciebie  ?
-Jakoś leci. A co u Ciebie opowiadaj!
-Oj jest cudownie. Życie jak w Madrycie. Byliśmy na zakupach, a teraz się kąpiemy w basenie. No w sumie to ja już wyszłam i się opalam, a Justin cały czas pływa – zaśmiałam się – Ale po za tym mam ci bardzo dużo do opowiedzenia. Ale to może wieczorem zrobimy sobie konferencje ja skypie i opowiem tobie i Angelice razem. – zaśmiałam się
-Aż tak dużo tego? – zaśmiała się
-Żebyś wiedziała. Nie chcę mówić teraz bo nie chcę, żeby Justin słyszał.
-Okej słońce. To do później tak ?
-Tak tak. Wieczorem na skypie :* Ppapap kocham cię
-Ja ciebie tez ppapa :*
Zakończyłam rozmowę z Klaudią i usłyszałam głos Justina
-Kogo tak kochasz? Mam być zazdrosny? – zapytał
-A nie ważne – zachichotałam – Zazdrosny? O mnie ? No weź – zaśmiałam się
Justin już nic nie odpowiedział tylko usiadł na leżaku obok i nalał sobie soku, który Pattie nam przyniosła. Postanowiłam napisać sms-a do Angeli i Patricka.
~~do Angel~~
Hej słońce! Co u Ciebie? :* Wieczorem skype konferencja z Klaudią muszę wam wszystko opowiedzieć:* Kocham :*
~~do Patrick~~
Hej przystojniaku hah xD Co tam ? Mam Ci bardzo dużo do opowiedzenia. Jak chcesz posłuchać to wbij na konfe wieczorem na skypie :* Lofffki :*
No to wiadomości wysłane, ale czemu on się do mnie nie odzywa?
-Justin? – nic cisza
-Justiiiiin? – No nic zero totalna zlewka. Poprawił aby okulary i leżał dalej
-Justiiiiś kotkuuu – zagruchałam. No nic zero reakcji. Wstałam ze swojego leżaka i podeszłam do niego. Przejechałam ręką po jego umięśnionym torsie i zobaczyłam ciarki na jego ciele. Ale nie odezwał się. Usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam w policzek, a później w obojczyk i wtuliłam się w niego. Od razu mnie przytulił do siebie bez słowa. Byliśmy w takiej pozycji kilka minut aż Justin się odezwał
-Jesteś wspaniała – zdziwiłam się ale  on kontynuował w między czasie jeździł ręką po moich gołych plecach – Od kąt cię poznałem czuje się jakoś tak inaczej, lepiej. Gdy zobaczyłem cię pierwszy raz w Polsce na koncercie wiedziałem, że nie mogę tego tak zakończyć. Wiedziałem, że muszę z tobą zostać w kontakcie. Tak bardzo za tobą tęskniłem gdy nie było cie ze mną przez te kilka miesięcy. I wiesz co ci powiem? – spojrzał się na mnie. Patrzył wprost w moje oczy – powiem ci, że się zakochałem. Jestem tego pewny w 100 % Kocham Cię Paulina tak bardzo cię kocham – wyszeptał tuż przy moich ustach i pocałował mnie – Byłam tak cholernie zdziwiona tym co mówił. Ale po chwili oddałam pocałunek. Justin przejechał językiem po mojej wardze i znów zaczął mnie całować ścisnął mój tyłek a ja od razu nabrałam powietrza w między czasie wsunął swój język i masował moje podniebienie. Cholera! Jak on dobrze całuje! Całowaliśmy się tak dobre 5 minut. Justin zakończył pocałunek lekkim muśnięciem moich ust. Spojrzałam na niego i nie wiedziałam co powiedzieć po prostu nie wiedziałam -
-Kochanie powiesz coś? – spytał Justin – po krótkim zastanowieniu się odpowiedziałam
-Też  cię kocham Justin. – musnęłam jego usta i przytuliłam się do niego
-Księżniczko?
-Hmmm? –wymruczałam
-Spójrz na mnie – spojrzałam w jego oczy gdzie zobaczyłam iskierki szczęścia – zostaniesz moją dziewczyną zapytał
-Tak tak tak! –Wykrzyczałam Justin wstał ze mną na rękach i zaczął mnie kręcić w kółko postawił mnie na trawie i musnął moje usta.
-Ale Justin jak to będzie?
-Ale co kochanie?
-Przecież już po wakacjach muszę wrócić do domu
-Ja mam mały plan kotku.
-Tak ? Jaki ? – uśmiechnęłam się do niego.
-Za tydzień polecimy do Polski do twoich rodziców przekonam ich abyś mogła przeprowadzić się do mnie.
-Jezus Justin! Przecież oni się nie zgodzą. Powiedzą, że ich nie stać na to i, że nie będą mi mogli wysyłać pieniędzy ani nic. Oni się nie zgodzą – powiedziałam smutna
-Zaufaj mi księżniczko. Ja ich przekonam ma się ten swój urok osobisty – zaśmiał się
-Głupek – powiedziałam i zaśmiałam się
-Ale twój – odpowiedział i wbił się w moje usta – całowaliśmy się i usłyszeliśmy głos jakiegoś chłopaka
-Fiu fiu fiu Bieber cholera nie mówiłeś, że masz laskę! – spjrzałam a tamtą stronę, a przed nami stał Christina
-Christian bro skąd ty się tutaj wziąłeś?
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić – wystrzeżył się
-Przyjechaliśmy – spytał Justin – w tym czasie zza ściany wyskoczyło jeszcze dwóch chłopków Justin z każdym z nich przywitał się męskim uściskiem podszedł do mnie  i powiedział
-Kochanie to jest  - w tym momencie mu przerwałam
-Chris, Chaz, i Ryan – dokończyłam za niego – chłopacy spojrzeli na mnie zdziwnieni.
-No co? – spytałam zdziwiona. – Przecież jestem Belieberką wiem wszystko – zaśmiałam się
-Chłopacy a to jest moja dziewczyna Paulina. …..


Hej kochani :*! No to łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
KOLEJNY ROZDZIAŁ BĘDZIE GDY BĘDZIE TUTAJ 15 KOMENTARZY :)
Kontakt ze mną ------>http://ask.fm/JustinekBieberekkk

Czytasz = Komentujesz

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 11

-Mamo! Jesteśmy – krzyknął Justin na cały głos. Głowa Pattie wychyliła się z kuchni i uśmiechnęła się do nas
-Idźcie odłożyć zakupy i chodźcie na obiad – powiedziała radośnie. Poszliśmy z Justinem na górę. Justin wniósł do mojego pokoju moje zakupy a swoje zaniósł do swojego. Miał zaraz po mnie przyjść i mieliśmy iść razem na dół. W tym czasie mój telefon zadzwonił
***Mama dzwoni***
-Hej mamo – powiedziałam radośnie
-Hej córcia co się nie odzywasz? – mama zapytała z wyrzutem
-Oj no przepraszam. –jęknęłam do telefonu – po prostu byłam zajęta – mama zachichotała
-Rozumiem cię jak najbardziej. Przecież jesteś w towarzystwie samego Justina Biebera! – wykrzyczała – zaśmiałam się
-Hhahahah oj mamo daj spokój.
-No dobraaa – powiedziała zrezygnowana – a teraz opowiadaj co robiłaś dziś?
-No to wstałam zjedliśmy śniadanie, później posiedzieliśmy trochę w salonie i poszliśmy na zakupy, teraz wróciliśmy i właśnie miałam iść na obiad a co u was?
-A właśnie oglądam telewizję. Kacper na dworze tata w pracy.
-Aaaa no to dobrze.
-No. A teraz będę już kończyć ty idź na ten obiad, a ja lecę na kawę do sąsiadki
-Okej w takim razie pa pa. Kocham Was
-Też cię kochamy – mama się rozłączyła, a do pokoju wszedł Justin
-Chodź już na ten obiad skarbie
-No okeeeeej – wstałam z łóżka i poszłam w stronę drzwi. Wyszłam na korytarz Juju zamknął drzwi i zeszliśmy na dół do jadalni. Usiedliśmy do stołu, a Pattie właśnie wnosiła jedzenie na stół. Zajęła miejsce na wprost mnie i zaczęliśmy konsumować w miedzy czasie rozmawiając. Po zjedzonym posiłku pomogliśmy Pattie posprzątać i poszliśmy na górę. Justin zawołał mnie do siebie. Weszliśmy do jego pokoju Juju poszedł do garderoby a ja rzuciłam się na łóżko.
-Paulina – wykrzyknął Justin
-Tak ? – odkrzyknęłam
-Mam coś do ciebie więc zamknij oczy i nie podglądaj
-Okeeeej – przewróciłam oczami. Słyszałam, że Justin wychodzi z garderoby ale postanowiłam nie podpatrywać.
-A teraz otwórz oczy – powiedział po chwili – otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina, a w ręku miał sukienkę tak! Tę sukienkę która mi się tak bardzo podobała!
-To dla ciebie księżniczko – powiedział i się wystrzeżył
-Ale Justin ja nie mogę tego przyjąć
-Jak to nie? – spytał zdziwiony – Masz to wziąć i nawet nie dyskutować. A! I to nie jest jeszcze wszystko – spojrzałam się na niego zdziwiona – jeszcze to  - podał mi torbę – i zajrzyj do środka. Zajrzłam do torby było tam białe pudełeczko i strój kąpielowy ?!
Wyjęłam strój kąpielowy swoją drogę bardzo skąpy strój koloru fioletowego.
-Emm Justin?
-Coś nie tak księżniczko?
-Po co mi ten strój?
-Po to, że zaraz się w niego przebierzesz i pójdziemy popływać do ogrodu – oznajmił mi zadowolony ze swojego pomysłu
-Eeee no okej.
-A teraz wyciągnij jeszcze ostatni prezent – wyciągnęłam białe pudełeczko i spojrzałam na wieczko. Wystrzeżyłam oczy gdy to zobaczyłam. To był nowiuśki IPHONE!
-Choler Justin! Tego na pewno nie przyjmę. Przecież to jest cholernie drogie!
-Paulina przestań.
-No ale Justin! Nie chcę, żeby inni później mówili, że lecę na twoją kasę – spuściłam głowę
-Księżniczko popatrz na mnie – podniosłam głowę i spojrzałam na niego
-Nie myśl o tym w ten sposób. Ja wiem, że tak nie jest i inni też się o tym przekonają. A teraz zanieś to sobie do pokoju i wskakuj w ten strój ja zaraz po ciebie wejdę i masz być gotowa – zachichotał
-Tak jest kapitanie zaśmiałam się – wrzuciłam wszystko w torbę i spojrzałam na Justina
-Justin bardzo ci dziękuje. – podeszłam do niego i wtuliłam się w niego
-Nie ma za co słoneczko –szepnął mi do ucha – A teraz leć się przebrać w to cudeńko – mrugnął do mnie okiem
-Okej lecę. – wybiegłam z pokoju i wleciałam szybko do siebie. Iphone na razie schowałam do szafki nocnej, sukienkę zaniosłam do garderoby i poszłam się przebrać do łazienki. Założyłam ten strój i cholera! On jest bardzo skąpy! No ale cóż teraz musze tak wyjść. Wyszłam z łazienki, a Justin siedział na łóżku w samych bokserkach i cholera wyglądał tak gorąco te jego tatuaże mrrrr. O boże o czym ja myślę skarciłam się w myślach. Justin zauważył mnie i uśmiechnął się szeroko
-No no no wyglądasz tak cholernie dobrze – powiedział pewnie i uśmiechnął się – zarumieniłam się i spojrzałam na swoje stopy – i wyglądasz cholernie słodko gdy się rumienisz.- nadal nie podniosłam głowy do góry aż poczułam palce Justina na moim pod brudku. Podniósł moją głowę tak, że patrzyłam wprost w jego oczy
- Nie wstydź się mnie kochanie- szepnął zaczął zbliżać swoje usta do moich i pocałował mnie.! Znów! Stado motyli wariowało w moim podbrzuszu. Bez chwili zastanowienia oddałam pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie z przyspieszonym oddechem. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie
-Chodźmy już – powiedział
-Tak tak chodźmy – wyszliśmy z mojego pokoju po drodze biorąc ręczniki. Wyszliśmy do ogrodu i poszliśmy rozłożyć ręczniki na leżaki. Usiadłam na brzegu basenu i zanurzyłam nogi w wodzie.
Justin wziął rozbieg i wskoczył na bąbe do wody całom mnie chlapiąc przy okazji
-Aaaa! Cholera Justin ta woda jest tak cholernie zimna – wykrzyczałam. Justin się zaśmiał i podszedł jak najbliżej mnie.
-Chodź do mnie – powiedział słodko
-Nie. Ta woda jest za zimna! – powiedziałam
-On no chodź – zrobił minę szczeniaka
-Ugh! No dobra. – wskoczyłam szybko do wody. O cholera ale zimna! Pomyślałam i wynurzy     łam się spod wody. Akurat przede mną stał Justin. Spojrzałam w jego oczy i zbliżyłam się do niego. Musnęłam jego usta, a Justin bez zastanowienia oddał pocałunek. Złapał mnie za uda i podniósł do góry tak , że trzymał mnie na rękach a ja miałam nogi owinięte wokół jego bioder. Całowaliśmy się namiętnie. Juju ruszył w stronę ścianki i przyparł mnie do niej. Stanęłam na własnych nogach a ręce przeniosłam na jego szyje. Smyrałam go po karku, a Justin wodził swoimi rękoma po moich gołych plecach……


Hej hej hej :*
Witam was z nowym rozdziałem.  Mam nadzieję, że wam się podoba. Proszę was zostawiajcie po sobie ślad. Komentarze bardzo motywują!
Kontakt ze mną ----> 
http://ask.fm/JustinekBieberekkk

Czytasz = Komentujesz