niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 15

***kilka dni później***
-Paulina wstawaj – ktoś powiedział. Odwróciłam się na drugą stronę i udawałam, że śpię dalej.
-Kochanie no wstawaj bo spóźnimy się na samolot -  to podziałało na mnie jak kubeł lodowatej wody. Wyskoczyłam z łóżka, a Justin zaczął się śmiać.
- I z czego się śmiejesz?
-Ja? Z niczego – i znów zaczął się śmiać – przewróciłam tylko oczami i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wyszczotkowałam zęby i ubrałam na siebie szare dresy i białą koszulkę z napisami do tego trampki i włosy zostawiłam rozpuszczone lekki makijaż i jestem gotowa. Wyszłam z łazienki a w sypialni nie było już ani Justina ani walizek. Pewnie zszedł już na dół. Swoją drogą przez te kilka dni było cudownie. „Przeprowadziłam się” do pokoju Justina. Miałam kilka starć z Catlin ale jakoś to przeżyłam, a teraz lecimy do Polski. Strasznie się stresuje. Modlę się tylko aby rodzice się zgodzili. Wzięłam swojego IPhona z szafki nocnej włożyłam go do kieszeni i wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami na dół i poszłam do kuchni gdzie zastałam Justina i Pattie.
-Hej Pattie – uśmiechnęłam się do niej
-Cześć słońce – uśmiechnęła się – zjedz coś i jedziemy na lotnisko
-Nie nie jestem głodna. Możemy już jechać.
-Na pewno? – spytała
-Tak na pewno. Jedźmy już  - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zgarnęłam jeszcze bluzę z wieszaka zarzuciłam ją na siebie i wyszłam przed dom. Za mną wyszła Pattie i Justin. Wsiadłam do auta przywitałam się z Kennym, który swoją drogą leci  z nami. Obok mnie usiadł Justin, a Pattie usiadła obok Keniaka. Poczułam rękę Justina na moim kolanie.
-Kochanie co się dzieje? – spytał Justin z przejęciem
-Po prostu martwię się tym, że rodzice się nie zgodzą – powiedziałam smutna
-Kochanie spójrz na mnie – poprosił. Spojrzałam na niego
-Nie martw się tak? Będzie okej. Na pewno się zgodzą ja ich przekonam – zaśmiał się i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i tak jechaliśmy całą drogę na lotnisko równocześnie rozmawiając z Pattie i Kennym.
-No dzieciaki wysiadamy – powiedział Kenny
-Ey nie jesteśmy dziećmi – oburzył się Juju
-Oj no weź wysiadaj lepiej – zaśmiał się Kenny
Wysiedliśmy z auta i ochroniarz wziął część walizek, a drugą część wziął Justin. Weszliśmy na lotnisko Justin miał kaptur na głowie i okulary przeciw słoneczne. Mam nadzieje, że nas nie rozpoznają.
Usiedliśmy wszyscy na ławeczce czekając aż zacznie się odprawa
-Mamo więc sprawa z moim autem jest załatwiona? Auto będzie jeszcze dziś w Polsce tak ? – zapytał Juju
-Tak synku będziesz miał auto jeszcze dziś zaśmiała się
*Pasażerowie lotu 169 proszeni są o podejście do wejścia nr 69* - powiedziała głos z głośników
Spojrzałam z Justinem na siebie i zaczęliśmy się śmiać jak szeleni.
-Nie wiem o co wam chodzi ale to wasz lot i lepiej już idźcie – powiedziała Pattie – ogarnęliśmy się z Juju i pożegnaliśmy z Pattie i poszliśmy na odprawę.


********************************************************
-Prosimy o zapięcie pasów. Podchodzimy do lądowania – powiedział głos w głośnikach.
Spojrzałam na Justina, który jeszcze słodko spał.
-Justin – trąciłam go w ramie. Nic zero reakcji
-kochanie podchodzimy do lądowania – Otworzył oczy i przetarł je piąstkami jak małe dziecko. Jeju jak to słodko wyglądało. Zapiął pas i uśmiechnął się do mnie. Po wylądowaniu wyszliśmy z samolotu i poszliśmy wszyscy odebrać walizki. Wyszliśmy przed lotnisko i Kenny poszedł po auto Justina.
-Justin mam nadzieje, że wszystko pójdzie po naszej myśli, ponad to uprzedzam , że jak wejdziesz do mojego pokoju to wszędzie będziesz ty – zaśmiałam się.
-Oj spokojnie skarbie wszystko będzie okej. To teraz pościągasz „mnie” Bo masz prawdziwego mnie – zaśmiał się, a ja razem z nim. Jesteśmy na lotnisku w Poznaniu więc do domu mamy jeszcze 2 godziny. Podszedł so nas Kenny i powiedział gdzie mamy auto. Poszliśmy i zapakowaliśmy walizki do auta. Ty razem to Kenny usiadł z tyłu, a Justin prowadził. Ja siedziałam obok Justina. Droga minęła nam wesoło. Rozmawialiśmy śmialiśmy się i śpiewaliśmy. Dojeżdżaliśmy już do mojego osiedla. Strasznie się stresowałam.  Podjechaliśmy pod mój blok. Na placu siedziało pełno matek z dziećmi w tym była moja mama. Wszyscy patrzyli na auto które podjechało. Każdy wzrok był posłany w naszą stronę czułam się bardzo dziwnie. Zaparkowaliśmy i zauważyłam, że mama idzie w naszą stronę. Pewnie domyśliła się, że to my. Wysiadłam z auta jako pierwsza i podleciałam do mamy przytulając ją mocno.
-Hej mamo. Jak ja bardzo tęskniłam
-Hej córcia. Ja też – patrz jak oni się wszyscy patrzą . –zaśmiała się
-Tak ale mam ich gdzieś – zaśmiałam się – poczułam rękę na mojej tali spojrzałam w lewo i ujrzałam Justina
-Dzień dobry – przywitał się
-Dzień dobry – odpowiedziała moja mama – to co wchodzimy do góry? – zaoferowała
-Tak tak tylko musimy jeszcze podwieźć mojego ochroniarza do hotelu. Pojedzie pani z nami?
-Tak pewnie. – poszliśmy wszyscy do auta.
Mama wsiadła z tyłu obok Kennego, a ja ich sobie przedstawiłam. Pojechaliśmy do hotelu, który na szczęście nie był daleko mojego bloku. Kenny wziął soje walizki i poszedł się zameldować, a my odjechaliśmy.
-Mamo gdzie jest Kacper i tata? – spytałam
-Kacper jest u Patrycji, a tata w pracy. – oznajmiła
-A kiedy Kacper przyjedzie?
-No będę musiała po niego jechać.
-To my po niego pojedziemy bardzo chętnie. Co nie Justin?
-Tak jak najbardziej  - powiedział uśmiechnięty
-Naprawdę? Moglibyście?
-Pewnie mamo – uśmiechnęłam się – ale najpierw zaniesiemy sobie walizki do domu i się przebiore bo jest strasznie gorąco, a ja w dresach – zaśmiałam się
-Okej nie ma sprawy – mama  i Justin mi zawtórowali. Podjechaliśmy pod blok i Justin zaparkował auto. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do mojego mieszkania. Mama otwarła drzwi i weszliśmy do środka.
-Hmm Justin to czas wejść do mojego królestwa BIEBERLANDU- zaśmiałam się, a Justin i moja mama mi zawtórowali.

*******************************************************
-Mamuś to my jedziemy po młodego – wyszliśmy z domu. Przebrałam się w krótkie spodenki żółty top i czarne szpilki włosy zostawiłam rozpuszczone. Dzięki Justinowi wyglądałam jak super gwiazda zaśmiałam się sama do siebie w myślach. Justin otworzył przede mną drzwi jak zawsze i wsiadłam do auta. Włączyłam radio i zrobiłam je na fula. Justin wsiadł do auta i ruszyliśmy………


Hej kociaki :**
Dzisiejszy rozdział to jakaś porażka. I w ogóle przepraszam, ze dopiero teraz dodaje, ale naprawdę nie mogłam szybciej. :/  20 komentarzy następny .
Czytasz = Komentujesz

26 komentarzy:

  1. Co ty gadasz ten rozdział zajebisty jak wszystkie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odprawa nie rozprawa XD
    Ale po za tym to rozdział jak zawsze bajera XD Już widzę te wywalone gały babek XD Hahaha XD Pisz szybko nexta XD

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny, swietny <3 już się nie mogę doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny next pleas

    OdpowiedzUsuń
  5. następny prosze

    OdpowiedzUsuń
  6. OMB taki cudowny

    OdpowiedzUsuń
  7. wez cos ciekawszego wymysl.. takie masz fajne pomysly ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. DODAJ DZISIAJ <333333

    OdpowiedzUsuń
  9. nie zasne jesli dzisiaj nie dodasz :/ masakra wciagnelam sie... <3

    OdpowiedzUsuń
  10. mam pomysl! uprawiajcie seks w bieberlandzie:D

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedys wydasz ksiazke<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Paulinka seksiaro <3333

    OdpowiedzUsuń
  13. ale Juju sie uroczo zacchowuje :D :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. palcie marihuane :/

    OdpowiedzUsuń
  15. kochani ;******** Ty to masz szczescie ;(

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ja? Przecież to nie ja jestem w tym opowiadaniu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co? przeciez pisze Paulina. wez ogarnij sie

      Usuń
    2. Jezu pisze Paulina ale to nie o mnie. Po prostu tak mi się łatwiej pisze.

      Usuń
    3. ale pewnie wyobrazasz sobie, ze to Ty prawda? sama bym tak robiła :)

      Usuń
  17. http://www.pudelek.tv/video/Bieber-do-prawnika-NIE-MUSZE-CIE-SLUCHAC-Co-to-za-pytania-4721/

    OdpowiedzUsuń